

reenka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez reenka
-
ale literówek :(- ale mam jeszcze kłopot po zalaniu laptopa- niby wyczyszczony ale...)
-
Witajcie w niedzielę:) pogoda cud. Alemamiałzaległości - ze ho, ho.! Miałam zamiar pojechać na narty- ale oczywiście muszę na jutro projekt skończyć. Miałam to w piatek zrobić. A w piątek tak usnęłam, że aż przykro. Ok 20-t3j przysnęłam, obudziłąm sie ok. 22, pokręciłam, umyłam i dalej spałam.W sumie spałam 11godzim !! Dawno mi sie to nie zdarzyło. Wczoraj byłam cały dzień na tym moim polu i sadziłam kwiatki, posadziłam irgę. I wymyśliłam, że górkę (bo oprócz skarpy mam górkę) obsadzę skalniakami- ziemia piaszczysta więc powinny rosnśąć. Filipinko - chcę kupić podkaszarkę Stila na tą skarpę. Dałabym ją(tą skarpę) chłopakom do koszenia ale boję się , że wykoszą mi roślinki, które tam powsadzałam, które nie są wilekie jeszcze. Całe pole kosim mi znajomy traktorem, rów chłopaki wykaszaja a tylko jest kłopot z tą skrpą i taką niby plażą koło stawiku - tym musze sama sie zająć. No i trawą koło domku. Sadzę rośliny raczej takie,z którymi nie powinno być dużo pracy. A co dopracy - takmam w zasadzie co roku- jak robi sie ciepło wszyscy na churra zaczynajainwestycje. Projekty, budowy - i nie wiadomo w co ręce włozyć . W piątek miałam kilka telefonów, że to, to to na już . Wypada sie sklonować. Mam dobrego chłopaka do pracy, ale i tak muszę to sprawdzić. Ostatnio pracuję po 12 godzin. Ale bardzo lubię w teren jeździc . męczą mnie rozmowy w biurze. Zwykle jest tak, że dzwonią dwa telefony, ktoś przyjdzie i masakra. Dlatego zorganizowałam sobie drugie biuro , na razie tajne- bez szyldu. Tam przynajmniej spokojnie popracuję i jestem w stanie skończyć. I wtedy tak jak Kaddarka piszesz: sobotę i niedzielę mam dla domu Andi - masz racje społeczeństwo chamieje. I młodzi ludzie właśnie. I sa bardzo roszczeniowi. Smutna fajnie ,ze sie ockęłaś trochę - chociaż do piasnia. Ty podobnie długo jestes wową jak ja i dociera, ze samej sie jest. Też mam i maiła doły i będe miała. potrzebuję z kimś pogadać : nie na forum ale też nie ze znajomym od siebie-z Wami mogłabym pogadać-(bo jesteście znajomymi ale z innego środowiska,a nawet chyba jesteśmy przyjaiółkami) - to są osobiste sprawy. I nie chcę tego na światło dzienne wyciagać. Adresu mailowego nie podam bo mam w imię i nazwisko. A jeśli chodzi o samochody - to ja sobie życia bez auta nie wyobrażam. Dedato - podziwiami brawo. I Hi-za-go - czy doszłaś do wnisku ,ze najlepiej jest samej ze soba ?. Ja po ostatnich przemyśleniach powoli takie mam spostrzeżenia. I chyba duży ,minus - za dużo myslę. Nie wiem kiedy to robię -bo nie mam czasu. Ale robię.
-
Witam Wszystkich- wydaje mi się,ze topik funkcjonuje ponieważ nie dajemy się wciągnąć w puste dyskusje czy zaczepki,które niekiedy się zdarzają. Bardzo dużo pracy teraz mam.Nie wiem, czy to się skończy- była groźba kryzysu-brałam do zrobienia prawie wszystko co się trafiło i teraz niewyróbka. Ale w niedzielę jeszcze na narty chcemy pojechać na jazdę do południa, ponieważ później będzie mokry śnieg. Filipinko a Ty dajesz radę kosić kosą spalinową?.I myadzę i jeszcze jakieś kwiatki chcoiałabym wsadzić. Byłam dziś zobaczyć co tam się dzieje - nie jest źle. Musze rów i stawik wyczyścić. Żaby się obudziły,mrówki teżgrasuja-ponieważ mrowisko też mam. Jeszcze nie wiem czy sosenki przyjęły się. Pogoda super. Pozdrawiam cieplutko.
