Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mama ze skazą

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. daga - no u nas niestety też nie obyło się bez antybiotyku choć marudziłam czy aby na pewno, czy nie da się nic zrobić, żeby go nie brać:/ z dnia na dzień konkretnie go rozłożyło, zawalone zatoki, gardło czerwone, kaszel taki, że się wszyscy na niego patrzyli w przychodni, dusi się, nie może spać, nie chce jeść, temp., wymiotowanie flegmą. Spytałam tej pediatry, a jej ufam, bo nigdy nas nie zawiodła i mówi, że nie da rady bez antybiotyku i jeśli nie chcę, żeby wylądował w szpitalu, to mam lecieć po zastrzyki, wykupiłam, dostał strzała od razu i na wieczór znów poszłam, już mu troszkę lepiej po dwóch dawkach, ale wiadomo, że to jeszcze nie to. doustnego antyb. nie dostał, bo już teraz ma biegunki ze śluzem, więc zaleciła w zastrzykach, dodatkowo od kilku miesięcy ma osłonę (obecnie dicoflor). co zrobić, czasem trzeba. on już był w takim stanie, że kaszlał przynajmniej raz w ciągu minuty. Ja też chora, ciężko jest, brakuje mi siły. ciekawe czy mojej 3,5latki też nie rozłoży, tylko czekam, ale widać, że broni się jak może (daję jej cebion multi od dłuższego czasu - może działa) mamo 15latka - u nas eozynofile wyszły wysokie, co świadczyło o alergii, natomiast wyszukałam o obniżonych : "Zmniejszenie liczby eozynofili to skutek: zakażeń, duru brzusznego, czerwonki, posocznicy, urazów, oparzeń. Wartości poniżej normy mogą także towarzyszyć zwiększonemu wysiłkowi fizycznemu oraz być skutkiem nadmiernego wydzielania hormonów nadnerczowych." Natomiast jeśli chodzi o RDW, to taki niewielkie odchylenie może być normalne jak najbardziej.
  2. cześć dziewczyny! nie piszę od ponad 3tyg, bo nie ogarniam systemu. totalny error u nas:/ nie mam nawet czasu, żeby zasiąść wygodnie i poczytać co przez ten czas napisałyście. bynajmniej mam nadzieję, że lepiej u Waszych malców... u nas totalny armagedon. niby refluks się trochę wyciszył, choć nie jest powiedziane, że do końca, bo mały niebawem wkroczy w okres raczkowania (7,5m-ca ma), już coś tam próbuje na kolanach, bo siedzieć, to siedzi już od około 2m-cy... no więc wymioty się trochę uspokoiły, to jest szał z ząbkami. obecnie są dwie dolne jedynki i wszystko było dobrze...do niedzieli wieczór. najpierw stan podgorączkowy, potem mega zawalony nos, nawet fridą ledwo jakieś małe ilości wyciągam, nic kompletnie nie przechodzi ten katar, synek się dusi, zaczyna kaszleć, spływa mu to do gardła, bo też ciągle wyciąga język, kilka razy zwymiotował flegmą, nie chce mi jeść, pić, nie może spać, budzi się z krzykiem co chwilę, za dnia też ciągle płacze i marudzi. czasem już nie wiem czy to same zęby (dziąsła rozpulchnione, gryzienie wszystkiego, ślina do pasa) czy też dodatkowo jakiś wirus się przyplątał. jutro ostatecznie idę z nim do naszej pediatry, bo miała urlop, pn-wt, a nie chciałam iść do innej, bo ta druga ładuje od razy antybiotyk, a to mi nie wygląda na żadną bakterię, gorączki nie ma. także to tyle w skrócie. jak się sytuacja poprawi, to zajrzę na dłużej zobaczyć co u Was! pozdrawiam:)
