reenka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez reenka
-
Witajcie tradycyjnie wieczorem. Kaddarko- właśnie popijam Kadarkę.:) biuro zdomkami znajdziesz we Wrocławiu Belijskiej. Biuro Projekty Domów Lipinscy. Oczywiscie maja stronę internetową . Jak wpiszesz: Ciepłe Domy-Lipińscy -to pokaże się oferta.A jeśli nie znajdziesz nic odpowiedniego to Firma Archon oferuje dużo prprozycji , Murator troche mniej. A tak Aleksandro - powiedz; są takie sploty wydarzeń , które weryfikują całe życie. Serdecznie pozdrawiam. I napis zco z córką. I z Tobą. Moja córka też miała problemy z reumatyzmem. I nnie wiem czy to juz się skończyło- na razie jest spokój. Niunia - ja jak myslę o odchudzaniu to jeszcze wiecej jem - wtedy cały czas myslę o jedzeniu. Dobrą zasada wydaje mi się zasada: jedz połowę. Magnolio -wiesz , że ja też nie pamiętam czasami ile mam. lat. Zwłaszcza jak koleś o 11 lat młodzszy mną się zainteresował:) Żart. Prawda? Oj to życie. Refleksja jakaś mnie nachodzi. Dzis mój mąż miałby 50 - te Uodziny. Koszmar jakiś. Tak naprawdę to choćby nie wiem co - to on jest we mnie. i tyle. Choć wcale to nie znaczy , że stronię od życia. Ale też nie podobają mi się takie sztuczne przyjaźnie ze spotkań grillowych- najczęściej interesowne. A tymczsem pracuję ,pracuję,pracuję - i czas na urlop. Czuje juz kres mojej wytrzymałości. Znowu buty kupiłam- tym razem sandały płaskie. Pozdrawiam cieplutko:).
-
Witam w niedzielę-Kobietki też cierpię na duże zpotrzebowanie snu. Cały czas zwalam winę na pogodę. Organizm musi wydatkować dodatkową energię na przystosowanie się do zmian. Poza tym wieczory są zimne. Tak jakby to już wrzesień był. Wczoraj miałam trochę pracowity , troche relaksowy dzień. Kolega z pracy brał ślub. Ślicznie wyglądali.Młodzi mieli zyczenie żeby zamiast kwiatów darować im ksiażki -jeśli będzie nadmiar to mówili, że oddadzą do domu dziecka. Ślub zawsze jest wzruszającą sytuacją. A dziś niestety pracuję- musze narysować dach. Kaddrko - słońce troszkęprzebija zza chmur - ale te chmury są ciezkie i gęste. Obiad dzis moja mama przygotowuje. Dobrze ,że te historie nowotworowe okazały się fałszywym alarmem. Tymczasem dobrej niedzieli życzę i pozdrawiam ciepło.
-
Spacje!!!!!!przepraszam
-
Witajcie. Ja też muszę kilka kilogramów zrzucić. Gubią mnie słodycze i winogron. Ale winogron jest najlepszym-jak dla mnie-dawcą energii. Padam ok. 14 tej godziny najcześciej. Jestem wtedy totalnie bez sił. I winogron, herbata z miodem, kawa słodka stawiają mnie na nogi.Ale w tajemnicy na forum:) powiem, ze w biurze mamfotel rozkładany i jak mnie mocno zurzy zmeczenieidę sie po prostu zdrzemnąć. Super. Aleksandro, Filipinko,Smutna-jak pogoda ducha i temp. powietrza? Umnieprzestałojuzpadać.Alejest zimno. Przedchwiląodkurzałam auto i wyszłam wkrótkim rękawku- zmarzłam- 10 stopni. Słuchajcie- w czerwcu!!!!!!. Kaddarko- słuszne założenie. Ma być dobrze i niech nikt nie fika. Ale tak najlepiej. Nie ma co się roztkliwiac nad sobą. To droga donikąd. Wszystkiegodobrego na wieczór i jutro. (Muszę popracować;(.)
-
Oj goraco, goraco -nawet teraz. Zemnie też niewielki pożytek dziś był Kaddarko. Chociaż moje kontakty towarzyskie trochę naprawiłam. Kwiatki na cmentarzach popodlewałam. Dobranocka. Jutro dobrego dnia życze.
