Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Celka13

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Celka13

  1. kamilka - tak na sucho to się maże i dość tępo rozprowadza, a na mokro to gładko idzie i robota z tym żadna; ja smaruję się cała, dlatego później mam np. tłuste ślady tu przy biurku przy którym do was piszę - muszę codziennie to wycierać :o ale z samym brzuchem nie jest źle ;) x aneckaaaa - nie potrafię Ci nic z pracą doradzić, zrób żeby Tobie było dobrze; 6 lat przepracowałaś i nie Twoja wina, że właściciel się zmienia - gdyby nie zmieniał się miałabyś bardziej stabilną sytuację... co do dużej torby to też nie umiem się odnaleźć, ale mój patent to mniejsza torba/wkładka/kosmetyczka z dokumentami + druga z podręcznymi kosmetykami, tak by pomadka ochronna nie latała po całej torbie; a całą pozostałą przestrzeń mam na inne, większe gabaryty potrzebne danego dnia; a do tego przy zmianie torby na inną przekładasz 'wkładkę' (niezbędnik) i wiesz, że masz co Ci potrzebne ;) x aneckaaa - właśnie zobaczyłam zdjęcie z Twojej stopki - tam widać dzieciątko! super :-) x mamokwietniowa - co to za wystawa? też chciałam dziś do ludzi, do kina, a wyszło domowo... (za to teraz wychodzę na szybkie zakupy, choć wiadomo, co można dostać o tej porze w niedzielę)... x martwię się o dziewczyny, które pisały systematycznie i nagle ucichły - mam nadzieję, że to jakiś problem z siecią czy nagły wyjazd... stąd prośba do wszystkich - odzywajmy się choć co 3-4 dni w miarę możliwości, kontrolnie...
  2. potwierdzam LUBIECZERESNIE - także od lat używam oliwki na mokre ciało, z wygody - z balsamem jest więcej zabawy i dłużej się schodzi, a oliwki nie trzeba wcierać, tyle ze trzeba chwilę wyczekać i delikatnie wytrzeć się w ręcznik; a ciałko po oliwce zdrowo wygląda, szczególnie latem, gdy nieco opalone; tak więc oliwka tylko na mokro! inaczej ją znienawidzicie;
  3. Agacia - ja już mam jedne spodnie ciążowe z allegro; zalicytowałam je okazyjnie i jestem zadowolona - tyle że to marka h&m: mierzyłam wcześniej identyczne w sklepie; na żywo widziałam parę 'mini' mankamentów za 129zł, ale już za ponad x5 mniej (z przesyłką) nie są one tak uciążliwe ;) poza tym w aukcji było zaznaczone, że były założone raz czy dwa i to się zgadza - stan jak ze sklepu; tak więc polecam połazić po sklepach (póki nie ma jesiennej szarówy, a my na luzie poruszamy się), rozeznać się w naszym rozmiarze w ciążowych ciuchach i można później coś upolować w sieci; cały czas chodzą za mną upatrzone jeansy, ale drogie są i do kupienia na drugim końcu miasta... do tego czekają niektóre z nas (przynajmniej mnie - poród w połowie kwietnia) święta w grudniu i na wiosnę, więc rozglądam się za jakąś elegancką 'górą' - w eleganckie spodnie już raczej inwestować nie będę; w ogóle te z nas, które zamierzają dłużej popracować w ciąży muszą pokombinować z kreacjami - nie wyobrażam sobie pójść między ludzi w czymś tylko obszernym, ale nie ładnym; a te ciążowe ciuchy naprawdę sporo kosztują; x idę coś zjeść, bo mdli mnie z głodu, paa.
