Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Justi80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Justi80

  1. cześć dołączam do grona rannych ptaszków. ech, wiedziałam, że zmiana czasu jest dobra tylko dla tych, którzy nie mają problemów ze snem (np patrz mój M). dla mnie oznacza to tyle, że zamiast o 5h00 będę się teraz budzić o 4h00.co też się zresztą stało. dobrze że koło 7h00 znowu mi się przysnęło... u was za oknem śnieg i mróz, a u nas od wczoraj szaleje wiatr 130km/h...mało fajnie. a za 2godz spotykamy się ze znajomymi na lunchu a potem kino. już nie mogę się doczekać:-) miłej niedzieli!
  2. cześć! jejku, śnieg! ale fajnie :-) terlikula, ja np w ogóle zapomniałam, że w grudniu oprócz terminu porodu wypadają jeszcze święta hi hi :-) M mi dopiero niedawno przypomniał :-) Mama_, pewnie, uważam, że każda więź buduje się indywidualnie. i, podobnie jak Misie, przyjęłam do wiadomości po lekturze książki "w oczekiwaniu na", że jedyną regułą jest to, że nie ma reguł, i większości przypadków nie ma się czym przejmować :-) Miłego WE!
  3. my też mamy ale córa wygląda zupełnie inaczej na tych z 23tc w porównaniu z ubiegłym poniedziałkiem (i chwała Bogu, na pierwszych zdjęciach miała nos po tacie ;-) ) wszystkie maluszki mają spłaszczone noski, aby im było łatwiej podczas karmienia :-)
  4. domi_ aaaaaaaha, że tak powiem :-) bo wyobraziłam sobie, że w szpitalu, w którym rodziłaś to normalnie sodoma i gomora i gołe baby w ciąży na korytarzu ;-) teraz rozumiem :-) gosik, welcome home i niech Wam pessar dobrze służy :-) też próbuję sobie wyobrazić, czy raczej wizualizować (trudne słowo...;-) ) mnie i moją córkę i powrót do domu i w ogóle.ciekawe jak to się będzie miało do rzeczywistości. pamiętam jak na początku ciąży koleżanka z kursu francuskiego zadała mi pytanie (wtedy dla mnie dziwaczne)-czy kocham już swoje dziecko?(to był nie wiem 12tc albo jakoś w okolicach) i ja bez wahania odpowiedziałam, że tak, naturalnie. do rozmowy włączyła się nasza profesorka (około 50tki) i powiedziała, że kiedyś była fanką kotów. miała kilka w domu i kiedy jej ciąża zbliżała się już ku końcowi zaczęła zadawać sobie pytanie, czy ona będzie w stanie kochać dziecko tak samo mocno jak swoje koty....dla niej kochanie dziecka, jeszcze kiedy było w łonie, wcale nie było oczywiste. zwróciłam też uwagę, że w "oczekiwaniu na,,," podkreślają, aby nie czuć się winnym, jeśli więź między nami a dzidzią będzie się dopiero tworzyć. mój M np najbardziej zastanawia się jak Tosia będzie wyglądać :-) ech, Ci faceci- wzrokowcy :-)
  5. Domi_, długość szpitalnej do "porodu-porodu" jak już będę w fazie parcia raczej też nie będzie mnie interesować, ani tym bardziej położnej która będzie i tak wpatrywać się między moje nogi. więc może być. no ale żeby tak chodzić po korytarzu położniczego? o nie, choćby widzieli i królową brytyjską bez majtek, ja tak maszerować nie zamierzam . "dziękuję, postoję",w życiu. Monika, hmm, czyli jest nadzieja :-D ja jestem 165cm kurdupel, jeśli oczywiście przy odrobinie szczęścia mają u mnie te dłuższe koszule. do sprawdzenia :-)
