Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

sasanka0121

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam. Znajomosc przeszlosci partnera jest bardzo wazna. Jesli ktos ma kryminalna przeszlosc, chcialabym wiedziec, jesli ktos bral narkotyki chcialabym o tym wiedziec, jesli ktos mial problemy w rodzinie, chcialabym o tym wiedziec. Nie interesuja mnie wiadomosci w stylu ile miales kochanek czy ktora byla dobra w lozku, to jest nie wazne. Ale uwazam ze jesli chcemy zbudowac szczery i trwaly zwiazek pewne rzeczy powinny byc powiedziane duzo wczesniej. Brudna przeszlosc zawsze do nas wraca, nie wazne jak bardzo chcielibysmy ja ukryc czy zapomniec. Przyklad: Przykladny maz i ojciec jak szczeniak zadarl z niewlasciwymi osobami, po kilku latach gdy jestes sama w domu wpadaja do ciebie obcy ludzie i grozom Tobie i Twoim dzieciom, nie wiesz o co chodzi. Okazuje sie ze Twoj maz byl winny komus jakas przysluge i nagle ktos sie o nia poprostu upomnial. Inny przyklad: Twoj maz jako nastolatek bral ciezkie, twarde narkotyki. Ty szybko zachodzisz w ciaze i okazuje sie ze Twoje dzieciatko jest powanie chore bo tatus kiedys tam bral dragi, ale nie mial odwagi Ci o tym powiedziec. Nie mowienie calej prawdy to tez klamstwo. Ja tak uwazam.
  2. takajakasnibyjaka... Dziewczyno, ciesz sie ze odchodzi, jemu bedzie lepiej w innej firmie, bedzie szczesliwy i ciesz sie z jego sukcesow... Cierpisz? Domyslam sie, ale to minie z czasem jak kazde zauroczenie, zapomnisz poprostu. Pozegnanie? Podziekuj mu za to co bylo i zyj dalej, pomogl Ci dokonac wyboru. Jesli nie odeszlas jeszcze od meza to cos oznacza, moze jednak cos tam jeszcze wami jest, moze jeszcze nie wszystko stracone, a nawet jesli nie niech on nie bedzie powodem Twojego rozstania. Rozumiem czasami ludzie sie rozsaja, a malzenstwo to tylko pomylka, lecz czesciej wydaje mi sie ze wlasnie rozstanie jest pomylka... Pozbieraj sie do kupy, nie masz juz przeciez 15 lat kiedy kazda przelotna milostka wydaje nam sie ta jedyna... Do reszty romansujacych w pracy.... Dziewczyny, to co robicie jest glupie i nie rozsadne, takie romanse sa tylko przelotne... Ja rozumiem to jest fajne, czujecie sie docenione, piekniejsze, dostalyscie dawki pozytywnej energii, ok. Ale co dalej, romans rozkreci sie na dobre ale i kiedys sie skonczy i bedziecie mialy z tego problemy, bedziecie musialy zmienic prace, ludzie beda gadali, oni nie sa glupi i slepi wszystko widza, a czego nie widza sami dopowiedza, wy sie moze tym nie przejmiecie, ale przejmie sie tym napewno was maz czy wasze dzieci kiedy sie o tym dowiedza. Swiat jest maly i kreci sie w kolko. Zastanowcie sie czy to napewno jest warte tego wszystkiego... ROMANS W PRACY TO GLUPOTA!
  3. Czytam to co napisalyscie i jestem zszokowana... Zwariowalyscie?! Romans w pracy?! Musze nad tym pomyslec i moze wieczorem uda mi sie napisac cos madrego bo eraz zabraklo mi slow:/ Przepraszam
  4. Nie wiem kochana jak jest w Twoim zwiazku... To jest Twoje Zycie i Twoja decyzja, a mysle ze podjac ja musisz predzej czy pozniej, ale im dluzej z nia bedziesz odwlekac tym bedzie gorzej... Ale tez nic na sile i pochopnie, pamietaj.