-
Witajcie- ale późno zrobiło się. Chyba już dużo nie popiszę. Cieszę się w sumie , że już ciepło, poniewaź za moją działkę mogę się zabrać.A to hektar:). zastanawiam się czym obsadzić skarpę żeby trawę to coś zagłuszyło. Posadziłam już jałowce ale muszę jeszcze coś posadzić jeszcze bo w ubiegłym roku trawa zagłuszyła te jałowce. Musze nadmienić , ze trawa o wysokości ok 80 cm. A skarpa ma ok 100 m długości.;) I tym sposobem smutki pójdą precz. A jeszcze domek sobie rysuję. Doszłam do wniosku, ze wystąpię o to pozwolenie na budowę. dzieci są zainteresowane. zobaczymy jak to dalej będzie. A ja sobie liczę strop:( Ostatnio mam bardzo dużo biegania. Nie wiem czy to już niewydolność starcza , ze nie mogę nadążyć ze wszystkim? Na razie kończę - miło Smutna i Filipinko, że odzywacie się - dawno Was nie było. A Hisaka? Pozdrawiam i dobrego poniedziałku życzę.
-
A może już sama nie wiem czego chcę? Kolega mówi, ze ludzie mnie rozpuścili. Ech. Smutna - gdzie jesteś?
-
Witajcie- gdzie jesteście? Smutna, Filipinka, HIsaka? Kaddarko- jedziesz do Rzymu. zazdroszczę -może trochę słoneczka z Tobą przyleci. Bo pogodę będziesz miała lepszą. Życzę z całego serca. Ta nasza zimo-wiosna jest już nie do wytrzymania. Niunia i Magnolia - pierwsze koty za płoty. Trudno jest czasem.Ja wczoraj miałam dół i to jaki. Ale też pogoda swoje robi.Te ciemne, zimne dni już zbierają żniwo w postaci depresji. Andi - zrób wszystkie badania.Taka choroba lubi na sercu się odbić. Sama to przerabiam.Tzn nie chorobę ale leczenie serca po częstych, młodocianych anginach. jeszcze pozostał mi tomograf do zrobienia. Wczoraj zrobiłam sobie trochę porządku w archiwum. Przystanęłam, na chwilę i się zastanowiłam.Czas zasuwa szybko i coraz szybciej. Przepływ informacji i łatwość komunikacji powodują,że coraz częściej zapominamy o zwyczajnych rozmowach. Złapałam się na tym, że uciekam często w lekturę ,ponieważ brakuje mi życia w sensie przystanku a nie gonitwy i "strzelanki" albo tragedii w tv. I właśnie po tym co nam się przydarzyło myślę, ze mamy ten "luksus", że zastanowimy się nad sensem tego wszystkiego. Choć muszę przyznać, ze coraz częściej gnam na złamanie karku. Ale wiecie - naprawdę śmierć mojego męża dała mi siłę. Absurd ? Inaczej- w tamtym życiu- nie dałabym rady. Na zrazie tyle- muszę do pracy się zabrać.
-
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę dużo spokoju, czasu na refleksję w ciepłym rodzinnym gronie i odpoczynku na świeżym, może już wiosennym powietrzu.
-
Filipinko- pamiętam jak się stresowałaś. Prawd jest powiedzenie, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Dało radę , nie? i dalej też. Zależy to tylko pod nas. Miałam napisać o tym Miedzywodziu: otóż tak: kiedyś robiłam projekt domu wczasowego w Miedzywodziu. I tak sobie jeździłam tam do pracy. I tak się złożyło,że jednego roku byłam tam z mężem i z dziećmi na wczasach (miały wtedy ;syn 13 i córka 15 lat). Mój mąż miał radioterapię w Warszawie. a że były to wakacje to nie chcieliśmy ich dzieciom zepsuć. I tak to wyglądało,że On wyjeżdżał do Warszawy na tydzień i do nas do Międzywodzia wracał na sobotę i niedzielę. Miesiąc to trwało. I były to wakacje,których ani ja ani moje dzieci nie zapomną. Jakaś taka równowaga wtedy była.Nikt się nie spierał,nie był drobiazgowy.Nie było takiej zwyczajnej szamotaniny. A później w Międzywodziu była moja siostra z moimi dziećmi- i to już było smutne, tragiczne?.Otóż to było ok.tygodnia przed śmiercią mojego męża. Ja chyba jeszcze nie zdawałam sobie sprawy ,że tak już jest niedobrze. Ale kiedy już zostałam uświadomiona- nie wiedziałam co zrobić.Wzywać ich do domu czy nie (teraz już mieli odpowiednio syn 16 lat, córka 18 lat).No i nie wezwałam. No i tego dnia ,którego wracali mój mąż rano zmarł. Powiedziałam tylko siostrze. Dzieciom powiedziałam dopiero jak przyjechali do domu. Syn nie wybaczył mi jeszcze tego: uważa, że specjalnie im kazałam wyjechać.Tłumaczę-ale on jeszcze trochę czasu potrzebuje. No a teraz znowu tam jeżdżę. I wiecie nie mam jakiegoś uprzedzenia, wręcz przeciwnie.
