Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sawa.83

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Sawa.83

  1. a tak średnio.... córka ciągle miała "wypadki" :-/ Najpierw rzuciła butelką z przecierem pomidorowym o podłogę i wszytko się roztrzaskało, ona cała w przecierze, podłoga w przecierze i szkle.... nie wiedziałam w co ręce najpierw włożyć, a potem jak ją myłam to się okazało, że się skaleczyła w kciuk i krew leciała, musiałam jej opatrunek przyklejać. Potem powyciągała mi 12 szt. klawiszy w laptopa i myślałam że wybuchnę ze złości, bo nie mogłam tabulatora przymocować z powrotem, bo wyrwała też ten plastik ze środka. Potem przyszła do mnie i pokazuje że ma kuku... patrzę a ta gdzieś się musiała potknąć i wargę sobie rozcięła lekko.... no i znowu krew. A pod wieczór po raz kolejny przychodzi, pokazuje palec i mówi że kuku. Myślę sobie że skoro zdjęła ten plaster z palca to pewnie sobie rozbabrała ranę, a tu się okazało że znowu z innego palca teraz jej leci jak nie wiem co.... znowu woda, plaster.... w końcu poszłam poszukać od czego się skaleczyła znowu (myślałam że może gdzieś odłamki szkła zostały), weszłam do pokoju dziadka a tam na podłodze skalpel leży :-o zabrałam od razu i potem już żadnych "akcji" nie było :P Ale co przeszłam to moje. A potem się użerałam na Kafe na jednym z topików a bandą pomarańczówek naskakujących na mnie :D Taaaak.... ogólnie dzień był ok :D
  2. agnes - ja tam siedzę cicho sza, ale mnie jak zaszłam to też pobolewały piersi właśnie z boku, od zewnętrznej :)))
  3. Bullitka - wydaje mi się że Lubicz to w Enelmedzie, ale już nie pamiętam bo nie oglądam od dłuuuuiego czasu :D
  4. Lolipopa - bo faceci to już chyba tacy oschli są, może nie wszyscy ale jednak. Mój w pierwszej ciąży jakoś się specjalnie nie interesował dzidzią, nawet jak dziecko kopało to musiałam jego rękę przytrzymywać bo nie zależało mu za bardzo a potem jak był przy porodzie i zobaczył że z tego dużego brzuszka wyszło dzieciątko to teraz widać że trochę się zmienił. Teraz to daje mi buziaka w brzuszek i dotyka czasem, no i pilnuje żeby córcia mi nie skakała po tym brzuchu i nie waliła w niego :))) Słodki się zrobił tym względem, choć nie do przesady oczywiście. A odnośnie badań to współczuję tych kosztów. Ja mam wszystko w pakiecie, więc nie płacę. Tzn. teraz będę płaciła, bo w sobotę idę do innego lekarza, spoza Luxmedu i będę już do niego chodziła do końca ciąży, więc każda wizyta płatna i za badania też będę płacić, ale to tylko krew i mocz, bo inne już mam. No i nie ukrywam że liczę na to że mi da L4, nawet nie jestem przygotowana na inna sytuację bo wychowawczy kończy mi się 5 grudnia. Więc jak będzie wszystko ok to od stycznia będzie znów wypłata, jupi!!! 2 tysiaki piechotą nie chodzą, a jeszcze jakby wprowadzili ten roczny macierzyński i bym się na niego łapała to już w ogóle dodatkowe pół roku kaski więcej :))) Na razie mam czarne myśli że mi l4 nie da hehe, ale w sumie to czemu miałby mi nie dać (pytam sama siebie ciągle), bo w poprzedniej ciąży sam mi to zaproponował a czułam się lepiej niż w tej teraz. Ale wierzę, że będzie ok.
