Otulka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Otulka
-
Hej! ;) U nas czkawka na porządku dziennym po kilka do chyba nawet kilkunastu razy. Często młodego na tym łapię. Tym bardziej, że nie tylko czuję, ale też widzę, że brzuch rytmicznie wtedy podskakuje. I też mnie to czasem już nawet drażni. Nie wiem czemu, ale nie jest to dla mnie jakieś miłe uczucie. U mnie jak zwykle pod koniec miesiąca sporo pracy. Niby jestem na zwolnieniu a i tak w domu dużo pracuję. I teraz znowu mam kilka ciężkich dni. Ale jeszcze dziś, może jutro i odpuszczam :) Komentarzami się dziewczyny żadnymi nie przejmujmy. Nie ma sensu. Cieszmy się naszym szczęściem po prostu :) Funiak, jak wczoraj napisałaś, że marcówki zaczęły się rozpakowywać, to nie powiem, ale jakoś mocno mnie to ruszyło. Zdałam sobie sprawę z tego, że od porodu zaczynają nas dzielić ostatnie tygodnie. Nieźle. Strasznie szybko to przeleciało. Nic tylko patrzeć jak pierwsze z nas zaczną się dzielić szczęśliwymi wieściami z porodówek. pyrda ja z rozstępami mam duże problemy, po prostu taka moja "uroda". Nie mam jakiegoś złotego środka na to :(
-
Dzień dobry :) Cisza jakaś panuje :) Ja zakończyłam akcję prania i prasowania ubranek dla małego. Niby jeszcze czasu mamy trochę, ale wiem, że to nie koniec przygotowań. Teraz przyjdzie czas na pranie pościeli, ręczniczków, wózka, fotelika, leżaczka itd. Chcę wszystko gruntownie odświeżyć przed narodzinami :) Ubranek już raczej nie mam potrzeby kupować. Mały jest zabezpieczony i to porządnie na pierwsze kilka miesięcy swojego życia. Zostały jeszcze jakieś drobiazgi typu mokre chusteczki, sól fizjologiczna i sama nie wiem co jeszcze. Za jakiś czas chciałabym przygotować też torbę do szpitala. A przynajmniej mieć przygotowane rzeczy, które do niej wrzucę :) No i cały czas mam ochotę na zmiany w domu - malowanie, przestawianie mebli i tym podobne :) Jeszcze jakieś 1,5 mca (w moim przypadku) i powitamy Tymcia na świecie :) No doczekać się nie mogę :)
-
andzik mój Tymcio w 30 tc ważył jakieś 1900 g. Więc jak widzisz też niemało. Twój maluch jest pewnie całkiem w normie :)
-
I jeszcze co do informowania, że to już - daliśmy znać już po szczęśliwym rozwiązaniu :) Nikt nie wiedział, że jedziemy do szpitala, nie znał przebiegu akcji itd. Dawało mi to jakiś komfort psychiczny. Miałam poczucie, że dzięki temu to jest tylko nasza chwila ;)
-
A swoją drogą kochane brzuchatki to ja się już naprawdę nie mogę doczekać porodu! I cieszę się, że powoli można odliczać ostatnie tygodnie to tego dnia :D
-
Wiecie co, w ogromnej mierze w kwestii odwiedzin w szpitalu się z Wami zgadzam, ale żadnej epidemii grypy w czasie porodu bym nie chciała. Już raz to przerobiłam. Nikt nie mógł mnie i małej odwiedzać, nawet tatuś dziecka. Szczerze, to zamknięcie i totalne oddzielenie od świata zewnętrznego było gorsze niż cały ból i inne nieprzyjemności. Co prawda zależało mi tylko na tym, by móc męża zobaczyć, przytulić, pokazać mu jego dziecko, ale tak jak mówię - zamknięcie na oddziale było okropne. Teraz będę rodzić w szpitalu, w którym odwiedziny na oddziale położniczym są możliwe tylko przez 3 godziny dziennie. Na oddział może wejść tylko jedna osoba odwiedzająca. To mi