  3. Betilou, współczuję Ci! Jak tylko mała dojdzie do siebie, to kieruj się do tej Bydgoszczy. Podobno ta Pani Szaflarska jest bardzo dobrym gastroenterologiem i alergologiem z długim stażem. Wnioskując po Twoim opisie, to Twoja córka ma refluks spowodowany przez alergię (bardzo często tak jest) albo refluks i alergię dodatkowo. Powiem Ci, że mój synek przez kilka tygodni jak go karmiłam wyglądał podobnie: miał sapkę,chrapkę,załzawione oczy całe czerwone,buzia,klatka piersiowa,plecy,uszy wszystko najpierw w krostkach, a potem zlewało się to w czerwone,suche place, często wyglądające jak strupy,poparzenie, już w takim stanie był, że poszły w ruch sterydy (na buzię u 2 miesięczniaka, masakra!:o), a no i rzygał jak kot, no takie ilości, że wyglądało to jakby zwymiotował 2razy tyle co zjadł, udało nam się nie przeżyć żadnego bezdechu, ale też się często krztusił, czuwaliśmy całe noce, mieliśmy tylko jedną poważną akcję, ale na szczęście leżał rano w naszym łóżku (na pleckach) i ja go wtedy pilnowałam, chlusnął do góry (gdzieś na 15cm) taką fontanną mleka i to z powrotem poleciało mu na oczy,do nosa,buźki,do uszu i zaczął się dusić, więc go szybko podniosłam, obróciłam,wyczyściłam i zaczął biedny płakać...nie wiem co by było gdybyśmy przysnęli, a stało by się to w jego łóżeczku w nocy:o no i to wszystko było za sprawą alergii podejrzewam, bo jak tylko dostał mieszankę mlekozastępczą, to mu się skóra,kupy wszystko w miarę poprawiło, już nie wymiotował tylko bardziej ulewał, ale do tej pory wychodzimy z refluksu, a jest na Nutramigenie prawie 5,5 miesiąca (6ego kończy 7m-cy), moim zdaniem jest lepiej, bo kiedyś pił 5x mleko, teraz pije 2x na dzień, więc jest zdecydowana poprawa. Kochana, także pewnie zmagasz się też z alergią, a ta podrażniona pupa z tymi krostkami ropnymi, to my się zmagamy z tym do dnia dzisiejszego, muszę wtedy smarować Metanium albo Tormentiolem kilka razy i schodzi - nie otrzymałam jednoznacznej odpowiedzi co to do licha jest. Jedynie w szpitalu powiedzieli mi, że wrażliwą ma skórę przez tą alergię i AZS i to tak będzie:/ ale czy to nadkażenie bakteryjne czy grzybicze wywołuje te krosty, to nie wiem:/ Weź tam zadziałaj u siebie, niech przepiszą małej mieszankę mlekozastępczą, ewidentnie jej stan pokazuje, że nie może pić zwykłego mleka, bynajmniej jeszcze nie teraz. Dużo jest też aukcji na allegro widzę z Nutramigenem chociażby. Trzymaj się, bądź silna, czas jest tu wybawcą, wiem po sobie! Daga, a jak tam u alergologa, napisz coś w końcu:) jestem ciekawa jak tam u Was... Tar la llaa lala - A jak u Was? lepiej? mała pije nadal Nutramigen AA czy już zwykły? Jak tam z dalszym rozszerzaniem diety? Napisz też co słychać:) Pozdrawiam Was wszystkie, dobrej nocki!
