Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Justi80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Justi80

  1. Misia, trudne pytania zadajesz, bo nie mam pojęcia co to jest ciasto amerykańskie :-) to moje to takie prościackie jest- wszystkie składniki wrzuca się do jednego "wora",miesza i myk do piekarnika...powinno być takie wilgotne w środku, akurat takie lubię...w każdym razie robię je pierwszy raz- powiem czy wyszło :-) Ana, ech drożdżóweczki...pychotki mniam mniam :-) ja coś nie mam ręki w ciąży do bardziej skomplikowanych wypieków, zrobiłam raz tartę, którą robiłam milion razy i nie wyszła...drożdżowe pewnie zatem mi nie wyrośnie, nie ryzykuję (pomyśleć, że kiedy byłam "piękna i młoda i przed ciążą" to piekłam chleb i bułki, chlip chlip ;-( ) nie pamiętam, Ty rodzisz naturalnie czy przez cesarkę? co do nietrzymania moczu- no podobno niestety może się przytrafić, aczkolwiek wydaje mi się mało prawdopodobne, aby nawet nie trzymając, nie zdawać sobie sprawy że się yhhmmy yyhhmmy popuściło, więc nie sądzę, że Was to spotkało i żeby była jasność- to, że mam zamiar przygotować torbę do szpitala wcześniej, wcale nie oznacza, że mam już wszystko.nie-e.tylko w sumie mam rzeczy dla Antosi, ja jakby co będę goła i wesoła :-) no ale mam jeszcze 3tygodnie przed deadlinem który sobie sama wyznaczyłam więc loooz.
  2. Misia, trudne pytania zadajesz, bo nie mam pojęcia co to jest ciasto amerykańskie :-) to moje to takie prościackie jest- wszystkie składniki wrzuca się do jednego "wora",miesza i myk do piekarnika...powinno być takie wilgotne w środku, akurat takie lubię...w każdym razie robię je pierwszy raz- powiem czy wyszło :-) Ana, ech drożdżóweczki...pychotki mniam mniam :-) ja coś nie mam ręki w ciąży do bardziej skomplikowanych wypieków, zrobiłam raz tartę, którą robiłam milion razy i nie wyszła...drożdżowe pewnie zatem mi nie wyrośnie, nie ryzykuję (pomyśleć, że kiedy byłam "piękna i młoda i przed ciążą" to piekłam chleb i bułki, chlip chlip ;-( ) nie pamiętam, Ty rodzisz naturalnie czy przez cesarkę? co do nietrzymania moczu- no podobno niestety może się przytrafić, aczkolwiek wydaje mi się mało prawdopodobne, aby nawet nie trzymając, nie zdawać sobie sprawy że się yhhmmy yyhhmmy popuściło, więc nie sądzę, że Was to spotkało i żeby była jasność- to, że mam zamiar przygotować torbę do szpitala wcześniej, wcale nie oznacza, że mam już wszystko.nie-e.tylko w sumie mam rzeczy dla Antosi, ja jakby co będę goła i wesoła :-) no ale mam jeszcze 3tygodnie przed deadlinem który sobie sama wyznaczyłam więc loooz.