  6. ha widzicie a ja właśnie zgłupiałam...bo kupiłam wczoraj taką koszulo-pidżamę, wiecie- wygląda jak zwykła koszula do jeansów, nawet jest w kratkę czerwoną (przewidująco wybrałam :-) ) tylko, że sięga kolan no i jest do spania :-). wzięłam rozmiar większą, 38/40, aby była dłuższa i chciałam ją wykorzystać do ewentualnych spacerów po korytarzu podczas skurczy, narzucając na siebie (bez zapinania, tu nie ma co się czarować- w pasie dopnę dopiero po porodzie). a M do mnie, że koszule operacyjne są krótkie i tak naprawdę to nic mi to nie da, bo może z tyłu okryję 4litery ale przednie będą widoczne dla wszystkich ;-( ja myślałam, że te koszule szpitalne mimo wszystko są jakoś do kolan, ale wiecie- wiązane na plecach a tu taki zonk. muszę koniecznie dopytać... ;-(
  7. dziewczyny, też mam takie dziwne stany. czasem mam wrażenie, że teraz mój mózg jest jak na prochach, uśpiony, i tylko czasami przychodzi otrzeźwienie i myśl: to się dzieje naprawdę! i panika i strach. ale to wszystko trwa dosłownie sekundy i hormonki znowu usypiają czujność. he he mądrze to wszystko jednak skonstruowane jest :-D i też zdarza mi się "zapomnieć", że jestem w ciąży :-) zwłaszcza kiedy jestem czymś mocno zaaferowana (niezwiązanego z ciążą dzieckiem itp) założę ubranie w którym brzuszek nie jest pierwszą zauważalną rzeczą. porąbane to jest :-D trwam w tym stanie do momentu pierwszego przypominającego kopa albo do zrobienia ruchu mocno nieciążowego :-D o kurczę, M przyjechał :-)
  8. Mama Majeczki, dzięki za podzielenie się swoją historią, rzeczowo, bez kolorowania i sloganów, choć nie było łatwo :-) cenię sobie takie opinie. życzę Wam wszystkiego najlepszego :-)
  9. Cześć ponuro dziś u nas, padało całą noc. przestało na parę godzin nad ranem, ale widzę, że zaraz znowu zacznie. kiedy tylko zobaczyłam prognozę pogody w niedzielę, od razu zamówiłam kaloszki. na szczęście dotarły kilka dni temu i mogę spokojnie wychodzić z psem :-) w nocy zastosowałam się do rad położnej i użyłam kilka tricków, które mi pokazała wczoraj, aby lepiej spać. jejku pomogło! chyba do 5rano spałam na lewym boku co jeszcze mi się nie zdarzyło w ostatnich miesiącach. mądra to kobieta jest :-) terlikula, rozumiem Twoje obawy i poczucie osamotnienia. też mam tutaj tylko Męża, i szczęście, że deklaruje urlop i pomoc po wyjeździe mojej mamy. wiedza, że ona będzie, też mi pomaga :-) nie mogę narzekać, mam chętnych do pomocy zaraz po porodzie :-) biorę się za porządki, jutro przyjeżdżają teściowie :-/ przywiozą materac i inne pierdółki dla Małej. i zabiorą zbędną kanapę- M się postawił swojej mamie i to bez mojej opinii. ależ jestem z niego dumna ;-) a w niedzielę spotkamy się ze znajomymi i kino. jejku, już się nie mogę doczekać odskoczni od ciążowej rzeczywistości...okropna jestem :-(