  4. aneckaaa - ale jak was przejmują to chyba z całym inwentarzem, więc i z Tobą? a tu po 6 latach jaką masz umowę? jak ktoś ma na czas nieokr. to po przejęciu rozpoczyna od zera, tzn. od okresu próbnego? :o nie rozumiem, ale skoro nie przyznałaś się do ciąży to powinni Cię wchłonąć z całą resztą... x x wczoraj smutno mi się zrobiło po jakimś pomarańczowym tekście i nie zaglądałam tu później; dlatego też jestem coraz bardziej skora do zamkniętego forum... x x muszę was doczytać, ale widzę, że pisałyście o torebkach - właśnie wczoraj zakupiłam sobie, największą, jak do do tej pory; przyszłościowo trochę - do lekarza chodzę z teką badań, zawsze książka, woda... tyle że moją można wziąć na ramię, nie tylko do ręki czy na 'łokieć' (styl ma łokciu do mnie nie pasuje, a poza tym śmieszy mnie nieco - bez urazy)
  5. kamilak - nadal nie śpisz?;) znam te zastępstwa za wszystkie dzieciate koleżanki...:o przechodziłam przez wszystko... aż tak bardzo nie waham się; to jest bardziej obawa czy będzie do czego wracać... że może jeszcze wypadało by wypracować coś, ale wiem, że może być różnie, szczególnie że u mnie zmienia się całe szefostwo niebawem... moją pracę trzeba będzie komuś zlecić, bo to są istotne zagadnienia w całościowym funkcjonowaniu projektu... tak więc gryzie mnie to, co większość zatrudnionych matek w tym kraju - jak to będzie...? oczywiście to nie przeszkodzi mi trzymać się swojego 'planu' - naprawdę nie mam z tym problemu, by przez kilka miesięcy w ociężałym stanie odciąć się od świata i złapać oddech przed swoim największym wyzwaniem :-D x komfortowo masz z poczuciem, że w rodzinnej firmie wszyscy kibicowali poczęciu u was, pomyślnym donoszeniu, a po porodzie bankowo wracasz i to pewnie w dogodnym dla siebie momencie... super sprawa! x w stolicy dziś zimno, ale trzeba zmobilizować się do wyjścia - jestem zdania, że w sobotę trzeba podziałać jak najwcześniej, by później cieszyć się tylko wolnym ;)
  6. hehe, ja lubię powiedzenie, że PRACA JEST DLA TYCH, CO NIE MAJĄ NIC LEPSZEGO DO ROBOTY :-D x lubię swoje zajęcie, ale nie lubię obowiązku: wstawania na czas, znośnego wizerunku, powstrzymywania pewnych emocji i takiej trochę służbowej maski - sobą to jestem w domu, wśród znajomych itd. x praca to jednak tylko praca i też się w żadnej nie zakocham ;) x NoToFrugo - dobrze Cię znów widzieć x lenkas, olabka, melwa - dajcie znak życia...
  7. mamokwietniowo - ja już nie pamiętam, jak jest żyć bez pracy, bo pracuję nieprzerwanie od matury dobrych kilkanaście lat! celebruję weekendy, każdy najkrótszy urlop - uwielbiam ten brak ciśnienia, że robię co zechcę albo całkiem nic i to wszystko w moim własnym rytmie; x aha - ja lubię swoją pracę: kiedyś miałam nieco mniej ciekawe zajęcie, odtwórcze, a teraz jest to ciekawe zagadnienie, wymaga skupienia i wyobraźni; jestem typem, który musi pracować, bo bez obowiązków to często ciężko mi się zmobilizować ;) x x ale jak nie teraz chwila odpoczynku od pracy to dopiero po 67 roku życia, na emeryturze...
  8. mamokwietniowo - pisałam już o tym: nie wiem; u lekarza byłam 2 razy - kolejna wizyta w miesiąc po tej drugiej, tj. w rozpoczętym 14tc; do tej pory pytał o moje samopoczucie, a ja że tylko zmęczona jestem (zgodnie z prawdą) - on nic; teraz nie chciałabym jeszcze brać zwolnienia, bo nie mówiłam w pracy - najpierw powiem, a za jakiś nieodległy czas dam L4; nie chcę, by pracodawca dowiedział się o moim stanie z druku... nie wiem czego spodziewać się po moim lekarzu w tym temacie, planuję zwyczajnie podpytać; dla mnie okres jesienno zimowy jest wręcz wymarzony do pozostania w domu z książką, pod kocem, z kakao w ręku ;) ale serio - pracuję nieprzerwanie kilkanaście lat - marzy mi się oderwanie od rutyny i obowiązku... są tu panie, co zamierzają pracować ile się da, były też głosy, że babkom zwyczajnie nie chce się pracować i przykładają się do niechlubnej opinii o tym, że nie warto zatrudniać kobiety w wieku rozrodczym (mniej więcej o tym pisała plusik_) x a ja przez tyle lat napatrzyłam się na gro kobiet, które bynajmniej w brzuchami do pracy nie przychodziły, a mają dzieci... płacę składki i dla mnie nie powinno być z tym dyskusji (podobnie jak dziś któraś pisała, że z zasady chce prowadzić ciążę na nfz, bo uczciwie opłaca składki); no ale wszystko sprowadza się do tego, że nie wyczułam jeszcze lekarza... x ps. sorki za chaos wypowiedzi, ale trochę lookam w tv ;)
  9. witam ponownie x dziś napisałam, że pracuję po 8-10h dziennie, a tu wyszło mi dzisiaj całe 12! :o x pod wieczór wywala mi brzuszek: > po domu noszę luźne ubrania i niczego nie maskuję i już wyraźnie mam brzuch większy od cycków, > w pracy jakoś inaczej się chyba 'noszę', a sam brzuch maskuję i WYDAJE MI SIĘ, że nikt nic nie widzi... x u mnie teraz w pracy dużo pracy, bo jest ambitne założenie wykonać plan do końca roku; robota będzie po godzinach i stres również... ja bym się w domu nie nudziła! poza tym lubię ten luz domowy ;) x tradycyjnie muszę was poczytać, bo w pracy tylko z rana był względny spokój, a później tylko gorzej...
