![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/M_member_13882469.png)
mama 6latki :))
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mama 6latki :))
-
Biała nawet nie rób mi nadziei tym, ze od jutra ma być ciepło... bo znów się napalę jak szczerbaty na suchary :( Gdzieś tu na forum wyczytałam dopieruśko, że ponoć lipiec ma być upalny... a sierpień deszczowy. Kurcze lato mogłoby być całe ładne (może bez tych nadmiernych upałów) to by dzieciaki jak najwięcej na dworze były :)
-
ahahahahahahaha Viola ja tak zrobię mojemu małżowi :D Niech no tylko z poligonu wróci :D
-
KMM mogło być, ze tylko zdarzyło się to u Ciebie 3 razy i to po wysiłku. Nie u wszystkich kobiet występują skurcze przygotowujące (te od ok. 20 tygodnia). U sporej części szczególnie pierworódek (oczywiście to nie reguła a tylko statystyki) występują dopiero skurcze przepowiadające pojawiające się na kilka tyg. przed porodem. Kiedy ja wystarszyłam się, że już w 15tc mam skurcze wtedy lekarz mnie uspokoił mówiąc, że najczęściej pocesarkowe mamy w kolejnych ciążach mają tak wcześnie skurcze. Także jak widzisz każda ciąża inna. Przejmować się należy zbyt częstymi a nie tym, ze ich nie ma bądź że są zbyt rzadko ;)
-
KMM rąk do góry nie można podnosić z innego względu i nie chodzi o zabobon ;) Chodzi o to, ze w ciązy nie powinno się robić czynności, które wymagają rozciągania brzucha. Nawet przeciągać powinno się ostrożnie
-
Patusska nie no te przesądy mnie rozwaliły :D Gdzie ja barana znajdę? :D A z tym farbowaniem włosów, ze niby dziecko rude będzie to kiedyś słyszałam :D Myślałam, zę skonam :D I o tym zalanym brzuchu też słyszałam :D Ale baran mnie rozwalił xD
-
Patusska te czerwone kokardki to właśnie przeciw urokom. To chyba jedyna rzecz, w którą wierzę... ale może to ze względu na moje zainteresowania ;P Aczkolwiek co do uroków to też wiele widziałam nawet na własne oczy...
-
Anetach ja sama swego czasu byłam pewna, ze to przesąd :) Ale jak w ciąży byłam starsza córką to mama mi przy prasowaniu kazała uważać, bo dziecko moze mieć myszkę- wyśmiałam z miejsca ten zabobon, ale mama mi powiedziała właśnie, ze to wcale nie zabobon i opowedziała mi o takich przypadkach i o mojej sisotrze. Potem jak córka miała z rok? dwa latka może? Natrafiłam na program między innymi o tym i tam tłumaczyli nawet dlaczego tak się dzieje, tylko już nie pamiętam o co dokładnie tam chodziło i dlaczego tak się dzieje
-
alle_79 kochana to niestety nie jest przesąd. Nie wiem pod względem biologicznofizycznym na czym to konkretnie polega, ale nie jest to przesąd. Podobnie jest jak się przestraszysz i złapiesz za jakąś część ciała to też może być znamię. Jakieś wytłumaczenie na to jest ale nie pamiętam jakie- oglądałam 100 lat temu jakiś program o tym. Co robić w takiej sytuacji? Mieć fajną położną ;) Moja mama w pierwszej ciąży przestraszyła się myszy i złapała się za twarz. Siostra jak się urodziła to od razu było widać wielki czerwony ślad. Co zrobiła położna? Wzięła łożysko i potarła nim buzie dziecka- znamienia nie ma.
