Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ból i Żal

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. W lipcu u mojej mamy stwierdzono zaawansowanego nieoperacyjnego raka płuc..weszłam w najtragiczniejszy okres w swoim życiu...nigdy nie miałam z tą chorobą do czynienia..jestem zielona..a teraz patrzę na swoją kochaną mamę,która marnieje w oczach...strasznie chudnie..nie chce jeść..jest cały czas pod tlenem..a ja płaczę dzień i noc...i modlę się by czas się zatrzymał...w niedzielę w nocy moja kochana mam miała potworne duszności..wezwałam pogotowie..przetrzymali ją kilka dni w szpitalu..faszerowali antybiotykami..serce mi pęka z bólu jak na nią patrzę coraz bardziej wychudzoną..smutną..i wciąż mi zadaje pytanie..co będzie dalej..? Jestem zrozpaczona.. pracuję i muszę mamę zostawiać w domu zupełnie sama na czas mojej pracy..powiedzcie jak radzicie sobie z opieką ?..jak ta choroba szybko postępuje?...może to nie miejscu pytanie..ale tak bardzo boję się momentu rozstania z moją mamą..powiedzcie jak odchodziły bliskie wam sercu osoby?..jak długo to trwało?..ja tak bardzo boję się ..i błagam Boga by moja matuś się nie męczyła..te wszystkie myśli odbierają mi rozum..
  2. W lipcu u mojej mamy stwierdzono zaawansowanego nieoperacyjnego raka płuc..weszłam w najtragiczniejszy okres w swoim życiu...nigdy nie miałam z tą chorobą do czynienia..jestem zielona..a teraz patrzę na swoją kochaną mamę,która marnieje w oczach...strasznie chudnie..nie chce jeść..jest cały czas pod tlenem..a ja płaczę dzień i noc...i modlę się by czas się zatrzymał...w niedzielę w nocy moja kochana mam miała potworne duszności..wezwałam pogotowie..przetrzymali ją kilka dni w szpitalu..faszerowali antybiotykami..serce mi pęka z bólu jak na nią patrzę coraz bardziej wychudzoną..smutną..i wciąż mi zadaje pytanie..co będzie dalej..? Jestem zrozpaczona.. pracuję i muszę mamę zostawiać w domu zupełnie sama na czas mojej pracy..powiedzcie jak radzicie sobie z opieką ?..jak ta choroba szybko postępuje?...może to nie miejscu pytanie..ale tak bardzo boję się momentu rozstania z moją mamą..powiedzcie jak odchodziły bliskie wam sercu osoby?..jak długo to trwało?..ja tak bardzo boję się ..i błagam Boga by moja matuś się nie męczyła..te wszystkie myśli odbierają mi rozum..
×