Mam dopiero 16 lat , a za mną już tony zużytych butelek , tubek i tego typu śmieci zawierających różnego rodzaju toniki,maści , żele a nawet tabletki.W wieku 13 lat zaczęły mi się pojawiać małe krostki , początkowo je lekceważyłam a potem zaczęły mi one przeszkadzać , więc zaczęłam sięgać po preparaty przeciwtrądzikowe.Początkowo jako nieświadoma zupełnie jak trzeba dbać o taką cerę , ufałam reklamom i tego typu bajerom.Wystarczyły jedynie słowa:,,Z nami pozbędziesz się trądziku'' a ja odrazu w nogi , do apteki lub jakiejś drogerii i kupuje!!! ..To było ode mnie silniejsze , bo co mogła zrobić spanikowana dziewczyna do tej pory z idealną cerą..W ciągu tych trzech lat wypróbowałam chyba wszystko co się da , a przynajmniej większość.Początkowo byłam bardzo zadowolona z rezultatów jakie przynosiły mi te leki , gdyż wysuszały a co za tym idzie było mniej wyprysków..W 2 roku stosowania ich (naprzemiennie , bo co chwila z innej firmy , żeby nie przyzwyczajać skóry) zauważyłam , że wysuszającego działania tych kosmetyków cera jest tłusta i co za tym idzie nadmiernie sie świeciłam..i ponadto czułam niekomfortowo.Największym moim zdaniem wrogiem z linii kosmetyków np. Garnier był tonik , który prowadził do pieczenia (niby znikały zaczerwienienia) ale z małych krostek robiły sie stany zapalne i wyskakiwały wielkie bomby! .. takich błędem były również róznego rodzaju peelingi gruboziarniste , które podrażniały i rozprowadzały drobnoustroje.Na początku niby skóra była gładka i bez grudek , a na drugi dzień wyskakiwały wręcz stada tych małych dręczycieli.Chciałam wam przedstawić całą swoją kurację tymi niby ''leczniczymi'' preparatami ponieważ od jakiegoś roku nabawiłam się przez nich trądziku posterydowego , to znaczy że na moim czole pojawily się grudki , najczęściej kuleczki z białą substancją w środku .Niedawno natrafiłam na bardzo ciekawą stronę dotyczącą właśnie jego.Otóż pojawiły się one w wyniku przedawkowania wszelkich środków przeciwtrądzikowych , gdyż stosowałam je ciągle , uzależniłam się od nich , to było dla mojej skóry jak narkotyk.Od niedawna zaczęłam preferować zasadę im mniej tym lepiej i faktycznie żadnych wyprysków nie było , ale były wciąż uporczywe grudki , co się okazalo ze powstawaly od srodka niby likwidującego je''brevoxylu''gdyz stosowalam go juz 2 miesiace i znowu skora sie ''uzalezniła'' i problem powracał.Od 2 tygodni przestałam używać wszelkich maści , kremow i tym podobne . |Teraz rano myję twarz żelem (moze byc tez płyn) do higieny intymnej gdyz nie podrażnia nam skory , i wieczorem również myję nim twarz i wcieram w skore krem nawilżający.Uwaga to bardzo ważne , gdyz te wszystkie paskudztwa wysuszyły wam tak skore ze w pewnym momencie zaczęła wam produkować wiecej sebum , zamiast go eliminować , świeciłyście sie i czułyście źle.Cerę trądzikową trzeba nawilżać i wszelkie wnioski przeciwko temu są mylne.Gdy budze sie teraz rano i dotykam swojej skory jest jędrna i gladka , czuje sie super.Trądzik to moim zdaniem nie tylko problem wizualny ale również działa bardzo na naszą psychikę ..tracimy pewność siebie i komfort , wstydzimy się.Polecam moją metodę, nie bójcie sie odstawić tych dziadostw!! A i jeszcze jedno .. początkowo myłam twarz mydłem szarym , jednak odstawiłam je gdyż wysuszało moją skórę i że tak powiem''koło się zataczało'' .Więc postawcie na żel do higieny intymnej który ma naturalne Ph i krem nawilżający (może być zwykły NIVEA) POWODZENIA !!! :) ;**