Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Justi80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Justi80

  1. nie wiem jak to jest ze szkodliwością spania na prawym boku, ale jeśli jest również nie wskazane to muszę spać jak koń, a raczej szkapa, na stojąco :-/ na lewym daję radę max przez 10-15min, potem mnie boli żebro i muszę się przeturlać na prawą burtę, i w ten sposób zazwyczaj przesypiam większość nocy. czasem zdarzy mi się przekręcić na plecy ale nie na długo, bo Małe tak daje czadu że hej...wymyśliłam nawet pozycję na pół-plecy, czyli od pasa w dół na boku, od pasa w górę na plecach ale kogo ja chcę oszukać, zgrabnością bliżej mi do słonia a nie do baletnicy, długo więc w takiej pozycji również nie wytrzymuję
  2. Marcyś, pomysł z buteleczkami dobry. używałam do podróży, tych malutkich kosmetyków podróżnych również. co do buteleczek- trzeba jedynie sprawdzić, czy są szczelne. ja kupowałam z rossmana z takim "wciskanym" korkiem/zamknięciem, nie zakręcanym i niestety, miałam pecha,bo się nie domykało (nie ma problemu, jeśli teraz produkują z zakrętką). i lepiej napełnić je do pełna, łatwiej się wtedy z nich korzysta. to tyle z moich doświadczeń z tymi buteleczkami :-)
  3. Terlikula, u mnie co prawda zimy takiej jak w PL się nie spodziewam, ale mam zamiar kupić czapeczkę cieplejszą niż poporodową, ale nie taką typowo zimową. do tego kupię na pewno kombinezonik na wyjścia, który zakładam, że będzie z kapturkiem. taką dzidzie pewnie jeszcze przypakuję w polarkowy becik (z narożnikiem-czapeczką), jeśli będzie trzeba, więc myślę, że tyle to już wystarczy...czy nie, Profesjonalistki??? ;-)
  4. zmobilizowana moim snem zadzwoniłam do szpitala, co by się zapisać na kurs rodzenia (dosłownie). tutaj jest inaczej niż PL, nie ma szkoły rodzenia takiej całościowej, ale jest chyba z 7różnych kursów i wybiera się te, z których chce się skorzystać. ma się chyba prawo do 3kursów opłacanych przez ubezpieczenie, więc w sumie fajnie :-) jedyne co mnie martwi to to, że kurs zaczynam dopiero 19.11, późno, prawda?tyle, że zapomniałam zapytać ile ten kurs trwa- może to tylko jedno spotkanie, matoł ze mnie.dopytam w poniedziałek. fajne Wasze listy szpitalne :-) super jest to, że są przygotowane w tak "łopatologiczny"sposób. tylko bez obrazy! mam na myśli, że przewidując stres i panikę (może i pośpiech) przed porodem, podali na liście dosłownie wszystko, nie ma o czym zapomnieć (chyba tylko aby zabrać rodzącą, hi hi). myślę, że z niektórych porad też skorzystam przygotowując swoją listę i dorzucę cenną wskazówkę z książki- przygotować i zabrać coś do jedzenia dla M. może ja nie będę mogła jeść, ale on bidula, jeśli poród się będzie przedłużał, pewnie zgłodnieje. u mnie co prawda nie piszą o kosmetykach do makijażu, ale za to podkreślają, że jest fryzjer i kosmetyczka do dyspozycji w szpitalu :-D też fajnie
  5. pektynka, szukałam porad na francuskich forach i tam, oprócz tego, że mamy polecały ten, który kupiłam ( a to francuski mają gust ...), to ktoś rzucił hasłem "ariel derma sensitive"- drogi, jak na płyn czy też żel do prania, ale chciałam go kupić. tyle, że nie znalazłam go w sklepach i wzięłam ten pierwszy.teraz zastanawiam się czy nie zamówić ariela na amazonie. co do płynu do płukania. tak, jest Lenor (choć może nie aż tak popularny), aczkolwiek tu francuskie mamy były jak jeden mąż- nie używać wcale, bo uczulają, więc taki to oto zonk...ech sama nie wiem. u mnie pranko już suche, więc miałam plan je prasować. ale skoro takie nieprzyjemne w dotyku...ale dylematy, nie ma co ;-) gosik, oj tak...najgorsze właśnie, że te sny są takie realne..brrr..!!! co do zapchanego nosa- to konsekwencja działania hormonów na naczynia krwionośne u ciężarnych, też tak mam (prawie od początku ciąży). mnie się zapycha niestety krwią, której widoku nie znoszę blah. również czytałam, że znieczulenie spowalnia akcję porodową, czyli poród ogólnie wtedy jest dłuższy niż bez ZZO. może to i lepiej, że podają oksy, jeśli ma to przyspieszyć całość...