  10. Misia, tutaj bycie małżeństwem nie jest aż tak "popularne", bardzo dużo jest związków wolnych i tzw bez zobowiązań i nie ma taryfy ulgowej, 3dni muszą być dopełnione i basta :-) nie wiem jak radzą sobie kobiety, które niestety pozostają w ciąży same samiusieńkie.może dla nich jest jakieś odstępstwo. Terlikula, hum, Twój M ma interesującą teorię :-D mam dla Ciebie argument w dyskusji- układ rozrodczy jednego ssaka, w tym wielkość miednicy vs wielkość tego, co ma się przez nią przecisnąć, innemu ssakowi nie równy i co tu się czarować, współczesna homo sapiens ma nieciekawie :-) to dopiero może być ciekawa wymiana poglądów :-D
  11. Memcia, ja ( z naciskiem na JA), skonsultowałabym wyniki badań wcześniej i nie czekała tydzień do wizyty. nie wiem czy leczysz się prywatnie czy państwowo (kiedy leczyłam się prywatnie w polsce, a wyniki miałam złe i to nie będąc w ciąży, lekarz sam do mnie dzwonił). Marcyś, mam sporo ubrań na 56cm i 62, ale te drugie są używane i jakoś nie odbiegają znacząco od tych mniejszych. kupiłam w mothercare na rozm 0-3m-c i serio te rzeczy wydają mi się ogromne. tutaj rozmiar urodzeniowy to 52cm. 54cm są traktowane już jako 1miesiąc. Misia, miłej lektury. ja już skończyłam tę książkę, ale czasami do niej wracam, tak z sentymentu ;-) i to w niej czytałam o porodzie i żałowałam tej wiedzy:-) mam nadzieję, że Ty przetrawisz to znaczniej lepiej. co do formalności, oj rozumiem, tutaj mamy tylko 3dni od narodzin (nie wiem jak w PL) na samą "rejestrację" dziecka. nie ma co się czarować, to Tatuś będzie biegał bawić się z administracją, nie ja... Dziewczyny w szpitalach- 3mam za Was kciuki! niech moc będzie z Wami i Waszymi szyjkami :-)
  12. Witam popołudniwo :-) byłam dziś na pierwszym spotkaniu z położną. wspaniała kobieta. dziś miałyśmy takie spotkanie organizacyjne, "obwąchiwanie się" :-) od przyszłego tygodnia zaczynam regularnie raz na tydzień, podejrzewam, że do końca (bo mam jeszcze 5-6spotkań). trochę zmartwiła mnie jedną rzeczą- mianowicie powiedziałam jej, że czuję skurcze od jakiegoś czasu (np dziś w nocy),nie super bolesne ale zawsze, że szyjka OK, ale ona stwierdziła, że jeśli poczuję więcej niż 10/dzień powinnam pojechać do szpitala,aby to sprawdzić.myślę, że 10 to już dziś zaliczyłam :-( ale nie chcę jechać :-( położę się teraz, może będzie lepiej. przepisała mi magnez na lepsze samopoczucie i jakąś mieszankę homeopatyczną, którą odbiorę w przyszłym tygodniu. chciałam też zrobić zakupy do szpitala dla Małej i siebie, ale nie dałam rady wszystkiego. kupiłam koszulę zapinaną dla siebie, a dla Tośki ręczniczki i sweterek rozm. 1miesiąc. Wreszcie zawitałam też u fryzjera, bo zarosłam jak małpa. Mam tak króciutkie włoski, że wreszcie mi wygodnie, ufff :-)
  13. wiedziałam, że jesteś mądra kobitka i ewentualnie sprawdzisz więc już nie wchodziłam w szczegóły :-)
  14. domi_, myślałam o tzw odchodach poporodowych :-)
  15. Gosik, Misia, 3majcie się Misia, trochę dziwne objawy uczulenia- wymioty i biegunka? no ale może. uważaj na siebie. może zadzwoń jak masz możliwość do swojej gin i jej powiedz, że znowu Ci się to przydarzyło? a co cesarki- myślę, że mniej więcej to samo może z wyjątkiem tantum, bo Ci się raczej nie przyda...krocze będziesz mieć co prawda całe, ale krwawić po cesarce też będziesz więc podpaski wkłady czy cokolwiek też się przydadzą...