-
Witam wieczorem. Ale dziś ruch!! Andi - pozazdrościć. Dobrych wrazeń życzę. Magnolia piszesz, ze byłas zmęczona wczoraj. Ja też - pozno z pracy wróciłam i jeszcze spotkałam sie ze znajomą . W domu wyladowałam ok 21.30, zjadłam kolację i na chwilkę chciałam sie położyć: odpoczac-i co sie okazało?,że o 1.30 obudziłąm się. To jest chyba zmeczenie. Ale też zmienność pogody daje nam popalić. Dzieki za wsparcie w walce ze slimakami- niestety spasowałam. Nie mam czasu. Trudno- bedę warzywka od mamy brac albio kupowac. Kaddarko - a ja chodze od przypadku do przypadku i nie moge na nic trafic. A jesli już to jest to droga rzecz i nie warta zwykle tych pieniedzy. Kiedys mogłam na motolotni latać, ale bałam sie . Tak, ze Niunia odwagi też gratuluję. Koło mnie jest takie miejsce gdzie lotniarze lataja. I podziwiam jak potrafia ladować na polu-tak zwyczajnie. Podobno to nie jest takie trudne ale trzeba byc pokornym. Filipinko-popisz jak tam młodziez boryka sie z sesja. Projektami.Bo wiem, ze jest co robic. Moja córka już całkiem pomieszała dzień z noca: wczoraj dzwoni o 14-tej i pyta czy to poniedziałek czy wtorek bo właśnie sie obudziłą i ma egzamin we wtorek. Nieprzytomna. Ale jakos idzie. nawet niezle. Syn leser - troche jemu udaje sie, troche nie. On lubi ekstremum. Czasem to dobrze czasem żle. Mialo sie na deszcz ale bokiem mnie ominelo.Jak u Was?-były burze ? Magnolia zycze powodzenia. Bo ja zespułam swoją drobiazgowością. Widać tak miało być. Nauczka to jest na przyszłość. Niech Tobie sie uda przyjaciela miec-bo to jest skarb-bez dwuznaczności. Pogodnosci dla Wszystkich.
-
No i nareszcie ciepło i nie pada już drugi dzień.. Kaddarko- niby sa jakieś środki chemiczne ale trzeba codziennie zbierać te ślimaki- polega to na tym, że wsypujesz granulki do kubeczka np po serku wiejskim,one tam wchodzą ,zjadaja, no i trzeba je wyrzucać. Nie mam warzyw dużo - troszkę na działce mojej mamy. Na moim polu tylko kilka krzaków porzeczek i maliny z jezynami -ale malutko. Tam właściwie nie ma slimaków ponieważ są zaby a żaby podobno zjadaja ślimaki. Tylko to jest za daleka na taki codzienny warzywniak. Muszę koło domu coś np pietruszke wsadzić- tutaj upilnuję.. Mój kolega tym sie bawi zbieraniem ślimaków. A co do diety to powiem Tobie że mój syn też rewolucje chce przeprowadzić. Zobaczymy który dłużej wytrzyma. 20 lat dziś kończy. I ma zmartwienie, że już nie jest nastolatkiem:-) Aleksandro dobrze, ze u Ciebie też pogodniej - wtedy i na duszy troszkę jest pogodniej. Andi - ładnie- grzecznie , z dobrym efektem, a Heloisa też ładnie przeprosiła. Pozdrawiam ciepło wszystkich..
-
Oj Filipnko- Ty pewnie dobrze też sie nie odżywiasz. Wysiłek, stres - swoje zrobiły. Dbaj o siebie i pisz - teraz masz trochę czasu. U nas roślnki w warzywniakach slimaki pozjadały - nie ma sałaty, fasoli, truskawkami sobie przegryzają warzywa i tak sie tuczą. Porzeczek nie ma kiedy popryskac na mszyce bo ciagle pada. I mszyce je zniszczą. A trawę trzeba znowu kosić.Nauczyłam sie obsługiwac kosiarkę spalinowa- tzn nie silnik ale uruchomić:) Tyle, ze podlewać nic nie trzeba. I dziś nie padało - znaczy jeszcze dziś ale wczoraj też nie. Moze idzie na dobre. Dobrego dnia zycze: pogodności.
