Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bella Mi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam wszystkich i z góry przepraszam za brak polskiej czcionki! Jestem tu pierwszy raz i chcialabym podzielic sie z wami moja walka z tradzikiem i tym uciazliwym, niszczacym nalogiem wyciskania... Mam 32 lata i wlasciwie od 30 roku wstecz nie pamietam okresu w moim zyciu kiedy bym byla w zgodzie z wygladem mojej skory i moje rece trzymala z daleka od twarzy... pamietam za to chwile, a bylo ich niezliczalnie duzo, kiedy odchodzilam od lustra z uczuciem, ze dokonalam czegos dobrego, bo pozbylam sie tych obrzydliwych krost i zaskorniakow, tylko co najgorze w tym jest to ze niezaleznie ile bym wyciskala to one zawsze wracaly, i czesto bylo ich i wiecej, i wiecej... Moja twarz wygladala jak to moj brat kiedys stwierdzil „jakby ktos do mnie strzelal ze srótu. Jak bylam mlodsza to zawsze sobie mowilam ze z czasem to samo zniknie, rany sie zagoja a skora sie odnowi. Probowalam tez antybiotyki, ziola, diety i nic... pomimo ze czasami lepiej buzia wygladala to ja i tak musialam stosowac moj nawyk szukania i wyciskania czegokolwiek... Dwa lata temu mialam zalamanie nerwowe (stres zycia codziennego i problemy adaptacji w obcym kraju) i stwierdzilam wreszcie ze pojde do psychiatry bo inczej zle sie to wszystko skonczy. Dobra wiadomosc byla taka ze nie mam depresji, ale za to cierpie na nerwice i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Przepisano mi Prozac ktory byl mym przyjacielem okolo 1 roku, z nieprzyjemnymi skutkami ubocznymi ale ze zdecydownie zmniejszona checia niszczenia twarzy. Stwierdzilam jednak ze to nie jest wyjscie z problemu przez uzaleznianie sie od tabletek. Doszlismy do decyzji (z lekarzem) ze potrzebna mi jest terapia cotygodniowe konsultacje z psychologiem. Po szesciu miesiacach czulam ze wyplakalam wszystkie moje zale i bole jakie mam do wszystkich i zycia ogolnie. Pomoglo mi to nie tylko w zyciu na codzien ale rowniez z tym natretnym wyciskaniem. Teraz jak patrze w lustro to w myslach mowie sobie ze nie zasluguje na brzydka twarz, wiec jaki jest sens zebym wyciskala i niszczyla ja bardziej. Na dzien dzisiejszy skupiam sie na naprawianiu tego co dotychczas zniszczylam, i na co poswiecam wszystkie moje oszczednosci. Przeszlam juz kilkanascie mikrodermabrazji (malo skuteczne w moim przypadku), 5 zabiegow laserem Pixel Erbium (pomoglo chociaz jak na cene, spodziewalam sie lepszych rezultatow), a w tym momencie jestem 3 tydzien po zabiegu Laserem CO2, ktory jest wlasciwie najbarzdej inwazyjny z laserow dostepnych ale podobno z najlepszym efekem koncowym. Nie moge sie jeszcze wypowiedziec co do efektu, jak na dzis to twarz sie goi, jest barzdo czerwona i na pierwszy rzut oka wyglada troche lepiej. Dopiero po okolo 6 miesiacach mozna bedzie powiedziec jak zabiegl zadzialal (bo tyle ma trwac odnowa skory). Ja wiem ze jest ciezko, bo ja mialam ciezko. Mam taka skryta nadzieje ze chociaz jednej osobie w jakis sposob doradze. Ja mialam szczescie w nieszczesciu ze inne problemy wreszcie popchnely mnie na leczenie u psychologa, dzieki czemu udalo mi sie zniszczyc ten nalog od srodka... a krosty dalej sie pojawiaja, o wiele wiele mniej ale przynajmniej nie sa juz takie wazne i widoczne dla mnie. Kilka dobrych rad ktore okazaly sie dobrym wyborem dla mnie i mojej skory: - Im mniej chemii tym lepiej - chodzi mi nie tylko o kosmetyki ale takze o jedzenie. - Jedz zgodnie z grupa krwi - Pij ziola takie jak pokrzywa czy bratek - Woda, Woda, Woda do picia moim podstawowym napojem jest czysta woda, chociaz zeby nie sklamac raz w tygodniu kiedy pozwalam sobie na zjedzenie np pizzy to wtedy musi byc do picia cos gazowanego. - Malo cukru, czekolady a nie jest to latwe, bo ja uwielbiam slodkie (czekolada i sernik/ moglabym na tym zyc ), tylko ze organizm potrzebuje minimalne ilosci cukru, ktore juz sa zawarte w innych produktach ktore sporzywamy w ciagu dnia. Tak samo jak poprzednio ja pozwalam sobie na slodkie raz w tygodniu. - duzo ruchu (w miare mozliwosci) im wiecej sie ruszam fizycznie tym lepiej sie czuje, nie tylko cialo ale i duch i co najwazniejsze buzia tez. Zmiany wprowadzalam krok po kroku, bylo ciezko ale po kilku upadkach jakos sie ulozylo. Pozdrawiam was cieplo
×