pasuje i gwarantuje, że tabun chcianych i niechcianych gości nie będzie nam groził. Ale wiem, że też będę czekać na odwiedziny najbliższych. Może nie od razu w szpitalu, ale w domku już tak. Ale chodzi tylko o faktycznie najbliższych. I to takich, przy których nie będę się czuła skrępowana, którzy będą wiedzieli, że przed kontaktem z noworodkiem trzeba ręce umyć itd. Takie przedstawianie nowego członka rodziny najbliższym było bardzo miłe dla mnie :) Ale wszystko z ogromnym umiarem oczywiście. Macie rację, że to magiczny czas, w którym warto szukać intymności :) Piersią też nie lubiłam karmić na widoku. A na samym początku to już wcale. I wkurzało mnie to, że tak wiele osób nie rozumiało, że potrzebuję wtedy być sama z moim dzieckiem. Karmienie niby jest naturalne, ale to nie powód, by z tego przedstawienie robić ;)
-
Hej dziewczyny :) e ona nie martw się tak bardzo GBS. To paskudztwo, ale najważniejsze, by o nim wiedzieć. Podadzą antybiotyk i wszystko będzie dobrze. Nie ma innej opcji! A co do przebiegu porodu, z moich doświadczeń wynika, że nie warto planować ;) przyszła MM ja mam wizyty co 3 tygodnie teraz, ale lekarka mi zapowiadała, że ostatnie 1,5 mca będziemy się widywać co 2. Jak byłam w pierwszej ciąży to od 36 tygodnia byłam w gabinecie przynajmniej raz w tygodniu, by ktg zrobić. agalesna Błażej już naprawdę spory chłopak :) karolowa nic tylko się cieszyć, że takiego lekarza na swej drodze spotkałaś :) W temacie łóżeczkowym materacyk mamy gryka-pianka-kokos. Ale tak jak już nieraz pisałam, wątpię, by był mocno eksploatowany ;) Jakąś godzinę zaczął i u mnie sypać śnieg :( No ile jeszcze tej zimy? Oszaleję w końcu. Muszę Wam powiedzieć, że nasila mi się syndrom wicia gniazda! Obmyślam co i jak i chce mi się działać. Chociaż biodra i spojenie bolą, cały czas coś robię ;) A jak z tym u Was?
-
pyrda ładny ten wózeczek. Jaki kolor wybraliście? Funiak no tak, trochę tych dolegliwości jest. Lepiej być pod opieką i przygotowanym na wszelką ewentualność. Dobrze, że nie puchniesz. Ja mam lekkie obrzęki od jakiegoś czasu. Na szczęście w tej ciąży ciśnienie do tej pory w miarę ok. I oby zatrucie ciążowe, stany przedrzucawkowe i inne przypadłości ciężarówek ominęły każdą z nas. A pocenie się faktycznie jest chyba jednym z objawów ciąży, coś jak z mdłościami ;) Żartuję ostatnio, że czasem mam jak kobieta przekwitająca - bo mam takie uderzenia gorąca i zaczynam się pocić ;) andzik trzymamy zatem kciuki, by to było tylko uczulenie. A szczepienia myślę, że nas jakoś chronią. Chyba po to właśnie szczepią dziewczynki ;) Będzie dobrze!
-
Ja dziś na spokojnie :) Obiadek zaczynam robić. Starszak kręci się gdzieś obok. Męża do prac remontowych udało się zagonić ;) A potem też chyba do rodziców wpadniemy. Lubię takie soboty :)
-
kwietniówka mam w tym okresie mam zrobić kontrolnie mocz i morfologię tylko.
-
hej :) karolowa wymaz, o którym mówisz to pewnie GBS, tak? Chodzi o sprawdzenie, czy mamy paciorkowca streptococcus agalactiae. To ważne, bo w razie czego trzeba podać antybiotyk, by maleństwo było bezpieczne. Te wymazy naprawdę są dość istotne i właśnie wykonywane po 35 tc, żeby było jak najbardziej aktualne. Jak tam plany weekendowe brzuchatki?