  4. betilou, ja jestem z kujawsko-pomorskiego i najlepszym rozwiązaniem będzie Bydgoszcz, bo w Toruniu zbagatelizowali nasz problem, a w trzecim z największych miast w kuj.-pomor. (Włocławek) nie ma ani jednego gastro. dziecięcego ani oddziału w szpitalu wojewódzkim nawet, nawet prywatnie nie można. A chcesz prywatnie czy na NFZ? Bo jak to drugie, to będziesz musiała iść do swojej przychodni po skierowanie nie? Więc tak, tu jest jednostka na nfz: DLA DZIECI: SZPITAL UNIWERSYTECKI IM. DR. ANTONIEGO JURASZA W BYDGOSZCZY PORADNIA GASTROENTEROLOGICZNA DLA DZIECI BYDGOSZCZ, M.SKŁODOWSKIEJ-CURIE 9, tel. 52 585-42-39 a tutaj polecana pediatra/gastroenterolog/alergolog w jednym prywatnie (ona chyba też tam w tym szpitalu pracuje) : Mieczysława Czerwionka-Szaflarska 85-713, kujawsko-pomorskie (52) 3422287 Osielsko ul. Słoneczna 7
  5. Hej dziewczyny, widzę, że temat szczepionek się ciągnie, więc jeszcze coś dopiszę w tej sprawie:), ale zanim to jeszcze do Ciebie Daga słówko. Wiadomo, że nie mogę mieć 100% pewności, bo nie widziałam Twojej córeczki i Ty jesteś matką, Ty wiesz najlepiej, ale ja po Twoich wpisach od jakiegoś czasu nadal obstawiam, że to właśnie jest dziecko alergiczne. Ta obniżona odporność, infekcje, które jej się non stop czepiają, te wszystkie objawy alergii (choć niekiedy jest to też spowodowane czymś innym) i właśnie tak, jak piszesz ten refluks może być jak najbardziej spowodowany alergią i dlatego, że Miśce np. katar spływa po gardle lub uwalnia się też histamina (żołądek) ma problemy refluksowe. Bardzo często alergicy cierpią przez objawy dotyczące ukł.pokarmowym, co potem w konsekwencji przemienia się w jakieś przewlekłe sprawy. A co do jej wrażliwości, to tak samo przemawia za tym, że skórę ma wrażliwą, bo alergiczną, a problemy poszczepienne również mogą być wynikiem alergii. Nie chcę Cię straszyć, bo to nie musi być od razu AZS, może mała już jest taka wrażliwa i skóra tak reaguje na wszystko, ale często atopicy tak mają i mój synek też do takich wrażliwców należy. Jego skóra to jak przysłowiowe "niedotykane jajo", wystarczy, że się obślini porządnie i już ma "liszaje" na brodzie, szyi, klatce, jak się go cmoknie, to zaraz pojawia się rumień, jak dotyka się do czegoś, co nie jest prane w jelpie lub dotknie się do czyjejś pobalsamowanej/wyperfumowanej skóry, to zaraz jeden policzek jest brzydszy, pojawiają się jakieś zmiany, plaster - o właśnie - wiesz co to było jak miał testy płatkowe? jak mu zdjęli ten kwadratowy plaster 5x5cm, to w tym miejscu skóra była czerwona jak burak i napuchnięta i dochodziła do siebie kilka dni, komar go jeszcze nie dziabnął, ale przypominam sobie, że po szczepieniach też miał zaczerwienienie jakiś czas (poza tym nic więcej), co z kolei własnie może świadczyć, że to nie wina całej szczepionki, a jakiegoś jej składnika, który nasze dzieci uczula. Także wiesz, dobrze robisz, że idziesz z małą do alergologa, lepiej późno niż wcale:) Dobrze, że jeszcze żadnej astmy się nie nabawiła. Ja tu kiedyś pisałam jak leżeliśmy w szpitalu, że był chłopiec niespełna roczny, co przez nieleczenie alergii miał już wiecznie zapalenia płuc, zwężone oskrzela i astmę. Mam nadzieję, że jak najszybciej rozwikłasz zagadkę wspólnie z fachowcem i Miśka dojdzie do siebie. No a wracając do szczepień, to może dlatego ja jestem pozytywnie nastawiona i się ich nie czepiam, bo nie przyniosły żadnych negatywnych skutków u moich dzieci, a także wśród dzieci w rodzinie, znajomych, znajomych tamtych znajomych. Nie spotkałam się ani razu osobiście ani z opowieści, żeby któremuś malcowi działo się coś niedobrego po szczepieniach, a wiadomo, że takie wieści się szybko rozchodzą. Myślę też, że albo to zbieg okoliczności albo niektóre dzieci są wyjątkowo wrażliwe i podatne na działania niepożądane i szczepionka się w jakimś tam stopniu przyczynia do ujawnienia się