Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Justi80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Justi80

  1. Kobitki...nie wiem czy Was to pocieszy czy też nie, ale uwierzcie mi, nie ma tak, że w innych krajach jest kolorowo....Francja, niby taka "wspaniała" socjalka, ale kiedy przychodzi co do czego- to można się załamać...w sumie cały system opiera się na tzw klasie średniej, której nie należy się już nic, a która wcale nie ma tak wspaniałego życia (my będziemy we trójkę, przy jednym dochodzie, takim jaki byśmy oboje mieli pracując w Polsce tyle,że przy kosztach życia mega wyższych tutaj)- musimy liczyć kasę od mies do mies, a nie przysługuje nam żadna pomoc ze strony państwa. A podatki płaci się od wszystkiego, począwszy od WYNAJMOWANEGO dla siebie mieszkania po nie wiem basen w ogrodzie....do żłobka dziecko zapisuje się najpóźniej będąc w 3miesiącu CIĄŻY inaczej nie ma miejsc (i nie zawsze Cię przyjmą). inaczej tylko niania wchodzi w grę, która za godzinę bierze min 10EUR...na teściów nie mam co liczyć, a rodzice 2000km ode mnie...więc o....nie ma krajów idealnych, choć jak to mówią- Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu ;-)
  2. Agabi, na 99,9999999% na dzieci urodzone do końca 2012, becikowe jeszcze przysługuje bez kryterium dochodowego co do snów- niezła z Ciebie agentka :-D proponuję je zapisywać, napisać na ich podstawie scenariusz i nakręcić film :-) ja swoimi dzielić się nie będę,co by nie siać zgorszenia. moje nadają się ostatnio jeśli już to na film mocno erotyczny 8-/
  3. nie no Mama_, do 2015 miejsce w żłobku lub przedszkolu dla każdego dziecka....( ;-) ) kiedy pierwszy raz słyszałam o odebraniu prawa do becikowego przy dochodzie ponad 85tys/rok, wydawało mi się to rozsądne (byłam w tej grupie i gdybym miała wtedy dziecko, czułabym się jednak lepiej gdyby te pieniądze trafiły do bardziej potrzebujących).nie wiem, może kwoty się zmieniły od tej pory i jest ciężej dostać nawet przy dużo niższym dochodzie... ciekawi mnie natomiast czy Mamy po rocznym macierzyńskim będą miały jeszcze do czego wracać...dobra, ale koniec o polityce, to nie to forum ;-)
  4. Cześć Dziewczyny czytając Wasze wpisy coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem naprawdę dziwna. wiecie, że mnie brakuje (czasami, nie non stop) tej naszej polskiej pogody? zmiany pór roku, czasami deszczu, przymrozków, mgły, a przede wszystkim śnieżnej zimy.... bah, leczyć się muszę chyba. Co do USG- tak, mam zdjęcia córy, z różnych okresów. ostatnie nie najświeższe bo bodajże z 23tyg, ale zawsze. tak jak pisały Dziewczyny, Mała już za duża na zdjęcia całości sylwetki, więc mamy zdjęcia buziaczka i to, ku naszemu własnemu zdziwieniu, w 3D. wspaniała pamiątka i czasami sobie na moją córeczkę mogę spojrzeć, jak się przytula do swojej małej rąsi ehś.... :-) z profilu też mamy ale w 2d słyszę, że polski premier przedłuży Wam urlop macierzyński do roku. no no fju fju....
  5. Dzidka, widzę, że wyprzedziliście nas o 2dni- mam nadzieję do soboty wyposażyć się dokładnie w to samo plus wózek, szafa i komoda ;-) co do szalika- chyba daj sobie spokój, dzidzia nie będzie miała prawie szyjki. czy się mylę Mamy??