-
Witajcie :) Jesteście dziewczyny jeszcze w stanie się wyspać? Ja już chyba nie :( Nocki są różne, ale zawsze przynajmniej 2-3 razy przerywane na wizytę w toalecie. Budzę się też często bo coś mi zdrętwieje czy zacznie boleć. Efekt taki, że wstanę o 7.30 a o 13 mogłabym iść znowu spać ;) monika super, że z dzieciaczkiem wszystko ok. Zmianą terminu na podstawie obecnej wielkości bym się jednak nie sugerowała. Maluchy naprawdę na tym etapie mają różną wielkość. Patrząc na wagę mojego z zeszłego tygodnia to termin porodu powinien mi wypaść jakieś 3 tygodnie szybciej ;) Szkoda, że z tym cukrem nienajlepsze masz wyniki. Całe szczęście coraz mniej do końca nam zostało. Pewnie będziesz musiała przypilnować diety, jestem pewna, że dasz radę i będzie ok :) Funiak ja tak właśnie miałam cukier badany. Raz na początku ciąży, wynik był wtedy ok o potem kontrolnie chyba w 26 tc. karolowa dobrze, że się odezwałaś :) Mówisz, że Wasz synek się do tej pory nie obrócił? Faktycznie szanse na to, że zmieni jeszcze pozycję są coraz mniejsze. Nie martw się jednak, bo na to, czy Iguś się obróci nie masz żadnego wpływu. Najważniejsze, żeby bezpiecznie przyszedł na świat. Mniej ważne jak :) I pięknie ujęłaś swoje uczucia :) Podpisuję się pod tym - co prawda mamusią zostanę drugi raz, ale też jestem mega szczęśliwa. Ancyk niestety z pościelą i rożkiem nie pomogę, bo takie zakupy robiłam na allegro ostatni raz ponad trzy lata temu :)
-
Hej hej :) Widzę, że na naszym forum dość spokojnie od kilku dni :) U mnie też spokojnie raczej. Poza bólami tu i tam ;) Rany, dziewczyny, zmęczona się robię moim stanem. Czuję się ociężała. Cokolwiek więcej zrobię, to zaraz zadyszka mnie łapie jakaś. Więcej posprzątam to potem ledwo się ruszyć potrafię. I w ogóle w ciągu ostatnich dni mam uczucie jakbym była w ciąży od zawsze i na zawsze ;) Nadziejka mam nadzieję, że jest już lepiej i wróciłaś do domu. Daj znać jak u Was. Olabia fajna ta Twoja położna. Widzę, że sporo dobrych rad od niej dostaniesz. Byłoby naprawdę dobrze, gdyby w każdym szpitalu pozwolili się mamie i dziecku sobą "nacieszyć" po porodzie. Mnie położyli córcię na piersiach dosłownie na kilka chwil. Zdecydowanie zbyt krótko, ale i tak się cieszę, że miałyśmy możliwość kontaktu, bo od wielu mam po cc słyszałam, że maluszka tylko im pokazano i tyle. Sekowa, życzę szybkiego uporania się z problemami żołądkowymi. przyszłaMM udanych zakupów :) I super, że zdecydowaliście się na wspólny poród. Mam nadzieję, że będzie to dla Was cudowne, wyjątkowe przeżycie :) e ona remontów na tym etapie nie zazdroszczę, bo to faktycznie sporo brudu. Ale trzymaj męża za słowo, że pomoże i weźmie sprzątanie na siebie ;) kiwoszko 2,1 kg to chyba całkiem niezła waga. Maluch ma jeszcze kilka tygodni na przybieranie na wadze. Pewnie minimum 3 kg osiągnie. Funiak musi być dobrze! Przecież maleństwo jest pod ciągłą kontrolą. Zobaczysz, będziesz się cieszyła zdrową córcią. Dbasz o siebie jak możesz i o małą też. Będzie ok!