  6. Cześć Kobiety... jejku, ale miałam koszmar...uwaga tylko dla dziewczyn o mocnych nerwach!!!! inaczej radzę nie czytać. śniłam,że byłam tuż po porodzie, jeszcze na sali porodowej, ale tak jakby film mi się urwał, bo nie pamiętałam w ogóle porodu ani tego jak się zaczął. ocknęłam się w momencie, kiedy położna zabierała moją córcię. nie widziałam jej i nie wiedzieliśmy z mężem co się z nią dzieje. nikt nie chciał nam powiedzieć, czy jest zdrowa, kazali czekać.zaczęliśmy szukać lekarza,żeby wiedzieć co dalej i wtedy zadzwonił telefon i powiedzieli mężowi, że chcieli oddać ciało naszej córci, ale nikogo w domu nie było....wtedy zaczęłam krzyczeć a prawie wyć z bólu, że nie mam po co żyć i poszłam się zabić...wtedy obudziłam się prawie z krzykiem....uczucia, jakie przeżywałam w tym śnie są nie do opisania jezu.... jeszcze mnie trzyma...brrrrrrr..! musiałam z siebie wyrzucić....chyba wylazło, czego tak naprawdę się boję- to nie poród, boję się o córkę, żeby jej się nic nie stało... gosik, opisałaś szpital z moich marzeń :-) wszystko wygląda bardzo super, fajnie, że masz możliwość tam rodzić. Mój szpital jest malutki (tak jak miejscowość w której mieszkam, logiczne...), różne opinie o nim krążą, ale o położnictwie wszyscy wypowiadają się bardzo pozytywnie.lizaki- fajny pomysł :-) pektynka, większość uprana, ale dziś jeszcze będę kontynuować- wypiorę śpiworek do spania i jeszcze raz wnętrze z Maxi cosi. kupiłam płyn do prania niby dla dzieci i to jakaś porażka.pal sześć, że ubranka wcale nie pachną, ale są prawie szorstkie. nie wiem co z tym zrobić :-/ misia, chciałabym mieć wizyty co 2 tyg, ale coś czuję, że we wtorek usłyszę, że kolejne spotkanie z gin (i pewnie ostatnie...)- 20.11 :-/
  7. yhmy, rozumiem...niech Ci będzie ;-) wobec tego jedyne, czego Ci brakuje to jakiś bacik/pejczyk albo pyszne ciasto z kawką do zmotywowania sprzątających ;-)
  8. no dobrze. będę starała się ograniczyć liczbę kosmetyków dla Małej do niezbędnego minimum. Jeśli pojawi się na coś uczulenie,podrażnienie- wtedy będziemy zmieniać/dokupywać. miło się czyta, że wszystkie Maluchy rosną zdrowo :-) marcyś, aż chce mi się zaśpiewać klasyk "jesteś szalona"...pamiętam, że jakiś czas temu czułaś się nieciekawie. zwolnij troszkę, Kobietko, trzeba się oszczędzać. lepiej stosować teraz politykę małych kroczków i wyznaczać sobie cele cząstkowe (ach ta terminologia...brakuje mi biura chlip chlip ;-( ), bo inaczej dzidzia sama zmieni termin na zbyt wczesny nawet dla Ciebie. ja już robię naprawdę minimum dziennie,bo od ubiegłego tygodnia czuję skurcze, ale czekam cierpliwie do przyszłego poniedziałku, do wizyty.a robię minimum na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że to nie B-H (ale tak czy siak skurcze mnie spowalniają).