-
Witajcie w słoneczną, mroźną , wiosenną niedziele Wczoraj zmarzłam na tym moim polu -pojechałam żeby pies mógł się wybiegać i niby słoneczko było ale wiatr mroźny też zawiewał i on spowodował,że przemarzałam.Na szczęście chora nie jestem ale trzeba z tym słoneczkiem za uważać uważać. Jutro przyjdzie znajomy łazienkę trochę odgruzować: muszę lampę zmienić,umywalkę i jedną szafkę, pomalować. Myślałam, ze sami damy radę ale widzę ,ze nic z naszych zamiarów nie wyjdzie. Wczoraj wiec pokupowałam jeszcze niezbędne rzeczy do remonciku i jutro ,pojutrze będzie zrobione.A mam mieć gości na Święta wiec fajnie będzie,ze nie będę się wkurzać tą łazienka-bo "chodzi" to za mną od Świat Bożego Narodzenia. Kaddarko to urządzenie do mycia okien jest małe; powiedziałabym że wielkości średniej suszarki do włosów. Właśnie się zastanawiam co na święta upiec i dochodzę do wniosku, ze nie ma co za wiele. I właściwie to tylko na sobotę i niedzielę bo w poniedzialek wybieramy się tradycyjnie na narty. Pogodnej niedzieli życzę. Póżniej pewnie jeszcze wstąpię poczytać. A teraz zmykam na cmentarz i do kościoła.
-
Trochę błędów zrobiłam- przepraszam.
-
Hej,hej-wiecie z tego zimna to już mi się nawet pisać nie chce.Tyle mam radości, ze moje nowe biuro sobie cały czas urządzam. W tym tygodniu panowie zrobili mi kuchnię-biało-czarną:).Malutka jest ale fajnie wyszła. Teraz pozostało mi zakup pary sprzętów:w tym podstawa bytu: ekspres do kawy - najlepiej ciśnieniowy z młynkiem. A tak w ogóle to jakoś leci. Kolega kupił fajne urządzenie do mycia okien:firmy Kercher-jest to zestaw dwóch narzędzi;jedno to spryskiwacz z płynem dom mycia okien a drugie to odkurzacz z gumą do okien i ze zbiorniczkiem na ściągniętą wodę. I też sobie kupie. Bo ja nienawidzę myć okna a bardzo lubię mieć je czyste. A to narzędzie spowoduje, ze szybko będzie się je myło - bez wychłodzenia mieszkania na maxa. Andi - okna wcześniej umyłaś jakbyś przeczuwała chorobę. Kaddarko - Ty często widzę chodzisz do filharmonii- a na co teraz się wybrałaś? NIunia - super. Boogie-woogie- fajnie,że z nami jesteś. Dobra jest prognoza pogody www.meteo.pl-sprawdza się. No i zapowiada -15-brrrrrrrrrrrrrrrrr. W niedziele wybieram się z córką na zakupy - juz sie ciesze. Chcę czegoś nowego do ubrania. Już poczyściłam kurtki a tu masz! I czółenka sobie ekstra kupiłam - tylko kiedy je założę? Trzymajcie się ciepło.Pa pa
-
Oj Niunia-wcale nie musisz być twarda-masz być taka jaka jesteś. Rozklejaj się kiedy masz taką potrzebę. Wiadomo - w pracy trzeba się trzymać ale poza nią? każda z nas to przechodzi lub przechodziła. Ja tam do tej pary jak mam słabszy dzień to sobie popłacze. Czasem po prostu z bezsilności. I za jakiś czas już jest dobrze. Nie jesteśmy maszynami tylko ludźmi więc pozwólmy sobie na trochę człowieczeństwa. Jak Tobie się wydaje, że już nic się nie uda to dzieją się cuda. Tylko trzeba umieć je dostrzec. Andi - cóż za wirus znowu Ciebie dopadł? Wiesz Aleksandro mój mąż też miał życzenie żeby zostać skremowanym.Tylko chciał, żeby jego prochy zostały w domu-chociaż trochę - ale tego życzenia nie mogłam spełnić.