-
Witam Wszystkich A u mnie dalej pada, pada, pada.Dzis zabrałam kwaiatka z grobu męża bo pływał w doniczce. Jak poopalałabym sie;(. W ogóle przez tę pogode zapmniałałam, ze trzeba na urolop jechac. Szukamy intensywnie. Ale ceny są wysokie. Kaddarko - nie wierze już, że u nas przestanie padac. Andi -jak nie bedziesz miała czasu na pisanie to wybaczymy. Ale pozniej opowiesz-ok? Niunia - z tym przyzwyczajaniem to nie jaest tak łatwo. Mnie jednego dnia wydaje sie ,ze ok a innego wpadam w dół. Dobrze, ze full pracy mam. Magnolia-jak miotasz się i nie wiesz co mysleć i robić to masz to samo co ja. Tearz to już jestem na etapie co ma być to będzie. Juz nie chce mi sie wysiłku dużo wkładać w to żeby zachowywać sie tak jak tego chciałby ktos. Jestem jaka jestem i juz. A że niewyparzony język czasem mam- to muszę nad tym popracowac. Bo te moje jazdy to chyba tylko moje dzieci i mąż dali radę przetrzymać bez obrazy. Ale już jest ok. Wróciłąm do mojej metody pisania do siebie. Emocje nie są dobrym doradca. Na tym moim polu trawa rosnie jak głupia. Żaby kumkają, rybki pływają i komary ludzi zjadają. Tylko poopalałbym sie. Jak my wszystkie. Theo- tak jak Niunia pisze - zwyczajnie żyj... Smtuna- super opowiadasz o takim normalnym życiu. I widzisz jego kolory. A Andi to znowu artystą - malarzem mogłaby być. Mnie znowu wkurza to , ze ciągle czegos szukam.Jak dostanę to czego chcę to dalej i dalej i dalej-ciagle mi mało. I to nie o kasę chodzi. Coś musi się ciągle dziać. aż kiedyś siądę bez ruchu. Aleksandro - ten grad nas bokiem ominął.Ale w sobotę i wczoraj burze mieliśmy efektowne. A Filipnko, Hi-za-go? Dobrej nocki.:-)
-
a u mnie dalej pada, [pada, pada. Andi - Twoje okolice zagrozone są powodzią bardzo często. Dobrze,że ym razem nic Wam nie grozi. Aleksandro-rozumeim, że jutro pobiorą Tobiewycinek do dalszego badani. Pozdrawiam,duzo cierpliwosci i dobrych myśli życzę.
-
Tak Andi pada,pada ,pada- juz sobie postanowiłam ,że jak bedzie ładna pogoda to zmykam opalać się. Ostatnimi czasy słońce to jest tak rzadkim widokiem,że aż wypada tego dnia poświętować:). Kddarko - szczerze jestem ciekawa jak przeżywasz oddejście syna. jakie to są emocje, jaki masz kontakt z przyszłą synową? Wydaje mi się , ze sa to trudne sytuacje-koneczności pójścia na kompromisy ze swoimi dziecmi, z rodziną synowej. Smutna - a Synka wychowasz jak należy-jak tylko podrośnie to pewnie będzie wyręczał Ciebie najpierw w drobnych sprawach, później w coraz trudniejszych aż wyrośnie na fajnego faceta- takiego, którego każda kobieta bedzie chciała mieć w domu. Ja-a - jeszcze masz czas i powiem wszystko rób tak żeby nie być sama do końca życia.To jest najtrudniejsze co moze człowieka -kobietę spotkać.Mam jedną koleżanke:rodzice nie żyją, rodzeństwa nie ma,dzieci nie ma, mężczyzny tez nie. Jest do bólu samotna. Jak jest sie młodym to fajnie ale w pózniejszym wieku - tak 40-50-60 - to już nie jest tak fajnie. Nie ma co świata idealizować -jest jaki jest. Sama to sobie nieraz powtarzam. Niunia -jak tam nowa praca- już nie taka nowa? Zaaklimatyzowałaś się. Super , że o dzieciakach pamiętałaś. Dziś gdyby kolega nie przysłał mi sms-a to chyba zapomniałabym ,że to Dzień Dziecka. Pogoda u nas fatalna. Aleksandro - mój mąż też wszystkie formalne sprawy załatwiał- też nie dał sobie w kaszę dmuchać. I to był skarb. Magnolio -kwiatki rosnące dają dużo radości, sa tez obowiazkiem - warto je mieć choćby z tego powodu żeby widzieć , że nasze mieszkanie czy dom żyją. We czwatek też troche szafy opróżniłam. Uzbierałam dwa wory- a to na razie żakiety i bluzki. Hi-za-go - jutro o słowo na nowy tydzień prosimy. Deodato - zmieniaj jeśli możesz: zawsze są to jakieś emocje: niekoniecznie dobre - ale inne od tych naszych, smutnych. Ksamo - właśnie z facetami tak jest. Próbowałam ale muszę powiedzieć, że nie grało. Tylko jeszcze nie jestem gotowa powiedzieć: dobra akceptuję i będę sama i tak mi dobrze. Choć czasem są takie momenty- jakieś delikatne przebłyski. Mam takiego kolegę-przyjaciela, do którego mogłam sie potulić ale chyba wszystko zepsułam. Właśnie w tym ostatnim złym moim czasie. Teraz to wolę się nie odzywać. Bo jak wypalę to jak z aramaty. Wrócić muszę do pisania do siebie w celu autoryzacji tekstu.:) To najlepiej sie sprawdzało w mim przypadku. Rower uruchomiłam - i jak mam chandrę to idę pojeździć.