choroby, ale jest to już z góry przesądzone na kogo trafi, bo przecież są dzieci nieszczepione, które również mają poważne problemy neurologiczne (w tym autyzm czy aspergera) i gdyby były zaszczepione znów wina by spadła na tą nieszczęsną szczepionkę. Nie wiem, to po prostu takie moje osobiste przemyślenia niczym nie poparte, na które wiadomo nie mam żadnych naukowych dowodów, tak samo jak nie ma dowodów na to, że te szczepionki to wszystko powodują. A jeszcze co do tych trudnych ciąż i brania leków, to znam kilka takich dziewczyn (w tym moją dobrą koleżankę i szwagierkę), które połowę ciąży leżały, brały leki rozkurczowe, a dzieciom nic kompletnie nie było, zero problemów, żadnych refluksów, alergii, szpitali, więc być może, że to też nie ma wpływu żadnego na refluks lub zależy od organizmu dziecka, czyli na jedno wpłynie, a na inne nie. Kto wie, to też nie jest udowodnione, można tylko się domyślać jak to z tym naprawdę jest, ale czy kiedyś to wyjdzie na jaw, to tylko czas pokaże. To tak samo jak z tymi działaniami niepożądanymi, jedni mają, inni nie mają, więc albo los albo podatność na pewne działania. Najważniejsze, żeby nasze dzieci się od tego paskudztwa jak najszybciej uwolniły! Miłego dnia:)
  6. Dziewczyny, podkradłam kawałek tekstu z wikipedii, który utwierdza mnie w przekonaniu, że to nie wina szczepionek: "Przyczyny Prawdopodobnie, u podłoża wszystkich zaburzeń spektrum autyzmu leżą defekty neurologiczne o szczegółowo nieznanej etiologii. Do najczęściej wymienianych, potencjalnych przyczyn ich powstawania należą: -genetyczne uwarunkowane genem EN2 na chromosomie 7, a także innymi genami znajdującymi się na chromosomach 3, 4, 11; Naukowcy odkryli 20-30 genów odpowiedzialnych za powstanie autyzmu i wyróżniają geny odpowiedzialne za powstanie wczesnej i późnej odmiany autyzmu. Geny znajdujące się na chromosomie 11 są odpowiedzialne za powstanie autyzmu u mężczyzn, a geny znajdujące się na chromosomie 4 są odpowiedzialne za powstanie autyzmu u kobiet. Kobiety posiadają więcej genów odpowiedzialnych za powstanie autyzmu niż mężczyźni. Przekazywana jest nie tyle podatność na autyzm, ile skłonność do wystąpienia spektrum zaburzeń tj. np.: trudności przystosowania, cech osobowości, itp.. -wiek ojca powyżej 40 lat zwiększa ryzyko zachorowalności na autyzm -zaburzenia metaboliczne, przede wszystkim nietolerancja glutenu i kazeiny,zaleca się dietę pozbawioną tych substancji -urazy okołoporodowe -uszkodzenia centralnego układu nerwowego -toksoplazmoza (wrodzona) -dziecięce porażenie mózgowe -poważne infekcje i intensywne antybiotykoterapie w okresie niemowlęcym -alergie i osłabiona sprawność immunologiczna Mimo że rodzice mogą zauważyć pierwsze objawy autyzmu u swojego dziecka po wykonaniu pierwszych rutynowych szczepień, a obawy niektórych doprowadziły do zmniejszenia częstości stosowania szczepień u dzieci (a w związku z tym zwiększenia prawdopodobieństwa epidemii odry), nie ma dowodów naukowych wskazujących na związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy stosowaniem szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce, a występowaniem autyzmu, a także nie ma naukowych dowodów na to, że zawierający rtęć Thiomersal (w USA znany jako Thimerosal) występujący w szczepionkach może przyczynić się do wystąpienia autyzmu." Więc dziewczyny, powiem Wam, że bardziej niż MMR2 boję się tego, że 3/9 z wymienionych wyżej przyczyn są potencjalnym zagrożeniem dla mojego dziecka: zaburzenia metaboliczne (nietolerancja kazeiny - pije nutramigen, a i tak alergia się w dalszym ciągu objawia), urazy okołoporodowe (mały był niedotleniony i miał ten niewielki wylew, rodził się z ręką przy głowie obwinięty tak pępowiną), alergie i osłabiona sprawność immunologiczna (to wiadomo alergia+azs) :( Ale jestem dobrej myśli! 5,6 / 10 000 osób choruje, więc szanse są naprawdę bardzo małe...