  9. no właśnie, też chcę używać Oilatum....słyszałam o pozytywnych doświadczeniach z nim
  10. Domi_, nie przejmuj się, ja jestem jeszcze w lesie w porównaniu z innymi Mamami. przynajmniej wreszcie dostarczyli nasz wózek do sklepu. ale to spacerówka, bez gondoli, którą chcę kupić używaną więc "trza poszukać". do końca tygodnia muszę spisać co chcę jeszcze z tego sklepu,może wrzucimy wszystko w ten sposób na tzw liste de naissance (coś na kształt listy prezentów tyle, że sami sobie te prezenty kupimy....) i dostaniemy jeszcze jakąś zniżkę bo koszty są makabryczne (wyszło nam wczoraj już ponad 1200EUR do wydania bez ubranek, kosmetyków i pieluch)...będę to kalkulować pewnie jutro... ...a teraz zainspirowana postem Memci zadam kolejne w dniu dzisiejszym pytanie "intelygentne inaczej" (achś błyszczę dziś na forum nie ma co ;-) ): po co są potrzebne za jednym zamachem "mydełko, plyn do kapieli z oliwka,mleczko nawilzajace,zel do mycia ciala i wlosow(delkatny) ,puder lagodzacy,oliwka" (to cytat z Memci)..? myślałam, że jeżeli jest płyn do kąpieli z oliwką to już rzeczy typu żel do mycia i jeszcze oliwka i mydło są już zbędne...miałam zamiar kupić właśnie oliwkę do kąpieli i szampon (plus jakiś krem) i miałam nadzieję, że to już, a to dopiero czubek góry lodowej..?
  11. ja pierdzielę, siedzę jak uzbrojony w nożyk do cięcia tapet kopciuch i wypruwam te przeklęte prawie książki z ubranek i oczywiście zszycia wtedy puszczają pfffff. chociaż rzeczy z mothercare czy smyka oszczędzę, bo widzę, że metki mają mięciutkie.liczę,że nie będzie z nimi problemu. misia, duża już córa :-D fajnie, że zdrowo rośnie i nie ma co się przejmować ułożeniem, jeszcze ma troszkę czasu, żeby dać nura w kierunku szyjki ;-) zmierzyłam się w pasie i nie wiem jak i kiedy ale z 99cm zrobiło się 102cm, omg. mam tylko nadzieję,że dodatkowe centymetry i kilogramy idą również w ciałko mojej Małej, a nie tylko na izolację tłuszczykową na zimę jej mamusi :-/ memcia, na brodawki to pewnie jakiś krem specjalny z serii dla Mam. ja smaruję się Mustelą przeciwko rozstępom na brzucholu i piersiach i to akurat mi już wystarcza, bo krem bardzo dobrze nawilża/ a może natłuszcza, nie wiem/ skórę (do tego zaczęłam używać olejku pod prysznic, a nie żelu, bo skóra mi się wysuszyła okrutnie). w każdym razie myślę, że produktów na brodawki jest sporo...
