Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Esh

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Esh

    stringi na plaże

    Powiem dla odmiany z kobiecego punktu widzenia. Podejrzewam, ze Twoja corka chce wziac takie bikini nad morze nie "w celu wyrwania faceta", tylko dlatego, ze jest modne, gdzies podpatrzyla albo cos. W takim razie - prosze bardzo, niech bierze. Ale profilaktycznie tez jakis drugi, bardziej zabudowany kostium, gdyby jednak stwierdzila, ze czuje sie niezrecznie (albo na wypadek niewybrednych komentarzy).
  2. Pytanie może zaskakujące. Czy znacie w Krakowie jakąś restaurację, w której tolerowani są klienci z psami?
  3. Sama mam 160 cm wzrostu i jestem raczej drobna, ale nie tak jak Ty ("tylko" S :P ). Lubię spodnie rurki, natomiast nie znoszę obcasów. Do rurek noszę praktycznie każde buty - najchętniej baleriny latem i oficerki zimą, ale krótkie botki też mi się zdarzają. Jest chyba tylko jeden rodzaj butów, których bym nie założyła - "emu" i podobne, bo one naprawde strasznie skracają nogi.
  4. My (ja i mój Mąż) jesteśmy oszczędni, ale w granicach rozsądku, ale zabawne sytuacje w wykonaniu Małżona na początku związku i małżeństwa się zdarzały. Ważne - on pochodzi z jednego z tych miast polskich,których mieszkańcom przypisuje się skrajne skąpstwo :P Ot tak dla przykładu: 1. Wspólny wyjazd w góry, tuż po slubie. Nasz pierwszy dłuższy wspólny wyjazd. Do Zakopanego dotarliśmy ze sporym opoźnieniem, a pogoda nam nie sprzyjała - zmierzchało już, a do tego zaczął siąpić upierdliwy deszcz. Kwaterę mieliśmy w Kuźnicach, pod samą stacją kolejki na Kasprowy Wierch. Zasugerowałam, żebśmy przejechali się busem. Nie, nic z tego - o tej porze nikt już nie jeździ, będziemy sami w busie i zapłacimy fortunę! Moje tłumaczenia, że opłaty od paru lat są taryfikowane (to było 3 lata temu) - grochem o ścianę. Generalnie lubię chodzić i jestem dobrym piechurem, ale te 4 km po ciemku i w deszczu przeklinałam jak mało co. Teraz się z tego oboje smiejemy, ale wtedy była o to niezła kłótnia :) 2. Pierwsze wspólne mieszkanie. Ostra zima. Przeziębiłam się solidnie i uznałam, że muszę to "wyleżeć" i zbić gorączkę. Małżon się przejął, zaczął wokół mnie skakać, a to termofor, a to posiłek czy herbata do łóżka - żyć nie umierać. Następnego dnia rano poprosiłam go o moją ulubioną herbatę. Przyniósł, ja grzecznie dziękuję, zaczynam pić... i omal jej nie wyplułam. Była jakaś taka gorzka, dziwnie pachniała i ogólnie totalnie "niezjadliwa". Dobra, dam ostatnią szansę, w końcu zapchany nos nie idzie w parze z dobrym wyczuciem smaku. Walnęłam do niej tonę cukru (poświęcenie spore, bo normalnie herbaty nie słodzę), ale nie pomogło. Małżon oczywiście twierdzi, że to ja narzekam nie wiadomo na co, że herbata jest taka jak zwykle, a mnie się coś przywidziało. I tak się przepychamy, aż w końcu powiedziałam, że herbata zalatuje starą gumą. Tutaj Małżon zrobił się strasznie zakłopotany. Co się okazało? Chcąc zaoszczędzić na wodzie, wlał do czajnika wodę z ostatniego termoforu...
  5. Esh

    Odchudzam się ostatni raz:-)

    Dziewczyny, ja na pare dni uciekam w sina dal - czyli do mojej rodziny, gdzie nie recze za jakosc internetu :) Dlatego juz dzisiaj zycze Wam spokojnych Swiat (nie mowie dietetycznych, bo swieta nie sa od udreki, ale takich bez wyrzutow sumienia owszem :) ), mokrego, a nie snieznego dyngusa, wielu fajnych chwil i przede wszystkim spokoju i odpoczynku.
  6. Esh

