Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Justi80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Justi80

  1. Phfffff Małe zasneło wczoraj o 22.00 a wstalo dziś przed 7.00 ło matko. A że ostatnio późno się kładę spać, w ciągu dnia ratuje mnie tylko kawa ( której wypijam hektolitry cholerna maszyna do nesspresso...). Wciągnęliśmy się z m w oglądanie serii "house of cards" siedzimy po nocach i oglądamy. Ogólnie polecam :-) U mnie kompletnie odwrotnie niż u Iwki, kocyki były wykorzystywane co najwyżej w gondoli na spacerze. A śpiworek od pierwszych godz życia Tosi (zresztą nic innego nie wolno było, bo u nas wszelkie nakrycia które dziecko może sobie zarzucić na głowę są zakazane). Tośka tak kopala od samych narodzin i że nawet nie zaryzykowalabym kolderki (nakrylaby się nia na 100%). Przeżyłam bez sterylizatora, ale zaopatrzylam się (trochę za późno..) w tabletki sterylizujace których używam do dziś (po co tego nie wiem..). Polecam jeśli są w Polsce. Również lanolina mnie osobiście bardzo pomagała na brodawki. Czy bepamten (czy jak to tam soe nazywa) nie powinien być zmywany z brodawek przed karmieniem? Doti, To 3dniowka już za Wami, macie spokój z tym choróbskiem. Dobrze, że to nic poważniejszego nie było Gosik Podejrzewaez gronkowca? Będziesz miała wyniki przed wyjazdem? I jak- motyle w brzuchu na samą myśl o jutrze?? ;-)
  2. Agnieszka Nie miałam nic złego na myśli... Moja Tośka nawet sama nie usiądzie a dla mnie i tak jest najzdolniejszym dzieckiem świata i ja sama jak dziecko cieszę się, z najmniejszych jej postępów. każdego dnia duma mnie rozpiera, że jestem jej mamą. Jesli chodzi o ubranka- podobnie jak u dziewczyn body krótki rękaw+pajac na noc+ skarperki. Mała spała w spiworku (albo zawinieta w rożek bo budziła się przez odruch moro.uważam, że warto się w rożek zaopatrzyć). W ciągu dnia urzedowala za to najczęściej w spiochach i body długi rękaw i ew sweterek jakiś (i skarpetki). Najczęściej brudzily się u nas bodziaki mimo wszystko (ulewanie np) więc warto je mieć nawet w nadmiarze wg mnie. Na wyjście nie opisuję bo u mnie inna pogoda zimą.
  3. Titucha O Matko! Czy Tobie przypadkiem nie podmienili dziecka w szpitalu i zamiast z noworodkiem nie wyszłaś z jakimś 3miesieczniakiem?? Gdyby Luska nie była Twoim małym klonem to normalnie bym to sprawdziła :-) mały geniusz! Brawo! Hmmm co do zapalenia ucha i lotu samolotem- konsultowałaś to z lekarzem? Mój m (dorosły facet w końcu) miał zakaz latanią kiedy go dopadła ta choroba i przez tydz był uziemiony w Paryżu nie mogąc wrócić do domu. Podobno to jest niebezpieczne
  4. Wiem że zabierają tuż przed i mimo wszystko ramę wózka nam porysowało. Aha no ale skoro macie dobre doświadczenia to Tym lepiej :-D Agnieszka Ach jaka duma z córki bije z Twojego wpisu! No ale która mama nie byłaby dumna z takich postępów swojej pociechy super ze Maja tak pięknie się rozwija :-) U nas ruchowy zastój nadal. Cierpliwie czekam. Aczkolwiek chyba jednak wolałabym wersję bez raxzkowAnia patrząc jak Tośka uwielbia przybijać gwoździa główka z pozycji na brzuchu albo siedzącej :-/ dodatkowo weszła w okres testowania. Naw oczywiście. Wyludzanie płaczem jest już na porządku dziennym do tego okazywanie zlości gdy mówi jej się NIE i to takiej solidnej, jeśli jest się bliżej mozna zaliczyć Nawet plaskacza w twarz :-/ nie za bardzo mi się to podoba :-//