  3. Misia, trudne pytania zadajesz, bo nie mam pojęcia co to jest ciasto amerykańskie :-) to moje to takie prościackie jest- wszystkie składniki wrzuca się do jednego "wora",miesza i myk do piekarnika...powinno być takie wilgotne w środku, akurat takie lubię...w każdym razie robię je pierwszy raz- powiem czy wyszło :-) Ana, ech drożdżóweczki...pychotki mniam mniam :-) ja coś nie mam ręki w ciąży do bardziej skomplikowanych wypieków, zrobiłam raz tartę, którą robiłam milion razy i nie wyszła...drożdżowe pewnie zatem mi nie wyrośnie, nie ryzykuję (pomyśleć, że kiedy byłam "piękna i młoda i przed ciążą" to piekłam chleb i bułki, chlip chlip ;-( ) nie pamiętam, Ty rodzisz naturalnie czy przez cesarkę? co do nietrzymania moczu- no podobno niestety może się przytrafić, aczkolwiek wydaje mi się mało prawdopodobne, aby nawet nie trzymając, nie zdawać sobie sprawy że się yhhmmy yyhhmmy popuściło, więc nie sądzę, że Was to spotkało i żeby była jasność- to, że mam zamiar przygotować torbę do szpitala wcześniej, wcale nie oznacza, że mam już wszystko.nie-e.tylko w sumie mam rzeczy dla Antosi, ja jakby co będę goła i wesoła :-) no ale mam jeszcze 3tygodnie przed deadlinem który sobie sama wyznaczyłam więc loooz.
  4. Misia, trudne pytania zadajesz, bo nie mam pojęcia co to jest ciasto amerykańskie :-) to moje to takie prościackie jest- wszystkie składniki wrzuca się do jednego "wora",miesza i myk do piekarnika...powinno być takie wilgotne w środku, akurat takie lubię...w każdym razie robię je pierwszy raz- powiem czy wyszło :-) Ana, ech drożdżóweczki...pychotki mniam mniam :-) ja coś nie mam ręki w ciąży do bardziej skomplikowanych wypieków, zrobiłam raz tartę, którą robiłam milion razy i nie wyszła...drożdżowe pewnie zatem mi nie wyrośnie, nie ryzykuję (pomyśleć, że kiedy byłam "piękna i młoda i przed ciążą" to piekłam chleb i bułki, chlip chlip ;-( ) nie pamiętam, Ty rodzisz naturalnie czy przez cesarkę? co do nietrzymania moczu- no podobno niestety może się przytrafić, aczkolwiek wydaje mi się mało prawdopodobne, aby nawet nie trzymając, nie zdawać sobie sprawy że się yhhmmy yyhhmmy popuściło, więc nie sądzę, że Was to spotkało i żeby była jasność- to, że mam zamiar przygotować torbę do szpitala wcześniej, wcale nie oznacza, że mam już wszystko.nie-e.tylko w sumie mam rzeczy dla Antosi, ja jakby co będę goła i wesoła :-) no ale mam jeszcze 3tygodnie przed deadlinem który sobie sama wyznaczyłam więc loooz.
  5. ... przez ostatnią godzinę siedziałam jak jakiś ciężarny kopciuch i tłukłam orzechy młotkiem (bo dziadka do orzechów się jeszcze nie dorobiliśmy :-/ ). efekt- poważny wk...rw i obity palec....pffff, lepiej, żeby ciasto wyszło Iwka, pyszności masz na obiadek :-P pamiętam że jeszcze w PL kupowałam takie już robione (nie znoszę smażyć naleśników...tp domena M u nas w domu) i były pyszne:-) ja jestem w fazie buraczkowej więc kombinuję na wszelkie możliwe sposoby gdzie by jeszcze przemycić w jadłospisie ;-) co do B-H też ich nie czuję. w sumie nie wiem co czuję...czuję raczej skurcze macicy co mnie mocno niepokoi :-/ może to to a może coś innego? nie wiem. nie przejmuj się.podobno tego się nie czuje jako taki typowy skurcz, tak jak pisała Mama_, raczej brzusio stwardnieje. czytałam też, że czasami kobiety w ogóle ich nie odczuwają co po pierwsze nie oznacza absolutnie NIC, a po drugie to że ich nie czujesz nie oznacza że ich nie ma. mnie nawet "siara"nie wychodzi (raz jakoś