Kornelia12345

Amefko, podeślę zdjęcie jak już go rozłożymy i przyszykujemy, ok?:) Teraz biedaczek stoi zapakowany i owinięty folią na czas remontu :( Miałam dziś zamówić łóżeczko i wyprawkę dla Małego. a został mi jeden kod do przelewów :| z kolei nową kartę gdzieś wtrąboliłam i jutro specjalnie muszę isć do banku żeby to załatwić, nosz kurde. ale akurat jutro idę zrobić badania to przy okazji pozałatwiam parę spraw...Cały dom przewaliłam w poszukiwaniu tej karty kodów...no i nie ma. Może byłam aż tak roztrzepana,że ją wyrzuciłam haha. Widzicie, pocieszałam się,że nic mnie nie boli,że nie wiem co to jakiekolwiek bóle ciążowe. Aha, jasne. Dziś z mężem mieliśmy tak okropną noc!! Nie dość że upał, to tak brzuch mnie bolał jak się przekręcałam na drugą stronę...później ból i drętwienie nóg, ból pachwin..wszystkiego! Dopadło i mnie ;D a to nasz 35 tydzień! :))) http://pokazywarka.pl/abd79x/

O to jak 3 rodzące będą na raz to wsparcie "krzykowe" niesamowite ;D Ja koniecznie muszę się przejść bądź zadzwonić do tego szpitala i zapytać o to czy można zobaczyć oddział! bo już się niecierpliwię! Asiu, pozostało 38 dni do naszego terminu! ja to się niecierpliwię i DOPIERO TERAZ wszystko do mnie dochodzi. i trochę czuję się tym wszystkim przerażona. wiadomo, życie diametralnie się zmieni.

Nasz wózeczek jest granatowy i ma podszewkę białą, poprzecinaną albo hmm...wyszytą granatową nitką i tworzy się taka drobniusienka krateczka. dosyć fajnie to wygląda ;) Świetna opcja z tymi pokojami do porodu rodzinnego. nie wiem czy u mnie cos takiego jest :( a byłoby fajnie móc rodzić w choć trochę przytulnym miejscu. u mnie zapewnie w szpitalu typowo sale jak operacyjne :/ Eh, aż zazdroszczę ;)

ASiu, ten fioletowy moim zdaniem wydaje się fajniejszy ;) my z wózkiem nie mieliśmy problemu, dostaliśmy ze Szwecji coś takiego http://www.teutonia.com/pl/produkty/spirit-s3.html . akurat wózek 2w1 ale nie narzekam. jak dają to trzeba brać. a tyle pięknych tych wózeczków aj aj aj.

Witamy w 37 tygodniu Marti ;) U mnie pierwszy dzień od tygodnia, kiedy pospałam sobie dłużej i na spokojnie mogę usiąść, zjeść śniadanko i wypić kawę. Łazienkę już dokończyliśmy. Działaliśmy z mężem do w pół do drugiej w nocy. Efekt niesamowity ;) Warto było. Dziś lekkie sprzątanko, może gdzieniegdzie położymy tapetę w naszym holu-kuchni. No i czekanie na zamówione szafki :P Zaraz będziemy organizować wyprawkę dla Olka. Więc naprawdę poranek zaczął się przyjemnie choć niesamowicie upalnie ;( Tutaj też widzę cisza...Wszystkie pewnie leżycie na łóżku z wiatrakami :D Całuję :*

A u mnie w poniedziałek dopiero 35 ;( Ale może to i dobrze, może akurat wyrobimy się z tym remontem na przyjście Olka ;D upał upał upał! zdałam sobie sprawę że najchłodniejszym miejscem w moim domu okazała się łazienka! wyszłam spod zimnego prysznica to dosłownie wiało tam chłodem!! a teraz siedzę przy wiatraku ;( Mam nadzieję,że jak już nasze maluszki się wyklują to skorzystamy jeszcze z ładnej pogody ;)

Marti, odpisałam Ci na meila ;)