  5. No właśnie gdzie jest titucha?? Misia pochłonięta pracą, terlikula to samo... Tak u nas od paru dni jest mega gorąco (spacerując czuję tylko spływające krople potu po plecach). W WE ma ttrochę popadać ale normalnie przed nami jeszcze z 1,5 "lata" Jejku kolejna @ i kolejna meczqrnia... Chociaż lepiej że jest niż nie bo miałam pewne obawy czy się pojawi :-/
  6. Gosik Ja bym przemyślała jeszcze przewożenie spacerówki bez zabezpieczenia. Skończy w łuku bagazowym jak cała reszta tyle że bez żadnej ochrony (wątpię aby wyszła z tego bez szwanku). A maxi cosi albo wniesiesz na poklad (i masz pewność że nic mu się nie stanie) albo wrzucą do bagażu i nawet jeśli coś się drapnie to i tak niedługo będziesz go zmieniać bo kornelito urośnie
  7. Iwka Rzeczywiście nieciekawie z Anią najwyraźniej coś ją boli. Czasem przy infekcji dróg moczowych mocz brzydko pachnie. Zauważyliście przykry zapach przy zmianie pieluchy? Próbuje się łapać za krocze aby podrapać? Myślę też że płakałaby przede wszystkim podczas siusiu? Sprawdźcie to może jeśli nie wybierzecie się finalnie do szpitala (maluchy pompują w pieluchę zaraz po piciu). Ja bym obstawiała mimo wszystko zęby. I kontynuowała podawanie przeciwbólowych zgodnie z ulotką, bo że coś Anię boli to jest jasne. Odpoczełaby troszkę bidulka U nas od kiedy Tosia jest tylko na mm, nie karmię już w nocy. Udało się. I w dalszym ciągu dostaje mleczko 3 x dziennie. Rano z kaszką, ale takie rzadkie, czasem jedną butlę zastępuję kaszą na mleku i jak do tej pory raz na noc dostała zupkę-krem warzywną na bazie mm (łyżeczką) skoro i tak nie zasypia przy butli. Ząbkowanie pełną parą. Teraz Tosia tarmosi już oba uszka, trze policzki bidulka.na szczęście obywa się bez wrzasków(tfu tfu)
  8. Iwka co nas nie zabije to nas wzmocni....warto to sobie powtarzać aby nie ześwirować...zdrowia dla Ani!!!
  9. Iwka Kobieto przecież Ty się wykończysz... Nie da się na dłuższą metę funkcjonować na tak wysokich obrotach i do tego być szczęśliwym i mieć w konsekwencji szczęśliwą rodzinę...może coś w organizacji ogniska domowego zawiodło skoroz tego co piszesz wwygląda że min 90% obowiązków jest na Twojej głowie? Nie możecie przedyskutować z m jeszcze raz jak je rozdzieli, abyście chociaż na zmianę mogli odpocząć? Bardzo Ci współczuję zmęczenia ponad normę :-( Co do zasypiania- Tośka może z raz w tyg zaśnie przy butli Ale musi być przy tym mega wykończona. Normą jest u mnie walka o sen córki. Nie wwiedzieć czemu przed snem dostaje takiego kopa energetycznego że aż dostaje wariacji. Wcześniej z tyk walczyłam teraz już nie, kosztowało mnie to zbyt dużo nerwów. Najczęściej więc zaraz po skończonej kolacji biorę małą do sypialni przytulamy się trochę wyglupiamy śpiewam jej kolysani a ona zazwyczaj turla się i kopie. Potem wkładam do łóżeczka ona dalej świruje a ja ssiedzę obok i... Mam chwilę aby poczytać książkę albo zajrzeć na forum ignorując jej poczynania. Potem najczęściej zaczyna popłakiwać i wtedy całuję ją przytulam nie wyjmując z łóżeczka i w końcu zasypia.czasem ją zostawiam jeśli już jest w stanie alfa bez mojej pomocy. Całość może trwać u nas nawet i godzinę Ale nie mam innego wyjścia jak dać jej się całkowicie wyszaleć przed snem.