  10. kamilak rozumiem; warunki pracy faktycznie niezbyt przyjazne ciężarnej... x moim zdaniem nieźle sobie zapełniasz dzień "obowiązkami" żony (ciasto w środku tygodnia, zupa gotowana z rana) - no chyba że to właśnie z nudów :o x a pytałam, by - dla odmiany - chciałabym póść na zwolnienie jakoś przed świętami , max. z końcem roku; a pracuję w biurze: na tyłku przed komputerem (8-10h dziennie)
  11. kamilak rodzinna firma, przyzwolenie kuzyna - rozumiem, ale jak wyszło, że lekarz dał Ci L4 na samym początku ciąży? o ile pamiętam nie skarżyłaś się nam na jakieś blokujące funkconowanie dolegliwości?
  12. dzień dobry, ależ wczoraj spokojny wieczór był na forum; ja zasnęłam po 23, ale już wcześniej nie miałam siły podejść do kompa - typowe u mnie zmęczenie spowodowane zbliżającym się końcem tygodnia pracy... udanego dnia kobietki --> to już piątek! :-D
  13. karolowa - do stycznia czekać nie będziesz, bo na dzień babci/dziadka to chyba najmilej obwieścić :-) może zastanów się czy coś dobrego spotkało ich ostatnio i nawiąż, że mają taki czas, że spotyka ich co najlepsze, no i że zostaną dziadkami! nie wiem - ja powiedziałam mamie 'normalnie', co do teściów to pozwolę mówić Jemu :-D co do reszty postów to muszę poczytać - Twój karolowa był na końcu to wpadł mi w oko ;)
  14. bożka - dobrze, że jesteś i że już jest dobrze; swoją ciążową wiedzą znów nie błysnę i nic nie wiem o kosmówce - w domu poczytam; jest nas tu kilka od początku i strach, gdy milkniecie; olabia - a Ty gdzie się podziewasz? Agacia - niby jaja ze służbą zdrowia, ale chce się płakać... bez komentarza... a z jakiego miasta jesteś? tylko jedną przychodnię masz do dyspozycji?
  15. majakowa - dzięki za info; ja wymiennie ze 'zwykłym' pijam lekkostrawne z Warmii, gdy po prostu chcę się napić; a co rano trochę dodaję do kawy, którą też piję (pół na pół z inką); ja raz kupiłam śliczne rolmopsy, tak pod zachciankę, ale dwa dni zbierałam się do konsumpcji ;) smakowały dobrze, ale nie lepiej niż zwykle ;) też zachcianek nie mam; częściej sięgam po słodkie, ale wcześniej wiecznie odchudzałam się, a że w ciąży nie należy to sobie czasem luzuję w drugą stronę, ale nie są to jakieś nadmierne ilości; zrezygnowałam z alkoholu, surowego mięsa (które uwielbiam) i wędzonek makreli, tak na wszelki wypadek... ale tego ostatniego nie jestem pewna czy nie na wyrost... jadłam już wędzonego łososia... pewnie jak najdzie mnie ochota to definitywnie doczytam/dopytam;
  16. ocet szkodzi w sporych ilościach, tzn jakbyś wypiła szklankę czy pół; ocet zabija wprawdzie krwinki czerwone, ale to dotyczy spożywania DUŻYCH ilości; spokojnie można jeść korniszony, doprawiać pomidory, sałatę czy galaretkę wieprzową; podobnie z pikantnymi rzeczami - można, ale tego rodzaju składniki diety mogą potęgować zgagę, która i tak większości z nas grozi w późniejszej ciąży... teraz przypomniałam sobie, że na 1szej wizycie gin polecił mi pić do pół litra mleka dziennie/nie więcej - tego akurat nie rozkminiłam CZEMU ;) ale pół litra mleka spokojnie mi wystarcza, zazwyczaj piję nieco mniej; colę kilka razy wypiłam, jak miałam chęć...