mies temu znalazłam ślad na bluzce ale to chyba było coś innego, chyba pot wymieszany z olejkiem do opalania) i też się nie mam zamiaru tym przejmować. hemoroidy mi się pojawiły ale nie są bolesne więc nic na nie stosuję, ale czytałam o maściach, czopach itp itd. tak jak pisała domi_mak- pewnie uśmierzą ból, ale czy znikną od tego - wątpliwe.... Ana, czytałam, że w 3trym wydzielina może być bardziej obfita, najczęściej biaława...napiszę teraz coś co może Ci się wydać obrzydliwe, no ale...sprawdź jej zapach...może się okazać, że jest to może mocz (wody płodowe mają podobno słodkawy zapach)
  6. Gosik, pytałam o brata i jego doświadczenia wanienkowe, bo bez sensu napisałam
  7. Cześć! Nika, słuszna uwaga co do wanienki, znalazłam kilka podobnych na stronach tutaj i faktycznie, że niektóre mamy skarżyły się, że już od 4miesiąca (sic!) wanienki nie były zbytnio przydatne, zwłaszcza jeśli dziecko lubiło się w wodzie...pluskać i chlapać ;-) przewijak na łóżeczko (z tego co czytałam i z doświadczeń siostry) mają być łatwo zdejmowalne i nakładane na łóżeczko. jeżeli będą montowane (solidnie), myślę, że wtedy mija to się z celem. ale może są i takie co się montuje i zostają (chociaż to bezsensu i niewygodne chyba...) Gosik, czy Twój brat (tak?) też tak miał? faktycznie, ciekawe życie, i gratuluję siły charakterów i mocy związku, ja nie dałabym rady sama, zwłaszcza będąc w ciąży :-) Misia, tak, mam zamiar mieć spakowaną torbę od 32tygodnia. myślę,że od tej pory wszystko może się wydarzyć (i choć pewnie będzie OK, zrobię to dla własnego spokoju). biorę się obiad- dziś zupka, barszcz ukraiński-i za ciasto. mam chyba z kg orzechów laskowych do wykorzystania...będzie ciacho z orzechami i z jabłkami, a co...
  8. a i Gosik- podoba mi się ta wanienka. poszukam czegoś podobnego tutaj
  9. Marcyś, mam to samo! decha do prasowania za drzwiami i do tego jeszcze odkurzacz (suszarka skończyła na tarasie. tam też skończy stelaż kiedy dzidzia będzie za ciężka). a wszystko to w przyszłym pokoju Antosi, jeszcze nie wymyśliliśmy, gdzie je upchniemy.... stolik stabilny fakt, ukradkiem (kiedy M nie widział,bo inaczej strasznie by na mnie nakrzyczał, że się zabiję...), wykorzystywałam go jako drabinkę co by po coś sięgnąć i fakt wytrzymał 57kg. wlazłam raz na niego również w ciąży, ale to było głupie i zaczął być że tak powiem "mniej stabilny" więc już tego nie robię... no nic, kiedy Mała skończy w wannie "w wannie", będę musiała/M będzie musiał ją po prostu przenieść..pocieszam się, że wtedy będzie już u nas raczej gorąco więc może nic złego się nie wydarzy ( a i może już się przeprowadzimy do tego czasu)
  10. przeglądam teraz różne możliwości i widzę, że są takie kombinowane zestawy wanienka+przewijak+półki (nie będę Wam zaśmiecać głowy linkiem czy zdjęciami bo do niczego Wam się to nie przyda,szukam lokalnie na str FR) i tak sobie myślę, że niby fajny pomysł to jest tyle, że przecież kiedy dziecko będzie już w stanie samo siadać to może być już wanienka w "dorosłej" wannie a i pewnie stelaż też ma jakąś wagę max więc i przewijak musi być inny co w efekcie skłania mnie do wniosku, że nie ma sensu czegoś takiego kupować, strata pieniędzy uffffffff wyplułam to z siebie ;-) ale chyba logicznie myślę..? zatem na 99% będzie wanienka na stelażu (który pójdzie złożony w kąt kiedy Małe będzie za duże) tak jak i u Ciebie Mamita :-) przewijak - jeszcze nie wiem, może taki na komodę w końcu zarzucę...