  10. Gosik Najlepiej zaopatrzyć się w folię taką z pęcherzykami powietrza ( z których się superowo strzela ach uwieeelbiam ;-)) i tak zabezpieczyć siedzenie zwracając szczególną uwagę na wszelkie odstajace elementy (taka folia jest np w castoramie). Wtedy powinno być ok (jeśli nadasz jako fragile w Wawie to już w ogóle). My w Nicei pakowalismy na miejscu (jest takie stanowisko) ale cienką folią kt się w jednym miejscu wytarla i porysowalo lekko rączkę. W drodze powrotnej już mieliśmy folie bąbelkowa i bez szwanku.
  11. Gosik ja mam wózek 2częściowy tj wpinana część spacerowa lub maxi cosi. Siedzenie od spacerówki nadawalam jako bagaż a maxi cosi brałam do wejścia samolotu (wpięte w wózek oczywiście, nie w rękach). Miałam to szczęście ze w obie strony samolot nie miał pełnego oblożenia i de facto moglqm zabrać fotelik nawet na pokład samolotu (w innym przypadku zapakowaliby do bagażowego razem z ramą wózka). Czytam was na bieżąco ale pisać będę więcej jak nowy komp dojedzie Pa
  12. Gosik Nie bądź taka, napisz jeszcze raz...nowy dzień to nowe siły w paluszkach ;-)
  13. Hej będę się streszczać bo piszę z telefonu (czego nie lubię..) komp nam padł do przyszłego tygodnia będziemy czekać na nowy. Z góry przepr że do wszystkich wpisów się nie odniosę M z Tośką są teraz u lekarza. M się rozkłada gardlowo a Tosia pokasluje niech sprawdzi. Ja jeszcze się trzymam choć kichanie jakby ponad normę Gratuluje Wam postępów ruchowych dzieciaczkow u nas nic się nie dzieje w tej materii Iwka Wow gratulacje dla Małej gwiazdy!! 3mam kciuki aby się udało! Ja swoją to mogę co najwyżej do cyrku posłać patrząc na akrobacje kt wyczynia przed snem i w trakcie... I super, ze udało się coś znaleźć aby zarobić parę groszy.co do m- jako ciekawostkę mogę Ci powiedzieć że mój or urodzenia Toski wstał do niej 0 (słownie zero) razy... Misia Powodzonka w nowej pracy! A może dzięki temu, że "odetchniesz" od Natki, relacje się poprawią z m? Nie trać wiary Gosik To kiedy dołączasz do swojego lubego (i lubych kotów)? Silie Bardzo ciekawe informacje nt żlobka. Ciekawe czy wszędzie panują takie same reguły (wątpię) Dobra idę walnąć się na kanapie zanim szarańcza wróci. Miłego!