  16. gosik i jak? to już pewne, że wychodzisz jutro? dobry pomysł z batonikami, nie pomyślałam. może dlatego, że sama nie jadam, ale za to M nie pogardzi, jestem tego pewna ;-) Mała się rozpycha, kręci, czka i kopie. co kto chce. nieprzyjemne prawie bolesne są jej naciski (chyba główką) na pęcherz, nie znoszę tego. i świruje bardzo często, bez względu na porę dnia i nocy, czy moją pozycję. czasem tak daje w kość (dosłownie...), że myślę, że mnie nie lubi :-/ też czasami wydaje mi się, że "skurcze", które czuję to jej ruchy albo rozciągania, które powodują twardnienie brzucha. chociaż pewnie w praktyce to niemożliwe... znowu dostała czkawki o ludzie ;-)
  17. Cześć Mama_, powodzenia na rozprawie. miałam wątpliwą przyjemność być świadkiem na rozprawie rozwodowej, bez orzekania o winie, ale z walką o alimenty i nie lubię wspominać tego doświadczenia. było i tak nieprzyjemnie. ale skończyło się na jednym spotkaniu w sądzie. i cóż,tego Ci życzę :-) Iwka, nie wiem sama czy "hartowanie" sutków faktycznie pomaga. zdania są podzielone.to tak samo jak z kremami na rozstępy, masażem krocza, czy przyspieszaniem porodu na własną rękę- jednym pomaga, a drugim nie. jasne, jeśli ma się chęci, można spróbować, jeśli nie zaszkodzi :-) nie przejmowałabym się, że zaczęłaś później niż sugerowała położna co do walizki- mam walizkę na kółkach ( i to taką superzastą 360stopni he he ;-)) i wydaje mi się o wiele wygodniejsza w transporcie niż zakładanie na ramię albo branie w rękę torby sportowej. do tego ma przegródki więc łatwo rzeczy rozdzielić. chyba kiedy pada słowo walizka wyobraźnia podpowiada Wam jakieś mega jej rozmiary, a moja np jest tzw cabin size czyli mniejsza pojemnościowo niż torba fitness. ech...żeby tylko nie trzeba było się ćwiczyć przysiadów przy rozsuwaniu zasuwaniu... :-/ mój szpital też podaje niezliczone ilości rzeczy do wzięcia, dla dziecka w sumie po 5par wszystkiego. a ja się pytam po co..?wezmę tylko na 3dni, a w domu ew przygotuję do zabrania przez M jeśli będzie trzeba. kanapki weźmiemy, ale przygotuję je kiedy poczuję pierwsze skurcze,na luzaka mam nadzieję:-) tutaj różnie bywa z otwarciem sklepów/barów/restauracji. zresztą znając mojego M, gdyby wyszedł coś zjeść,byłoby już po wszystkim przed jego powrotem, tak się ślimaczy...
  18. dzięki za odpowiedzi. chciałabym się spakować w jedną torbę ze wszystkimi rzeczami, bo jeśli przyszłoby mi samemu do szpitala jechać to wolałabym nie czuć się jak tragarz...a może i w roztargnieniu zapomniałabym jakiejś..? rzeczy dziecka nie będą dużo zajmowały, najwięcej chyba pieluszki dla Małej (i dla mnie ;-)) kurczę, mnie natomiast wydaje się,że torba typu fitness jest wygodniejsza do rozpakowania,albo wyjęcia z niej czegoś bez potrzeby całej masy ruchów.walizkę natomiast lepiej się "transportuje" i łatwo posegregować w niej rzeczy. ale schylanie się, podnoszenie jej,aby coś z niej wyjąć może mi się nie uśmiechać po porodzie...aaale dylematy :-D do przemyślenia :-)
  19. w co się pakujecie do szpitala? torba sportowa czy mała walizka? pakujecie osobno/razem dla siebie i dzidzi?