  12. widzę, że niektóre metki są długie, kilkuwarstwowe a do tego jakiś producent nawet wszył zabezpieczenie przed kradzieżą, to dopiero trzeba mieć fantazję...więc muszę wypruć ale zszywanie u mnie to jest mega problem. jestem w stanie spierniczyć totalnie nawet przyszycie głupiego guzika więc jestem pełna obaw mówiąc delikatnie :-/
  13. finalnie poszła w ruch gumowa rękawiczka z płaską gąbką do czyszczenia powierzchni.wstawiłam jeszcze na 15min pranko ścierki kuchennej (niby ma zebrać resztki sierści, tak twierdzi profesor google...). zobaczymy. wiesz, u mnie pies od 5lat-cóż, sierść- efekt uboczny, trzeba było sobie radzić,ale bez stresu. ale teraz kiedy dzidzia w drodze, zaczynam "kwoczyć" i wolę się jej pozbyć w maksymalnej ilości czy usuwacie z nowych ubranek jak ja to nazywam prozę, czyli etykiety, które są po ich wewnętrznej stronie (te z temp prania itp)? pytam bo mnie np czasami drażnią bardziej skórę już po wycięciu niż przed :-/
  14. Mama_, ok spróbuje. mam nadzieje, że żaden elektrowstrząs mi się nie przydarzy kiedy zacznę okurzać w pralce ;-) wczoraj uprałam nieopatrznie koc bez wcześniejszego czyszczenia, na którym jak się okazało sunia musiała się ukradkiem wylegiwać i mam zonka w pralce, echś....gumę i drzwiczki wyczyściłam już wczoraj (to akurat wolę robić jeszcze na mokro) to idę próbować "prać a nie spać" ;-)
  15. luska, właśnie szukam w necie i nic sensownego nie znajduję, oprócz porad typu trzymaj zwierzaka z daleka od swoich ubrań albo wyczyść ubrania rollem...bardzo odkrywcze, jakbym już tego nie robiła :-/ mam setera irlandzkiego, czesanie obowiązkowe, ale to nic nie zmienia. taki ich urok
  16. ..pewnie spojenie łonowe zaczyna się rozchodzić w przygotowaniu do porodu i stąd pojawiają się bóle wiem, że niektóre z Was mają czworonogi w domu i mam do Was takie oto pytanko- czy macie jakieś domowe sposoby na pozbywanie się sierści z bębna pralki..? nie chcę, żeby rzeczy dziecka prały się w tych wszędobylskich kudłach mojej suni, ale nie wiem jak to zrobić :-/
  17. Cześć! wygląda na to,że mam nową godzinę wysypiania się czyli 5.30 ale nie czuję się zmęczona, więc fajnie. ;-) kawka zaparzona, M jeszcze śpi. wyprasowałam mu ciuszki do pracy na cały tydzień, więc może pospać trochę dłużej ( a że do pracy ma 7min samochodem to już w ogóle). narobił się wczoraj, niech sobie odpoczywa. szkoda tylko, że ciemno u nas prawie do 7.30. jejku, za 2 tyg już zmiana czasu...zaczęła się zmieniać i pogoda. coraz więcej deszczu będzie i wiatru, więc aktywnie poszukuję kaloszków, co by jakoś z psem jeszcze wychodzić (aczkolwiek robię to już coraz bardziej niechętnie). dziś wezmę się za pranie ciuszków dla Tosi, ale dużo ich nie mam więc powinno pójść gładko. od dziś 33 tc (czyli tak, skończone 32tygodnie). zaczęłam okrutnie przybierać na wadze, myślę, że już mam jakieś +9. okaże się w przyszłym tygodniu, ostatnie USG prenatalne i gina dzień po dniu. Luska, takie wieści z rana to ja lubię :-D super, że wszystko OK z córcią i oby tak dalej, niech rośnie zdrowo Terlikula, udanych zakupów. też muszę zaopatrzyć M w nowe ciuszki ( a nie tylko córkę), bo zrzucił trochę na wadze i sweterki ciut za duże na niego. Miłego dnia Wszystkim!
  18. Cześć Dziewczyny u Nas kolejna niedziela malowania i końca nie widać...jejku jak się schodzi...nie wiem kiedy to się skończy... faceci są dziwni i tyle...pewnie, że dzieci rodzą kobiety, bo są silniejsze psychicznie i (z wyjątkami no ale ;-) ) bardziej odporne na ból. Misia, my jesteśmy po jednym spotkaniu z położną i jak do tej pory odniosło ono skutek raczej odwrotny- pani powiedziała, że Tatusiowie są bardziej przejęci porodem niż sama rodząca i do tego są niezbędni,no normalnie nieoceniona pomoc dla matki. do tego córki do 4 roku życia preferują tatusiów niż Mamusie. od tego momentu obrósł jeszcze bardziej w piórka...wysyła mnie do szkoły rodzenia ale samą, bo przecież on i tak będzie "tylko obserwatorem". Iwka, mój M tak jak Twój, myślał, że poród to góra godzina i po ptokach. ech pamiętam, jak cały dumny za przykład podawał mi swoją siostrę, która cyt' urodziła raz dwa trzy i do tego prawie nic jej nie bolało". mina jaką miał, kiedy ostatnio jego siorka opowiedziała, jak to wyglądało z jej perspektywy- bezcenna ;-) poród raz dwa trzy to nie godzinka jak sobie wyobrażał ale 6 (co i tak dla mnie stwierdzam całkiem szybko), a nic nie bolało to nic innego jak krzyk do 6cm rozwarcia po to, żeby się poddać i poprosić w końcu o znieczulenie ;-) może faktycznie niech lepiej się skupi na wkładzie fizycznym i skończy malować a potem niech skręci 2 meble i więcej wymagać od niego nie ma sensu. a przynajmniej do godziny P ...