-
Witam wieczorem- a mi się nawet podoba. Oj widzę, że nastroje nadal mamy dalekie od wesołych. Ja już ze sobą wytrzymać nie mogę. Codziennie obiecuję się odnależć ale nie bardzo mi wychodzi.Chyba konkretnego kopniaka powinnam dostać. Jutro siostra jedzie z mamą na tomograf naGrabiszyńką- koleżanki z Wrocka wiedzą co to jest. Onkologia-drogi oddechowe. Najgorsze że jakby coś wyszło to lekarze nie podejmą się leczenia. Biorę się do pracy - Hi-za-go ?Filipinko? - Was chyba najdłużej nie słychać i widać.
-
WItam - dawno nie odzywałam się. Czytałam ale nie mialam siły pisac. Miałam różne trudne życiowo sytuacje: rozmowy z synem, który postanowił rzucić studia i iśc do pracy i na studia zaoczne, walkę z teściową. Podejrzenie raka u mojej mamy. Jak na jeden tydzień to dużo. Do tego full pracy. I mam nadzieję, ze ten bedzie lepszy i łatwiejszy. Aleksandro- jak komunię św. przeżyłaś?. Andi - co do zdania o komunii: przerost formy nad treścią - tradycjnie. Szczerze mówiąc te pielgrzymki to też nie do końca- często dzieci jadą na nie w strojach kominijnych. Są zmęczone, niewiele w pamięci zostaje. A co nowych ciuszków - tez chcę tylko nie mam kiedy ze spokojem po sklepach pochodzić. Chociaz obok mojej pracy jest sklep obuwniczy - ostatnio dwie pary kuoiłam. Takna poprawę nastroju. W ogóle jakoś źle zaczęłam ludzi odbierać. I nie wiem co to jest. Zawsze byłam przyjźnienastawiona doświata i ludzi.A tu ciągle coś mi nie pasuje.Jakś przewrażliwina sie zrobiłam. Z jednym z moich blskich koelgów chyba nie powinnam rozmawiać żeby całkiem nie zepsuć układów- bo coś moge "chlapnąć"- bo czuję się zbyt pewnie. A tak poza; to piękna pogoda, pole mam skoszone, sadzę roślinki-od sąsiadki dostaję różne kwiatki-mam coraz ładniej. NA tę moją skarpę irgi posadziłam- ale jeszcze to mało. Zaprosiłabym wszystkich do siebie-bardzo tam jest ralaksująco:las, woda, żaby, ptaki- cud natury. Dużo sił na nowy tydzień pracuy życzę wszystkim.