  5. Tak, owszem, sa mezowi i sa gnoje... Jesli w Twoim zwiazku jest tak jak piszesz to uciekaj jak najbardziej, tylko czasami wydaje nam sie ze w naszym zwiazku jest bardzo zle a tak naprawde to my jestesmy prowokatorkami tego wszystkiego...
  6. Moj "ukochany" nie jest zonaty, na szczescie, jest singlem... Ale mimo tego ze nie mam 100% pewnosci ze dobrze robie, wybralam walke o moje malzenstwo, m.in. dla mojej Corci, mam nadzieje ze kiedys okaze sie ze walcze nie tylko dla Niej ale rowniez dla nas... Wierze w to...
  7. A dziekuje :) Przezywam to samo, tylko mam nadzieje nareszcze troche zmadrzalam :)
  8. Wyobrazacie sobie ze z Kochankiem byloby wspaniale, bylibyscie szczesliwi itd., sprobujcie sobie wyobrazic dokladnie to samo tylko ze swoim mezem... Mnie pomoglo :)
  9. Woz albo przewoz kochana... Nigdy nie bedziesz szczesliwa zyjac w ten sposob, po pol roku takiego zycia wiem o tym. Z NIM nie bedziesz szczesliwa majac MEZA a z MEZEM tez nie bedziesz szczesliwa majac JEGO. Ryzyk fizyk. Albo ryzykujesz z mezem albo z nim. Czasami cos trzeba poswiecic zeby cos zyskac... Tylko wiesz co Cie z Mezem, wiesz na co Was stac oboje, nie wiesz co moze byc odchodzac od niego...
  10. Witam wszystkie. Czytam Wasze posty i czuje sie jakbym czytala o sobie. tylko moje uczucie do drugiego mezczyzny twa juz od pol roku. I w ostatnim tygodniu doszlam do bardzo waznych wnioskow w moim zyciu. Kazdy zwiazek jest taki sam badz tez bardzo podobny. Zawsze na poczatku sa kwiatki, sratki i jest pieknie i kolorowo, ale po pewnym czasie gdy wydaje nam sie ze wiemy o tej drugiiej osobie wszystko, kiedy koncza sie tematy do rozmowy, kiedy lozkowe szalenstwo zamienia sie w tylko sen plecami do siebie. Kiedy w nasz zwiazek wkrada sie rutyna i wydaje nam sie ze uczucie umarlo. Co wtedy? Wtedy pojawia sie ktos kto znowu nas ciekawi, mozemy rozmawiac z nim bez konca kazda minuta, sekunda wydaje sie najwspanialsza na swiecie. Zasatanawiamy sie czy odejsc od meza. Odchodzimy i za pare lat z tym naszym ukochanym jest tak samo. Znowu rutyna, brak rozmowy itd. itd... Co wtedy pojawia sie ktos nowy kto znowu nas fascynuje. Kolejny raz odchodzimy? I tak w kolo Macieju. Ja dziekuje za takie cos. Ja rzucilam sobie wyzwanie: WALKA Z RUTYNA! Nie z nowym Panem ktory teraz jest w moim sercu, lecz z moim mezem, ktory jak on kiedys byl dla mnie calym swiatem, ktory oczarowal mnie do tego stopnia, ze gdy uklekl przede mna z pierscionkiem powiedzialam: TAK. Z ktorym zalozylam rodzine i ktory dal mi cos najwspanialszego na swiecie: Moja coreczke, ktory pokazal mi na czym polega zycie. Dziewczyny nie jest sztuka zostawic meza i isc do innego, bo tak naj bedzie lepiej i latwiej niz przez chwile pociepiec w ciszy. Sztuka jest zawalczyc o to budowaliscie tyle lat, tyle miesiecy, dni, godzin... Nie jest to latwie, wiem o tym, bo sama to przechodze, milion razy w ciagu dnia mysle o moim ukochanym, dwa miliony razy mam ochote do niego napisac, zadzwonic, powiedziec ze go kocham i ze bardzo tesknie, ale nie robie tego. Staram sie odbudowac uczucie do meza o ktore walczylam przez laty zanim sie pobralismy... Pomyslcie nad tym Kochane...
×