  6. Agabi, znalazłam coś takiego: https://przestrzen-pomocy.pl/
  7. Agabi...ostatnią rzeczą, którą powinnaś się teraz przejmować, to to, że popsułaś komuś nastrój swoim wpisem. Absolutnie nie masz za co przepraszać (bynajmniej mnie). Również trudno jest mi się wczuć w 100% w Twoją sytuację, bo mam to szczęście, że nie muszę leżeć z przymusu, więc mogę sobie jednie wyobrazić, jak jest Ci ciężko. Jest tu kilka Mam, które podobnie, jak Ty muszą się oszczędzać, mam nadzieję, że podpowiedzą Ci, jak sobie radzić, kiedy mają gorsze dni.... To co mogę powiedzieć, to, że faktycznie Twój wpis jest pełny...prawie rozpaczy ;-( nie wiem, jak długo znajdujesz się w tym stanie, ale jeśli utrzymuje się on od dłuższego czasu, może warto porozmawiać ze specjalistą? Tylko proszę, nie zrozum mnie źle, wiem, że ludzie mają różne podejście do psychologów, nie wiem, jakie jest Twoje zdanie. W każdym razie- czasem tak bywa ( i jak tak miewałam), że kiedy miałam naprawdę ciężki okres, nie potrafiłam otworzyć się zwłaszcza przed najbliższymi. Łatwiej przychodziło mi się wyżalić osobie „obcej, którym była psycholożka. Nie wiem, czy istnieją jakieś poradnie, gdzie wizyta może być domowa, czy też jakiś telefon zaufania, bo mam w głowie, że nie możesz się ruszać. W każdym razie- aby poszukać takiej pomocy, trzeba jej chcieć. A jeśli tego nie czujesz- nie ma sensu się zmuszać. Mam również swoje „jazdy depresyjne, ataki płaczu i złości- i łatwiej mi jest trochę, jeśli przełożę je na papier, kiedy nie mam z kim pogadać (lub nie chcę). Ostatnio lepiej mi się zrobiło, kiedy pisałam do swojej nienarodzonej córeczki. List był dość smutny, nigdy go jej nie pokażę, ale pomógł mi. Zwłaszcza, że w całym natłoku złych emocji, jedna jest niezmienna- moja miłość do niej. I ta myśl pomaga mi w złych chwilach. Wiem, że łatwo mi pisać, ale postaraj się nie przejmować tak bardzo tym, co może się wydarzyć np w szpitalu. Fakt, informacja o cesarce, jaką przekazał Ci gin jest z lekka szokująca nawet dla mnie, ale nie myśl w kategoriach zawierzania zdrowia swojego i swojego dziecka komuś niekompetentnemu. Lekarz pozostaje lekarzem, nie jest jego intencją krzywdzić Was, czy pogorszyć Waszą sytuację. Postaraj się okazać minimum zaufania, dla własnego komfortu psychicznego. A co do Twojej rocznej córci- nie wychowuje się przecież bez Mamy. Jesteś, tylko może obecna inaczej. Jest też pod doskonałą opieką Twojego Męża, jego Mamy- to jest duże szczęście. Będziesz miała jeszcze wiele okazji, aby jej wynagrodzić utracony wg Ciebie czas- może zaplanuj sobie już teraz jak? A może to właśnie do niej pisz listy? O tym co chciałabyś z nią teraz robić? Jak bardzo ją kochasz? Choć jestem pewna, że Twoja kruszynka nie będzie pamiętać tego okresu rozłąki... Pewnie nic Ci nie pomogą moje wynurzenia. Ale jeśli będziesz w dalszym ciągu źle się czuła psychicznie- pisz, wierzę, że nikt Cię tutaj nie zlekceważy.
