Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mama 6latki :))

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mama 6latki :))

  1. Biała nawet nie rób mi nadziei tym, ze od jutra ma być ciepło... bo znów się napalę jak szczerbaty na suchary :( Gdzieś tu na forum wyczytałam dopieruśko, że ponoć lipiec ma być upalny... a sierpień deszczowy. Kurcze lato mogłoby być całe ładne (może bez tych nadmiernych upałów) to by dzieciaki jak najwięcej na dworze były :)
  2. ahahahahahahaha Viola ja tak zrobię mojemu małżowi :D Niech no tylko z poligonu wróci :D
  3. KMM mogło być, ze tylko zdarzyło się to u Ciebie 3 razy i to po wysiłku. Nie u wszystkich kobiet występują skurcze przygotowujące (te od ok. 20 tygodnia). U sporej części szczególnie pierworódek (oczywiście to nie reguła a tylko statystyki) występują dopiero skurcze przepowiadające pojawiające się na kilka tyg. przed porodem. Kiedy ja wystarszyłam się, że już w 15tc mam skurcze wtedy lekarz mnie uspokoił mówiąc, że najczęściej pocesarkowe mamy w kolejnych ciążach mają tak wcześnie skurcze. Także jak widzisz każda ciąża inna. Przejmować się należy zbyt częstymi a nie tym, ze ich nie ma bądź że są zbyt rzadko ;)
  4. KMM rąk do góry nie można podnosić z innego względu i nie chodzi o zabobon ;) Chodzi o to, ze w ciązy nie powinno się robić czynności, które wymagają rozciągania brzucha. Nawet przeciągać powinno się ostrożnie
  5. Patusska nie no te przesądy mnie rozwaliły :D Gdzie ja barana znajdę? :D A z tym farbowaniem włosów, ze niby dziecko rude będzie to kiedyś słyszałam :D Myślałam, zę skonam :D I o tym zalanym brzuchu też słyszałam :D Ale baran mnie rozwalił xD
  6. Patusska te czerwone kokardki to właśnie przeciw urokom. To chyba jedyna rzecz, w którą wierzę... ale może to ze względu na moje zainteresowania ;P Aczkolwiek co do uroków to też wiele widziałam nawet na własne oczy...
  7. Anetach ja sama swego czasu byłam pewna, ze to przesąd :) Ale jak w ciąży byłam starsza córką to mama mi przy prasowaniu kazała uważać, bo dziecko moze mieć myszkę- wyśmiałam z miejsca ten zabobon, ale mama mi powiedziała właśnie, ze to wcale nie zabobon i opowedziała mi o takich przypadkach i o mojej sisotrze. Potem jak córka miała z rok? dwa latka może? Natrafiłam na program między innymi o tym i tam tłumaczyli nawet dlaczego tak się dzieje, tylko już nie pamiętam o co dokładnie tam chodziło i dlaczego tak się dzieje
  8. alle_79 kochana to niestety nie jest przesąd. Nie wiem pod względem biologicznofizycznym na czym to konkretnie polega, ale nie jest to przesąd. Podobnie jest jak się przestraszysz i złapiesz za jakąś część ciała to też może być znamię. Jakieś wytłumaczenie na to jest ale nie pamiętam jakie- oglądałam 100 lat temu jakiś program o tym. Co robić w takiej sytuacji? Mieć fajną położną ;) Moja mama w pierwszej ciąży przestraszyła się myszy i złapała się za twarz. Siostra jak się urodziła to od razu było widać wielki czerwony ślad. Co zrobiła położna? Wzięła łożysko i potarła nim buzie dziecka- znamienia nie ma.