-
Ale dziś śpiąca jestem :) Jakiś taki szary ten dzień u mnie. Przeglądam dziś rzeczy dla dzidziula i dochodzę do wniosku, że w zasadzie naprawdę niewiele mi brakuje. Muszę się wziąć za dalsze pranie, prasowanie, układanie itd. Trochę tego przede mną. *agalesna pocieszę Cię, że nie jesteś jedyna z rozstępami. Ja mam, niestety bardzo brzydkie. Teraz nowe jeszcze się nie pojawiają, ale już zauważam, że te stare tak jakby wydłużały się ku górze :( Mam je na brzuchu, na biodrach, piersiach. Chociaż piersi źle nie wyglądają. Trzeba się przyjrzeć, by dostrzec. Reszta już zdecydowanie gorzej. Taki mój urok niestety :( Starałam się temu zapobiec, smarowałam itd. Nic z tego, jestem jak zebra ;) *izulietta przykro mi, że w taki dzień musisz się obejść smakiem. Ale zdrówko najważniejsze. Na tokso raz w tej ciąży przebadana jestem. W poprzedniej też raz. Wynik cały czas ujemny. I mam nadzieję, że tak zostanie. *e ona szkoda żeś z nowej fryzurki niezadowolona. A do koloru może się jednak przyzwyczaisz? Film z maluszkiem w kąpieli super. Widać, że mu dobrze w tej wodzie. Prawie jak w brzuszku mamusi :) *Funiak dobrze, że wyniki ok i cukrzycy nie masz. Daj znać jak po dzisiejszej wizycie. Myślisz, że Twoja mała teraz główką do góry obrócona i nóżkami dół obkopuje? Może będziecie się dziś podglądać na usg i zobaczysz jak ułożona jest kruszyna. Ja zauważam podobne odczucia do tych, które opisywałaś, kiedy młody doły główką uciska. Nic w tym przyjemnego. Czasem to całkiem gwałtowne ruchy. *karolowa no pewnie, że zaliczyłam pączusia, nawet dwa ;D Widziałam też wcześniej tę reklamę winka. Aż mi wtedy ochota na taki kieliszeczek przyszła. Uwielbiam wino i trochę mi go w ciąży brakuje. Miłych ćwiczeń na piłce ;) *monika u mnie walentynki to w zasadzie normalny dzień. Nie obchodzimy ich w żaden sposób, więc pewnie i w tym roku nic się nie wydarzy ;) Ale mamy z mężem plany na najbliższy czas na zaległą kolacyjkę rocznicową. To mnie bardziej niż walentynki cieszy :D *dagaa aż zazdroszczę pokoiku dla Samuela :) Musi być piękny :) *pyrda fajnie, że masz męża stolarza. Mój niestety zdolności w tym kierunku nie wykazuje ;) A szkoda, bo jak widać o śliczne rzeczy mogłabym wtedy prosić. Naprawdę ładne to łóżeczko. *olabia moja lekarka też kazała wcale nie myśleć o tym położeniu potylicowym tylnym. Stwierdziła, że teraz jest tak, za godzinę inaczej a za kolejną jeszcze inaczej. W końcu maluszki obracają się w czasie porodu nawet. Poza tym i tak nastawiam się na cc, więc nawet nie wiem po co ją wczoraj wypytywałam ;)
-
Hej dziewczyny! Fajnie, że pojawiają się nowe kwietniowe mamy - zatem pyrdo i Tymoteuszu witajcie :) *pyrda nie robiłam żadnych badań tarczycowych, ani teraz ani w poprzedniej ciąży. Żaden lekarz nawet ich nie sugerował, a mam za sobą prywatną opiekę nad ciążą i teraz na nfz. Fakt, że teraz wszystkie jakieś dodatkowe badania wykonuję prywatnie, ale z opieki w przychodni jestem naprawdę zadowolona. Zresztą chodzę na nfz, bo to właśnie jako ciężarnej zaproponowała mi lekarka podczas prywatnej wizyty. *e ona Twój brzusio nadal śliczny i zgrabniutki :D Aż zazdroszczę takiego ładnego domku ;) Mój jednak wygląda na zdecydowanie bardziej wyeksploatowany. *przyszłaMM aż ciekawa jestem jak wygląda Twój brzusio skoro mówisz, że taki malutki jeszcze :) Myślę, że jeszcze nadrobisz. Przed Tobą prawie 3 mce, podczas których brzusio pewnie niemało podrośnie. *olabia masz rację, że 10 kg na tym etapie to nie jest jakoś strasznie dużo :) Zwalczymy to jakoś po porodzie! O pasie poporodowym dalej czytam. I mam coraz bardziej mieszane uczucia. Sporo jest opinii, że mało pomaga. Sama nie wiem... *antonówkaa podoba mi się twoje podejście do porodu :) *dagaa czekamy zatem razem z Tobą do następnej wizyty i usg. Najważniejsze, że wszystko ok. I podziwiam ilość sił u Ciebie :) *kwietniówka apetyt na słodkości potrafi być morderczy ;) Wiem coś o tym, bo też czasem baaardzo ciężko mi odmówić sobie czegoś słodkiego. Cieszę się, że dobre wieści po wizycie przynosisz :) Sporo nas będzie rodziło mniej więcej w połowie kwietnia z tego co widzę. Ja też mam regularnie obkopywany żołądek i resztę narządów ;) A jako że dziś tłusty czwartek to życzę Wam samych smacznych słodkości na dziś ;)
-
izulietta mam 10 kg do przodu. Niemało, ale też bez tragedii. U Ciebie to faktycznie maluteńko. Co lekarz na to? Może o to też zapytaj we wtorek.