  8. misia, cieszę się, że to nic z Dzidzią. i lepiej zostań w domciu, dziś odpoczynek pomoże i Tobie i córci bardziej niż zajęcia w szkole rodzenia :-)
  9. wow Misia, to kiepsko ;-( 3mam kciuki, żeby to była "tylko" grypa żołądkowa koniecznie daj znać po wizycie
  10. Ciężarówka, dzięki za podpowiedź. Chociaż to nie majtki akurat wydają nam się stresujące ;-)
  11. Cześć u nas dzisiaj słońca jeszcze nie widać, nawet jakieś chmury się majaczą, ale pewnie to kwestia godziny, kiedy zacznie znowu grzać :-) wyobraźcie sobie, że wczoraj spędziłam dobrą godzinę w necie na głupie szukanie proszku/płynu do prania dla dzieci. i co się okazało? że tutaj prawie nikt nie używa specjalnych produktów dla dzieci, ale zwykłych, tyle, że bez płynu zmiękczającego (a jeśli już to ocet do zmiękczania). udało mi się wyszukać jedynie nazwę z jednego i tyle. a prawda taka, że w sklepie jeszcze nie udało mi się go spotkać.hhmmmm. Jeśli chodzi o podpaski Always- potwierdzam, również słyszałam, że absolutnie nie pomagają w gojeniu się rany po porodzie. też myślałam, aby oprócz jednorazowych majtek, zabrać mimo wszystko jakieś bawełniane spisane na straty. Iwka, no to nieźle Was pouczyła położna.gratuluje jej podejścia fju fju. już chyba pisałam kiedyś, że nt położnych i znieczulenia to największe znaczenie ma u tych "doświadczonych" powiedzenie "bo za jej czasów..." ech, szkoda pisać. ale chociaż dowiedziałaś się tego teraz a nie np próbując wyciągnąć wysokie "C" podczas porodu ;-) ja również na razie nie daję się rozstępom, ale coś czuję, że długo mój brzusio nie pociągnie...mam wrażenie, że skóra mi trzaśnie jak za ciasne jeansy na tyłku przy mocniejszym kopie Tośki. no i do tego cyc zaczął rooooosnąąąććć, że hej. też mam Mustelę, ale w dalszym ciągu nie wiem czy to krem czy ogólnie tzw geny.hm. ledwo skończyłam pisać i o- proszę bardzo- słońce już daje czadu ;-)
  12. Misia, powiem krótko: hi hi hi :-D Mamusia, o losie złoty...ta kobitka to właśnie żywy przykład moich lęków aaaaa..! czy jest szansa, że wtedy będzie Nam wszystko jedno..? Luska, wygląda na to, że już podjęłaś decyzję :-) chyba słuszną,bo pewnie pojawią się inne okazje, aby M mógł popracować, jeśli będzie potrzeba. a nie być przy narodzinach dziecka..?może Ukochanemu też będzie z tego powodu przykro..? ale to tylko moje zdanie nic więcej :-)
  13. Misia, he he, coś Ci się "pomisiało" ;-) to nie ja, ale Luska prosiła o porady czy wypuścić M z objęć, nie ja :-) ale tak czy siak- zgadzam się z Twoim zdaniem ;-) tak z ciekawości- wiedziałyście, że roztargnienie i zapominalstwo (delikatnie to nazywając...) Mam spodziewających się córek jest znacznie większe niż tych, z chłopakami w brzuszku..? potwierdzone naukowo ...i jako przyszła Mama córy- doświadczam tego empirycznie każdego dnia...! ;-)