  20. aaa no i +2kg w ciągu miesiąca. jak to mówią kochanego ciałka ( a nawet dwóch!) nigdy za dość :-) chciałabym się zmieścić w +12kg do końca, ale coś marnie to widzę przy moim apetycie ostatnio
  21. wróciłam od gina, szyjka mimo odczuwanych przeze mnie skurczów- trzyma się (a raczej córę) dobrze :-D dopytałam się jak tam z DP u mnie i stwierdził, że cóż na razie (i na szczęście) droga do wyjścia zamknięta, ale tak naprawdę jeżeli do 15.12 nic się nie wydarzy samemu, to mogę zdecydować, czy chcę JUŻ rodzić. ponadto od 36tc moje dossier będzie już przechowywane w szpitalu, bo jak powiedział- od tego czasu wszystko możliwe. takie to mam wieści...M zaraz zapytał: a ten 36tc to za ile dokładnie..?mówię mu co tydzień ile jeszcze czasu do końca, ale jak widać coraz większa panika w jego oczach i zapomina w stresie biedaczysko :-) no nic :-) trzeba się pakować powoli Misia- ja również jestem zdania, że domowe sposoby sprawdzają się w przyspieszaniu porodu, wtedy kiedy dzidzia sama zadecyduje, że już ma dość siedzenia w ciemnościach ;-)
  22. ha ha to niedługo świat z seksmisji będzie rzeczywistością :-D oby nie... iwka, ja tam M wrobiłam w czyszczenie octem...wmówiłam mu, że nie umiem tego robić, a jemu tak dobrze to idzie i łyknął haczyk. tak naprawdę to nienawidzę tego robić bo zwyczajnie śmierdzi i tyle ;-) wiem, jestem samo zło. wiecie co? coś mi się w mózg stało. jakoś mniej się wnerwiam, czuję spokój nawet, jeśli jeszcze dużo rzeczy do zrobienia i w ogóle. mam nadzieję, że tak zostanie do końca albo i dłużej...ponuro dzisiaj u nas.siedzimy i słuchamy sobie z Tosią cioci Adele ;-) za 2,5godz wizyta u gina- ciekawe jak tam szyjka....
  23. Elisia! wow! czy ja dobrze pamiętam, czy to Ty jesteś teraz już mamą :-) bliźniąt mieszkającą w Stanach?? bo długo długo Cie nie było! jejku gratuluję!!!! czujecie się dobrze???
  24. a co do przewagi dziewczynek nad chłopcami- oj, przecież wiadomo, że dziewczynki po prostu są fajniejsze ;-) aaale zaraz mi się oberwie, ojoj ;-) żartuję ;-) trzeba byłoby sprawdzić statystyki roczne, bo jeśli ogólnie płeć piękna przeważa to łatwo Naszym córom mężów znaleźć nie będzie ;-)
  25. Cześć nie wiem co zaserwowałam wczoraj mojej Pyzie w płynie owodniowym, ale normalnie jakby się szaleju napiła...tak popalić jeszcze mi nie dała w całej ciąży, jak przez calutki wczorajszy dzień...dziś czuję, że wróciła do normy, a przynajmniej odpukać tak jest teraz, ufff ;-) czytam o pakowaniu torby i czytam i czytam i czytam.... po moim ambitnym planie spakowania się do 32tc pozostało tyle samo ile wynosi ilość rzeczy kupionych na godzinę zero: EN-I-CE czyli nic. czuję się z tym paskudnie, ale tak jak wspominałam-mam plan nadrobić zaległości w tym tygodniu. zobaczymy co z tego wyjdzie. widzę, że jest tu spora grupa fanek "perfekcyjnej..." :-) ja lubiłam wersję oryginalną brytyjską, chyba na tvnstyle. to co ludzie hodowali w swoim domach było przerażające. z polskiej widziałam tylko jeden odcinek i trochę się zawiodłam mówiąc szczerze.bardziej przypominało mi to jeden wielki product placement,czyli reklamę środków czystości.szkoda,bo oryginalnie tego nie ma w formule programu. a ocet do czyszczenia- mój M podchwycił pomysł i zawsze używa go do odkamieniania czajnika elektrycznego czy prewencyjnie do pralki. mamy bardzo twardą wodę, ale działa (tyle że M wlewa normalnie ocet do środka, nie wiem jak polecali w programie)
×