  11. Mam pytanie do Iwki/Misi i już Mam w sprawie wanienek i ew przewijaków- mam małą a wręcz malutką łazienkę z wanną i wiem np że na przewijak nie mam tam co liczyć.zatem każdorazowo po kąpieli dzidzi, będziemy musieli przenieść ją do jej pokoiku i tam się nią zająć.początkowo myślałam, że kupię wanienkę, którą wstawię do wanny i tak będziemy Małą kąpać, siostra natomiast zwróciła mi uwagę, że raz będzie nam bardzo niewygodnie w pozycji non stop zgiętej (fakt nisko...) a dwa że jest poważne ryzyko że Mała się "wymsknie"nam wtedy z rąk...więc zbaraniałam...zastanawiam się teraz czy nie kupić wanienki ze stelażem (wtedy kąpanie w łazience, ale mam baaardzo poważne wątpliwości czy oboje z mężem się tam zmieścimy+wanienka) czy też może specjalny zestaw wanienkowy i kąpać Tośkę od razu w jej pokoju? czy korzystałyście może również z przewijaków nakładanych na ramę łóżeczka? jeśli tak to jakie macie odczucia i ew czy kupowałyście jakieś specjalne (bo widziałam wiele różnych rodzajów-od prostych drewnianych po plastykowe z "ulepszeniami")?czy był wygodny dla Mam i bezpieczny dla dziecka? rozważam takowy- ponownie- ze względu na brak miejsca.duuużo pytań, wiem...ale może znajdzie się jakaś dobra duszyczka która mi pomoże podjąć decyzję :-)
  12. Monika...to witaj w klubie "Mam -cierpiących- boczniaków". właśnie mnie zaczęło boleć, jaka kicha....grrrr....a Ty wcześniej kawy nie piłaś? mdliło Cię czy "z wyboru"?
  13. Tylko wiesz, oczywiście sprawdzałam wcześniej na metkach od ubranek czy oby na pewno 60st to nie za dużo ;-)
  14. Większość ubranek, które mam dla Małej to czysta bawełna, a że mam hopla na punkcie higieny, część używanych już przeprałam w temperaturze 60stopni (i normalnym proszku do prania jak na razie), w pralce oczywiście (ręcznie nie dałoby raczej rady ;-) ). będę je prać ponownie z innymi rzeczami w październiku, również w pralce. (bo do tego szczerze nienawidzę prać ręcznie). dodam, że ubrankom nic po pralce i temperaturze się nie stało.
  15. Cześć coś mam chyba dzisiaj gorszy dzień. obudziłam się z bólem żołądka i jakoś odbiło mi się to na humorze.pffff... od jakiegoś czasu jakoś nie za ciekawie wyglądam.twarz zrobiła mi się zmęczona, oczy mam podpuchnięte, a blada jestem jak ściana.odebrałam wczoraj wyniki z gluko i jak się okazało miliona innych badań,które zrobili mi na podczas pobrania krwi w ub tyg i wg mnie są OK.no może żelazo trochę mi poleciało od czerwca (z 164 na 56),ale w dalszym ciągu jest w normie.anemii raczej nie mam.zapowiada się chyba po prostu mało ciekawy u mnie IIItrym. Gosik, nie zrozum mnie źle, ale trochę mi ulżyło, że masz ten sam ból co ja.nie wiedziałam, czy to może być normalne czy też nie, ale skoro jest nas 2to może jest to jeden z "uroków" powiększającego się brzuchola..? tyle, że nie mogę potwierdzić że ból jest kiedy się ruszam- raczej odwrotnie- kiedy siedzę i/lub leżę :-/kiedy chodzę "tylko" plecy dają mi się we znaki.obstawiam jeszcze że to żebra cierpią może od nacisku.nic, byle do czwartku ;-) Luska, tak naprawdę to nie znam jeszcze orientacyjnej daty porodu.wiem,że zabrzmi to dziwnie, ale poznam ją (oczywiście przybliżoną) może jakoś w październiku na podstawie badania szyjki itp. dopiero niedawno odkryłam, że termin,który podali mi jeszcze w kwietniu (20.12.12 przy ostatniej @ 5.03) jest to ostateczna data, do której urodzę (naturalnie albo cesarką),czyli zakładają tutaj max 42tyg ciąży. ot, taka ciekawostka z francji ;-) Iwka, to ty jeszcze masz pępek???? wow! ;-) ja z niepokojem czekam na moment, w którym w miejscu, gdzie kiedyś pępek był, zacznę się "rozłazić",bleee ;-(
  16. od pierwszych miesięcy ciąży chodzę do lekarza z listą pytań/rzeczy o normalność (lub nie) moich dolegliwości lub odczuć.przy pamięci na poziomie -300 (w skali od 1 do 5) w tzw błogosławionym stanie inaczej zapominałabym o wszystkim... nie mam bóli w biodrach, sypiam różnie.raz się wybudzam w środku nocy i nie mogę zasnąć przez godziny, a czasem śpię całą noc ale za to budzę się dość wcześnie rano (nie wspominam, że każda zmiana boku to u mnie pobudka, bo chyba większość z nas już to ma). niepokoi mnie inny ból, którego doświadczam i na pewno będę go konsultować z lekarzem- boli mnie po lewej stronie, na odcinku pod piersią a już nad brzuchem.dziwny to ból, przypomina pieczenie,trochę jakby ból mięśnia.to nie kopiące dziecko, jestem tego pewna.boli kiedy siedzę ale i kiedy leżę a nawet śpię na lewym boku.sama nie wiem czy to ucisk z jednej strony piersi a z drugiej wysokiego brzucha czy coś innego,dowiem się mam nadzieję w czwartek (chociaż znając życie pewnie usłyszę, że to normalne...) od dzisiaj już 29 TC...jak ten czas leci...
  17. aktywność dziecka (piszę całość)- "począwszy od 28TC, warto 2x w ciągu każdego dnia sprawdzać aktywność płodu:rano, gdy jest mniejsza, i wieczorem, gdy wzrasta. jeśli lekarz nie zaleci ci określonej metody postępowania, spróbuj to robić tak:spójrz na zegar i zacznij liczyć.Liczy się każdy ruch-kopnięcie, drgnięcie,obrót.Skończ liczyć na dziesiątym ruchu i odnotuj upływ czasu. zwykle wyczujesz 10ruchów w ciągu mniej więcej 10minut,chociaż czasem upłynie więcej czasu. jeśli minie godzina, a ty nie doliczysz się 10ruchów,wypij sok,przegryź coś,zrób sobie spacer lub pokołysz brzuchem, po czym połóż się, rozluźnij i kontynuuj liczenie. Jeśli w ciągu 2godzin nie naliczysz 10ruchów płodu, zadzwoń do lekarza. choć zwykle taki brak ruchu ze strony dziecka nie stanowi jeszcze powodu do obaw,może być jednak ostrzeżeniem, które trzeba szybko sprawdzić.Im bliżej do terminu rozwiązania, tym ważniejsze jest takie kontrolowanie ruchów dziecka." (za: Heidi Murkoff, Sharon Mazel "w oczekiwaniu na dziecko) et voila ;-)