  14. Cześć! Postanowiłam sobie dziś zrobić wolne od sprzątania, prania, GOTOWANIA, i in pierdół, którymi nie mam ochoty się zajmować. Będę leżeć resztkami pępka na boku (to ciężarna parafraza leżenia pępkiem do góry) i oglądać filmy i tele. O. Czyli krótko pisząc- STRAJK GENERALNY. Luska, Nie ma sprawy! Jakbyś miała jeszcze jakieś „fajne sny- wal jak w dym :-D co do wyjazdu Twojego Lubego- cóż, ciężka sprawa z radzeniem Ci. Sama musisz podjąć decyzję, niestety. Postaraj się przemyśleć wszystkie „zai „przeciw wagowo, że tak powiem (czyli np może okazać się, że obecność ukochanego jest o wiele ważniejsza niż dodatkowe 10K w kieszeni? Albo odwrotnie- dojdziesz do wniosku, że poradzisz sobie sama lub z pomocą kogoś innego, a on będzie mógł zarobić w tym czasie dodatkowy grosz, który Wam się przyda?). Wydaje mi się mimo wszystko, że nie powinnaś podpowiadać mu rozwiązania, jeśli będzie ono w jakikolwiek sposób wbrew Tobie. Powodzenia i mądrej decyzji Ci życzę :-) Ana, Powodzenia w kontynuacji urządzania nowego lokum i dbaj o siebie :-) po wizycie koniecznie napisz, jak ma się Dzidzia Mamita, Doceniam szczerość wypowiedzi. Weź jednak proszę pod uwagę, że każda z Nas ma inny stosunek do porodu i połogu, różne obawy, wątpliwości, a że mamy również całkiem różne charaktery- niektóre z nas będą panikowały przed (tak jak np ja) a inne będą mówiły, że wszystko będzie kolorowo (tak jak Ty). Fajnie jest pisać i dzielić się pozytywnymi emocjami, ale wg mnie forum to nie tylko wymiana cudownych przeżyć i wiara w nie, ale również „wyrzucenie z siebie lęków oraz uzyskanie odpowiedzi na dręczące pytania (których mimo wszystko najwięcej chyba maja pierworódki, jak np ja). Wtedy wiedza i doświadczenie „Już Mam wydają mi się cenne, co wcale nie oznacza, że ze wszystkimi opiniami się zgadzam czy je podzielam, ani nie są też jedynym źródłem informacji. Co ważne, dzięki poznaniu różnych opinii, mogę sobie wyrobić własne zdanie na dany temat. Czy naprawdę aż tak dziwne i nie na miejscu jest tak, czasami panikowanie, przed zbliżającym się porodem, dla części z nas nieznanym? Chyba nie. Zazdroszczę Ci charakteru i pogody ducha, mam nadzieję, że utrzyma Ci się do końca i że dzidzia je po Tobie odziedziczy :-) a jeśli przeszkadza Ci ton czy tematy niektórych postów, może najzwyczajniej je omijaj i dziel się z Nami tym, czym sama uważasz za stosowne :-) Martula, Uważaj- słodycze pomagają tylko na chwilę poprawić humor, szybko spadający poziom cukru pogłębia złe samopoczucie(tak wyczytałam w mądrej książce ;-) ) aktywność fizyczna podobno lepsza (ale nie typu pranko, prasowanko, sprzątanko ;- )) Miłego dnia wszystkim!
  15. Misia, u mnie w szpitalu to samo- dziecko non stop przy matce, poza momentami, kiedy zabierane jest na badania. a matka teoretycznie ma również zajmować się sobą sama. jasne, wiem, że się krwawi z nacinaniem czy bez po porodzie (i to przez dłuższy czas)..dlatego zastanawiam się, jak to wszystko pogodzić, żeby nie czuć się nie wiem zażenowana niektórymi sytuacjami.... Martula, ej to wcale nie tak, że nie jesteś przygotowana. masz najlepsze przygotowanie w postaci doświadczenia :-) ja np jestem całkiem zielona ( a raczej najczęściej ostatnio czerwona ze złości ;-) , bo to moja pierwsza (i raczej ostatnia) ciąża ...ale będę miała dzisiaj sny po takich rozmowach na koniec dnia :-) już wolę Więckiewicza znowu...! kolorowych Mamusie :-*
  16. Jasne, nacięcie podobnie, jak perspektywa wypchniecia dziecka przez kanał rodny, wersja mało optymistyczna, tyle ze jeden ból zatlumi drugi(albo znieczulenie zrobi swoje). Myślę, że większość z nas z niepokojem mysli o samym czasie już po nacięciu niż o samym akcie. Przynajmniej ja tak mam.