-
Oj Andi, Andi-Ty chyba detektywem jesteś. Super, że nas pilnujesz. Filipinko - w ten okrutny śnieg własnie zbierałam się do wyjazdu z Międzywodzia. O 11 wyjeżdżałam. Faktycznie -w nocy była gwałtowna zmiana pogody nad morzem. W piątek i sobotę pięknie słoneczko świeciło chociaż było zimno a w niedzielę jakby grom w postaci śniegu spadł. Kaddarko - a w Międzywodziu cichutko,ulice nie do poznania-latem harmider i smażone frytki czuć a zimą cisza i spokój, duża plaża i głodne mewy. Na trzy dni fajnie- ale na dłużej to jednak wolę zimą góry, morze latem. Mam nadzieję, że sezon narciarski jeszcze zamknę. Magnolia -super ,że zdrowie córki dobre- to jest już duży plus.ewy. Smutna,Andi,Filipinko- nie zawstydzajcie mnie tymi porządkami. Jeszcze nie myślałam o tym. Wezmę się- pewnie - ale jeszcze moment. A o myciu okien - jak tylko pomyślę to od razu zimno robi sie na dworze. Tak, że chyba muszę poczekać. Choć są brudne. Dzień Kobiet miałam pracowito-przyjemno-relaksowy. Dużo mam wspomnień związanych z Międzywodziem i moim mężem. Ale to przy innej okazji poopowiadam. Bo były to trudne i piękne chwile-już w czasie choroby. Witaj Niunia:)
-
Dobrego dnia Wszystkim życzę - wczoraj komputer zalałam owocową herbatą:(. Na razie jakoś działa. Zobaczymy później. Wieczorkiem może jeszcze wpadnę. A wczoraj to była dzień psucia sprzętów: od programu księgowego, przez ploter, trochę ludzi do komputera. Pogoda - git,co ?
-
No dobry wieczór: i tak: Kaddarka gości przyjmuje, Aleksandra sie przygotowuje do imprezki urodzinowej synka, Andi drzemie albo śpi, Mr.Nobody tv ogląda albo "w internecie siedzi" albo pracuje, albo śpi, Filipinka psa wyprowadza albo czyta, albo .. nie wiem, Smutna - mam nadzieje, ze z dzieckiem chorym już nie walczy i spędza nudnie i spokojnie wieczór, Hi-za-ga i Hisako pewnie czytają albo Tv oglądają- żeby nam naukę mądrą dać. magnolia - mam nadzieje, ze spokojnie śpi. Mam nadzieje, że nie gniewacie się za moje przewidywania.? A ja miałam zamiar porysować, ale byłam dzisiaj w mojej wiosce i powiem Wam ,że krokusy zakwitły!!! To słońce dzisiejsze takie zwodnicze było trochę- pomyślałam, że wiosna . I jak zaszło tak zmarzłam, że do tej pory nie mogę odtajać. W kominku napaliłam jak nigdy. W sumie fajnie: jak przyjechałam to przyjechały też moje dzieci do domku. Tak że wszyscy jesteśmy, pies szczeka, w kominku ogień. A mi się oczy zamykają i spać pójdę.
-
Witajcie- u mnie też troszkę słońca było. ;) Filipinko to nie jest ten wyjazd z koleżankami. Tym razem powiążę pracę z przyjemnością. Pojadę na kilka dni budynek zinwentaryzować. Wiecie co niekiedy jestem zbyt zasadnicza. Tak mi z tym źle. Nie potrafię z tym walczyć a powinnam. No nic -będę dalej próbować. Tymczasem jutro muszę samochód w środku odkurzyć. Na zewnątrz jest brudny niemiłosiernie. Ale podobno ma jutro padać jeszcze. Też chciałabym już zdjąć te ciemne i grube ubrania. Ostatnio podczas porządków w szafie z butami natknęłam się na czółenka wiosenne i tak zatęskniłam za ciepłem. Ja właściwie dużo chodzę w butach na płaskim obcasie. No ale czasem zdaża mi się założyć wysoki obcas. No i zasadniczo nie lubię kostiumów i kompletów.Właściwie to przeważa u mnie styl sportowy. A na zakupy różnie jeździliśmy:czasem z mężem , czasem ja z córką, czasem mąż z synem. A mój mąż miał taki klasyczno -sportowy styl. Sam się ubierał a- ewentualnie czasem pozwolił sobie modele lub kolory dobrać. A urlop wybieram się w drugiej połowie lipca. Jeszcze nie wiem gdzie pojedziemy. Zobaczymy jak to z cenami będzie.