  17. usg nie jest szkodliwe - dziewczyny, nie szukajcie problemu tam, gdzie go nie ma! a jeśli chodzi o inne sprawy: sport, malowanie paznokci, henna itd. wszystko w umiarze i z rozsądkiem - sporty bez forsowania, bez wstrząsów, skoków i na miarę własnych mozliwości; lakiery - malujecie, a nie wąchacie, a że zaleci to nie zaszkodzi; hennę wybierzcie tylko ziołową - krótki kontakt z ciałem, a raczej z jego kawałeczkiem; tak jest też z innymi sprawami - też kocham kąpiele i nie zrezygnowałam, ale zmodyfikowałam... w zasadzie w ciąży powinno żyć się, jak wcześniej, tylko trochę bardziej na siebie uważać; i co ma być to będzie - myślicie, że np. mel-we spotkały te przykrości, bo miała za dużo razy robione usg albo że pomalowała paznockie? BZDURA! mel-wa, wybacz, że Cię za przykład wzięłam, ale nie wiem, jak otworzyć oczy niedowiarkom i zabobonom... pozdrawiam Cię mocno przy okazji
  18. qr... skasowało mi się, więc już na szybko... lenkaś - obstawiam, że coś tam sobie jednak skrobiesz ;) ja mam dobrą pamięć, ale cały czas mylą mi się 'majakowa' z 'karolowa' i 'bozka' z 'boska' ;) aniagra - usg nie jest szkodliwe ani dla Ciebie ani dla płodu, spokojnie; sama miałam do tej pory 2 (by potwierdzić wynik testu i prawidłowe zagnieżdżenie w macicy oraz przy drugiej wizycie z wynikami z krwi, z cytologią - wtedy miałam drugie usg tv); kolejne za miesiąc od poprzedniego i teraz przez miesiąc tylko czekam; karty ciąży jeszcze nie mam... biorę się za robotę, bo przeginam, wiem...
  19. lenkaś - też się boję; na bank dziń z usg będzie trudny i długi (idę po pracy); dobrze, że czekamy na to usg jednak z założeniem, by dowiedzieć się, że jest dobrze, ale jest też druga strona medalu, której prawie tu nie poruszamy... jak będzie coś nie tak to wtedy będziemy się zamartwaić, teraz można tylko dbać o siebie i dziecko oraz czekać... w myślach pospieszam czas, co rano budząc się cieszę się, że jest bliżej badania - też chcę wiedzieć, oby same dobre wieści; liczę, że jakoś otworzę się na ciążę w sensie, że powiem o niej rodzinie, znajomym i w pracy, przestanę się maskować ubraniami i sama w sobie odetchnę - bardzo mi jest to potrzebne, bo też czuję, że mnie jakiś własny demon ogranicza...
  20. to Ci się sporo w życiu pozmieniało i jeszcze teściowe w Słowenii, ho ho ;) co do gadania... ja jakoś nie będę rozgłaszać, rodzinę mam raczej daleko i kontakt sporadyczny, więc sądzę, że - jak moja mama nie wygada się - mogłabym nie ujawniać się do rozwiązania ;) nie pamiętam czy któraś dziś miała mieć usg - w każdym razem brak wieści mnie jakoś niepokoi...
  21. aneckaaa - luz, to nieistotne; karcia - nic się nie przejmuj; dopytują, bo pewnie zaskoczyłaś ich szybkim obrotem sprawy ;) a rodzina to jednak rodzina i nie ma co się boczyć; to kto Ci tego remontu wiosną przypilnuje, jak Ciebie nie będzie? jak często w ogóle zamierzasz przyjeżdżać do PL?
  22. aneckaaaa, rozumiem, ale to zupełnie inna skala dokładności, gdy setne części podajesz dla CENTYMETRÓW, a inna dla MILIMETRÓW, nieprawdaż? no tyle o tym, bo mogę wydać się zbyt drobiazgowa, a nie to było moją intencją... chodzi mi tylko o wyobrażenie 'trzydzieści cztery setne milimetra' - brzmi cholernie dokładnie, jak na kiepski sprzęt... I idę zażyć wspomnianą wcześniej kąpiel; do zobaczenia :-)
  23. lenkaś - idę o zakład, że dziewczyny nie zaokrąglają - tu wszystko traktowane jest baaardzo serio i działa na zasadzie porównań, więc nie ma miejsca na uogólnianie ;) poważnie myślę, że masz najdokładniejszy pomiar;
  24. lenkaś - nie spotkałam się z setnymi częściami milimetra... :o nawet z 'połówkami'; nie zauważyłaś, że jako jedyna masz tak precyzyjny pomiar? jak dziewczyny podają to 8mm, 15mm, 22mm itp. ;) dlatego dało mi do myślenia czemu ten sprzęt jest kiepski/archaiczny/niedokładny (nie wiem, jak to użyłaś pierwotnie);
  25. lenkaś, a 2gie usg robiłaś u swojego lekarza, co ma rzekomo kiepski ultrasonograf?? bo w stopce masz bardzo precyzyjny pomiar maluszka...
×