Sawa.83

tak, znowu pulpety bo miałam sporo mięsa mielonego :D

dziś pulpety w sosie pomidorowym z ryżem i surówka z pora

u mnie dziś były pulpety w sosie koperkowym z ryżem a jutro w planach mam pierogi ruskie

ja dziś miałam wątróbkę z ziemniakami, a jutro będą bitki w sosie cebulowym

hej, melduję że żyję hehe :D Wczoraj dopiero wróciliśmy od mojej mamy. Byłam już na połówkowym usg i z dzidzią wszystko ok, więc już teraz trochę wyluzowałam. Aha... będzie chłopiec, więc mąż się cieszy :D Dziś idę na ostatnią (chyba) wizytę u endokrynologa. Wynik jest całkiem ok - jak na moje oko, więc przypuszczam że już będę miała chociaż tą tarczycę z głowy. Nie wiem czy będę miała teraz tak czas pisać, bo czeka nas przemeblowanie mieszkania, nauka córki spania we własnym "dorosłym" łóżeczku no i jak będzie cieplej to nauka siusiania do nocnika. No i wiosną mamy ruszać wreszcie z budową domu. a termin porodu mam na połowę maja, więc też powoli będę kompletować wyprawkę (teraz bardziej chłopięcą, bo większość ubranek mam różowych). Podczytywać was pewnie będę i z pewnością będę trzymała za wszystkie kciuki :) Pozdrówki

Dziewczyny, nie wiem czy będę jeszcze dziś wchodziła a jutro jedziemy do mojej mamy i na dłużej tam zabawimy (może nawet do Trzech Króli, kto wie), więc życzę wam miłych, ciepłych i wesołych Świąt i spełnienia marzeń (wiadomo jakich) w Nowym Roku :)

Oczywiście chodziło mi o Piątek w sensie Bożego Narodzenia, bo u mnie w domu był on zawsze przestrzegany jako ścisły post tak jak ten przed Wielkanocą - wyjaśniam żeby się zaraz nie posypały teksty różne :)

Co planujecie na jutro na obiad (Wielki Piątek)?

No właśnie ja to bym takie najchętniej "dziecięce" święta urządzała.. Mikołaj, prezenty, pierniczki udekorowane, słodycze itd. A mój brat z bratową to zakazują kupowania czegokolwiek - zabawek nie, słodycze najmniej jak się da, nawet na książki krzywo patrzą. Jakieś sobie w tym roku składkowe wymyślili na prezent za 1000zł dla jednego i za kilka stów dla drugiego syna, a dzieciaki i tak rzucą szybko to w kąt i nic z tych świąt nie będą miały co wspominać :o Jak ja byłam mała i Wigilia była u mojej babci to moja mama lub wujek grali na pianinie, moja kuzynka na skrzypcach a ja na flecie a reszta śpiewała kolędy. I jeszcze dziadek płacił dozorcy żeby się przebrał za Mikołaja i przyniósł prezenty w worku :) ehh... fajnie było.

Nie martw się agnes, powiedz mężowi że ozdoby i nastrój robisz dla samej siebie a nie dla przekazywania tradycji. A świąteczne jedzenie smakuje ci najbardziej właśnie zimą. Mój brat z bratową to też by najchętniej nie obchodzili świąt - woleliby całe przespać :D A ja kocham święta i uwielbiałam dekorować mieszkanie i pierniczki jeszcze zanim się jakiekolwiek dzieci w rodzinie u nas pojawiły.

No nareszcie się doczekałam usunięcia tego durnego tematu :D

agnes - chciało by się powiedzieć, że... kiedyś było inaczej, ale z tego co pamiętam (bo Kafe czytam od dawna, ale kiedyś nie pisałam a jedynie czytałam) to dawniej też było podobnie, choć może nie na aż takiego "bezczela" jak teraz :D Choć pewnie to też zależy od rodzaju tematycznego forum.

Dzięki agnes, ale są ludzie i parapety :D

agnes, mam nadzieje że z mężem będzie ok; a test może faktycznie zrób w święta :)

Właśnie skończyłam pakować prezenty, uff.... ciężka praca hehe ponad godzinę mi to zajęło :) Wszystko upakowałam do dwóch dużych toreb prezentowych i jedną mam torebkę osobno. No i jeszcze zostało mi zapakowanie lalki dla córki, ale prezent został w samochodzie żeby nie marudziła że chce od razu - a zajrzy w każdy kąt :D Trafiło mi się z tą lalą, bo najpierw zamówiłam z Tesco przez internet, ale nie dojechało, bo rzekomo nie było. A dziś pojechaliśmy do sklepu i owszem na dziale z lalkami jej nie było, ale na podium promocyjnym udało mi się wypatrzeć ostatnie dwie sztuki, więc nawet miałam "wybór" :) Lala ma długie włosy i grzebień w komplecie, bo córka lubi czesać i mi i tacie włosy - to teraz będzie mogła maltretować lalkę hehe agnes - skojarzyło mi się, że ja takie zawsze miałam szczęście, że dostawałam @ jak były Święta itp. Prawie w każdą Wigilię miałam zawsze okres i na maturze i na obronie pracy magisterskiej i na wielu wielu innych egzaminach. Jakieś fatum ;)

Już pierniczki macie porobione i udekorowane?