  9. aha- w nocy nadal cisza, więc już jestem pewna, że to musiało być jednak po miłosnych uniesieniach... także już się nie martwie ;P
  10. Witam kobietki z rana :) Zazdroszczę wam trochę tego wybierania wózków ;P My zostajemy przy starym, bo jest tak w dobrym stanie, że grzech byłoby kupić nowy a ten... wyrzucić? Wygląda jak nówka i jest strasznie wygodny, ale tęskni mi się to przetrząsanie allegro ;P
  11. K_M_M no i u nas po przerwie było tak inaczej i tak fajnie pomijając wszelkie niedogodności bólowe ;P Choć powiem szczerze, że już nie mogę się doczekać kiedy będe po porodzie i będzie można bezpiecznie szaleć ile wlezie nie martwiąc się o nic... o tak! Tego mi brakuje
  12. No właśnie tigrai każda z was pisze o podobnej sytuacji, więc coraz mniej się przejmuje. Po prostu taka niespodzianka z rana mnie wystraszyła, bo jestem sama teraz z córą, a rodzina jest 120km dalej :o no i sam fakt, że mogłoby się coś stać też nie jest za fajny... Na szczęście skoro nic się nie dzieje już tyle godzin, to może wszystko jest ok
  13. Truj A...zapomniałabym. Mama - wiedziona zdrożną ciekawością zapytam: cóż to była za ekwilibrystyka w tę gorącą noc z unieruchomioną nogą ? hahahah Trujku przyznam szczerze, ze wyglądało to trochę jak parodia filmu dla dorosłych :D w dużej mierze zamiast achhów ochhhów i innych odgłosów było: Ał moja noga! Sssss! Uważaj! Ja pierdziele, ja pierdziele! Moje lędźwie!!!! :D Punktem kulminacyjnym był skurcz w nodze... no cóż no... z boku musiało to wyglądać komicznie :D na szczęście i ja i Pan Zainteresowany ogólnie byliśmy w 7 niebie ;P
  14. Lou przede wszystkim na pierwsze pobranie idź bez kolejki :o nie wkażdym laboratorium tak robią, ale zawsze możesz się o to upomnieć, bo tak to będziesz tam kwitła do usranej śmierci. Ja np. skargę na moje laboratorium złożyłam właśnie przez krzywą cukrową- ja miałam szczęście bo poszłam z rańca a przede mną ze 3-4 osoby, ale niedługo po mnie przyszła ciężarna i musiała ze 40 min czekać na pierwsze pobranie. Wstawiłam się za nią w końcu i wepchnęłam ją niemalże do gabinetu- biedna cała blada była :o
  15. Kooala to było wręcz bardzo poetyckie :D ja musze to sobie gdzieś zapisać :D Czesław Miłosz może Ci buty czyścić ;P Kurde... zbliża si moment, kiedy będę musiała nik zmienić... Mama 6latki to już trochę przeterminowane... nie dość, ze córa kończy za parę dni 7 lat, to jeszcze jestem mamą drugiej gwiazdki... cóż będę musiała pomyśleć :D
  16. Pomarańczko. nie wiem ile osób z nas- Lipcówek pisze na pomarańczowo, ale wydaje mi się, że to są pojedyncze przypadki. Ciągle pomarańczowe przytyki są o podobnym tonie, więc nie sądze, zeby każda sobie na pomarańczowo tu wrzucała na inne. I uważam jak dziewczyny- ktoś kto słodzi na czarno a obraża na pomarańczowo ma coś z głową porządnie nie tak i powinien się zastanowić czy dziecka do adopcji nie oddać, bo nie sądze żeby był w stanie wychować to dziecko na NORMALNEGO człowieka.
  17. "Resztki szczęścia Twojego męża" kooala jesteś moją idolką :D hahahhahaha :D Nie, to na pewno nie było to, bo jakby to powiedzieć delikatnie.... koniec był nietradycyjny :D także, to napewno nie to. Nie wiem, może to wodnisty śluz, a wytworzyło się go po prostu więcej ze względu na wczorajsze igraszki? Nie ukrywam, ze mam taką nadzieję, a że w dalszym ciągu cisza to zaczynam być naprawdę dobrej myśli :)
  18. Patusska ja swego czasu przesiadywałam w pracy nawet 34h :o czyli 2 dni pod rząd łącznie z nocą + 2 dodatkowe godzinki. Grosza za to nie widziałam :) Dlatego nie mam zamiaru wracać do pracy. Mąż teraz zarabia nieźle a ja się spełniam w domu i NIGDY do prywaciarza nie pójdę.