  17. Hmmm no właśnie. W sumie, kiedy próbowałam wyobrazić sobie podkład w luźnych jednorazowkach, też nie trzymało mi się to kupy, że tak powiem. Jest tu jakaś mama, która doświadczyła na własnej yhmy yhmy pupie kombinacji majty+wkłady zaraz po porodzie? Witam nową mamę i nie stresuj się, będzie dobrze :-)
  18. też słyszałam o partyzantce - chodzeniu bez majtek (za to z podpaska albo czymś takim między nogami ) w szpitalu w moim rodzinnym mieście. Ale myślałam, że tylko im tak odbija, a tu okazuje się, że niestety nie :-( ( z pl szpitali wiem tylko, że w krakowiskim mswia można nosić majtki). No tak, ale to również oznacza, że z góry zakładają nacinanie krocza, skoro od razu zastrzegają gołe 4litery po porodzie :-/
  19. domi_mak, to faktycznie, chyba warto. cena super gosik, takie obawy mam od momentu, kiedy zobaczyłam dwie kreski ( a raczej wyraźny + na jednym teście, kreski były na drugim, bo nie mogłam uwierzyć w pierwszy pozytywny ;-) ). nawet podczas ciąży (a zwłaszcza teraz pod jej koniec, bo zaczyna się dłużyć) tęsknię za pewnymi rzeczami, od możliwości spania na brzuchu po kieliszek czerwonego wina zagryzany serem pleśniowym ;-) z niektórymi swobodami przyjdzie poczekać aż Mała będzie miała co najmniej kilka latek (np egzotyczne podróże,które uwielbiam). próbuję sobie tłumaczyć, że przynajmniej wcześniej poużywałam sobie życia, więc teraz można się "poświęcić" na jakiś czas ;-) fakt, że dopiero jakieś 2 tyg temu dotarło do mnie, że od narodzin nawet banalne do tej pory wyjście po bagietkę stanie się bardziej skomplikowane...
  20. gosik, ja leciałam co prawda duużo przed 32tygodniem (24 i 26tc), ale i tak dowiadywałam się telefonicznie co i jak (mimo, że znalazłam również informacje na stronie przewoźnika). tyle, że z braku laku leciałam z LOTem, no ale za to wszyscy byli dla mnie super mili (na pokładzie nawet pani zaproponowała mi smaczniejszą kanapkę niż reszcie ;-)). u nich jest do 32tyg bez papierów, a potem trzeba mieć zgodę lekarza i wypełniony specjalny formularz LOTowski. chociaż muszę powiedzieć, że dopóki sama się nie zameldowałam, że jestem w ciąży, nikt mnie nie pytał, który to tydzień itp itd przy check-in (mówiłam, że jestem w ciąży żeby mnie nie sadzali przy wyjściu awaryjnym).do Anglii masz większy wybór przewoźników, więc jeśli będziesz lecieć low cost-faktycznie chyba lepiej dokładnie się wywiedzieć co i jak (podobno niektórzy odmawiają) domi_mak, quinny to marka Maxi Cosi, więc podejrzewam, że raczej solidna. widziałam, ale nie przymierzałam się do zakupu bo 1. 1000EUR to trochę za drogo dla nas za sam wózek, 2. ma 3koła, a ja się uparłam na 4 ;-)
  21. ufff dopiero wróciłam do domciu. pojechałam dopytać co z naszym wózkiem, miał być po kilku dniach a tu już prawie 2tyg minęły i ani widu ani słychu. na wózku jeszcze nam nie zależy, ale promocja, z której chcieliśmy skorzystać, kończy się już w sobotę a liczy się data zakupu więc...krótko-obiecali,że będzie jutro albo w czwartek. przy okazji. chciałam się rozeznać w sytuacji z koszulami dla mnie- w efekcie znalazłam i kupiłam jedną ale nie wiem czy jej nie wymienić na rozmiar większy, bo o ile biodra/brzuchol (nawet teraz) się mieszczą o tyle w biuście średnio na jeża. a jeśli ma być większy po porodzie to poważne hmmmmm mam w głowie. i oczywiście kupiłam Małej 5body w rozmiarze 0 bo jak tu się oprzeć ;-) o kurczę, zmykam po M ;-)