Cześć najwspanialesze mamuśki! ;) Odpuszczę sobie ten nawał pracy i dziś bądź jutro zabiorę się za zamówienie wyprawki dla mojego Syneczka ;) Macie racje, kącik dla niego jest najważniejszy :) Za to przemęczanie się nieźle dał mi wczoraj popalić jak się położyłam spać, aż myślałam że tym dołem to mi wyjdzie za moment i nakrzyczy na mnie że mama zła be i fu :P Moje nogi bez zmian, oczywiscie nie dam rady zgiąc palców u stóp bo bolą...ale czemu tu sie dziwic. jest mega upał a termin mam przeciez za miesiąc. ALE ALE...mężulek zadzwonił z pracy i wesolym tonem oświadczył mi że dziś jedziemy po moją wymarzoną pralke ;D Co do tych ubrań szpitalnych to u mnie też się to odbywa na zasadzie,że trzeba się zaopatrzyć w zielony fartuch i ochraniacze ;) Pamiętam jak młody tatuś przywiózł swoją żoneczkę na porodówkę i biedak w środku nocy musiał biegać gdzieś do sklepu po te ochraniacze. (wspominałam o tej dziewczynie, co musiała pokonać moje łóżko z kablami od ktg gdy szła rodzić). I o żadnym uiszczaniu opłat również nie słyszałam. Mój mąż będzie przy porodzie. I nawet chce przeciąć pępowinę. Ale jednak się boję jak w rzeczywistości on na to wszystko zareaguje. Czy go to nie obrzydzi i czy "po wszystkim" będzie potrafił podejść do mnie tak jak podchodził zawsze...czy się nie zrazi. Czas pokaże. Ha, na tvn style oglądałam program o jakichś tam zabiegach poprawiających urodę bla bla i akurat był tam przypadek młodej dziewczyny, którą zostawił mąż, bo mu się jej piersi po porodzie nie podobały. a powiem wam szczerze że ona po tym porodzie miała ładniejsze niż teraz ja mam :P Przez głupie cycki. Nie rozumiem facetów.

Gratulacje zabicia muchy, ja latam ze szmatą i zabijam komary ;p Dopiero usiadłam na tyłku. Tak jak pisałyscie trochę robiłam, trochę przerwy. Nogi dalej opuchnięte. Któraś z was pytała czy duzo jeszcze tego remontu (przepraszam,ze nie pamietam ktora ale ledwo juz kontaktuje jak zwykle a chce byc na bierząco z waszymi postami ;( ) No więc...mialo się to posunąć do przodu a zrobil sie gorszy rozpierdziel. moje malowanie framug okazalo sie bezsensowne. trzeba bylo podokladac gdzieniegdzie szpachli i wiadomo, brud kurz i wszystko na raz. mielismy otapetowac jedna ze scian w lazience..okazalo sie ze trzeba skrobac cos tam, kable poprawic wiec zanim sciana zostala przygotowana to wszystko MOZE odbędzie się jutro jak mąż wróci z pracy. No mówię wam, szlag mnie trafia bo nic nie idzie nam jak trzeba. a czasu co raz mniej...i chyba to najwięcej skutkuje stresem. no masakra. Czas na kolacje, bo trzeba dokarmić Małego :P Asiu, ganiaj te muchy :p

Amefa...te końcówki ciązy dla naszych męzów jednak też mogą okazać się korzystne. chodzenie bez bielizny i podgalanie nas chyba sprawia dla nich wielką frajdę i przyjemność :P Ze mną już lepiej. Trochę poleżałam, jednak pomalowałam tę framugę, ale zauważyłąm,że jak wzięłam się do roboty to mi przeszło. Znów poleżałam, zdrzemnełam się 10 minit, zjadłam i już żyję. Jest lepiej. Ale nogi opuchnięte...Jeśli opuchlizna gdzieś się przerzuci to jednak pojedziemy do szpitala. Swoją drogą, ten upał dużo robi :/ Mnie dopadło wielkie pragnienie zamówienia tej wyprawki dla Olka a ten nieszczęsny remont i brak komody we wszystkim mnie blokuje. Chciałabym już spokojnie zacząć funkcjonować każdego dnia, poprać ubranka. A tu wszystko na biegu. Codzienne jeżdzenie do sklepu po potrzebne materiały bla bla i jeszcze w niedziele koniecznie musimy pojechać kupić pralkę. Naprawdę to wszystko dzieje się na zbyt wysokich obrotach. Mały przez to umęczony jest, że jak już się kładę spać to On nawet nie baraszkuje jak poprzednio. Wczoraj zasnął przede mną. Jak wam mija ten upalny dzień?

