Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sawa.83

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Sawa.83

  1. sorka mamy 4 kanapy aktualnie :D u mnie są dwie i u mojej mamy też dwie plus ten narożnik :)
  2. No z jednej strony kupowanie łóżeczka fajna sprawa, ale z drugiej jestem ograniczona miejscem, bo jak się urodzi drugie dziecko to wszyscy w czwórkę będziemy się gnieździć w jednej sypialni. Pocieszam się że to będzie tylko pokój do spania a i tak całe dnie będziemy spędzać w salonie. Zresztą sama nie wiem jak to będzie, bo moja mama to by chciała żebyśmy zrezygnowali z łóżka, które teraz mamy na rzecz rozkładanej kanapy. Wszystko fajnie ale po pierwsze trzeba będzie wtedy kupić i kanapę dla nas i łóżeczko dla córki (kasa, kasa i jeszcze raz kasa) a potem jak już kiedyś się wyprowadzimy wreszcie do nowego domu to co ja z tymi wszystkimi gratami zrobię? Mama to by chciała wszystko do nowego domu powywozić, ale sami z tatą nie chcą już kanapy tylko dwa łóżka z materacem kupić do spania, tak samo my z mężem też chcemy nasze łóżko zostawić i dla dzieci również bym chciała łóżka a nie "rozkładańce", więc nie wiem gdzie my to tam niby pomieścimy. Już na dzień dzisiejszy mamy 3 kanapy (może jedna będzie do wyrzucenia) i jeden narożnik plus na działce są też 3 kanapy. A moja mama jest typem takiego chomika i nic by nie wyrzucała :-/
  3. Ja ja dziś byłam na zakupach - świątecznych :) Kupiłam dla mamy sweter z golfem taki jasno żółty (stonowany kolor żeby pasował do wszystkiego) i skomponowałam jej zestaw kosmetyków do makijażu z Sensique (dwa poczwórne cienie, wszystko w odcieniach brązu, bo mama ma tylko stare z dawnych czasów zielone i niebieskie, puder, tusz, kredkę i korektor, a do tego gąbeczki do podkładu i puszek do pudru). A dla mojego taty mąż wybrał w Juli taką małą latarkę co się zakłada na głowę i osłonę na szybę do samochodu). A no i w szoku byłam że w tym roku takie ładne papiery do prezentów mają w Carrefourze, więc kupiłam kilka (w elfy, w paseczki, z folkowym motywem, oraz dwa w kropki - jeden w niebieskie groszki na białym tle i drugi w białe kropki na różowym tle). Pewnie mało was to interesuje, ale chciałam się pochwalić bo jestem baaardzo zadowolona z zakupów :) Aha i wpadliśmy przy okazji na obiadek do Ikea i jestem lekko zawiedziona, bo zawsze był filet z łososia a teraz zamiast tego jest dzwonko z łososia :-/ Niby dla dorosłego żadna różnica, ale ja tego łososia zawsze brałam dla dziecka a teraz to nie będę się bawiła w wyciąganie ości z niego :-( Upatrzyłam już sobie też łóżko dla córki, choć jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Takie: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/S59827956/ Jak mierzyłam do powinno nam się zmieścić no i na dodatek ma regulowaną długość. No ale jeszcze zobaczymy, bo moja mama się uparła żeby kupić taki rozkładany tapczanik :-| Jutro jedziemy do moich rodziców to im pokażę to łóżko z Ikea i może mnie poprą hehe (bo chcą się dołożyć). Dobra, rozpisałam się hehe sorka ;) Ostatnio mam wrażenie że nie potrafię pisać krótkich postów :D