-
Oj Kobiety, Kobiety- nie mówcie, że chcecie niekiedy być na miejscu swoich mężów. Aleksandro- pamiętaj, że zawsze nam możesz wygadać się o problemach wszystkich nawet tych z pracy. Mr.Nowbody powiedz,że facetowi wcale nie jet łatwiej. Wręcz udowodnione jest, że kobiety mają silniejszą psychikę. Wiadomo od reguły są wyjątki. Dolnośląskie to chyba Andi, Magnolia, Kaddarka,Mr.N no i ja. Hi-za-ga i Aleksandra - Górny Śl. Hisako- okolice Warszawy? Ale Smutna - w takich rejonach mieszkasz, że wszyscy możemy tam latem pojechać:)-oczywista, że nie jest to wpraszanie.A tak a propos- Filipinko- W przyszły piątek jadę do Międzywodzia. - to Twoje chyba rejony. Pozdrawiam i dobrego i slonecznego czwartku życzę.
-
Witajcie- no ale się rozgadałyście- dwa dni byłam w niebycie a tutaj tyle przemyśleń. Ja znowu od razu musiałam się wziąć w garść. Nie pracuję na tzw. etacie więc jak nie zarobię to nie mam. I tyle. Jeśli chodzi o wygląd: nie wiem jak to jest ale nie potrzebowałam jakichś specjalnych motywacji. Na cmentarz chodzę wtedy kiedy czuję potrzebę pójścia: raz , czasem dwa w tygodniu. Na cmentarzu odzyskuję spokój i równowagę. I nie odbieram tego co się stało jako tragedię czy zło. Trudne życie nauczyło mnie myśleć , że dobre życie to niekoniecznie łatwe życie. Jak bardzo mi jest źle to czytam Pismo Św. Nie jestem jakąś nadgorliwą katoliczką-ale w Piśmie Św. jest wiele mądrości. Więcej zaczęłam czytać w czasie choroby mojego męża. I dzięki temu zrozumiałam, że życie wcale nie musi być usłane różami. I, że trudne życie nie jest złym życiem a wręcz odwrotnie. Dziwnie to zabrzmi, ale dzięki temu wszystkiemu łatwiej teraz mi się żyje. Cenię dystans do rzeczywistości: tego co tu i teraz. Pewnie, że tęsknię, że samotność dokucza,że są kłopoty. Ale gdyby mój mąż żył byłyby inne. Nie wiem. I przed dziećmi też nie musiałam udawać. Jak się rozklejaliśmy to wszyscy razem dochodziliśmy do wniosku, że ojciec był silny to my jemu wstydu nie przyniesiemy. On nawet po śmierci daje nam siłę. Taki to był człowiek, ze dzięki niemu żyjemy nawet nieźle. Dawniej weekendy były trudne do zniesienia, wiosna jest trudna (w maju jechałam z moim mężem na ostatnią operację i on czując co będzie powiedział: "dobra: jesienią można umierać")- stało to się w sierpniu). Rozumiem Filipinkę, Magnolię, Aleksandrę, które są młodymi stażem wdowami. Trochę tutaj chaosu ale mam nadzieję, że wyłuskałam sens. Pozdrawiam Wszystkich i siły życzę.
-
Witajcie-rzeczywiście jakoś cichutko na forum. Chyba ta ciemna pogoda spowodowała, ze zapadamy w sen. Ja ostatnio w pracy mam ciężki czas. Trudne dwie sprawy mam. Chciałabym żeby jutro obie załatwić, ponieważ zatruwają mi życie. MR.- powtórzę za Magnolią - nikomu nie zatruwasz dnia. Znamy to. Mój mąż tez odszedł na moich rękach i powiem, ze takie doświadczenie uczy dystansu do wszystkiego. Smutna - mój syn chorował bardzo jak był mały i w końcu trafiłam do lekarza, który wpadł na to że by zrobić wymaz gardła i nosa i kazał zbadać w kierunku chlamydii. I okazało się , że miał chlamydię. Leczenie antybiotykiem trwało dwa miesiące bez przerwy - ale od tego czasu był zdrowy. Magnolio-cały czas jest coś do załatwienia. A najgorsze jest podejmowanie decyzji samej. Ciesze się więc,że moje dzieci są już trochę starsze(19,21lat), ponieważ mogę z nimi porozmawiać o domu,decyzjach, które podejmuję, czasem doradzą. Kobiety- wybudźcie się.
