Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

beata_99

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam, mam 21 lat i byłam w 4letnim zwiążku, podkleślam, ze byłam zaręczona przez ponad rok i planowaliśmy razem zamieszkać również zastanawialiśmy sie nad dzieckiem. W środę 11 lipca mój chłopak napisał mi, ze potrzebuje czasu, ze za bardzo go ograniczam i że jest jeszcze szansa, ale po dwóch dniach stwierdził, że chce być sam.. Najgorsze, ze to stało się tak z dnia na dzień, bo w tym samym dniu wszystko było po staremu, mówił mi, ze mnie kocha i tak dalej... Ja nie mogłam się z tym pogodzić.. Potem przez tydzień postanowiłam nie odzywać się do niego, aż w końcu napisałam, że chcę się spotkac i porozmawiać. Kiedy już znaleźliśmy się w umówionym miejscu ja zaproponowałam mu przyjaźń. On się na to zgodził, chwilę tam sobie porozmawialiśmy i powiedziałam mu, że nikogo nie szukam, a on do mnie, ze to jest już moje życie i że on mi nie zabrania, zapytałam go również o to samo, po czym on stwierdził, że też nikogo nie szuka, po rozmowach na facebooku jestem załamana, on mówi do mnie, że poznał jakąś koleżankę i powiedział, ze to tylko narazie koleżanka, Przed weekendem umawialiśmy sie, że spotkamy sie w niedziele, ale jemu coś wypadło i napisał dzis rano do mnie, że teraz ma czas i że możemy sie spotkać, ale miało to mieć miejsce popołudniu, kiedy sie spotkaliśmy zapytałam go dlaczego zmienił plany co do spotkania o wieczornej godzinie, a on mi powiedział, że koleżanka chce się z nim spotkac i pogadać..Ja go ciąglę kocham i nie wyobrażam sobie żyć z kimś innym.. Nie dam rady niczego jeść, kiedy kładę się spać i wstaję rano cały czas o nim myślę, nie było dnia od tamtej pory, zebym nie płakała. Czuję sie zaguniona w swoim życiu i coraz bardziej odczuwam samotność.. Proszę o sensowne rady, od razu mówie, że sobie nie mogę odpuścić, bo potem będę żałować... Pozdrawiam...
  2. beata_99

    załamka

    Witam, mam 21 lat i byłam w 4letnim zwiążku, podkleślam, ze byłam zaręczona przez ponad rok i planowaliśmy razem zamieszkać również zastanawialiśmy sie nad dzieckiem. W środę 11 lipca mój chłopak napisał mi, ze potrzebuje czasu, ze za bardzo go ograniczam i że jest jeszcze szansa, ale po dwóch dniach stwierdził, że chce być sam.. Najgorsze, ze to stało się tak z dnia na dzień, bo w tym samym dniu wszystko było po staremu, mówił mi, ze mnie kocha i tak dalej... Ja nie mogłam się z tym pogodzić.. Potem przez tydzień postanowiłam nie odzywać się do niego, aż w końcu napisałam, że chcę się spotkac i porozmawiać. Kiedy już znaleźliśmy się w umówionym miejscu ja zaproponowałam mu przyjaźń. On się na to zgodził, chwilę tam sobie porozmawialiśmy i powiedziałam mu, że nikogo nie szukam, a on do mnie, ze to jest już moje życie i że on mi nie zabrania, zapytałam go również o to samo, po czym on stwierdził, że też nikogo nie szuka, po rozmowach na facebooku jestem załamana, on mówi do mnie, że poznał jakąś koleżankę i powiedział, ze to tylko narazie koleżanka, Przed weekendem umawialiśmy sie, że spotkamy sie w niedziele, ale jemu coś wypadło i napisał dzis rano do mnie, że teraz ma czas i że możemy sie spotkać, ale miało to mieć miejsce popołudniu, kiedy sie spotkaliśmy zapytałam go dlaczego zmienił plany co do spotkania o wieczornej godzinie, a on mi powiedział, że koleżanka chce się z nim spotkac i pogadać..Ja go ciąglę kocham i nie wyobrażam sobie żyć z kimś innym.. Nie dam rady niczego jeść, kiedy kładę się spać i wstaję rano cały czas o nim myślę, nie było dnia od tamtej pory, zebym nie płakała. Czuję sie zaguniona w swoim życiu i coraz bardziej odczuwam samotność.. Proszę o sensowne rady, od razu mówie, że sobie nie mogę odpuścić, bo potem będę żałować... Pozdrawiam...
  3. beata_99

    załamka

    Witam, mam 21 lat i byłam w 4letnim zwiążku, podkleślam, ze byłam zaręczona przez ponad rok i planowaliśmy razem zamieszkać również zastanawialiśmy sie nad dzieckiem. W środę 11 lipca mój chłopak napisał mi, ze potrzebuje czasu, ze za bardzo go ograniczam i że jest jeszcze szansa, ale po dwóch dniach stwierdził, że chce być sam.. Najgorsze, ze to stało się tak z dnia na dzień, bo w tym samym dniu wszystko było po staremu, mówił mi, ze mnie kocha i tak dalej... Ja nie mogłam się z tym pogodzić.. Potem przez tydzień postanowiłam nie odzywać się do niego, aż w końcu napisałam, że chcę się spotkac i porozmawiać. Kiedy już znaleźliśmy się w umówionym miejscu ja zaproponowałam mu przyjaźń. On się na to zgodził, chwilę tam sobie porozmawialiśmy i powiedziałam mu, że nikogo nie szukam, a on do mnie, ze to jest już moje życie i że on mi nie zabrania, zapytałam go również o to samo, po czym on stwierdził, że też nikogo nie szuka, po rozmowach na facebooku jestem załamana, on mówi do mnie, że poznał jakąś koleżankę i powiedział, ze to tylko narazie koleżanka, Przed weekendem umawialiśmy sie, że spotkamy sie w niedziele, ale jemu coś wypadło i napisał dzis rano do mnie, że teraz ma czas i że możemy sie spotkać, ale miało to mieć miejsce popołudniu, kiedy sie spotkaliśmy zapytałam go dlaczego zmienił plany co do spotkania o wieczornej godzinie, a on mi powiedział, że koleżanka chce się z nim spotkac i pogadać..Ja go ciąglę kocham i nie wyobrażam sobie żyć z kimś innym.. Nie dam rady niczego jeść, kiedy kładę się spać i wstaję rano cały czas o nim myślę, nie było dnia od tamtej pory, zebym nie płakała. Czuję sie zaguniona w swoim życiu i coraz bardziej odczuwam samotność.. Proszę o sensowne rady, od razu mówie, że sobie nie mogę odpuścić, bo potem będę żałować... Pozdrawiam...
×