  7. Witajcie, ja tak na szybko. Daga wybacz, że jeszcze nie odp na ten post z 20ego, ale małemu wychodzi kolejna jedynka i jest po prostu masakra, ciągle mi płacze, marudzi, dlatego nie odzywam się od kilku dni, bo wieczorem padam na twarz ze zmęczenia i usypiam na filmach. Teraz też trzymam małego na kolanach i piszę jednym palcem a on mi tłucze po laptopie i go odganiam:) Jeszcze mnie coś chyba rozkłada (od marca nic u nas nie było). Jak wieczorem ogarnę wszystko, to zajrzę na dłużej. Miłego dnia.
  8. Daga, jak najbardziej powinnaś się udać do alergologa z takimi wieściami. Moim zdaniem po reakcji Miśki ewidentnie widać, że coś tam alergicznego siedzi i stąd ta natychmiastowa poprawa po Zyrtecu, bowiem działa on już po 2h od podania i utrzymuje się do 24h. Z tego co mi wiadomo nie na każdego zadziała zyrtec, który ma hamować uwalnianie histaminy, gdyż histamina (występująca w najwyższym stężeniu w : płucach - infekcje,problemy z oddychaniem, astma w dalszej kolejności, błonie śluzowej nosa - katar, skórze - wysypki i żołądku - tutaj problemy z przewodem pokarmowym przy uwalnianiu?! ) uwalniania jest w czasie procesów zapalnych, pełni funkcję takiego mediatora,neuroprzekaźnika wyczytałam kiedyś, więc u zdrowego zyrtec chyba nie zadziała, bo nie ma na co. I tutaj te objawy Miśki dotyczące błon śluzowych, kataru, łzawiących oczu pokrywałyby się z alergią. Coś o tym wiem:) Moje siostry również są alergiczkami i zostały najpierw skierowane do laryngologa z wiecznie zapchanym nosem,uszami, a laryngolog odesłał do alergologa, obydwie są na wiele rzeczy uczulone. Ja z nich wszystkich wypadam najgorzej z AZS-em (dość często wyglądającym jak poparzenia), do tego też wiecznie chrząkam, kaszlę (po nocy), odrywają mi się gluty z gardła, a w nosie mam pozasychane strupy i boli jak cholera (szczególnie w sezonie grzewczym). One natomiast jeszcze często chorują, bo jak wiadomo nie od dziś alergicy chorują częściej, mają słabszy układ odpornościowy, wiecznie jakiś stan zapalny w organizmie i infekcje, zakażenia bakteryjne gotowe, astmatycy np. bardzo często zapadają na zapalenia oskrzeli,płuc etc. A ja to jestem jakiś ewenement na skalę kraju, bo pomimo mojej alergii i problemami z ukł.odpornościowym (tutaj też febry-opryszczka wargowa,kurzajki - to wszystko też wirusy,problemy ginekologiczne (infekcje) ) choruję raz na rok i tego właśnie nie rozumiem, ale dobrze, niech tak będzie:) Także zmień front działania, bo to jednak może być alergia (wywołująca refluks lub refluks może dodatkowo towarzyszyć - sama też próbuję rozwikłać tą tajemnicę u mojego dziecka, ale stawiam na wariant 1.) Jeszcze te zmiany po czekoladzie, to też daje do myślenia. Pytasz jaka alergia, może być i pokarmówka i wziewna i kontaktowa. My mamy wszystko - pokarmówka,kurz,sierść,detergenty (nawet często ślina co już pisałam pogarsza małemu stan skóry). Może niekoniecznie pyłki, ale kurz właśnie,pleśnie jak najbardziej, bo w sumie jeśli rośliny, to miałaby pogorszenie w okresie pylenia, ona w dalszym ciągu zakatarzona. Nie ma gdybać, opowiesz dobremu lekarzowi o swoich spostrzeżeniach, wyciągniętych wnioskach i na pewno Was odpowiednio poprowadzi. Ps. nie martw się o zyrtec, b.wielu alergików (w tym przy azs) przyjmuje antyhistaminy,sterydy, immunosupresję (często gęsto wsjo naraz) miesiącami i żyją. Będzie dobrze! niby do 12r.