  18. Marcyś, więc mój alzheimer ciążowy zadziałał i pomyliłam Mamy które czytały książkę :-/ no nic.chyba jednak będę Cię namawiać do liczenia- a jeśli będzie coś nie OK ( w co mimo wszystko wątpię) wtedy należy się natychmiast udać do lekarza. więc może lepiej nie czekać, jak myślisz? dzieci faktycznie mają różną aktywność- odwrotnie proporcjonalną do naszej. czyli jak my leżymy one dają czadu, a kiedy "biegamy"(oczywiście w naszym stanie używam słowa bieganie w przenośni...)- śpią w najlepsze. moja Mała co prawda czasem budzi się mimo mojego chodzenia, a kopy ma tyle już silne, że nawet jeśli jestem zajęta to i tak poczuję.poza tym zależy jak się dziecko ułoży, w niektórych pozycjach serio mniej czuć.zaraz spr w książce, jak to jest z liczeniem (sama tego nie robię, bo córa rusza się tak dużo, że wiem, że jest >10).jeśli będziesz chciała skorzystasz, jeśli nie- może przyda się komuś innemu :-)
  19. a no i właśnie- zbliżam się do końca książki "w oczekiwaniu..." i zakończyłam właśnie rozdział pt "poród"...nie dałam rady przeczytać go w jeden dzień, z każdym zdaniem żałowałam, że go w ogóle zaczęłam.ogólnie książka napisana jest fantastycznie (przynajmniej w mojej ocenie), i miałam nadzieję, że jeżeli przeczytam jak wygląda poród będę się go mniej bać.myliłam się, boję się jeszcze bardziej :-/ chyba wolałam stan błogiej niewiedzy ;-( mam nadzieję, że już niedługo popadnę w stan, który chyba dopada każdą przyszłą Matkę- będę już miała tak dość okresu ciążowego, że będzie mi wszystko jedno jak, byleby Mała była już z nami
  20. Cześć Dziewczyny :-) więc tak- jeśli chodzi o pranie rzeczy- będę prać wszystko i ubranka i resztę, z którą Dzidzia będzie miała kontakt (oczywiście poza tymi niepralnymi ;-) ) Marcyś, trzymam kciuki, żeby wszystko było super dobrze. Zgadzam się z Aną- może lepiej nie odwlekaj przyjmowania leku- może nie będzie tak źle a będziesz się czuła zdrowotnie bezpieczniej? może dla własnego spokoju, zacznij po prostu liczyć ruchy dziecka? to chyba Ty pisałaś, że czytasz/czytałaś książkę "w oczekiwaniu na dziecko"? pamiętasz? tam było jak je liczyć. a jeśli nie- daj znać to Ci napiszę, bo jestem już przy końcu tej książki. ja natomiast martwię się w drugą stronę- moja córa wydaje mi się bardzo aktywna, nie rozumiem też dokładnie kiedy należy odczytywać ruchy dziecka jako "nagłe", "niespokojne".dla mnie każdy kop/szturchaniec jest niespokojny :-/ ale nic to, mam wizytę w czwartek, więc poczekam. Misia, poczęstujesz gołąbkiem? mniam mniam :-D Dalida, mnie się wydawało, że miałam infekcję, jakoś jeszcze w I trymestrze, bo wydzielina z pochwy odbiegała od moich norm (kolor).zrobili mi test na czystość na moje własne życzenie, bo lekarz nie widział nic niepokojącego. I miał rację. powiedział mi, że w ciąży zdarzają się różne rzeczy z wydzieliną i o ile nie ma ona niepokojącego zapachu, nie jest zabarwiona krwią, czy też nie powoduje swędzenia- raczej jest OK. ale oczywiście jeżeli Cię to martwi- zobacz się z ginem i niech sprawdzi co i jak.
