Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jusina31

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. moj tata umarł dwa i poł miesiaca temu na drobnokomórkowego raka płuc kiedy poszedł do lekarza bylo juz za póżno,oczywiscie przyjął sześć cykli chemioterapii ale to tylko pogorszylo sytuacje i nastapiła progresja choroby,tata miał przerzuty na drugie płuco i węzły chłonne,zmarł po 11 miesiącach od diagnozy,nie mógł jeść ogólnie to nic nagle nie mógł nawet siku robił do kaczki był pod opieką paliatywną,ja tez sie nim opiekowalam wtedy byłam w ciązy bardzo chciałam zeby zobaczył wnuczke i on sam nie mógł sie doczekać,bałam się ze umrze kiedy bedzie pod moją opieką bo wszyscy inni w pracy bo jednak trzeba dalej zyc i zarabiac na wcale nie tanie leki dla taty,wiedział ze umiera i my wszyscy tez i to bylo najgorsze czekanie na to kiedy odejdzie,bardzo sie męczyl,ciągle wymiotował i wypluwał po kawałku swoje płuca,zmarł na trzy dni przed narodzinami swojej wnuczki,to boli najbardziejze bylo tak blisko i nie doczekał tej chwili,kiedy o tym mysle łzy krecą sie w oczach,ale odszedł w domu przy rodzinie dla mnie to był szok kiedy akurat weszłam do domu i to sie działo ale to była tylko chwila,zacisnęło go dwa razy chrapnął i było po wszystkim a 15 minut wczesniej z nim rozmawiałam i mnie przytulil,tego dnia był bardzo spokojny tylko leżał,kiedy poszłam z mężem i rodziną do kaplicy na różaniec dostałam skurczy,poszłam do szpitala w nocy i nastepnego dnia urodziłam w dzien pogrzebu taty,mąż przecinał pępowine w momencie wystawiania taty trumny,płakałam ze nie mogłam być na pogrzebie ale bóg tak pewnie chciał,bynajmniej ja to tak sobie tłumacze,zdążylismy dzien przed smiercia złozyc mu zyczenia bo byl dzien ojca on sam o tym dniu zapomnial,teraz kiedy wszyscy o tym myslimy to mamy wrazenie jakby to bylo wczoraj.Smutne ale prawdziwe.
×