  5. oj dziewczyny to ja się wyłamię, bo byłam po tej drugiej stronie "barykady" tzn. byłam fanką Backstreet Boys :), ale z jedną piosenkę czy dwie Kelly Family lubiłam, ale ukrywałam się z tym przed innymi fankami Boysów :D hehe
  6. Idę oglądać kuchnię tv, a potem komedię na pulsie :D No a potem poczekam na męża, wraca z pracy ok. 22:30. Niby te drugie zmiany miał mieć tylko do końca miesiąca a potem co drugi tydzień, raz pierwsza, raz druga zmiana, ale ciekawa jestem jak to będzie w praktyce... pewnie go wrobią w drugie zmiany cały czas :-/ No ok, miłego wieczoru życzę :)
  7. Lolipopa, a powiem ci że u mnie w pracy jak jeszcze pracowałam w miejscu gdzie byłam jedyną dziewczyną na dziale, to faktycznie padła propozycja cateringu (koledzy mi zaproponowali że zapłacą) hehe, ale potem mnie przenieśli z pracy na drugi koniec miasta, więc nie wypaliło. Z kolei moja mama ma manię na punkcie warzyw surowych. Mogłaby cały dzień jeść surówki z pieczywem albo chociażby chleb z masłem i pomidorem. Ja jestem typowo obiadowa, mogę jeść obiad na śniadanie, obiad i kolację :) A pizzę bym chętnie zjadła... Bullitka - w sumie to nigdy się za specjalnie nie przyglądałam, ale po prostu mięso obsmaża i wrzuca do brytfanki, podlewa wodą i dodaje cebulę i jak to się kilka godzin dusi to ta cebula się całkowicie w zasadzie rozpada i robi się taki właśnie sos cebulowy.
  8. aaa i z wołowiną to jeszcze jedno... kwestia samego mięsa. Powinno być różowe (troszkę ciemniejsze od wieprzowiny) a nie takie ciemno czerwone jak to najczęściej bywa. Takie ciemne to podobno stare :D Ale nie wiem ile w tym prawdy. Zresztą ja wołowiny prawie w ogóle nie robię, chyba że w sosie chrzanowym, ale to wtedy daję mięso z rosołu i ona tak czy owak się dłuuugo gotuje :) Specjalnością mojej mamy jest natomiast wołowina z ziemniakami, fasola i sosem cebulowym - całość duszone jako danie jednogarnkowe, mniam i do tego buraczki na ciepło :) wtedy właśnie mama naciera mięso cukrem żeby było kruche
  9. Bullitka - moja mama zawsze robi tak, że wołowinę dzień wcześniej naciera odrobiną cukru i ona tak leży do dnia następnego. Cukier jest potem niewyczuwalny w gotowej potrawie, więc bez obawy a podobno od tego wołowina kruszeje i jest lepsza. Nie wiem czy to pomoże, ale spróbuj :)
  10. Mnie to tylko denerwuje jak pielęgniarki mówią żeby cały czas uciskać wacik a nawet nie chcą otworzyć czy choćby zamknąć za mną drzwi do gabinetu. A w ręce jeszcze torebkę trzymam. Raz autentycznie puściłam wacik żeby otworzyć sobie drzwi a pielęgniara do mnie krzyczy pani uciska, uciska, bo siniak będzie. No to kurcze jak mam otworzyć i zamknąć te drzwi? siłą woli? :D
  11. Bullitka - ja zaczęłam tak "normalnie" gotować dopiero po ślubie, bo jako nastolatka nie umiałam nic (mój brat się śmiał że potrafię wodę przypalić), jako studentka jadałam u babci a w weekendy wiadomo mama gotowała, potem mieszkaliśmy z moimi rodzicami więc znowu mama gotowała. Ale ale.... u mnie gotowanie było rodzinną "tradycją". Podobno moja prababcia super gotowała, babcia też dobrze i moja mama też super. No więc chciał nie chciał wyszło szydło z worka że i ja coś tam mam ;) Moja mama twierdzi że ja bardzo dobrze dobieram przyprawy, ale ja tak nie uważam, po prostu trzymam się utartych schematów ;) Kiedyś preferowałam kuchnię nowoczesną, robiłam szybkie dania typu chińszczyzna itd. Obecnie kultywuję kuchnię polską z odrobiną włoskiej :D Niektóre potrawy wydają się bardzo skomplikowane a tak na prawdę jak zacznie się je robić, to okazują się czymś normalnym (no może jedynie bardziej czasochłonnym). Mąż jest zadowolony, bo lubi porządnie zjeść a ja (nie chwaląc się) gotuję lepiej niż jego mama. Z kolei jak moja mama do mnie wpadnie to też lubi co nieco skubnąć z naszego obiadu ;) Hehe, no to wyszedł ze mnie teraz chwalipięta :D A tak na serio to nie uważam się za kucharkę z prawdziwego zdarzenia, powiedziałabym raczej że taką zwykłą kuchenną szarą myszkę, która ciągle się uczy.