  21. cześć Kobiety :-) widzę, że nowe Mamy się rozpisały, fajnie :-) u nas koniec wakacji, nadchodzi czas organizacji. Cóż, taka kolej rzeczy. pora na przygotowanie się na przyjście Małej, tak więc od jutra będę tonąć w papierach robiąc listy i plany typu "a i jeszcze to..!" i oczywiście buszować w necie szukając i wybierając brakujących rzeczy. Misia, rozumiem Twoje wahania nastrojów i obawy o związek, bo mnie samą nachodzą czarne myśli (i to dość często), jak to będzie "po" skoro teraz różowo nie jest.staram sobie tłumaczyć, że to hormony i nie ma co kreślić w głowie czarnych scenariuszy. i chociaż takie myśli czasem nie powstrzymują ani łez ani wybuchów złości, przynajmniej powstrzymują mnie przed palnięciem jakiegoś głupstwa w czasie kłótni, którego za 5min będę żałować (bo przecież po 5min wszystko wraca do normy, a jakże). mimo wszystko, doszłam do wniosku, że jeśli kobieta ma czasem "genialny" pomysł pt. "dziecko" na scementowanie/poprawę związku, jest to baaaardzo ryzykowny plan. Zgadzam się z Gosik, że czasami mężczyźni mogą się czuć tematem ciąży i dziecka przytłoczeni i kiedy my potrzebujemy ich zainteresowania, otrzymujemy obojętność.Trzeba pamiętać, że facet mimo wszystko też człowiek (i dorosłe dziecko zarazem) i czuje się pewnie czasami odepchnięty na drugi plan, ignorowany albo zazdrosny.a może po prostu tak przeżywa stres związany z ciążą? a może wszystko razem?łatwo nie jest, pewnie nie było, a dzidzia dołoży swoje, ale najważniejsze, że możesz na niego liczyć kiedy jest Ci źle- czasami przytulenie się i wyryczenie w ramię połówki lepsze niż 5godz rozmów, z których nic nie wynika.Tobie ulży, a on poczuje, że Ci pomógł.:-) idziemy na kolację i do znajomych, znikam, miłego wieczoru
  22. Dzidka, współczuję ;-( ale może pomyśl sobie, że to już z górki, zostało nam tylko jakieś 12tygodni do końca. Na pewno dasz radę , a na takiej diecie zdrowsza będziesz i Ty i dzidzia
  23. Cześć Dziewczyny mam dostęp do neta więc postanowiłam skrobnąć coś na szybko. Pobyt u wujostwa męża upływa leniwie, i chociaż fajnie jest wakacjować, to z utęsknieniem zaczynam myśleć o powrocie...nie zgadniecie chyba z jakiego powodu- jestem najnormalniej w świecie przeżarta,..wujek M jest osobą dość wiekową (ma chyba ok 70lat) ale i dość hmmmm ekscentryczną..uwielbia gotować ( i przyznaję, że gotuje smacznie) ale potem trzeba to wszystko jeść i to o dokładnych godzinach bo takie ma przyzwyczajenia.cóż, moje są inne i po prostu aż mi się niedobrze robi na samą myśl, że po 2 godz od śniadania muszę jeść obiad bo inaczej on się obraża :-((( i tak już mnie nie znosi, bo uważa, że ja nic nie jem i jak to możliwe skoro jestem w ciąży...do tego prawie wcale nie jedzą tu warzyw :-( a ja marzę o pomidorku ;-( no mówię Wam- P_O_R_A_Ż_K_A...a martwiłam się, że to na kuchni mamy przytyję :-( co do przeziębienia- dopadło mnie cholerstwo oczywiście w Polsce- zaczęło się jak zwykle od bólu gardła, a potem już katar wszedł do akcji. normalnie mam tak samo jak jedna z Was opisywała- gardło, katar a potem niestety leci niżej- oskrzela, płuca.bałam się że będzie tak samo albo gorzej.do lekarza za bardzo możliwości iść nie miałam więc w aptece dali mi na gardło spray "Halset".aptekarka powiedziała, że to jedyny na gardło bez konsultacji (powiedziała, że tantum verde też powinno być konsultowane więc nie wiem).psikałam jak kazali w ulotce i pomogło, gardło się uspokoiło, katar się przyplątał ale na szczęście nie przeszedł w nic gorszego
  24. i już naprawdę na koniec- z nowych przypadłości (bo o pogłębiających się bólach pleców wspominać chyba nie muszę..)- zaczęły boleć mnie pieruńsko żebra od ucisku brzuszka od dołu i biustonosza od góry :-( gorsze to chyba niż ból pleców, pffff...