  19. Lady G Twój post mnie uspokoił :) No i fakt, że już 13 prawie a ja nie mam żadnych niepokojących objawów. Dziękuję, ze napisałaś, ze też tak miałaś, bo to mnie podniosło na duchu :* Co do pomarańczy i L4 w ciąży. Ja osobiście nigdy nie wiedziałam nic złego w L4 w ciąży. Z kilku powodów: - kobieta ma pracować do 67rż. bodajże... To niech chociaż w ciąży posiedzi na dupie, bo napracować się zdąży, - dla mnie to, ze ktoś chce poadorować ciąże, którą my kobiety przechodzimy raz, czy dwa w życiu (rzadko kiedy więcej ostatnimi czasy) jest jak najbardziej na miejscu! - "ciąża to nie choroba"- owszem! To żadna choroba! ALE objawy ciążowe są niestety podobne do chorobowych... wyobraźcie sobie faceta na lekach nasennych, rzygającego, z obolałym spojeniem łonowym, chodzacego jak kaczka, ze zgagą, bolącymi cyckami i wieloma innymi dolegliwościami w pracy- od razu z miejsca by poszedł na zwolnienie, bo byłby pewien, ze umiera!!! - któraś napisała tu, ze mąż ma firmę i dziewczyny idące na L4 w ciąży są spalone- z całym szacunkiem, ale dla mnie to świadczy o pracodawcy, a nie o dziewczynie. To, ze ciąża nie jest zagrożona to nie znaczy, ze dziewczyna nie męczy się chociażby z mdłościami i nie czuje się jak na wiecznym kacu. Ciężarne w tej chwili nie mają ŻADNYCH przywilejów. Świat zamiast iść do przodu się zwyczajnie cofa do czasów kamienia łupanego. W sklepie w kolejce ciężarnej się nie przepuści, bo chciała to ma. W laboratorium- nie przepuszczamy, bo ciąża to nie choroba, u lekarza tak samo. W autobusie też taka sobie może postać- jej sprawa, ze nie ma auta, bądź stoi zepsute w warsztacie. W końcu mogła zawezwać taksi. Za dużo prywatyzacji. Kiedyś matka małych dzieci nie bała się pójść na zwolnienie jak dziecko zachorowało a teraz? u prywaciarza? Mi za 1 zwolnienie w ciągu całego roku (bez urlopu żeby było śmieszniej...) groził wilczy bilet, więc byłam zmuszona do złożenia wypowiedzenia, co i tak miałam zamiar zrobić. A w budżetówce? Kiedy trzeba idziesz na zwolnienie BO CI SIĘ NALEŻY!!! Prywaciarzom się w tyłkach poprzewracało... niestety. Taka prawda
  20. elliska moja siostra miała cukrzycę ciążową. Syn zdrowy, a ona w drugiej ciąży nie miała już tych problemów. Gdzieś tu rzucił mi się wątek mam cukrzycowych... nie wiem kto i co tam pisze, bo nie zaglądałam, ale może wejdź, poczytaj? Messi ja Cię popieram jeśli idzie o realia życia w Stanach a w Polsce :D Tylko idiota byłby w stanie powiedzieć, ze w Polsce kto pracuje ten ma :D niestety u nas to, czy się ma nie zalezy ani od wykształcenia, ani od pracowitości tylko od szczęścia i pleców. Nie każdy ma po kim odziedziczyć firmę jak mąż Nelindy i nie każdy po skończeniu prawa zarabia kokosy, bo bez rodziny prawniczej lub dobrych pleców cięzko jest się wybic. Osobiście znam sporo osób po prawie: jedna pracuje w biedronce :D a stypendium naukowe miała... i co ma z tego zakuwania? Drugi kolega pracował jako przedstawiciel handlowy, potem w biurze- za bardzo niską kasę a teraz za niewiele większe pieniądze jest jakimś doradcą prawnym. Kolejna znajoma była dyrektorem w firmie sprzedającej pościel :D Wcześniej była tam PH- firma upadła a co z nią to nie wiem. I kolejna była sekretarką w tejże firmie- pisze teraz prace magisterskie za kase i tyle... Aha- mam też paru znajomych po medycynie ;) też bez rodzin lekarskich...