  14. hej misia to życzę Ci powodzonka w zdobywaniu pracy i mam nadzieję, że Twój wysiłek nie poszedł na marne.co do relacji z m- może to wcale nie chodzi o Ciebie i Natalkę, tylko coś innego mu leży na wątrobie? wiesz jak to jest z facetami..w takich sytuacjach przypomina mi się taki "żarcik sytuacyjny"- kobitka wychodzi na randkę z kolesiem. są w restauracji, kobitka odpicowana stara się zabawiać faceta, a on markotny nieobecny. kobitka myśli zastanawia się co jest nie tak. może coś powiedziała? może coś źle zrobiła? wracają do domu, atmosfera nadal ciężka. koleś markotny, prawie się nie odzywa.babka coraz bardziej przerażona zachodzi w głowę: co się stało?? zaczyna podejrzewać,że koleś chce się z nią rozstać albo może kogoś ma! myśli sobie:zaciągnę go do łóżka pokażę jak bardzo go kocham, zapomni o tej drugiej! co też czyni. seks jest gorący, facet się rozluźnia, kobietka myśli: uff udało się, jest mój! a w głowie kolesia: "legia przegrała 3:0...najgorszy dzień w moim życiu...ale przynajmniej seks był fajny" i zasypia ;-) linki do zabawek prześlę na maila. co do komputerka- bardzo się sprawdza i nawet Tośka- destruktor jeszcze nie dała mu rady :-)
  15. Dorka Ja też nie raczkowalam i jakoś się trzymam w pionie ;-) moja Tośka tak ciągnęła. uszko, że aż wyciągnęła zęba w paszczy. Nie myślisz że to może to samo u Ciebie? Ach przyjechały zabawki :-D właśnie są w trakcie intensywnego przerzucania przez właścicielkę. Tośka ma od dziś własny laptop hehe (taki dla "dzieciow "oczywiście) ciekawe czy naszemu dopuści
  16. woah, a co tu taka cisza..? gosik, rozumiem rozumiem pożegnania...mnie ciężko było się rozstać i bez wyznaczacza czasu pt dziecko a co dopiero Tobie. ale pociesz się, że z Londynu do Wawy jest naprawdę bliziutko :-) (i to w obie strony ;-)) Tosia też zaczyna rechotać w sytuacjach dla mnie wyjątkowo..zaskakujących. przed wczoraj np zostałam wyśmiana przy wyrzucaniu do kontenera plastikowych butelek. aż się popłakała ze śmiechu a ja nie wiedziałam co się dzieje...co do ułożenia nóg- nie wiem. wczoraj zajrzałam do "pierwszego roku życia...." . napisali tam, że brak pełzania czy raczkowania nie jest niczego wyznacznikiem. wg książki oznaką prawidłowego rozwoju jest umiejętność podciągania się i siedzenia, więc się uspokoiłam. i wspomnieli, że przybieranie pozycji żaby siedząc (co Tosia robi) jest OK. od wczoraj nauczyła się siedząc obracać wokół własnej osi. szczerze,nie wiem jak ona to robi :-/ i faktycznie, Tosia stała się posiadaczką pierwszego zębola :-D myślę, że druga jedynka dolna wyjdzie również lada chwila
  17. śpi dalej, więc jeszcze skorzystam ;-) co do zabawek- na szczęście Tośka bawi się swoimi, aczkolwiek właśnie jestem w trakcie zamawiania jej nowych, bo te kt ma są już dla niej za dziecinne i jej się znudziły :-/ Tosia uwielbia wszystko co gra. podryguje sobie wtedy na siedząco, szukam jej więc takich z melodyjkami (bo już kuma jak je ur****miać po demonstracji). natomiast jeśli widzi jakieś przedmioty użytku codziennego to i owszem- łapie wszystko jak leci. sprawdziły się u nas: plastikowy durszlak z większymi otworami (ale radocha, jeśli zakłada się jej go na głowę albo patrzy przez dziurki :-))), silikonowa łopatka do wypieków, plastikowa (albo jakieś takie podobne tworzywo) płaska szeroka łopatka do przekręcania żarła na patelni, szklana pokrywka od najmniejszego z garnków. największą furorę robią jednak jej własne łyżeczki aventu, które jej wręczam po skończonym posiłku. a z zabaw uwielbia słać ze mną łóżko. leży sobie wtedy na nim plackiem a ja "wytrzepuję" kołdrę do góry i z powietrza udaje że Tosię przykrywam ( u nas za kołdrę robi tylko poszewka od kołdry właśnie, także nie jest ciężka i nie ma strachu że ją skrzywdzę). kiedy poszewka opada, Tosia wydaje z siebie niesamowite dźwięki będące melanżem ekscytacji i lekkiego stracha :-D i czeka na więcej :-D ach, bezcenne.