  25. Witam Mamusie! i te "stare" (chodzi mi o staż na forum więc tylko się nie obrażać proszę! ;-) jak i nowe :-) trochę mnie nie było ale jestem na bieżąco. wczoraj wróciliśmy z Polski, było wspaniale...dziś po południu kontynuujemy podróże, ale tym razem już po Francji, więc znowu zniknę na tydzień.coś czuję, że po powrocie dopadnie mnie konkretna chandra, kiedy do mnie dotrze, że nie zobaczę najbliższych z Polski przez jakiś rok ;-( Cieszę się, że u Was wszystko gra. kobietki, które martwią się twardnieniem brzucha- Marcyś, chyba to Ty, o ile pamiętam?- przecież dla spokoju ducha możecie skonsultować to z lekarzem prowadzącym? czy nie macie takiej możliwości? ja już zaczynam powoli zmieniać sposób poruszania się z chodzenia na turlanie, a figurą niedługo osiągnę kształt idealny czyli kuli...w przeciągu tygodnia w pasie przybyło mi 3 (słownie trzy) centymetry, teraz mam (chyba jeszcze...) ok 98cm. z wagą- sama nie wiem- jedna pokazuje łącznie +7,4kg a druga 6kg więc chyba poczekam na kolejny tydz kiedy to zważę się u lekarza i tych pomiarów będę się trzymać. Z Małą wydaje mi się że wszystko OK, daje jeszcze czadu (najwidoczniej ma jeszcze miejsce). różnica taka, że nawet już mój M zauważył że mam "obcego" w brzuchu tak wypina skórę ;-) z ciuszków- obłowiłam się jak nie wiem- myślę, że mam zapas do 4 miesiąca. kupiłam i dostałam mnóstwo od siostry. zaopatrzyłam się też w śpiworek do spania, kocyk (oczywiście z dziurkami, aby można przez niego oddychać) i becik na wyjście ze szpitala. mamy też Maxi Cosi do auta po córze siostry więc teraz kupimy wózek 2w1 (chyba Graco ale zapomniałam modelu). także ogólnie Tosia jest już "gotowa", muszę się teraz zaopatrzyć w rzeczy dla siebie do szpitala, chcę mieć to z głowy do 32tyg na tzw wszelki wypadek. oczywiście w dalszym ciągu czeka pokój na umeblowanie plus rzeczy "techniczne" (np wanienka) i kosmetyki itp itd. Co do "ochraniaczy" (czy jak to się zwie) na łóżeczko- na pewno nie będę z nich korzystać w pierwszych 6mies, bo się boję, że będzie tamowało przepływ powietrza i nie wierzę zresztą, że noworodkowi są one potrzebne. co do kosmetyków- moja siostra była zadowolona z oliwki do kąpieli Oilatum, tyle, że to drogie jest podobno (ale z drugiej strony dzidzi nie przyplątało się żadne "dziadostwo" skórne). używała od samych narodzin, bobo nie "wymsknęło" się z rąk podczas kąpieli :-) ale wiem, że każda ma jakiegoś stracha, więc będziemy i tak robić jak czujemy :-) na koniec- zrobiłam wreszcie test gluko, oh yeah...3godz w sumie mi to zajęło, samo picie powiedzmy do przeżycia za to fala jakoś 15min po...ło matko....myślałam że zejdę...dobrze, że już mam to za sobą, uffff. wiem wiem, okrutnie długi ten post, ale chciałam na szybko podzielić się z Wami co i jak u nas.no i poza tym macie mnie teraz z głowy na kolejny tydzień :-) pozdrawiam Was gorąco! ps aaaaa i jeszcze książki "mądre" czytam, z "instrukcjami obsługi" noworodka i ostatnich mies ciąży co by oswoić potwora i mniej się go bać (myślę bardziej o porodzie niż o swojej córze choć kto wie jaki będzie mieć charakterek ;-) )
×