    Odchudzam się ostatni raz:-)

    Swiete slowa, Aniu. Nie dajemy sie strollowac. U nas pogoda znowu nieco lepsza, tzn. zimno, ale sniegu juz nie ma (poza resztkami z piatku :P). Co dla mnie wazne, warunki pozwalaja juz na jazde rowerem. W tygodniu wszedzie, gdzie nie ma asfaltu, byla taka blotno-sniegowa chlapa. Po ktorej jezdzilo sie calkiem znosnie, poki nie trzeba bylo wcisnac hamulca... Czasem mam wrazenie, ze ja to bym mogla pisac pamietnik pechowego rowerzysty, ktory spotyka same ciekawe typki na drodze. W piatek znowu. Jade, z naprzeciwka nadchodzi pan z psem. Na moj widok sciaga psa do nogi, robi mi miejsce. Ja dziekuje, zjezdzam sama na bok sciezki... i w tym momencie moje "Danke" zamienia sie w "Scheisse!!!". Inny pies - jakis maly ratlerkopodobny, ganiajacy luzem (mijalam jego i jego dwunoznych juz pare metrow wczesniej) postanowil koniecznie obszczekac z bliska tamtego psa i wystartowal mi prosto pod kola. A tu nie dosc, ze slisko, to jeszcze sciezka blisko brzegu rzeki. Nie wiem, moze ja sie niepotrzebnie czepiam, ale swojego psa nie puscilabym luzem tam, gdzie jezdza rowerzysci, mimo iz jest bardzo karny i nie gania rowerow. Albo moze z racji posiadania czworonoga jestem wyczulona na przejawy braku pomyslunku. Milego wieczoru Wam zycze. Juz niedlugo Swieta, bedzie sie mozna troche pobyczyc :)
  7. Esh

    Odchudzam się ostatni raz:-)

    To nie jest glos. To jest glosisko :) A ja sie teraz pilnuje, coby jakiegos przeziebienia nie podlapac w tym tygodniu. Chce isc oddac krew :) Pierwszy raz w Niemczech, z ich opisu wynika, ze nie sa az tak restrykcyjni jak w Polsce, ale nie wiem jak to wyjdzie. W Polsce kilka razy bylam odsylana z powodu zbyt wysokich leukocytow, wskazujacych na jakas rozwijajaca sie infekcje, ktorej ja nie czulam :( Planuje sie przejsc w czwartek (najspokojniejszy dzien, moge spokojnie pojechac autobusem i troche sie pobyczyc, bo na rower po oddawaniu krwi nie wsiade).
  8. Esh

    Odchudzam się ostatni raz:-)

    Monia, co Ciebie tak rozlozylo? Szybkiej poprawy zycze! Przezylam spotkanie z promotorka :) Kobieta jest niby sympatyczna, ale wymagania ma nie z tej ziemi (nie jestem jedyna, ktora tak uwaza). Na zywo da sie z nia spokojnie porozumiec, ale maile, w tym oceniajace kolejne rozdzialy, pisze takie, ze ide do niej zawsze z dusza na ramieniu, czy az tak do dupy napisalam. Dzisiaj uslyszalam, ze "ide w dobrym kierunku", a u niej to naprawde duzy komplement. Troche zlapalam wiatr w zagle i moze w ciagu miesiaca-dwoch uda mi sie solidnie pchnac prace do przodu. Byloby fajnie, bo ostatnio zmienialysmy calkiem koncepcje i jestem przez to blisko 100 stron w plecy, bo musze wszystko przeredagowac. Wczoraj nie chcialo mi sie ruszac z domu na silownie, wiec otworzylam Chodakowska. Kolana dzisiaj troche bola, ale musze powiedziec, ze bywalam na ostrzejszych treningach. I chyba wejdzie mi w nawyk :)
  9. Esh

    Odchudzam się ostatni raz:-)