-
Miło Ciebie widzieć Filipinko-i fajnie, że ogarniasz się po tym traumatycznym przeżyciu. Super. A mojej córce tez laptop pada.
-
Witajcie-zima widzę powoli wraca. Może niech jeszcze troszkę chłodku będzie. Tak naprawdę to jeszcze chciałabym trochę śniegu- ale to czysto zawodowe życzenie. W ten biały czas mam mniej wyjazdów w teren. W ubiegłym tygodniu i w tym ludzie poczuli wiosnę i worek z budującymi rozsupłał się. To tak niestety jest: albo jest tej pracy za dużo albo za mało. Nigdy nie jest tak w sam raz. Kaddarko- gratulacje dla syna. Też nie mogę na tą środę narzekać. A synek:) też mnie zaskoczył, ponieważ załatwił we Wrocławiu karty EKUZ :moją, córki i swoją - za jednym wejściem. Smutna - też myślę, że trzeba poczekać i zobaczyć co nam jeszcze jest przeznaczone. Pomagać musimy - myślę, że w sensie dojrzenia tego co się wokół nas dzieje. Sytuacje potrafią być tak zaskakujące. Byłam na kilku randkach - ale to nie to. Magnolia - życie to nie jest bajka , życie to jest bój. Im bardziej się zahartujesz tym więcej miała odwagę zobaczyć. Tak mój mąż mówił. A ja jak zwykle- tym razem za drukowanie się biorę. Na razie do usłyszenia czy zobaczenia :?- nie wiem-po prostu pa.
-
Dobrego dnia Wszystkim życzę.
-
Witajcie-no bo psycholog to zawód i mimo swojej wiedzy nie zrozumie odczuć człowieka, który to przeżył. A czasem trafne słówko bardziej pomoże niż długotrwała terapia. I Magnolia powtórzę za Kaddarką pisz, pisz,pisz. O wszystkim- o tym o czym nie powiesz innym, o czymś niemądrym, smutnym, zwyczajnym. O problemach z dziećmi-nie bądź z tym sama. Ja późno wpadłam na to , że można tutaj porozmawiać, wygłosić monolog itp. I mi bardzo forum pomogło. Bo jest najtrudniej jak człowiek jest sam ze sobą i nie może sobie dać rady z natłokiem myśli. A ja do mojej niekończącej pracy się biorę. Dziś po pracy psa zaszczepiłam, później poodpoczywałam, później sobie maseczkę zrobiłam. A teraz w pełni sił do pracy się zabieram tzn rysowania żeby nie było dwuznaczności:). Spokojnego wieczoru a bardziej nocy.
-
- witaj młodawdowa, no to Smutna jesteśmy naprzeciw siebie - na południowym - zachodzie prawie wiosna. Dzięki Kobiety za potwierdzenie. Na szczęście nie powiedział tego facet, który miałby jakieś znaczenie. Potwierdził tylko moje zdanie o nim. Czuje się mimo mojego zawodu jak najbardziej kobietą-no może mam krótkie włosy-ale też kobieco ostrzyżone - oj -muszę do fryzjera jeszcze pojechać. Ale zazdroszczę koncertu Kaddarko - mam koleżankę humanistkę, która jest kulturalnie zorientowana i czasem z nią wyskoczę - no i przypomniałaś mi, ze dawno nigdzie nie byłam - i zatęskniłam ! Aleksandro- zacisnąć zęby chyba musisz. Powinien być cennik usług kościelnych i już. I tak każdy chce się wzbogacić nawet na różańcach, książeczkach, świeczkach itd. Hisago-jak ja chciałabym mieć czas na poczytanie. Wczoraj o 1-szej w nocy książkę zaczęłam czytać - tak troszkę chociaż żeby się "odchamić"troszkę brzydko mówiąc - naprawdę brakuje mi doznań duchowych. Nie śmiejcie się. Ja ostatnio tylko o domach, ogrzewaniu, fundamentowaniu itp sprawach rozmawiam. Ale jutro koleżanka urodzinki okrągłe robie - to troszkę poplotkuję w damskim gronie. Na razie zmykam:)
-
Hej ale nas mało--u mnie też odwilż. Nie popiszę za dużo ponieważ muszę rysunki porobić a kiepsko mi to idzie. Jak się macie? Na razie pozdrowienia