-
aha- w nocy nadal cisza, więc już jestem pewna, że to musiało być jednak po miłosnych uniesieniach... także już się nie martwie ;P
-
Witam kobietki z rana :) Zazdroszczę wam trochę tego wybierania wózków ;P My zostajemy przy starym, bo jest tak w dobrym stanie, że grzech byłoby kupić nowy a ten... wyrzucić? Wygląda jak nówka i jest strasznie wygodny, ale tęskni mi się to przetrząsanie allegro ;P
-
K_M_M no i u nas po przerwie było tak inaczej i tak fajnie pomijając wszelkie niedogodności bólowe ;P Choć powiem szczerze, że już nie mogę się doczekać kiedy będe po porodzie i będzie można bezpiecznie szaleć ile wlezie nie martwiąc się o nic... o tak! Tego mi brakuje
-
No właśnie tigrai każda z was pisze o podobnej sytuacji, więc coraz mniej się przejmuje. Po prostu taka niespodzianka z rana mnie wystraszyła, bo jestem sama teraz z córą, a rodzina jest 120km dalej :o no i sam fakt, że mogłoby się coś stać też nie jest za fajny... Na szczęście skoro nic się nie dzieje już tyle godzin, to może wszystko jest ok
-
Truj A...zapomniałabym. Mama - wiedziona zdrożną ciekawością zapytam: cóż to była za ekwilibrystyka w tę gorącą noc z unieruchomioną nogą ? hahahah Trujku przyznam szczerze, ze wyglądało to trochę jak parodia filmu dla dorosłych :D w dużej mierze zamiast achhów ochhhów i innych odgłosów było: Ał moja noga! Sssss! Uważaj! Ja pierdziele, ja pierdziele! Moje lędźwie!!!! :D Punktem kulminacyjnym był skurcz w nodze... no cóż no... z boku musiało to wyglądać komicznie :D na szczęście i ja i Pan Zainteresowany ogólnie byliśmy w 7 niebie ;P
-
Lou przede wszystkim na pierwsze pobranie idź bez kolejki :o nie wkażdym laboratorium tak robią, ale zawsze możesz się o to upomnieć, bo tak to będziesz tam kwitła do usranej śmierci. Ja np. skargę na moje laboratorium złożyłam właśnie przez krzywą cukrową- ja miałam szczęście bo poszłam z rańca a przede mną ze 3-4 osoby, ale niedługo po mnie przyszła ciężarna i musiała ze 40 min czekać na pierwsze pobranie. Wstawiłam się za nią w końcu i wepchnęłam ją niemalże do gabinetu- biedna cała blada była :o
-
Kooala to było wręcz bardzo poetyckie :D ja musze to sobie gdzieś zapisać :D Czesław Miłosz może Ci buty czyścić ;P Kurde... zbliża si moment, kiedy będę musiała nik zmienić... Mama 6latki to już trochę przeterminowane... nie dość, ze córa kończy za parę dni 7 lat, to jeszcze jestem mamą drugiej gwiazdki... cóż będę musiała pomyśleć :D
-
Pomarańczko. nie wiem ile osób z nas- Lipcówek pisze na pomarańczowo, ale wydaje mi się, że to są pojedyncze przypadki. Ciągle pomarańczowe przytyki są o podobnym tonie, więc nie sądze, zeby każda sobie na pomarańczowo tu wrzucała na inne. I uważam jak dziewczyny- ktoś kto słodzi na czarno a obraża na pomarańczowo ma coś z głową porządnie nie tak i powinien się zastanowić czy dziecka do adopcji nie oddać, bo nie sądze żeby był w stanie wychować to dziecko na NORMALNEGO człowieka.
-
"Resztki szczęścia Twojego męża" kooala jesteś moją idolką :D hahahhahaha :D Nie, to na pewno nie było to, bo jakby to powiedzieć delikatnie.... koniec był nietradycyjny :D także, to napewno nie to. Nie wiem, może to wodnisty śluz, a wytworzyło się go po prostu więcej ze względu na wczorajsze igraszki? Nie ukrywam, ze mam taką nadzieję, a że w dalszym ciągu cisza to zaczynam być naprawdę dobrej myśli :)
-
Patusska ja swego czasu przesiadywałam w pracy nawet 34h :o czyli 2 dni pod rząd łącznie z nocą + 2 dodatkowe godzinki. Grosza za to nie widziałam :) Dlatego nie mam zamiaru wracać do pracy. Mąż teraz zarabia nieźle a ja się spełniam w domu i NIGDY do prywaciarza nie pójdę.