A ja dziś chciałam iść do fryzjera, specjalnie z mężem pojechaliśmy do centrum handlowego żeby przy okazji jakieś zakupy zrobić. No i w pierwszym trzeba było czekać 2 godziny a w drugim dopiero po 13 było wolne miejsce. :-/ A ja potrzebowałam na już, no ale w końcu się zapisałam na jutro na 9. A tak chodząc od fryzjera do fryzjera w tym centrum to zaczęłam się źle czuć, musiałam siadać na ławeczce i w ogóle zaczęło mnie bolec w krzyżu. Jak chwilę odpoczęłam to weszliśmy do Auchan a tam jeszcze gorzej zaczęłam się czuć, słabo mi się robiło i w ogóle czułam zapach spalenizny z kurczaków z rożna i zapaszek z działu rybnego :D Jak już doszliśmy do kas to powiedziałam mężowi że ja nie dam rady i poszłam usiąść. Potem napiłam się trochę soku gruszkowego i powolutku zaczęło robić się mi lepiej. Tak więc pewnie mi cukier spadł i dlatego tak się czułam :P A w domu córka znowu dała czadu, bo zasnęła nam w samochodzie i potem nie chciała spać w domu a ja zaczęłam dekorować pierniczki i oczywiście ciągle mi "przeszkadzała" - ja wiem ona ciekawa była itd, ale ja się starałam żeby równe kreski zrobić tutką a ona mi wszystko potem niszczyła no i po za tym miałam lukier z surowego białka i bałam się żeby nie brała go do buzi :P Później zwaliła znowu talerz z obiadem dla dziadka i wszystko rozciapała po podłodze, a jeszcze później zabrała torebkę z cukrem pudrem i też połowę paczki rozsypała po podłodze... Czasami to aż mnie krew zalewa z tym małym diabełkiem w domu :D Nawet sobie nie chcę wyobrażać co to będzie jak się drugie urodzi i oboje będą takie "szarlatańce" :D Już piernic

amazingcrazy - blada czy nie blada ta kreska to i tak... gratuluję :) ja w pierwszej ciąży nie miałam żadnych objawów, jedynie wieczorami się gorzej czułam, ale nie było mi niedobrze ani nic. A w obecnej ciąży to mnie na początku chwyciła grypa żołądkowa, więc wymiotowałam i schudłam 3-4 kg. Jak powtórzysz test to daj znać jaki wynik :)

dziękuję, ale wiecie jak to jest... nie chcę "zaśmiecać" wątku staraniowego tematami ciążowymi :P A w ogóle to teraz jak leżałam i oglądałam film to chyba... hm... co ja tam gadam nie chyba tylko na pewno czułam jak się dzidzia rusza :))) To jeszcze nie kopnięcia, ale i tak się ucieszyłam i teraz czekam, zaraz mąż wróci z pracy to mu powiem :) o niebo mi ulżyło :)

dzięki dziewczyny, spróbuję jakoś się ogarnąć z negatywnych myśli :) A jeśli chodzi o szpinak to jeśli ktoś nie lubi to ciężko będzie przekonać. Moja mama nie lubi bo jej się kojarzy z krowią kupą hehe (sorka za dosłowność) i za skarby świata szpinaku nie tknie :) Na suchą skórę to nie wiem co by było dobre, ale wiem po sobie że na pięty to pomaga regularność... choćby to był zwykły krem nawilżający to istotne jest żeby regularnie "tarkować" pięty i je czymś smarować. Może spróbuj takich bawełnianych skarpetek i gliceryny kosmetycznej na noc.

tak, niestety tak. Już mieliśmy się budować tej wiosny/lata, ale trzeba było co chwilę coś poprawiać i czekać na pozwolenia itd. i wszystko się przedłużało. Dopiero teraz może wreszcie się ruszy coś, no ale nie wiem jak z kasą, bo jeszcze czekamy na decyzję w sprawie wykupu tego mieszkania co teraz mieszkamy, tzn. mieszkanie jest własnościowe ale grunt nie i była cała rozprawa sądowa, bo musiała się większość lokatorów zgodzić na wykup żeby można było ten grunt kupić, no i teraz czekamy na decyzję i nie wiem ile to będzie nas kosztować. Już chyba z 2 lata się sprawa ciągnie albo i dłużej. Obawiam się że pewnie będzie trzeba na to włożyć nawet do 20 tyś. zł, choć mam cień nadziei, że może to będzie tylko kilka tysięcy, bo mają być jakieś zniżki jak ktoś wykupił mieszkanie dawno temu. No i tym samym będziemy mieli mniej pieniędzy na budowę domu, ale nie mamy wyjścia, bo żeby potem sprzedać mieszkanie to dobrze by było żeby i grunt był nasz a nie spółdzielni (choć sprzedaży raczej nie planuję, nastawiam się na wynajem).

