Witam ponownie ;)
Właśnie zapomniałam dodać, że od około 2 lat mam stwierdzoną nerwicę.. Zapomniałam to dopisać w poprzednim poście.. I oczywiście poinformowałam o tym mojego Psychiatrę. Dziwi mnie fakt, że ta chorobą może mieć aż tak duży wpływ na moje życie i samopoczucie.. Fakt że od dawno już nie mam drżących rąk ani napadów płaczu, duszności, jednakże przerodziło się to w coś znacznie gorszego. 13-stego sierpnia mam kontrolną wizytę i poinformuję go o moich niepokojących myślach.. Podziwiam Was wszystkich za wytrwałość i odpowiednie podejście. Brak we mnie dystansu, zamozaparcia i w ogl wizji na lepsze życie. Czuje się strasznie podłamana. Posiadam dendencje do czestego zamartwiania się na zapas jak i przewidywania złego zakończenia. Tak jak już ktoś wczesniej się wypowiadał, że odczuwa,iż nikt go nie rozumie, mam bardzo podobnie. Nie mam wsparcia w chłopaku w ogóle nie chce ze mną o tym wszystkim rozmawiać.. Jedynie mama i przyjaciółka mnie wspierają co mnie trzyma przy życiu. Dziękuję bardzo lisiaq8 za odpowiedz. Bardzo mnie ona podniosła na duchu.. Trzymam za wszystkich bardzo mocno kciuki. Zyczę Wam jeszcze więcej siły, wytrwałości i radości :) Ciesze się, że trafiłam na to forum..
Pozdrawiam Serdecznie :)