  12. heh wiem coś o siniakach :D:D kiedyś mi pobierali i nie mogli się wkłuć, no a po wszystkim każą przytrzymywać wacik przez kilka minut, ale ja miałam wkłucia i w lewej i w prawej ręce po kilka razy, więc już nie miałam trzeciej ręki do trzymania tego wszystkiego no i potem miałam takie duże siniaki a to lato było akurat i miałam wizytę u endokrynologa i siedzę przy jego biurku (w bluzce z krótkim rękawem) a on tak się na mnie patrzy i się pyta co się pani stało? A ja nie wiedziałam z początku o co mu chodzi, dopiero potem załapałam że on o tych siniakach mówi :D No ale teraz, odpukać, jakoś się udaje i siniaków nie mam, tylko właśnie ostatnio tą akcję z omdleniem miałam a tak to gitara ;)
  13. Lolipopa - u mnie jest tak że nie widać mi żył i mają problem z pobraniem krwi, więc jak wypiję wodę to rzekomo łatwiej im idzie, ale to nadal nie wyjaśnia czemu akurat woda a nie np. sok czy herbata :) jak byłam chyba z miesiąc temu na pobraniu krwi to wtedy prawie przytomność straciłam i pielęgniarka powiedziała, że mogę zjeść przed badaniem suchą bułkę. hehe więc jednak można jeść ;) ale i tak idę na czczo, tylko ta woda mnie frustruje. Ja tam uważam że organizm sam sobie reguluje ile potrzebuje wody, bo jakbym była odwodniona to przecież miała bym suche usta, chciałoby mi się pić itp. Zresztą na usg zawsze mi wychodzi że ilość płynu owodniowego prawidłowa, więc nie zamierzam się przejmować. A w ogóle to kiedyś czytałam że człowiek powinien wypijać dziennie 2 litry wody, ale kobieta w ciąży podobno nawet i do 3 litrów. To jakaś paranoja dla mnie, nie dałabym rady nawet w upały :D
  14. agnes - mój zjada prawie wszystko, ale najlepiej żeby było mięsko. Zresztą pod względem jedzenia to jesteśmy w miarę zgodni bo ja też lubię mięsiwo i ziemniory :D Lolipopa - mam dokładnie tak samo jak ty, tzn. mało piję wody; w ciągu dnia licząc nawet zupę to wypijam jakiś 1 litr. Rano do śniadania kubek 250ml, potem zupa 250ml i kolacja kubek 250ml, oprócz tego w ciągu dnia popijam po łyku wody, soku lub kompotu, więc też liczę że z kubek no może ciut więcej będzie. Tak czy owak 2 litrów na pewno nie wypijam ;) A dziś jak miałam przed badaniem krwi wypić wodę, to postanowiłam że wypiję te nieszczęsne 2 szklanki (bo tak mi kazała pielęgniarka), ale nie dało rady, zaczęła mi ta woda bulgotać w żołądku i niedobrze mi było od niej hehe Wypiłam ledwo 1 szklankę, ale aż mi podchodziło do gardła. Zastanawiam się po co mam pić na czczo samą wodę przed badaniem krwi, skoro nie mam mieć mierzonego cukru, czy to aż taki ma wpływ na pozostałe wyniki?