No właśnie my z mamą też chcemy mieć tam w kuchni wszystko pozamykane, chcemy też (a w zasadzie nie będzie na to miejsca) zrezygnować z szafek wiszących - będą tylko podblatowe w równoległym ułożeniu (ma być półwysep). No i przy kuchni będzie taka mała spiżarenka i tam będą oprócz rzeczy typu kasza, ryż, makaron jeszcze duże garnki itp. Ehh.. wiem że ja sobie idealizuję ten dom, ale tak czy owak już bym chciała żeby wszystko było gotowe. Kilka dni temu dostaliśmy już wreszcie ostatnie pozwolenie na które czekaliśmy - na wycinkę drzew. No i po Nowym Roku może coś się ruszy. Najgorsze jest to, że jesteśmy z kasą na styk (albo i nawet mniej), więc pewnie i tak dom będzie budowany w ratach :-/ Ale i tak już bym chciała, żeby chociaż ten stan surowy był zrobiony. :))

Może to też kwestia przesilenia zimowego, szybko się robi ciemno i nastrój jest gorszy :-/ Bullitka - no właśnie nie wiem jak my to upchniemy hehe w piwnicy ma być garderoba, spiżarnia, kotłownia, gabinet (taki mały 6m2) no a reszta to salon połączony z kuchnią zimową, więc przypuszczam że stanie tam w piwnicy tylko 1 kanapa i ewentualnie jakieś fotele (mamy 5 w tej chwili). Na parterze będą dwie sypialnie po 12m2 i w jednej mają być 2 łóżka z materacem a w drugiej może jakaś kanapa też jedna stanie, może dwie, ale boję się żeby nie było ciasno bo jakąś szafę lub komodę też trzeba tam przecież dać. W salonie będzie narożnik i jakieś fotele. A na piętrze mam mieć 4 pokoje, tzn. dwie sypialnie dla dzieci, jedna dla nas i jeden pokoik gościnny w którym chcę też zrobić taką ala pracownię z maszyną do szycia itp. Na górze nie chce mieć żadnych kanap - same łóżka z materacami. Ja to bym tylko na początek dała te wszystkie kanapy a potem z czasem powywalałabym je, ale moja mama to nic by nie wyrzucała :P Będę toczyć "walkę" o to żeby chociaż na górze mi nie zrobili graciarni z pokoi. Graciarnię to mam teraz w mieszkaniu bo mam rzeczy te które już tu były (po dziadkach, ale dziadek żyje więc nic nie mogę tknąć), od mamy mam trochę też gratów no i sama musiałam kupić parę nowych. Część rzeczy trzymam w piwnicy, ale jest mała i mąż narzeka że już nic tam się więcej nie zmieści :D hehe Marzy mi się żeby mieć w domu na piętrze mało gratów, wszystko zabudowane i w większości pochowane żeby było łatwiej utrzymać porządek (z czym zmagam się bezskutecznie obecnie). A wy macie dużo gratów/mebli/bibelotów w domu? Szafki raczej pozamykane czy takie półki że wszystko widać? No i czy macie jakieś schowki i skrytki? ;)

Bullitka - obecnie mamy mieszkanie jakieś ok. 60m2 (chyba 64 dokładnie ale nie jestem pewna), a dom będzie miał 10m x 8m, więc jakieś 80m2 razy 3 poziomy, bo cały będzie podpiwniczony, parter i 1 piętro (użytkowe, więc ze skosami). Ja już wczoraj kupiłam nie za dużą choinkę, 50zł sobie zażyczyli, ale już nie chciałam łazić i szukać bo akurat była wąska, a takiej szukałam - czuję się obdarta z kasy hehe ;) Szczególnie że będę się nią cieszyć tylko 1 tydzień, bo potem jedziemy do mojej mamy i będziemy tam aż do Nowego Roku.

hej, sorka bo nie czytałam topicu, ale mam pytanie... macie może jakiś pomysł na prezent dla 90-letniej babci, która już w zasadzie nie wychodzi z domu? Już jej w ostatnich latach kupowałam: filiżankę ozdobną ze spodkiem, szczotkę do włosów, tacę do łóżka, tacę taką dużą na stół, kapcie, szlafrok, ramkę ze zdjęciami prawnuczki. Myślałam nad kosmetyczką, ale w sumie to jest na takim etapie że używa tylko mydła i szamponu, więc nie wiem co by tam niby miała trzymać, myślałam też że może czepek kąpielowy nowy, ale nie sądzicie że to głupi i tani prezent na gwiazdkę? :-/ Zależy mi na czymś niedrogim, tzn. taki symboliczny prezent. Jak nic nie wymyślę to pewnie skończy się na oklepanym żelu pod prysznic. Macie jakieś pomysły?