-
*izulietta, dobrze, że się udało. A tym, że maluch jeszcze głową do góry się nie martw. Naprawdę ma jeszcze czas. Zresztą, może nawet nie wiesz, a dzieciątko już głową w dół ;) *olabia, skoro tak to faktycznie pewnie termin porodu będziesz miała bliżej połowy kwietnia :) I wszystko by się zgadzało :) Kiepsko z tymi niedoborami, z którymi się zmagasz. Bo to na pewno ma wpływ na Twoje samopoczucie. Rozumiem też Twoją niechęć do codziennego stania przy garach. Ja gotować lubię, ale teraz stanie nad kuchenką z wielkim brzuchem też nie bawi mnie tak bardzo. Staram się często coś na dwa dni przygotować. A jakie witaminy przyjmujesz? Próbowałaś zmieniać? Mi zmiana z Falvitu na Femibion pomogła właśnie na takie niedobory m.in. magnezu i żelaza. Przynajmniej skurcze nóg minęły, a i morfologia lepiej po Femibionie wyszła.
-
Ancyk i słusznie! Rozumiem Cię doskonale z tym czasem dla synka, mam tak samo z córcią. Po pracy to już też czasem ostatkiem sił się nią zajmowałam. A teraz jest ok :)
-
*karolowa fajna ta karuzelka. Mam nadzieję, że Wasz synek będzie ją lubił :) Co do mojego bólu w nodze, to tak, zazwyczaj mam coś pomiędzy nogami ;) Sporo śpię na lewym boku i się zastanawiam czy to też nie od tego. Wiesz zaskoczyłaś mnie z tym, że Twój mąż był rodzynkiem na zajęciach w szkole rodzenia. Myślałam, że tam raczej same pary :) Miłej nauki dzisiaj ;) *Ancyk polecam zwolnienie lekarskie :) Ja dostrzegam jego uroki, chociaż też dość długo się broniłam przed odpoczynkiem w domu. Ale brzuch u mnie ogromny już, non stop z czymś się zmagam, jak nie zgaga to ból gdzieś, sprawność na poziomie staruszki... Co tu dużo mówić. Czas odpocząć. Więc Tobie też polecam :) Tym bardziej, że masz synka, który pewnie też absorbujący :)
-
Dzień dobry! Jak się Wam dziś wstawało? Mnie średnio, chociaż poszłam wcześnie jak na mnie spać i nocka raczej spokojna była. Szaro jednak jakoś tak na zewnątrz. To nie zachęca do niczego. Poza tym wstałam z jakimś dziwnym bólem lewej nogi. Boli od biodra aż po kolano. Ale dość narzekania. W końcu miałam się cieszyć wolnym czasem :) *Funiak najbardziej ruchy widoczne są u mnie nad pępkiem, w okolicach żeber, ale w dole też czasem czuję. Tam jednak delikatniejsze. U mnie cc już raczej pewne. Ale myślę, że święta jeszcze spokojnie spędzę w domu. Jeśli nic się nie będzie działo, to myślę, że nie wcześniej niż przed 10 kwietnia do szpitala nie trafię. *kwietniówka łóżeczko mam 120x60 i pościel do tego łóżeczka z tego co pamiętam to chyba 120x90. *karolowa masz rację, że śpiworek dla takiego malucha może być fajny. Wiele mam sobie chwali. * nie ciumkająca sama się zastanawiam. Myślałam o jakimś polarowym pajacyku. Miałam taki fajny dla córci. Był super. Z tego co pamiętam to wtedy już w drugiej połowie marca w nim "wychodziła" na zewnątrz. Poszukam chyba czegoś właśnie takiego. Dobra, idę powalczyć ze swoją zgagą. Bo mnie dobija od ponad godziny :(
-
*Funiak nie martw się kompletnie o to, że w piersiach jeszcze susza. U mnie tak samo. Laktacja ma ruszyć z chwilą pojawienia się dziecka na świecie. Teraz nie musi :) U mnie pokarm pojawił się faktycznie w okolicach porodu i potem tak się rozhulało wszystko, że małą z powodzeniem bardzo długo karmiłam. Co do pobudzania piersi laktatorem - to tak. Niektóre mamy tak właśnie napędzają piersi do działania. Dla mnie i pod tym względem najlepszym napędzaczem było dziecko. Ale fakt, że teraz ciężko stwierdzić, czy laktator będzie Ci