ż. zyrtec nie jest wskazany, ale dużo dzieci go bierze. My na razie bez zyrtecu, ale za to nadrabiamy fenistilem w kroplach i sterydem od czasu do czasu, bo na Protopic synek za mały jeszcze. Pozdrawiam. Głowa do góry! :)
  9. trzeba usunąć spację po dwukropku
  10. mamo_mm - poniżej podaję Ci link do zdjęć zmian skórnych przy atopii. Niektóre z nich są drastyczne, ale to już jest skrajne zaniedbanie l( w tym dopuszczenie do rozdrapywania ran) lub powikłania towarzyszące azs (typu gronkowiec,herpex simplex i inne zakażenia bakteryjne i wirusowe skóry). W tych lżejszych przypadkach na pewno znajdziesz obrazy, które widzisz u siebie i dziecka. Ja mam wiele z nich: http://www.dermatlas.com/?search=diagnosis:'dermatitis,%20atopic'&page=4
  11. mama_mm - to, co opisujesz wygląda właśnie na alergię na mleko krowie, a u Ciebie dodatkowo (ciekawe czy u maluszka też nie będzie tego) objawy AZS. Miałaś zdiagnozowane? podejrzewałaś u siebie? Sorry jeśli o tym pisałaś , a ja nie doczytałam, ale już nie kojarzę z wcześniejszych postów. My z synkiem mamy właśnie atopię i tak właśnie reaguje skóra jak piszesz. Różnie się objawia, czasami jest tylko bardzo sucha i szorstka, czasami są to czerwone, czerwono-brązowe place, czasami właśnie takie obrączki czerwone, są też ropne krosteczki skupiające się w plamy i potem zamieniają się w strupy, następnie jak skóra się w tym miejscu wyleczy, to u mnie często pozostaje jaśniejszy kolor, czyli przebarwienia, a nie używam sterydów. Mnie też wywaliło ostatnio ostro, "parch" na szyi, całe dłonie jak poparzone, tzw. podwójna powieka dolna, a to właśnie za sprawą mrozów, suchego powietrza, grzejników, kurzu, no i przyznam podjadłam za dużo czekolady i pistacji - kontroluję to, ale mnie poniosło;p Mały też wiecznie suchy i wysypany. Nawet jak obślini podbródek i dekolt, to zaraz od kontaktu ze śliną pojawiają się te "liszaje". Używam słów liszaj i parch, ale to oczywiście dwie zupełnie inne przypadłości, ale tak się potocznie używa przy AZS, bo są też podobne te zmiany do atopii przy tych chorobach. Co do wymiotów/ulewań/cofek, to u nas w dalszym ciągu nie jest do końca wiadome, czy to refluks wywołany przez alergię czy towarzyszący alergii, czekam w dalszym ciągu cierpliwie, ale myślę, że to na tle alergicznym, tylko, że mały nutramigen pije, a w dalszym ciągu mi ulewa czy chluśnie. No ale pożyjemy zobaczymy. Rada ode mnie (jeśli nie stosujesz jeszcze), to zaopatrz się w dobrą serię do nawilżania i natłuszczania skóry, to