-
Lady G Twój post mnie uspokoił :) No i fakt, że już 13 prawie a ja nie mam żadnych niepokojących objawów. Dziękuję, ze napisałaś, ze też tak miałaś, bo to mnie podniosło na duchu :* Co do pomarańczy i L4 w ciąży. Ja osobiście nigdy nie wiedziałam nic złego w L4 w ciąży. Z kilku powodów: - kobieta ma pracować do 67rż. bodajże... To niech chociaż w ciąży posiedzi na dupie, bo napracować się zdąży, - dla mnie to, ze ktoś chce poadorować ciąże, którą my kobiety przechodzimy raz, czy dwa w życiu (rzadko kiedy więcej ostatnimi czasy) jest jak najbardziej na miejscu! - "ciąża to nie choroba"- owszem! To żadna choroba! ALE objawy ciążowe są niestety podobne do chorobowych... wyobraźcie sobie faceta na lekach nasennych, rzygającego, z obolałym spojeniem łonowym, chodzacego jak kaczka, ze zgagą, bolącymi cyckami i wieloma innymi dolegliwościami w pracy- od razu z miejsca by poszedł na zwolnienie, bo byłby pewien, ze umiera!!! - któraś napisała tu, ze mąż ma firmę i dziewczyny idące na L4 w ciąży są spalone- z całym szacunkiem, ale dla mnie to świadczy o pracodawcy, a nie o dziewczynie. To, ze ciąża nie jest zagrożona to nie znaczy, ze dziewczyna nie męczy się chociażby z mdłościami i nie czuje się jak na wiecznym kacu. Ciężarne w tej chwili nie mają ŻADNYCH przywilejów. Świat zamiast iść do przodu się zwyczajnie cofa do czasów kamienia łupanego. W sklepie w kolejce ciężarnej się nie przepuści, bo chciała to ma. W laboratorium- nie przepuszczamy, bo ciąża to nie choroba, u lekarza tak samo. W autobusie też taka sobie może postać- jej sprawa, ze nie ma auta, bądź stoi zepsute w warsztacie. W końcu mogła zawezwać taksi. Za dużo prywatyzacji. Kiedyś matka małych dzieci nie bała się pójść na zwolnienie jak dziecko zachorowało a teraz? u prywaciarza? Mi za 1 zwolnienie w ciągu całego roku (bez urlopu żeby było śmieszniej...) groził wilczy bilet, więc byłam zmuszona do złożenia wypowiedzenia, co i tak miałam zamiar zrobić. A w budżetówce? Kiedy trzeba idziesz na zwolnienie BO CI SIĘ NALEŻY!!! Prywaciarzom się w tyłkach poprzewracało... niestety. Taka prawda
-
elliska moja siostra miała cukrzycę ciążową. Syn zdrowy, a ona w drugiej ciąży nie miała już tych problemów. Gdzieś tu rzucił mi się wątek mam cukrzycowych... nie wiem kto i co tam pisze, bo nie zaglądałam, ale może wejdź, poczytaj? Messi ja Cię popieram jeśli idzie o realia życia w Stanach a w Polsce :D Tylko idiota byłby w stanie powiedzieć, ze w Polsce kto pracuje ten ma :D niestety u nas to, czy się ma nie zalezy ani od wykształcenia, ani od pracowitości tylko od szczęścia i pleców. Nie każdy ma po kim odziedziczyć firmę jak mąż Nelindy i nie każdy po skończeniu prawa zarabia kokosy, bo bez rodziny prawniczej lub dobrych pleców cięzko jest się wybic. Osobiście znam sporo osób po prawie: jedna pracuje w biedronce :D a stypendium naukowe miała... i co ma z tego zakuwania? Drugi kolega pracował jako przedstawiciel handlowy, potem w biurze- za bardzo niską kasę a teraz za niewiele większe pieniądze jest jakimś doradcą prawnym. Kolejna znajoma była dyrektorem w firmie sprzedającej pościel :D Wcześniej była tam PH- firma upadła a co z nią to nie wiem. I kolejna była sekretarką w tejże firmie- pisze teraz prace magisterskie za kase i tyle... Aha- mam też paru znajomych po medycynie ;) też bez rodzin lekarskich...