  4. Bullitka - pomysły to w sumie nie jest jakiś problem, przecież wiadomo że potrawy się powtarzają i je się to co się lubi a nie każdego dnia w roku co innego i same eksperymenty :D My lubimy kuchnię polską, więc jak robię taki typowy obiad to jest to kotlet mielony, schabowy bądź z kurczaka z ziemniakami (z rzadka z ryżem, ale też się zdarza) a do tego najczęściej po najmniejszej linii oporu tarta marchewka albo ogórek kiszony/konserwowy - to jemy najczęściej. Jak mam mało czasu to wtedy robię dania typu misz-masz, czyli ala chińszczyzna albo makaron z jakimś sosem albo tak jak wczoraj kawałki kurczaka smażone z warzywami. Z kolei jak mam więcej czasu to mogę się pobawić w gołąbki, pierogi, gulasze, placki ziemniaczane no i surówki do obiadu itp. A od czasu do czasu jak mamy ochotę na coś włoskiego to jest to najczęściej spaghetti, pizza lub jakaś zapiekanka z makaronem. Ogólnie to nie wiem czemu, ale uważam że mamy raczej monotonne menu hehe, choć dla innych może się wydać właśnie urozmaicone ;) No i co drugi dzień gotuję zupę na dwa dni i tutaj to już na serio mam wrażenie że ciągle się powtarzam :)
  5. A ja od rana do południa kiepsko się czułam - ból rozrywał mi głowę, ale w sumie sama sobie jestem winna, bo w nocy zaczęłam sobie wkręcać różne rzeczy i się ostro popłakałam (ale to chyba wina hormonów ciążowych hehe), no i od rana głowa mi pękała :P Myślałam że jakoś samo przejdzie, ale jak do 12-tej nic się nie zmieniło a nawet jak wróciłam ze sklepu to się pogorszyło, to mąż mi dał pół tabletki apapu (z tym że apap extra, bo tylko taki mieliśmy w domu) no i jakoś po pół godzinie zaczęło mi się poprawiać :) Za to potem nie miałam na nic siły i zajęłam się jakimiś hm... mało istotnymi, choć nie powiem - zaległymi, rzeczami. No i w konsekwencji mam stertę nieumytych naczyń, wszędzie bałagan, ale chociaż pranie wstawiłam.... szkoda tylko że jeszcze ktoś (czyt. ja) musi je rozwiesić :D Nawet nie wiecie jak mi się nie chce... ale chyba zaraz się za to wszystko powoli wezmę. A jeszcze wisi nade mną widmo zrobienia zupy pieczarkowej na jutro :D
  6. zresztą tak samo jak cannelloni lepiej dosłownie na chwilę wrzucić do wrzątku niż potem mieć problem i gryźć surowe kawałki ciasta :D No chyba że tylko mnie to tak kiepsko wychodzi. Wiem, wiem... kwestia pewnie ilości i konsystencji sosu. Ale podgotować nigdy nie zaszkodzi :)
  7. Taką "prawdziwą" lasagne to tylko raz robiłam i wiem że przepisów jest wiele, ale radzę wcześniej lekko podgotować płaty makaronu, bo lepiej jak będzie wszystko ewentualnie zbyt miękkie niż surowe :P
  8. tak, już dawno jej nie jadłam, ale na pierwszej od dołu bodajże marchewka, potem na kolejnej kurczak a później albo szpinak albo pieczarki, już nie pamiętam dokładnie, ale w zasadzie kolejność nie ma raczej znaczenia :)
  9. Bullitka - ja dziś miałam makaron z kurczakiem i warzywami (cebula, czerwona i żółta papryka, cukinia); a na jutro będą cannelloni (a w zasadzie zwinięte w rulon płaty lasagne) z farszem ze szpinaku, cebuli i indyka. Zalane beszamelem i posypane żółtym serem. Może jeszcze dorobię do nich odrobinę sosu pomidorowego, ale nie wiem czy będzie mi się chciało, bo ja muszę mieć wszystko gotowe już na 12-tą, bo o 13 mąż wychodzi do pracy. Aha... i zrobiłam dziś wieczorem naleśniki z serem, więc też jutro zjemy :) Natomiast plany były takie że zrobię tartę Alzacką (taką jak z Tukan salad bar), ale pieczarki mi się zepsuły bo w folii były :-/ w każdym razie bardzo ją polecam :) Ta tarta to w zasadzie taki tort naleśnikowy a na wierzchu ma ciasto francuskie (choć nie koniecznie musi być, ale bez niego górny naleśnik się kurczy i schnie przy zapiekaniu). A poszczególne warstwy są z beszamelem: kurczak w małych kawałkach, starta marchewka, szpinak z czosnkiem, pieczarki z cebulą. Jak się całość ułoży to na chwilę do piekarnika żeby się przegryzło i zespoiło :) pycha jest, no ale może innym razem zrobię.