-
Wiam w niedzielę- ja podobnie jak Kaddarka: pracuję , pracuje, pracuję... Czas wolny spędzam na powietrzu albo na basenie. Wysiłek fizyczny jest mi porzebny,ma działanie kojące na nerwy skołatane życiem i pracą. Magnolia - też czułami czuję potrzebe zmaina na "moje". Wraz z uwolnianiem sie od teściowej(niedobrej). Przez trzy lata robiłam remonty, budowałam,przerabiałam. W tym roku zmieniam mable. Niunia,Oceinasam(przekręciałam?),Smutna - co do dominacji : moja mama jest cichodominująca tzn: są zasady, postepujesz wg nich nich to ok a jesli inaczej to cichutka negacja. To jest gorsze od awantur. Co do krzyku- podobno - tak mój syn mówi, ze skutek jets wręcz odwrotny;więc przestałam. Czasem jeszcze,jak już sa granice wszystkiego przekroczone- ale to już wtedy emocje przeważają. Teraz w tym życiu trzeba stac twardo na nogach. Jakoś daje rade ale mam taką nature,że wolałabym żeby w zyciu za mnie ktoś te trudne decyzje podejmował,w pracy był kieriwmikiem itd....A tak sie składa , ze to wszystko ja musze robić. Mam nadzieje, że może kiedyś moja córką pracę przejmie.Widze, ze jest bardzo poukładana , dobrze zorganizowana.Jesli damy rade razem pracowac to powoli będe jej przekazywać pałeczke . Od przyszłego roku moze zacząc uprawnienia projektowe robić - to moze zaczynać. Andi - todobrze spedziałas czas w towarzystwie syna.Super radośc to jets prawda? A co do upływajacego czasu - to racja,mijają niedziel za niedzielami-nawet nie wiem kiedy miesiace sie zmieniają. Filipinko-forycję mam -ale nie rosnie na centarzu, na cmentarzu mam za pomnikiem dwie tuje,dookoła kostkę granitową, na grobie stawiam dwie donice z posadzonymi kwiatami;jedna na środku, druga na boku-udało mi sieje kupic w kolorze szaro- brazowym czyli takim jak ppomnik: też jest szaro - brązowy. Pogodnosci życzę:)
-
Wiesz-wdowa to stan umysłu tak samo jak mąż- niekoniecznie formalność jest potrzebna. Witaj serdecznie.
-
Sorki za błędy- cały czas ta klawiatura laptopa -ale coraz lepiej jest. http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=tilt%20jeszcze%20b%C4%99dzie%20przepi%C4%99knie&source=web&cd=1&cad=rja&ved=0CC4QtwIwAA&url=http%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DdUcWiRwtUxw&ei=aNuDUdXzBdH64QTNsoD4Aw&usg=AFQjCNH_2Amb6GAHnSrb9WdoiyNTxUh7cw&bvm=bv.45960087,d.bGE
-
Witajcie- Kaddarka i Andi pewnie mają taką dżdzysta pogodę jak ja. Wczoraj to jeszcze można było przeżyć ale dziś? od świtu pada. Smutna -wiesz ja też w większości czas w domu spędzam. Tyle, ze mam go bardzo mało. A życie towarzyskie- tyle o ile. Mam takie 3 koleżanki jeszcze z lat młodosci i tzrymamy się w potrzebach. Mogę nazwać to przyjaźnią.Z jedną troche szwankowało ale tym razem czas wyleczył ranę. A za mężem też teśknię-czasem pójdę na cmentarz pomyśleć w spokoju. Lubię tak. Tam mam spokój. Czasem poprostu pytam co zrobiłby na moim miejscu. Nie, nie jetem nienormalna. Tylko mój mózg jakoś tak pracuje w kilku płaszczyznach, że nie nadążam za sobą. Przez prawie cały dzień mam telefony albo ludzi-właściwie mam mało chwil na wyciszenie. Koścół też tak na mnie działa-pomaga zebrać myśli. Ja w te wolne dni nadrabiam zaległości domowe. Posadziłam kwiatki u ojca na grobie, u mojego meża postawiłam doniczkę z kilkoma wiosennymi kwiatkami.Później wsadze begonie czerwone i zólte. Na razie jeszcze forsycje kwitna. Wczoraj troczepracowałam, troche popołudniu byłam na działce zkoleżanka i wielkimpsem-owczarkiem kaukazkim.Wszystkobyłook dopóki Rita nie wykąpała się.Zastanawiałam się jak ją do samochoduza pakować. Na szczęście do wożenia psów mam kombi bo do suwa nawet nie chcą wchodzić. DZisiaj później idę do jednej z nich na urodzinki. A co słychać u Was Hi-za-go, Hisako,Filipinko- dawno Ws nie było?