Została mi na dzis do pomalowania jedna framuga wiec moze dam rade. Już mnie mąż do szpitala chce wieźć...haha :D No nie ma innego wyjścia, trzeba działać. to jest jednak remont a czasu co raz mniej. a jutro na dodatek mój mąż do pracy :(

Może i już coś niedługo się u Ciebie ALciu wykluje ;) Ja odchorowałam swoje wczorajsze "pracowanie". Malowałam framugi i nogi spuchły mi jak baniaki. Wstałam dziś rano to jeszcze gorzej, palców u nóg nie mogłam zgiąć bo bolą...a kostek nie widać. A teraz czuje się na wpół żywa. Mroczki przed oczami, słabo mi, ani ręką ani nogą, nic! a tyle mam dziś do zrobienia ;( nie wiem co się dzieje i skąd taka diametralna zmiana w moim organizmie. wszystko boli i cokolwiek zrobię sprawia mi to wielką trudność.

Słodycze? o tym nie słyszałam. Ale ja jednego dnia mam spokój, później coś poswędzi a później znów cisza przez kilka dni. Może to kwestia potu... Mój Maluszek tak kopał i się rozpychał,że aż dostał biedaczek czkawki. :D

aha, wszystko jasne ;) a już jakoś się przemęczę. mam ten swój płyn i maść i pilnuję cały czas sytuacji hehe ;) a Ty się nie zamartwiaj niepotrzebnie tylko! Dzieci doskonale wiedzą, kiedy są już gotowe na przyjście ;)

Z tymi dolegliwościami to i ja mam nadal problem. nic nie pomaga :P cały czas jak gdzieś chodę to muszę bieliznę poprawiać bo włazi nie tam gdzie trzeba i podrażnia. a to takie upiorne jest! mój mąż się ze mnie śmieje ,że robię to publicznie ale co ja innego mam zrobić?:D jestem kobietą w ciąży więc "prawie wszystko" mi wolno :D I widzisz Amefko...dobrze mówiłam że trzeba wietrzyć i najlepiej spać bez bielizny ;) tylko,ze ja ostatnimi czasy wstaję dosłownie mokra i wszystko jest brudne od tych "upławów". Eh. No ale czasem lepiej czasem gorzej ;) Tak mówicie o tej szyjce...i ja ani razu nie miałam badanej. no może na początku. teraz to juz nie. i co to za wymazy o których mówicie? co dokładnie za badania wykonuje lekarz? bo wiem,że u mnie w tej poliklinice w 36 tygodniu posiew z pochwy od tego paciorkowca będzie pobierany czy jakos tak. a ten gbs czy co tam to nie wiem? olśnijcie mnie kobietki ;*

Hej dziewczyny ;) Piszecie o tej zgadze...no to mój Malutki też będzie łysy! Zgagę miałam raz..i czasami lekko coś tam mnie dopadnie, jakis taki dyskomfort w gardle i nawet nie wiem do konca czy to zgaga. a z tym żelem antybakteryjnym dobra sprawa ;) ja zapewne się w taki zaopatrze bo mam mentalnosć częstego mycia rąk i strasznie mnie to denerwuje jak po polgodzinie albo godzinie czasu czuje ze są brudne choć nic nie robiłam :/ a wyskakiwanie z łóżka napewno będzie katorgą. Chyba powinnam sobie zacząć robić listę czego potrzbuję do szpitala. Macie już taką?:) Kończę kawkę, zapchałam się croissantami i lecimy z mężem po drzwi do leroy merlin.a później skrobanko i malowanko grzejników i framug. pracowity dzień się zapowiada. już nie mówiąc o tym jaką mamy dziś pogodę choć to dobrze bo nie będzie tak męczyć, no ale ja się dosłownie czuję jak pijana odkąd wstałam :P Miłego dzionka :*

no Alcia u Ciebie to wszystko jest możliwe ;)

Ulcia, to jak Twój Tymuś ma już 7cm stópkę to ciekawa jestem ile ma już mój Oluś! taka jestem zniecierpliwiona i stęskniona jego widokiem!! muszę jeszcze czekać do 10 sierpnia na wizytę :(