  18. słuchajcie, zerowy ze mnie ekspert zębowy ale cholera chyba coś małej wylazło...w miejscu lewej dolnej jedynki jest taka delikatna białawo przezroczysta krecha..czy to jest zębol..? Mała dzisiaj kolejną kiepską noc ma za sobą. budziła się ( i mnie oczywiście też) kilkakrotnie w nocy z rozpaczliwym płaczem. nie był to płacz z rodzaju "aauułłaaa" ale raczej "boję się". dziś ma kiepski dzień. budzi się do tego jak w zegarku 7.15 i mnie szarpie taaa... zasypia za to dopiero ok 21.40 męcząc mnie przy tym jeszcze bardziej. spróbuję jej poprzestawiać trochę dzień i drzemki, może pomoże w nocnym usypianiu. trochę się martwię jej ustawieniem nóżek. cały czas trzyma je w rozkroku. nawet jak jest na brzuszku, nie prostuje ich ale ma takie jak żaba :-/ to normalne..? i do tego mocno się frustruje, że nie może sama jeszcze usiąść, kombinuje jak koń pod górkę za każdym razem gdy próbuje to zrobić. tak samo jest z przemieszczaniem się. nie pełza tylko wyciąga po wszystko rączki i drze się że nie może dosięgnąć. próbowałam ją zachęcać do raczkowania poprzez ćwiczenia ale nic z tego, nie podoba jej się. za 2tyg pediatra, zobaczymy co powie. oho, chyba się obudziła. ciekawe kiedy włączy syrenę, aby po nią przyjść. iwka historia pracy jak ze sprawy dla reportera! nie mam pojęcia jak w jakiej kolejności wygląda pokrywanie należności firmy w przypadku upadłości (oj nie przykładałam się do tego tematu na zajęciach na studiach), ale pewnie gdzieś tam wynagrodzenie pracowników jest. co do świadectwa pracy- przecież musi ktoś Wam je wydać. najlepiej gdybyście wszyscy się skrzyknęli i wybrali do jakiegoś radcy prawnego lub prawnika, który rozjaśni Wam sytuację (koszty w grupie będą mniejsze).i do tego jest teraz możliwość pozwów zbiorowych. jeśli będzie Wam się chciało walczyć oczywiście... mrufka witaj po przerwie! wakacje udane to super! najważniejsze że Was komary nie pożarły żywcem ;-) nie, nie chodzi o mój rozwód :-) a z m jest różnie raz lepiej raz gorzej raz mniej gorzej gosik nie mogę narzekać, firma m jest spoko. większość rzeczy pojechała z firmą, a my plus inne "drobiazgi" ( w tym pies ;-)) pojechaliśmy autem. również bardzo (aż za bardzo!) często myślę o...śmierci i przemijaniu. nie wiem, czy to efekt posiadania dziecka tak działa, czy wydarzenia, które mają miejsce w mojej rodzinie czy wszystko razem...ale coraz bardziej do mnie dociera, że kiedyś nadejdzie taki dzień, że przestanę "być". BBRRRR.... misia, powodzenia! ciekawe, jaką decyzję podejmiesz jeśli zaproponują Ci pracę (a mam nadzieję, że tak będzie i że nie wykorzystali Cię przez te 3dni ot tak na darmo i za darmo 8-/ ). gdybym była w takiej sytuacji i do tego miała możliwość pozostawienia córki z mamą, raczej bym się zdecydowała. nawet jeśli płaca mniejsza. wróciłabym na rynek pracy, zdobywała doświadczenie i ew szukała czegoś ciekawszego finansowo. no ale to mój punkt widzenia ...hmmm. podejrzana cisza. idę sprawdzić co knuje Małe.