-
Elisska gratuluję córeczki ;) I też mam nadzieję, że u mnie to nic groźnego. Wg mnie- a lekarzem nie jestem- najważniejsze jest, że dziecko się rusza i nie ma żadnej krwi. Messi też mam nadzieję, ze to była zwykła wydzielina. Może po tym seksie? Bogu dzięki, ze to etap, w którym czuć ruchy, bo bym chyba z nerwów padła na zawał :o
-
Patusska tak, mój mąż jest żołnierzem zawodowym ;) i cholera akurat teraz wypadł poligon :( wraca dopiero w przyszłą sobotę :(
-
dietowo no przez neta to raczej nikt mi nie pomoże i się z tym licze... ;) ale musiałam to napisać, bo jak się tym podzieliłam to jakoś tak bezpieczniej się poczułam- choć to głupie, no ale cóż... mechanizmy obronne są różne. Oby się nic więcej dziś nie działo... nocy się bede bała najbardziej chyba :/
-
Patusska co do wymiotów to ja miałam straszne wymioty :o uspokoiły mi się jak przestałam brać luteinę, ale nie ukrywam, że szarpie mną jak czuję intensywne zapachy (nieważne czy ładne czy brzydkie) no i jak zjem więcej niż mój żołądek jest w stanie teraz pomieścić... czyli w swieta jak nie przystało na ciężarówkę zjadłam chyba najmniej z rodziny ;P Może to i lepiej?:D co do tego czy to śluz czy wody. Ja już dawno zauważyłam u siebie biały wodnisty śluz (czyli taki jak dziś tylko bardziej gęsty może?) ale nigdy nie pociekł mi po nodze :( Cholera wie... na razie staram się nie panikować, nie zakładałam wkładki żeby w razie niespodzianki nic się nigdzie nie wchłonęło tylko żebym widziała, ze np. poleciało dużo czy nie. Póki co jest normalnie poza tym porannym incydentem... i oby tak zostało, bo nie mam jak do szpitala jechać- mąż na poligonie, więc co ze starszą córa zrobię? :/
-
Witam was kobietki :) Na wstępie do pomarańczek- jest to wątek typowo tematyczny przeznaczony dla konkretnej grupy. Macie aż tak smutne życie, ze czytacie o czymś co was totalnie nie dotyczy? Idźcie sobie jad wylewać na wątki "Czy jestem w ciąży?" lub "co lepsze pierś czy mm". Topko nie przejmuj się tym motłochem. Pamiętaj- szczęśliwi ludzie, mający wartościowe życie prywatne nie zawracają sobie dupy wylewaniem jadu na forum, więc... współczujmy im tylko :( Bo te kobiety są biedne :( Co do mnie: Wczoraj byłam na wizycie. lekarz na samolocie mnie nie badał, bo mu szkoda mnie było z tą nogą na tron sadzać- i to mnie nie pokoi ale o tym zaraz... Dziecko: waży ok kilograma :) Jest główką w dół (choć pozycje może sobie jeszcze zmieniać), główka ma obwód o ile dobrze zapamiętałam 27cm :) Więc już konkretna babeczka z niej :) Niunia kopie jak szalona :D Lubi zabawy z ręką (gdzie się przykłada rękę tam kopie). No i nad pępkiem tyłeczek do bicia wystawia i się robi taki kosmiczny trójkąt :D Mąż jak to zobaczył to się przestraszył, bo nie wiedział co się dzieje (zapomniał już chyba, co pierwsza córa wyprawiała... ;P). A teraz czemu martwi mnie wczorajszy brak badania... Dzisiaj mąż pojechał na poligon (właściwie w nocy) no i trzeba było się sobą nacieszyć, więc było na wieczór hmmm... gorąco ;) no i tu się radość kończy :o dzisiaj jak wstałam to "coś" pociekło mi centralnie po nodze :o Nie było tego tak naprawdę dużo- łyżka? Myślę, że nie więcej. Nie był to mocz na 100%. Taka jakby woda o mlecznym zabarwieniu. Skurczy nie mam, dziecko się rusza. Wczoraj ilość wód na USG wyszła w normie i lekarz nic niepokojącego nie widział. Zastanawiam się czy to mogły być wody czy może jakiś niespodziewany efekt wczorajszych igraszek? Nie powiem- zaniepokoiłam się... póki co nic więcej nie ciekło, więc mam nadzieję, ze to nic poważnego, tym bardziej, że nic węcej się nie dzieje.