Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

calineczka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. calineczka78

    przyjaciel...

    Mój problem jest typowy, ale towarzyszą mu dość dziwne okoliczności. Mam przyjaciela. Od kilku lat świetnie się dogadujemy, facet działa na mnie jak balsam, mamy podobne poczucie humoru, po prostu fantastycznie spędza się z nim czas. Mam do niego ogromny szacunek, bo jest oczytany i bardzo inteligentny. Przez długi czas nie myślałam o nim jak o potencjalnej drugiej połówce. Nie pociągał mnie fizycznie, nigdy też nie okazywał, żebym była dla niego w jakiś sposób atrakcyjna. Wiedziałam, że podkochuje się w jednej z moich znajomych, nie miałam nic przeciwko-nic do niego nie czułam, więc nie miałam prawa się wtrącać. Potem pojawiły się w naszych rozmowach podteksty. Podteksty, które sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać do czego to wszystko zmierza. Niemal każda rozmowa schodziła na temat seksu, w wielu z nich dało się wyczytać ukryte między wierszami komplementy. Zaczęłam się w nim zakochiwać, zobaczyłam go z kompletnie innym świetle. Gdy był blisko, a czasem zbyt blisko mnie czułam to dziwne przyciąganie, tego nie powinno się przecież czuć przy przyjacielu... Ale wciąż była jeszcze ona-ona z którą spędzał tyle czasu, że niemal przestał się odzywać. Byłam zazdrosna, ale udawałam, że wszystko w porządku. Może chciał mnie wypróbować? Nie wiem... Niejednoznaczne rozmowy wróciły. Znowu flirtujemy, jakby nic się nie stało, ale teraz to już niemal propozycje seksualne... Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji? Czy to możliwe, że po prostu chce mnie przelecieć a nie jest we mnie nawet zakochany? Może widzi mnie tylko jak obiekt do zaliczenia i nic więcej? Gdyby mu chodziło o związek, chyba zabrałby się do tego w jakiś inny sposób..?
×