  22. ...widzę, że sporo z Nas zaczęło wczoraj 32tc. fajnie :-) Luska, daj spokój z sennikiem, przecież to oczywiste :-) zinterpretuję Twój sen po znajomości, gratis :-) pociąg, w którym jesteś Ty symbolizuje ciążę. zmierza do przodu, lub jak wolisz do celu, którym to w "realu" jest zbliżający się poród. drugi pociąg, jadący z naprzeciwka, który do tego nie może wyhamować i w was uderza może symbolizować albo Twoje obawy o nieuchronności nadchodzących wydarzeń (nie masz na to wpływu, nie możesz uniknąć zmian, czy rozwiązania) lub też, ponieważ jest on czymś niespodziewanym, wyraża Twoje lęki przed nadejściem wcześniejszego rozwiązania, niespodziewanego, na które możesz się czuć jeszcze nieprzygotowana. katastrofa po kolizji- no, to już łatwe ;-) proszę bardzo, jak się wymądrzyłam :-D mnie się śniło, że byłam młoda i piękna i miałam romans z Robertem Więckiewiczem, he he he !!! interpretacja nader oczywista- z braku jakiegokolwiek zainteresowania moją osobą ze strony M, podświadomość zadowala się utalentowanymi brzydalami, co by podnieść moje poczucie wartości :-D nie będę się wzbraniać, może następnym razem będzie z Bradley'em Cooper'em, jak szaleć to na całego ;-)
  23. ha, Misia, widzę, że mnie rozumiesz ;-) baaardzo fascynujący dzień za mną ( a raczej jego połowa). jeszcze mam w planach wysprzątanie szafek kuchennych, ale tę rozkosz zostawię sobie na środę . ach ach, aż przebieram nóżkami tak się nie mogę doczekać ;-) jutro przejadę się pooglądać ciuchy dla Małej i dla mnie do szpitala. a tak na serio- fakt, jakiegoś przymusu sprzątania dostałam. mimo wszystko mam nadzieje, że to nie syndrom wicia gniazda, bo on też jest podobno sygnałem że "p" jest tuż tuż :-/
  24. ło matko, usiadłam na chwilę...posprzątałam, ugotowałam, pranie zrobione, lodówka rozmrożona i wyczyszczona, wkoorw na M i ryk po kłótni również zaliczone, firany wyprasowane teraz tylko je zawieszę uffff.....i wypadałoby coś zjeść, ale jakoś nie mam ochoty. też tak macie z jedzeniem..? Misia, co do wagi- znam przypadek ex-super wysportowanej laski, która przytyła 50 kg (słownie pięćdziesiąt; pięć i zero) w ciąży. nie wiem co masz na myśli, pisząc "teraz"- ona ostatnie dziecko urodziła 7lat temu więc o... mama, a co się stało, że takie ponure wieści? byłaś u lekarza na wizycie, czy coś Cię skłoniło do pójścia wcześniej? będziesz rodzić przez cesarkę przy ciąży bliźniaczej, prawda? i nie martw się, nawet jeśli Twoje skarby będą z Wami wcześniej, na pewno wszystko będzie OK :-) Jeśli kluczem do sukcesu przy porodzie jest siła spokoju to mogę się pożegnać z myślą o w miarę szybkim przyjściu na świat mojej córy. bo już teraz jestem kłębkiem nerwów i depresji :-/ dziś umówiłam się na obowiązkową wizytę z anestezjologiem. strasznie to długie jest...najpierw pokazują film o znieczuleniu, potem robią jakieś badania i dopiero po prawie 2godz wreszcie widzę się z lekarzem...pfff... a co do pampersów nie mam jeszcze żadnych i kupię je na szarym końcu :-)
  25. Cześć fakt, u nas działo się działo w weekend. chociaż wczoraj finalnie miałam wolne, a M zajmował się malowaniem pokoju. niestety, jeszcze nie koniec. a marzyło mi się skończyć w następną sobotę umeblowanie. chyba nici z planów. zaczynam panikować, zwłaszcza, że czuję się coraz marniej. nastąpił już całkowity rozkład psychiczny, fizyczny natomiast postępuje- boli mnie już chyba wszystko, łącznie z włosami i paznokciami :-/ a tak poważnie- boli mnie brzuch, nie wiem albo skóra albo resztki mięśni. okropnie "ciągnie" w każdej pozycji. do spania zatrudniłam dodatkową małą w miarę płaską poduszkę (typu "jasiek"), którą podkładam pod brzuch, kiedy leżę na boku.trochę pomaga na ból żeber po lewej stronie, może którejś się przyda taki pomysł. no i stety niestety czuję skurcze. w dalszym ciągu nieregularne. dziewczyny, wyczytałam, że w 3trym zwyczajowy przyrost wagi to 8kg, na który to składa się waga dzidzi, wody nagromadzonej, łożyska itp itd słowem całego osprzętu. to prawda czy fikcja literacka...?
×