potrzebny czy nie. Niestety laktacja i jej powodzenie to kolejna rzecz niewiadoma w przygodzie zwanej macierzyństwem. Powiem Ci tylko, że na początku pierwszej ciąży w ogóle nie brałam pod uwagę karmienia piersią. Nie i koniec. Ale im ciąża była starsza, tym mocniej jednak chciałam spróbować. Tak się zmotywowałam, że żaden ból nie był w stanie mnie od naturalnego karmienia odciągnąć. Teraz już sobie nawet nie wyobrażam, że maluch miałby nie jadać z piersi :) Piszę o tym, bo kojarzę, że też pisałaś, że u Ciebie myślenie o karmieniu zmienia się w czasie ciąży :)
-
*Funiak nie wydaje mi się, żeby laktator do szpitala był koniecznością. Tak naprawdę on wcale nie musi być dla Ciebie koniecznością. Ja używałam bardzo mało. Młoda poradziła sobie z nawałem, który wystąpił w 4 lub 5 dobie po porodzie. A później karmiłam na żądanie, źle nie było ;) Nie miałam problemu z laktacją, ale na laktator byłam jakaś oporna :) Niezbyt dobrze dawał sobie radę z moimi piersiami, mała zdecydowanie lepiej. Jak dla mnie, myślę, że póki co z zakupem laktatora możesz się wstrzymać i jakby co dokupić później.
-
*e ona nie miej wyrzutów z tymi lekami. Przecież bierzesz je dla Waszego dobra. Musi być dobrze. Mój mały jak już nieraz Wam wspominałam to niezły łobuziak. Chociaż obserwuję teraz, że jego ruchy stają się inne, wolniejsze, mniej gwałtowne, myślę, że ciasno mu się robi. Ale siły ma dużo. Jego ruchy są wyraźnie widoczne dla osób postronnych. Ciężko nie zauważyć podskoków mojego brzucha. Ciuszki zaczęłam prać :) Mam zapas mały na pierwsze 3 mce około. Bo są tam i mniejsze i większe sztuki. Śpiochów mam malutko, ale to dlatego, że jakoś nie lubię. Za to bodziaków i pajacyków sporo. Lubię taki zestaw właśnie - bodziak + pajac. Wydaje mi się wygodny dla brzdąca. Wkładki laktacyjne zamówiłam z johnsona. *Nadziejka ważne, że mieścisz się w normie. Oczywiście kontroluj brzuszek i pilnuj tak jak trzeba. Trzymam kciuki, byś w normach pozostała.
-
karolowa wahania są chyba całkiem normalne. Tyle w tym wszystkich niewiadomych, a każda z nas chciałaby przez to przejść przecież jak najłagodniej. Ja teraz wybieram szpital, który mam bardzo blisko. Chcę, by mąż mógł być blisko i w razie potrzeby donieść mi szybko np. wodę, maść na obolałe piersi czy cokolwiek innego. Ten szpital ma zdecydowanie gorsze warunki dla mam niż ten, w którym rodziłam wcześniej. Ale właśnie jest blisko :) Z tym znieczuleniem to szkoda, że nie jesteśmy w stanie teraz powiedzieć czy damy radę czy będzie ciężko. Porody są tak różne. Sama po sobie wiem, że nie ma co się nastawiać na wymyślony w głowie scenariusz. Mam nadzieję, że uda Ci się całkiem lekko naturalnie urodzić :) Strach będzie nam towarzyszył aż do rozwiązania, to pewne. Ale też im bliżej będzie porodu tym myślę częściej będziemy chciały mieć go już za sobą. Byleby już poznać bąbla.
-
karolowa doskonale rozumiem Twoje obawy przed nieznanym. Takie same towarzyszyły mi w pierwszej ciąży a i teraz nie jest całkiem inaczej. Niby wiem, że teraz raczej cc mnie czeka, wiem jak to mniej więcej wygląda, ale i tak się boję. Będę rodzić w innym szpitalu, boję się bólu, tego, czy wszystko będzie ok. Też chciałabym móc zajrzeć w przyszłość i zobaczyć jak to będzie wyglądać. Ale głowa do góry! Staram się z całych sił skupiać na tym, że to będzie ten czas, kiedy będę mogła spojrzeć na buzię mojego synka, wziąć go na ręce, przytulić do piersi :) Chęć poznania go jest silniejsza niż lęk.