  19. Iwka, ale o co chodzi...? co to za historie, że o świadectwie pracy możesz zapomnieć, o wypłacie podobnie i że wypowiedzenie z łaski...? pracowałaś bez umowy..? kurczę, pamiętam jak się zastanawiałaś nad zmianą pracy i "przebranżowieniem"... wygląda na to, że los podjął decyzję za Ciebie (chociaż zrobił to w dość paskudny sposób :-/ ) ciężko jest Wam z chorą mamą, ale myślę sobie, że jej też łatwo nie jest... gdyby ktoś (nawet jeśli to miałaby być moja córeczka) zajmowałby się moimi "intymnymi sprawami" byłoby to dla mnie co najmniej krępujące....ech...nasze dzieci dają nam tyle szczęścia, że może wszechświat musi dojść do równowagi dając nam po doopie w innych "materiach"...?
  20. Iwka O ludzie jaka czarna seria....podobno nieszczęścia chodzą parami Ale to już "lekka" przesada! Oby wszystko wróciło do normy, równie szybko i niespodziewanie, jak zły los dał Ci się we znaki :-* Ja mam wrażenie, że nad moją rodziną fatum zawisło od grudnia zeszłego roku i tak trwa... Zawał taty, mój ciężki poród, problemy w pracy siostry, inny bliski stracił pracę całkowicie, teraz jeszcze doszedł niespodziewanie prawdopodobny rozwód, wuj umiera na raka....jakie to szczęście, ze Moja Perła jest cudowna i zdrowa... Misia Powodzenia w próbnej pracy!!!!!! Koniecznie napisz jak wrażenia po i jak Natalka zniosła rozłąkę (założę się że dobrze ;-)) Gosik Może węzły Kornel ma powiększone przez zębola, który idzie? Zdrowia dla Was obojga! Nie zdecydowaliśmy jeszcze gdzie jedziemy... Teraz zastanawiamy się czy nie zostać w kraju i nie wybrać się w Alpy...tja Oaniao Witaj! Nie pomogę Ci niestety, bo u mnie klimat w zimie dużo lżejszy niż w Polsce. Mam nadzieję, że inne kobitki się wypowiedzą i będziesz miała jako takie rozeznanie. I gratulacje!!! :-D (grudniowe dzieciaczki są suuuper)
  21. hej jestem jestem, bardziej duchem niż ciałem, ale czytam na bieżąco. komp mi siada, wyłącza się przy najmniejszym poruszeniu. zarówno do niego jak i pisania z komórki ostatnio cierpliwości mi braaak. do tego bardzo źle się dzieje w rodzinie w Polsce, i nie mam ochoty za bardzo pisać :-/ gosik szybkiego powrotu do zdrowia! nieźle dała Ci w kość wizyta w Londynie. przenosicie się akurat w najgorszy pogodowo czas, 3mam kciuki, aby to było jednorazowy wypadek przy pracy :-) (a może to stres przedprzeprowadzkowy? ja czasami, kiedy nie okazuję strachu w sytuacjach mocno stresowych, dostaję...kataru właśnie hehe można powiedzieć, że stres mam w nosie ;-) misia oj chyba gdybym miała taką jedną jedyną i niepowtarzalną okazję zostania sama na kilka godzin to uwaliłabym się na tarasie z książką w jednej a kawą z drugiej ręce....fajnie, że masz taką opcję i m Ci pomaga. myślę, że takie zatęsknienie za Natalką raz na na jakiś czas dobrze Wam obu zrobi :-) i gratulacje zębowe! u nas myślę że za ok tydzień będę mogła wreszcie się pochwalić, że w paszczy mojego dziecka wreszcie coś wyrosło :-) titucha :-( szkoda kotusia. najwidoczniej tak miało być, tak jak napisałaś zrobiłyście co mogłyście. pewnie spija sobie teraz mleczko w kocim raju :-) fajnie, że Luśka