  15. siuśków różowych nie było jednak :P a tak poza tym, to dziś mam barszcz ukraiński, mniam
  16. No liczę na to że jak do rana jeszcze kilka wizyt w toalecie mnie czeka, to może trochę zejdzie tego koloru :P
  17. hehe Bullitka to widzę że masz już mocno pobudzone kubki smakowe :))) nigdy nie jadłam spaghetti z rybą, ale brzmi bardzo śródziemnomorsko, mniam; ja już prawie rosół ugotowałam, jeszcze sobie troszkę popyrka póki nie pójdę spać :) a galaretki to dziś już na pewno nie zrobię, może jutro. A właśnie jutro rano idę na badania krwi, no i muszę pamiętać o próbce moczu. Zastanawiam się tylko czy jak jadłam dziś buraczki to czy mocz nie będzie lekko różowy, ale to chyba nie ma wpływu na wynik badania.
  18. Biedroneczka - ja zawsze przed @ miałam opuchnięte podbrzusze a jak zaszłam w ciążę to właśnie przed @ nie było aż tak opuchnięte jak zwykle. No ale różnie to bywa, każda kobieta jest inna więc nie ma co tracić nadziei :)
  19. Lolipopa - u mnie same żarłoki są w domu, więc nie sądzę żeby zostało mi coś na poczęstunek :D Córka (1,5 roku) zjadła dziś sama dwa klopsy z ziemniakami i buraczkami. A mięso mielone mam albo od teściowej (teściowie zamawiają pół świniaka co jakiś czas i mąż nam trochę mięsa czasem przywozi, zresztą jajka też bo mają swoje) albo moja mama kupuje na bazarze u sprawdzonego sprzedawcy, tzn. kupuje całość a w domu mieli a ja biorę już zmielone :)
  20. Ja miałam klopsiki w sosie koperkowym z ziemniakami i buraczkami oraz zupę pomidorową z makaronem :) Zaraz biorę się za gotowanie rosołu, z którego może zrobię na jutro zupę buraczkową a na drugie pewnie będą mielone z mizerią, ale to tylko plany.... tak samo jak plany zrobienia galaretki z mięsa z wywaru rosołowego. :D
  21. A ja wróciłam z zakupów i troszkę ciuszków sobie nakupiłam, a dokładniej mąż mi sprezentował "na święta" hehe a oprócz tego jeszcze sobie książkę fajną kupiłam o świątecznych dekoracjach i już w ogóle jestem happy :) za to córce chciałam kupić takiego pieska co szczeka i merda ogonem (był w gazetce Carrefour), ale oczywiście już ich nie było :-/
  22. aj bo ci lekarze to nie zawsze chyba mają pojęcie :D mój wpisał że to 11 tc i że za max 2 tyg. mam iść na to prenatalne a tu się okazało że się pomylił o 2 tygodnie :D W każdym razie się nie denerwuj, bo to w zasadzie jest takie zwykłe usg :) a jak się pomylił to nic się nie stanie, tylko będzie trzeba iść ponownie
  23. A to bym się nie martwiła niepotrzebnie bo to usg prenatalne robi się dopiero po 12 tc, bo żeby je zrobić to dziecko musi mieć przynajmniej 45mm. Jak ja poszłam pierwszy raz na to prenatalne to się okazało że dziecko ma 42mm i nie mógł wykonać tego badania, więc dlatego musiałam iść drugi raz. Pociesz się że ten ginekolog u którego byłam też nie wpisał mi odpowiedniego tc a najpierw wpisał mi też inny dzień ostatniej @ hehe :d a ja miałam przesunięcie 1 tyg. względem OM tak w ogóle.
  24. A swoją drogą to który ty masz tc teraz że ci jeszcze karty ciąży nie założyli? Choć ja pamiętam że przy pierwszej ciąży też mi się w Luxmedzie wahali z założeniem karty i nawet mi jedna lekarka powiedziała, że mi założą po 12 tc. Ale poszłam do innego i założyli wcześniej, a teraz mi zakładał w 9tc, choć pomylił się i wpisał wtedy 11tc :P
  25. Lolipopa - ale to w którym tc miałaś to usg robione po którym dał ci skierowanie na prenatalne? U mnie wyglądało to tak jak zwykłe usg tylko że trwało dłużej bo musiał więcej wymiarów uchwycić, no i sprawdzał czy jest na swoim miejscu serce, żołądek i coś tam jeszcze.
×