  21. Elisska gratuluję córeczki ;) I też mam nadzieję, że u mnie to nic groźnego. Wg mnie- a lekarzem nie jestem- najważniejsze jest, że dziecko się rusza i nie ma żadnej krwi. Messi też mam nadzieję, ze to była zwykła wydzielina. Może po tym seksie? Bogu dzięki, ze to etap, w którym czuć ruchy, bo bym chyba z nerwów padła na zawał :o
  22. Patusska tak, mój mąż jest żołnierzem zawodowym ;) i cholera akurat teraz wypadł poligon :( wraca dopiero w przyszłą sobotę :(
  23. dietowo no przez neta to raczej nikt mi nie pomoże i się z tym licze... ;) ale musiałam to napisać, bo jak się tym podzieliłam to jakoś tak bezpieczniej się poczułam- choć to głupie, no ale cóż... mechanizmy obronne są różne. Oby się nic więcej dziś nie działo... nocy się bede bała najbardziej chyba :/
  24. Patusska co do wymiotów to ja miałam straszne wymioty :o uspokoiły mi się jak przestałam brać luteinę, ale nie ukrywam, że szarpie mną jak czuję intensywne zapachy (nieważne czy ładne czy brzydkie) no i jak zjem więcej niż mój żołądek jest w stanie teraz pomieścić... czyli w swieta jak nie przystało na ciężarówkę zjadłam chyba najmniej z rodziny ;P Może to i lepiej?:D co do tego czy to śluz czy wody. Ja już dawno zauważyłam u siebie biały wodnisty śluz (czyli taki jak dziś tylko bardziej gęsty może?) ale nigdy nie pociekł mi po nodze :( Cholera wie... na razie staram się nie panikować, nie zakładałam wkładki żeby w razie niespodzianki nic się nigdzie nie wchłonęło tylko żebym widziała, ze np. poleciało dużo czy nie. Póki co jest normalnie poza tym porannym incydentem... i oby tak zostało, bo nie mam jak do szpitala jechać- mąż na poligonie, więc co ze starszą córa zrobię? :/
  25. Witam was kobietki :) Na wstępie do pomarańczek- jest to wątek typowo tematyczny przeznaczony dla konkretnej grupy. Macie aż tak smutne życie, ze czytacie o czymś co was totalnie nie dotyczy? Idźcie sobie jad wylewać na wątki "Czy jestem w ciąży?" lub "co lepsze pierś czy mm". Topko nie przejmuj się tym motłochem. Pamiętaj- szczęśliwi ludzie, mający wartościowe życie prywatne nie zawracają sobie dupy wylewaniem jadu na forum, więc... współczujmy im tylko :( Bo te kobiety są biedne :( Co do mnie: Wczoraj byłam na wizycie. lekarz na samolocie mnie nie badał, bo mu szkoda mnie było z tą nogą na tron sadzać- i to mnie nie pokoi ale o tym zaraz... Dziecko: waży ok kilograma :) Jest główką w dół (choć pozycje może sobie jeszcze zmieniać), główka ma obwód o ile dobrze zapamiętałam 27cm :) Więc już konkretna babeczka z niej :) Niunia kopie jak szalona :D Lubi zabawy z ręką (gdzie się przykłada rękę tam kopie). No i nad pępkiem tyłeczek do bicia wystawia i się robi taki kosmiczny trójkąt :D Mąż jak to zobaczył to się przestraszył, bo nie wiedział co się dzieje (zapomniał już chyba, co pierwsza córa wyprawiała... ;P). A teraz czemu martwi mnie wczorajszy brak badania... Dzisiaj mąż pojechał na poligon (właściwie w nocy) no i trzeba było się sobą nacieszyć, więc było na wieczór hmmm... gorąco ;) no i tu się radość kończy :o dzisiaj jak wstałam to "coś" pociekło mi centralnie po nodze :o Nie było tego tak naprawdę dużo- łyżka? Myślę, że nie więcej. Nie był to mocz na 100%. Taka jakby woda o mlecznym zabarwieniu. Skurczy nie mam, dziecko się rusza. Wczoraj ilość wód na USG wyszła w normie i lekarz nic niepokojącego nie widział. Zastanawiam się czy to mogły być wody czy może jakiś niespodziewany efekt wczorajszych igraszek? Nie powiem- zaniepokoiłam się... póki co nic więcej nie ciekło, więc mam nadzieję, ze to nic poważnego, tym bardziej, że nic węcej się nie dzieje.
×