pełza. u nas zastój rozwojowy w ruchu. czasem mam wrażenie, że Tośka cała swoją energię wkłada w..porost włosów na głowie i na takie pierdoły jak np raczkowanie czy siadanie już nie ma siły :-/ silie no, Kobitko, mam nadzieję, że WE się udaje i nabierasz sił na przyszło tygodniowe "boje" z maluchami. i masz świętą rację- m był taki podekscytowany urlopem że wypoczynek itp itd a ja zdałam sobie sprawę, że dla mnie to nie będzie urlop bo wszystkie tośkowe obowiązki i tak będą moje...jak dobrze, że chociaż w polsce wypoczęłam trochę ...a co do 3dniówki- straciłam pewność, czy to było to. tośka plamkę miała tylko jedną i tylko na rączce (a piszą że powinno ich być duuużo i to na brzuszku przede wszystkim). do tego po jednym dniu wyglądało to na....reakcję uczuleniową po ugryzieniu komara. nic, nieważne. najważniejsze, że niedzielna akcja bardzo szybko minęła i od tamtej pory wszystko jest OK (oprócz marudzenia zębowego) dobrej niedzieli, Kochane!
  22. nawet udana noc za nami, no proszę (tfu tfu przez lewe ramię). Mała pospała bez przerwy do 6.00, pojęczała sekundę po czym obudziła się o 8.00. i to we własnym łóżku (duble sukces) :-) komputer mi siada na całego, jestem w trakcie przenoszenia wszystkich fotek Tosi na dysk sieciowy bo coś czuję, że to ostatnie podrygi lapka. dorka, sporo jeszcze przede mną do opanowania fr na poziomie (mnie) satysfakcjonującym. zresztą to nie przyszło ot tak samo z siebie. przez 9miesięcy chodziłam do szkoły językowej prawie codziennie, bo przyjeżdżając do fr nie znałam wcale języka i życie tutaj było dla mnie koszmarem. brak języka= brak pracy (bo angielski bez fr nikogo tutaj nie obchodzi). plan był taki, że po nauce będę szukać pracy a tu pojawiła się Tosia w drodze i wszystko się pozmieniało ;-). obcowanie z językiem na co dzień również wiele daje, w polsce w takim krótkim czasie nie udałoby mi się opanować francuskiego na takim poziomie, jaki mam teraz gosik OH. MY. GOD. 8-/ ech takie to właśnie angole są, flejtuchy i tyle...tzn że zdecydowaliście się na to mieszkanie pod Londynem? jejku, oby tylko ten właściciel z HongKongu nie zgodził się na Wasze koty mając w zamiarze je pożreć w sosie słodko kwaśnym pod Waszą nieobecność 8-O yyyieks!
  23. Silie Jezu, że Ci się tak chce...musisz mieć anielską cierpliwość i niezliczone pokłady energii... Titucha Jak napisalaś tym wstawaniu co 2godz przypomniały mi się początki z Tośką i aż ciary mnie przeszły brrr chapeau kobitko ! Nela odkąd mieszkam we Fr,nie pracowałam zawodowo. Ostatnio zaczęłam po znajomości (i za "dziękuję") tłumaczyć z fr na pl. I tak się zastanawiam czy się nie przyłożyć jeszcze bardZiej do języka i nie zająć się właśnie tym...byłabym raczej w domu, z Tosia więc fajnie. Zarobki miałabym pewnie na przysłowiowe waciki, ale czas z corka-bezcenny.Gdybym miała szukać pracy w tzw zawodzie wtedy muszę liczyć ok 2godz dziennie na dojazdy+min9godz w pracy+ niania+benzyna i opłaty za autostradę= oj chyba dziękuję (i pewnie z polowa mojego wynagrodzenia poszlaby na opiekunkę...)
  24. aaaa, czy pierogi z truskawkami można mrozić..?
×