    Kasiu, gratuluje cierpliwosci do zapuszczania wlosow :) Ja od lat zawsze poddaje sie na etapie pomiedzy "juz nieukladajacymi sie" a "jeszcze nieukladajacymi sie" - w grudniu ostrzyglam sie asymetrycznie i zobacze, jak dlugo wytrzymam tylko podcinajac krotki bok i ewentualnie wyrownujac dlugi (ktory w tym momencie po prostu zakrywa ucho). Aha, mam na imie Maria :)
  10. Esh

    Odchudzam się ostatni raz:-)

    Policzylam te ilosc wody do wypicia i wyszlo smiesznie malo - w moim przypadku niewiele ponad poltora litra. Pytanie z ciekawosci - to ma byc suma wszystkich plynow wypijanych w ciagu dnia? Poczulam sie jak cysterna, bo pije wiecej :)
  11. Ptyska - ja pochodze spod Warszawy, obecnie mieszkam w Niemczech w Gttingen. W Krakowie bylam kilka miesiecy rok temu na badaniach do doktoratu :)
  12. No to skoro "bedzie i juz", to... bedzie i juz :) Ja trzymam kciuki. U mnie nie wiem jak to wyglada na wadze i w pomiarach tluszczu itp., ale czuje sie taka troche bardziej zwarta. Dzisiaj zwalczylam pokuse dietetyczna wrednym podstepem. Moj drogi Malzon zaczal niedawno wspominac ogromna, 60cm pizze, ktora kiedys zamowilismy w Krakowie. Wiec dzisiaj, z okazji Dnia Chlopa, znalazlam u nas pizzerie, ktora produkuje takie "kola traktorowe" i mu zamowilam w prezencie. A zeby mnie nie kusilo - zamowilam mu z miesem, sama wsuwajac w tym czasie salatke z jajkami :P
  13. Esh

    Odchudzam się ostatni raz:-)

    Co jest najlepsze w niedzielach? Mozna wylegiwac sie z Malzonem w wyrze do poludnia! Ale juz sie zwloklam i chyba nawet troche popracuje :) Babska noc nie byla porywajaca. Owszem, przywitala nas szkocka kapela (panowie w kiltach grali niezle, ale szybko sobie poszli), owszem, dawali niezle jedzenie (ale w wiekszosci mieso, wiec sobie popatrzylam), ale chyba jednak nie dla mnie takie eventy. Moze czulabym sie lepiej, gdybym byla z kolezanka, ale moja przyjaciolka jak na zlosc nie mogla przyjsc. Nie poszalalam nadmiernie, nie "poplynelam" jedzeniowo (dzieki natlokowi kotletow poprzestalam po prostu na jednym drinku :) ). Mial sie wystawiac jeden z bardziej burzujskich sklepow bieliznianych w miescie. Pomyslalam - moze cos dobiore, w koncu i tak musze odnowic zapas stanikow. Niestety, nic dla siebie nie znalazlam. Kobieta po spojrzeniu na mnie zaproponowala mi rozmiar... 75B i byla zdziwiona, ze nosze nieco inny :P
  14. Esh

    Odchudzam się ostatni raz:-)

    A to taka sympatyczno-filozoficzna ode mnie - uwielbiam muzyke i poezje tego pana: http://www.youtube.com/watch?v=NJu_Jinwv_4
  15. Ja zyje i jestem :) Ostatnio mam troche mlyn - niedlugo spotkanie z promotorka, wiec trzeba kawalek brudnopisu obrobic na tip-top. bo inaczej nim wzgardzi :P Dzieki za zyczenia :) A na babski wieczor, czy raczej "babska noc", ide z kolei dzisiaj ja. Nasz lokalny supermarket organizuje takie cos z okazji Dnia Kobiet (a dzisiaj, bo w niedziele jest zamkniety i maja czas ogarnac po imprezie :) ). Bedzie jakas tam muzyka na zywo, porady fitnessowe, jakies makijaze, nauka dobierania perfum, cuda na kiju. Plus, ale to juz platne dodatkowo, jedzenie i picie. Profilaktycznie biore malo kasy :P
×