-
Deodato - szybko mija czas. Mi te z nie wydaje si e, z e to ju z cztery lata.Ale cóż. Nie cofniemy czasu. jest jak jest . Teraz trochę bawię się życiem. Tylko muszę uważać żeby emocje nie przeważyły. Mam taki charakter , ze często emocjonalnie podchodzę do wielu spraw, ludzi. Tymczasem do domu się zbieram, ponieważ jeszcze w pracy jestem. Pogodności.
-
Witajcie- widzę, ze rozmawiałyscie sobie wczoraj o radzeniu ze stresem.Ja też różnie miałam i mam. Jedno wiem: że nawet jak chce nie myśleć to później dopada mnie tydzień myślenia. Takiego na maxa. W sierpniu mija mi 4 lata. Właściwie teraz -od jakiegoś już czasu -dociera do mnie , że to już tak na zawsze będzie. I strach i żal mnie ogarnia. No bo żyłam siłą rozpędu - a teraz już coraz więcej decyzji sama muszę podejmować. Łatwe to nie jest. A tymczasem brzydka pogoda, i zbieram się do wyjścia z psem - własciwie to pojade na to moje pole - zobacze cozakwitło. Kobiety - dużo pozytywności na dziś.
-
Dzień dobry. A ja mam uczulenie na stres. Pylenie tez.A;le wmomenatcj nasilenia stresu skóra robi mi sie wrażliwa i wtedy wszeleki zadrapania pocierania kończą się pokrzywka.Dziwne. A ja Kaddarko jak kończę projket to zdarza mi sie do późna pracować , ponieważ w ciagu dnia za dużo jest spraw do załatwienia i rozmów do przeprowadzenia. A na zakończenie i przemyślenie wszystkiego potrzebuję kilku godzin spokoju. No i dlatego niekiedy do późna mi schodzi. Idę zamiartać scieżki koło domu. Do usłyszenia wieczorkiem.
-
Witajcie, nocka bo nocką.Ale chcę powiedzieć,że czytam,czytam topik .TYlko nie mam czasu pisać. Kobieo witamy Ciebie i łapkę podajemy. Z całą pewnoscią pomożemy- chociaż wygadasz się. Filipinko dzięki za dobre słowo. A w końcu kupiłam pomarańczową torebkę. Ja też lubię jak młodziez do domu przyjezdża. Chociaż ostatnio syn cześciej jest w domu.Ma zamiar z powrotem do domu się przeprawadzići do Wrocka dojeżdżać- w końcu o tylko 24 km. Tak żespoko. Rózowy starchulec= gatuluje odwagi wejścia na nową drogę. Ciekwa jestem czy miałabym ją. Sama nie wiemczy dałabym sie ponieść życiu. Z cała pewnoscią byłoby to potrzebne. Głupio czasem postepuję. Alenie wiem czy dałabym radę i czy miałabymsiły.Jesteśmy chyba w podobnym wieku-mam dzieci 1991,1993 rok. Dobrego dnia dla wszyskich.
-
Wita i podaję A mi się bateria w kuchni zepsuła:( Szwagier "leworęki" ma ją naprawić - już dwie w sklepie wymieniłam i dalej coś nie tak jest. W końcu jutro hydraulika muszę poprosic.Psujące sprzety mnie wykańczają. Ale co tam - przynajmniej na raziie woda nie cieknie. Ale za to pogodę mamy git. Piszecie o komuniach, nowych ciuszkach. Też jutro planuję posklepach pochodzić. Musze telefon sobie nowy kupić i może przy okazji coś dla siebie. No bo telefon to praca. Kddarko - tez miałam trudno w pracy - dwie ciężkie rozmowy przeprowadziłam. Myslę, że zdobrym efektem. A osobiście -były pochmurne dni ale powoli wychodze z nich. Pozdrawim i dobranoc.
-
Oj racja, Filipinko, racja. Z facetami nie jast łatwo- a tych naszych chociaz znałyśmy. I z nimi dorastałyśmy albo inaczej dojrzewałyśmy.
-
Wdomu. Prawie cały dzień jestem w domu- rzadko ostatnio mi się to zdarza - no i zmarzłam.
-
Właśnie córka wróciła z nart-była z moimi siostrami. Andi- była w Spindlerowym Młynie w Czechach. Tam do dziś na Św.Piotrze działały wyciągi. A ja tak zmarzłam.