Bo mężulkowie to wieczne dzieci :P

I to tylko jakoś daje mi jeszcze siły by przetrwać to wszystko, ten brud i wieczny pośpiech. Z tego co wiem i czytałam to jakoś po prawej stronie nacinają. mnie przeraża ten cały ból przy nacinaniu no i później...przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych :( a jak będzie boleć to kupię sobie kółko do pływania i tak będę siedzieć ;p koleżanka po cesarce tylko tak funkcjonowała ;D na kółku hehe :D

Prawie całe :) Mielismy kuchnię dzieloną korytarzem, pozbylismy się sciany korytarzowej i dzięki temu mamy duuuużą kuchnię. łazienka...i do tego dochodzi jeszcze salon. ale to juz na sam koniec o ile sie wyrobimy.dopiero meble do kuchni zostaną zamontowane 10 sierpnia bo robione na zamówienie :( masakra. takie to wykanczające. a weź i to wysprzątaj. zanim się urządzimy..eh.tyle dodatków trzeba kupić no masakra! zwariować można. a jeszcze wyprawka nie skompletowana dla Małego. Łóżeczko mielismy zamawiać...na nic nie ma czasu :/

ALe miałam do nadrobienia :P ledwo przeczytałam! dopiero z mężem wróciliśmy do domu! jestem tak ubita...kupilismy dzis wreszcie UMYWALKE DO ŁAZIENKI I MOJ MAZ Z OJCEM ZABIERAJĄ SIE W KONCU ZA MONTOWANIE BRODZIKA! Bo do tej pory myłam się jedynie w brodziku ale bez scian ;p i już ciężko na kucaka ;D Asiu, przeczytałam Twoje posty i widać,że miałaś dziś ciężki dzień. Też takie miewam przez ostatnie dwa tygodnie miałam ich dużo i szkoda,że tak jak Ty również z siebie tego nie wylałam. I powiem Ci,że w 100% rozumiem Twoje rozgroryczenie co do niektórych spraw. Faceci powinni przez okres ciązy również się stosować...wspierać swoją kobietę bynajmniej tymi paroma wyrzeczeniami....czyli odmoówienie wypicia piwa czy wyjscia z kolegami :/ A co do tego,że nie rozmawia do brzuszka to po prododzie moze sie odmienić. głowa do góry ;) u mnie na początku ciązy też tak było,że nie przykładał ręki albo szybko zabierał. a teraz sam jakoś coś pogada do brzuszka itd. ehh ci faceci. Ale moje małżeństwo przez ostatnie kilka miesięcy dopadł poważny kryzys. nie układa się nam...i te ostatnie miesiące..a w zasadzie miesiąc - powinnismy spedzic jak najlepiej, we dwoje, chciałabym zeby moj maz jakos w szczegolny sposob dla mniesię poswięcił, zadbał, zdobywał, bo po porodzie juz nie bedziemy mieć tyle czasu dla siebie. a tu nic...nic szczególnego, nic pięknego. tylko kłótnie, łzy, przykre słowa. Kaliwko, trzymam za Ciebie kciuki zeby wszystko się unormowało. I w ogóle za was wszystkie trzymam kciukasy z moim Olkiem! Obyśmy szczęśliwie dotrwały, przeżyły poród bez komplikacji i z usmiechem patrzyły na nasze małe pocieszki ;) Dziś w auchanie znalazłam dwie pary półśpioszków...ahh musiałąm kupić :D Jutro wielkie zadanie przede mną, będę skrobać grzejniki i je malować. a tak się szybko męcze wiec nie wiem czy starczy mi sił. już ledwo widzę na oczy!

Cześć dziewuszki! My dzisiaj z mężem też od samego rana walczymy z wózkiem..a raczej z rozgryzieniem go. Rzeczywiście...trochę techniki i człowiek się gubi ;D Nie wiedziałam,że te wózki wielofunkcyjne przy pierwszym "zamontowaniu" sprawiają tyle trudu :P Nie łapię się w tym i gdyby nie mąż...hahaha to nie wiem co by było. Miłego poranka wszystkim mamusiom życzę!

Danuti- gratulacje ;) Kaliwia...haha bardzo piękny email :D

ja już :)