  10. agnes - ja używam Cilit Bang, ale w sumie serio to nie wiem czy jest jakiś wspaniały po prostu już się do niego przyzwyczaiłam i mi wystarcza :) A firanek w domu nie mam hehe - mam rolety na oknach a tak to ozdobne zasłony :) Zmykam zaraz na film hm... na HBO Comedy jakaś francuska komedia "Gorące pragnienie" wkleję wam opis bo tak trochę w temacie ;) "Yann i Rose są młodą, kochającą się parą, która stara się o dziecko. Okazuje się, że sprawa jest trudniejsza, niż sądzili. Mijają miesiące, a Rose nie zachodzi w ciążę. Zdesperowani partnerzy chwytają się różnych pomysłów i możliwości, a nawet poddają hipnozie. Niestety, wszystko na darmo. Zniechęceni i rozżaleni zaczynają się od siebie oddalać." Nic innego w tv dziś dla mnie nie ma, ale ja to oglądam tylko komedie, przygodowe, familijne albo s-f o ile jest jakiś fajny :)
  11. gabjee - jeśli to wasz pierwszy cykl starań to wydaje mi się że spokojnie możecie codziennie. Ja tak właśnie zaszłam w pierwszą ciążę a teraz w drugiej jestem i w tej też bardzo często się kochaliśmy i zaszłam w drugim cyklu. Jak po 1 czy 2 cyklach ci się nie uda to wtedy się ograniczajcie, bo po co się "męczyć" psychicznie :)
  12. A ja już wróciłam od teściów :) Zimno i śnieżnie hehe :D Nie ma co... w domu najlepiej :))
  13. elli - dzięki za czekoladkę :) Bullitka - to jak tam z tym mężem?
  14. Eh, dziewczyny wyżalę się tutaj bo już nie chce mi się pisać na innym topiku. Wkurza mnie to jak ktoś pisze, że przy jednym dziecku jest mniej pracy niż przy 2 lub 3. Ja mam odmienne zdanie, choć póki co mam jedno dziecko, ale uważam że jak jest przynajmniej dwójka to bawią się razem a nie chodzą i myślą co by tutaj zbroić. Właśnie miałam sytuację że córka łaziła po mieszkaniu (poszła do mojego dziadka do pokoju) i coś długo jej nie było i taka cisza była, że postanowiłam sprawdzić co jest grane... a tam córcia siedzi na podłodze, obok niej otwarta fiolka z lekarstwami i część z nich rozsypana po podłodze a ona się tymi lekami bawi! Powiedziałam dziadkowi, ale ten nic sobie z tego jak zwykle nie zrobił i tylko powiedział, że tego leku on już nie używa i że mogę do wyrzucić do śmieci :o Wyrzuciłam lek, wracam do pokoju a tam córka rozsypała po podłodze proszek do pieczenia i go rozmazuje ręką :-/ No to poszłam po zmiotkę, potem na mokro itd. W między czasie dziadek poszedł się ogolić... najpierw zerkam jednym okiem że córka siedzi z nim w łazience (nie mam do łazienki drzwi, więc jej nie powstrzymam przed wejściem, ale to już inna historia). Spoko, wstawiłam makaron do gotowana a tu córka przychodzi i marze bo buzi (ustach) pędzlem z kremem do golenia :o Cała umazana, i buzia, i ręce, i ubranie. A dziadek oczywiście nic, tylko się śmieje że pewnie chce się golić :-/ No oszaleć można i niech mi ktoś powie że z jednym dzieckiem jest łatwiej :o A teraz już widzę że wlazła na krzesło i szpera po półce na regale..... wrrr.... i jak tutaj można cokolwiek zrobić... niczym się nie pobawi tylko psoci cały czas. Sorka, ale musiałam się wyżalić :D
  15. nawzajem agnes :) dziś chyba pójdę do Rossmanna na zakupy hihi :)
  16. a u mnie na odwrót :D W dzieciństwie zawsze miałam sztuczną choinkę, za to teraz kupujemy co roku żywą, malutką co prawda taką w doniczce, ale za to zawsze jest troszkę inna :)
  17. łohoho... agnes to niemal jak prezenty gwiazdkowe :))) A ja kupiłam sobie niedawno gofrownicę i dziś pierwszy raz w życiu robiłam gofry, ale takie sobie są, może to kwestia przepisu na ciasto, bo wyszły w smaku jak takie grubsze naleśniki i to w dodatku blade a piekłam każdy ok. 10 min. (w instrukcji było napisane żeby piec 2-3 min. hehe ale wtedy surowe prawie wychodziły).
  18. oj nie kłóćcie się już dziewczyny :) nie ma o co, każdy ma swoje zdanie i tyle
  19. Sawa.83

    Przeprowadzka w Warszawie - doradźcie!

    mój mąż kiedyś pracował w Abra Removals, w sumie porządna firma, nigdy jakichś problemów nie było, a jak trzeba więcej ludzi to też sprowadzali
  20. Może macie rację dziewczyny (nie mówię do pomarańczówek), lepiej nie mieć koleżanek wcale niż mieć takie nieszczere itp. Bo po co komu takie w sumie.