  19. domi_, jejku średnio optymistyczna wersja jeśli mój M nie zmieni podejścia nawet po porodzie (jak widać jeszcze się łudzę, że może ojcem będzie lepszym niż mężem ciężarnej). moje rozczarowanie jest tym większe, że wydawało się, że to on chce dziecka bardziej nawet niż ja, więc spodziewałam się większego (czy raczej jakiegokolwiek?) zaangażowania i/lub zainteresowania...a tu taki klops.
  20. ...ale bezproduktywny dzień...:-/ miałam nadzieję, że coś przyspieszymy, a tu tempo iście we francuskim stylu czyli ślimaczym... wózka do tej pory nie mamy, a że chcemy odebrać go razem z łóżeczkiem i dokupić inne rzeczy typu wanienka przewijak akcesoria do higieny Małej itp itd więc tzw L_I_P_A. i do tego tak mnie M wkooorwił, że hej ho. zaczął mi się wymądrzać nt pieluch, wielki znawca tematu, i że jestem zbyt zestresowana porodem, bo powinnam być pełna relaksu, bo co to tam, wielkie mi co.... kuźwa, nie wiem ile razy prosiłam go, żeby chociaż pół strony przeczytał książki nt ciąży, tego jak mogę się czuć, co się dzieje z Małą, nie wspominając już o tym, że nie ma bladego pojęcia jak się nią zajmować po porodzie. podesłałam mu nawet jakieś linki do stron dla przyszłych ojców i wielkie G, nic ( stwierdził, że ja tyle się naczytałam, więc teraz powinnam mu wszystko wytłumaczyć. a poza tym to przecież moja mama przyjedzie nam pomóc...ja pierniczę...!!!!!!!), zero wysiłku. i teraz będzie śmiał mnie pouczać co i jak.co za jakiś...aaaaaaa..!!!! powiem Wam, że jeszcze na początku ciąży myślałam, że może będę chciała mieć więcej niż jedno dziecko. z każdym dniem ciąży utwierdzam się w przekonaniu, że nie z nim. także widzisz, Terlikula, każdy ma jakiegoś mola co go gryzie....
  21. Dziewczyny, czy dziecko może jakoś kopnąć w nerkę albo naciskać na nerw w jej okolicy??? aaauuuaaaaa ;-(
  22. a to sobie pospałam... Misia, jeśli szyjka zamknięta, ginekolog nie mówi "nie" orgazmowi a zarówno Ty i on macie ochotę na igraszki- korzystaj póki możesz, później nie będzie już tak łatwo się zorganizować ;-) (ech,,,mam wrażenie, że mój M to nawet kijem by mnie już nie dotknął...smutek i żal). szyjka wrażliwa na spermę podobno dopiero od 38tc
  23. ha ha ha :-D oby tylko Nam się nie zdarzyło zapiąć na dwa guziki i cyc wkrótce z roztargnienia (ku uciesze listonosza) :-D
  24. Misia, fakt, może raczej "pocieszenie" w cudzysłowie byłoby bardziej wskazane również jest mi gorąco i duszno, ale jeszcze bez widocznego potu. w każdym razie ponoć to normalne w "naszym stanie"... Mnie się robiło słabo (do tego zawroty głowy, krwawienie z nosa no i wygląd Zombi), kiedy poziom żelaza spadł mi znacząco. od kiedy przyjmuję dodatkowe dawki, jest lepiej, nie cudownie dobrze, ale da się normalnie, jak na 32tc, funkcjonować
  25. ech wykrakałam... właśnie przyszło 1350EUR podatku do zapłaty do listopada za "nasze" mieszkanie, jakby jeszcze wydatków było za mało....nic. idę to zajeść ;-)
×