  21. eh, zazdroszczę ci Bullitka i tego wyjazdu i tego, że masz tak stosunkowo blisko do Paryża :) Piszesz, że zawsze chciałaś mieć starszego brata, a ja właśnie mam starszego brata i zawsze marzyłam o siostrze, bo nie miałam nikogo płci żeńskiej w swoim wieku w rodzinie, tzn. miałam kuzynkę o 1,5 roku młodszą, ale ona mieszka w Finlandii, więc widywałam ją raz do roku. Tak bardzo żałowałam, że nie mieszka tutaj ze mną, ehh... zresztą do tej pory kiepsko u mnie jest z koleżankami, nie umiem sobie chyba znaleźć takich "psiapsiułek". Mam dwie koleżanki jedna ze szkoły podstawowej i jedna ze studiów, ale pechowo (dla mnie pechowo) obie singielki, więc nie mam za bardzo z nimi wspólnych tematów oprócz wspomnień szkolnych :D Zresztą i tak one nie za bardzo mają czas się ze mną spotykać, więc widujemy się może raz do roku :-/ W rodzinie też nie mam nikogo w podobnym wieku, a jedyne dzieci z jakimi mam styczność to dwaj moi bratankowie. Cóż, na dodatek za jakiś czas się przeprowadzamy, więc już w ogóle stracę kontakt z kimkolwiek :) Ale co mi tam, w dzisiejszej dobie internetu jakoś będzie ;) Hehe, żeby nie było, ja się wcale nie wyżalam, tak tylko piszę, bo w sumie jest mi dobrze tak jak jest, zawsze byłam typem "samotnika".
  22. Lolipopa - fajnie że chłopiec, ja chciałam zawsze chłopca ale wyszła dziewczynka. Potem jak się już urodziła to doszłam do wniosku że jednak dziewczynka fajniejsza hehe :D A teraz to już sama nie wiem co bym wolała, bo niby miło by było dla odmiany chłopca no i mąż też by chciał pewnie synka (choć tego w prost nie powie), ale z drugiej strony mam już i ubranka i kocyki itp. w dziewczęcych kolorach, więc ekonomiczniej by było jeśli druga córcia będzie i córka będzie miała z kim się bawić :) W ogóle to na początku wydawało mi się że chyba chłopiec będzie, ale teraz już 16 tc leci i nadal mi płci nie powiedziano, więc sądzę że pewnie dziewczynka właśnie, no ale okaże się dopiero w Nowym Roku na usg połówkowym :)
  23. A u mnie jakoś leci :) Dziś byliśmy u moich rodziców, potem na zakupach (małej kupiłam kapcie), a w przyszły weekend jedziemy do teściów, bo pewnie już tak prędko nie pojedziemy do nich. Termin mam na połowę mają, więc raczej już nie będę do nich jechać bo i daleko i strasznie strome schody u nich są i nawet bez ciąży ledwo tam wchodzę :D No a potem jak się urodzi to też wcześniej niż przed roczkiem nie pojedziemy. Tak więc jedyna opcja to pojechać teraz :) A kapci bym nie kupowała, ale teściowa ma jakąś fobię na ich punkcie i nawet mnie przez tyle lat "zmusza" do kapci, ale w sumie wytrwale się nie daję, choć przyznam że raz kupiłam i u niej leżały i leżały, ale w końcu wyrzuciła bo i tak chodziłam w skarpetkach :D No ale dziecku wiem że nie podaruje, więc kupiłam kapciuszki :)
  24. to widzę że jutro też masz na głowie sprawy urzędowe ;) a do lekarza to im wcześniej tym lepiej, może jakąś maść na receptę przepisze, bo wypalanie to już chyba jest ostateczność, no ale nie znam się w sumie :) ja miałam kiedyś takie cosik na palcu u ręki, taka właśnie kurzajka tzn. tak myślałam i kiedyś kupiłam sobie krem z trądzik w aptece już nie pamiętam co to było ale jaki jakiś firmy krzak z cynkiem chyba i czymś tam jeszcze i nie wolno było tego używać na całą twarz, jedynie punktowo. No i w każdym to tak jakby wypalało trądzik hehe, więc posmarowałam tym tą niby kurzajkę i wyobraź sobie że po 2-3 aplikacjach to zniknęło i po dziś dzień nic nie mam :) tak więc jakaś dobra maść może też ci pomoże
  25. aha, no i mąż dzwonił żebym na niego dziś nie czekała bo w pracy im się maszyna zepsuła i musi zostać pomóc ją naprawiać. Są tam na drugą zmianę tylko we trzech, w tym jeden jest dopiero od miesiąca a wcześniej pracował w biurze więc się za bardzo nie zna :) Tak więc mężuś zapowiedział że będzie gdzieś o 3 w nocy dopiero :-/ A rano mieliśmy jechać załatwiać ubezpieczenie w pzu, no ale zobaczymy.
×