bardzo ważna ochrona zewnętrzna, no a od wewnątrz to dieta, wit.D, probiotyk (Latopic,Dicoflor - jeden używałam, drugi w toku). Aha, skoro zauważyłaś, że z małą jest gorzej po wprowadzeniu do Twojej diety alergenów, to jak zaczniesz wprowadzać nowości, może skonsultuj się z dobrym alergologiem, on Cię poinstruuje jak i co masz wprowadzać, na co uważać, co na razie pominąć, jak robić prowokację potencjalnymi alergenami, no chyba, że chcesz bazować na danych z internetu i naszych doświadczeniach:) Na pewno będę służyć pomocą, właśnie przez to przechodzę, ale niedługo też wybieram się do mojej alergolog-pediatry, bo to super babka i ufam jej bardzo, zawsze służy pomocą, dlatego jak mam jakieś wątpliwości, to zawsze pytam ją też o zdanie. Niedługo też idziemy się pokazać do drugiego specjalisty w dziedzinie AZS, czyli dermatologa, babeczka prowadzi mnie od malucha, więc podłączę synka pod moją kartę i pogadam z nią o maściach, pielęgnacji skóry, choć myślę, że już dobrą drogę wybrałam, ale niektóre b.dobre leki na atopię są od 2lat, więc trzeba ostrożnie...no i się rozpisałam o wszystkim i o niczym jak zawsze. Uciekam, dobrej nocy:)
  12. Dziewczyny, dzięki serdeczne, zanotowałam, szpinak,cukinia,fasolka szparagowa, brokuł - coś mi świta, że zielone warzywa rzadko alergizują i są b.pożywne...a z owoców gruszkę sprawdzę...Zajrzę jeszcze na forum atopedii, może tam coś wyszperam, ostatnio podczytywałam, to się za głowę łapałam, bo tam są dzieci, które po każdej nowości wysypuje od góry do dołu i często te dzieci jedzą 3-5 składników + mleko i to by było na tyle. Tylko, że ja czytałam też, że jak dieta jest monotonna i jak podaje się w kółko ten sam składnik (pojedynczo), to alergik też się może na to uczulić. Tak to działa niestety. Dlatego nie ma też co przeginać w drugą stronę. Dostałam info, że żeby nie dopuścić do tego, aby synek był uczulony na prawie wszystko muszę dawać mu nowość max 4-5dni (testy przy alergii typu późnego odczytuje się po 48 i 72h) i nie bawić się po łyżeczce, no i wiecie co, wprowadzam mu co 5dni jeden dodatkowy składnik, daje od razu słoiczek cały (na razie tak sobie radzę póki co, bo nie mam sprawdzonego gospodarza jak Ty tar la llaa lala i jest mi - przyznam - znacznie łatwiej go raz dwa podgrzać przy ząbkującym rzygaczu i niesfornej 3latce kiedy jestem od rana do późnego wieczora sama od pon do sob) no i zmierzam do tego, że mały nie ma żadnych rewolucji żołądkowych ani skórnych, jest tak, jak było, czasami są prześwity, że się wycisza i jest lepiej, bynajmniej jakoś strasznie nie pogarsza, nawet po nowościach. Także póki nie znajdę dobrego mięsa sprawdzonego, to będę kupować słoiczki dla alergików (krótki skład, mało uczulające składniki), do roku go pociągnę, potem będę cudować przy garach, bo niestety nie będzie mógł jeść tego co my, ubolewam. Córka się tak wychowała, wiadomo, że było lekkostrawne i nie mocno doprawione, ale było "dorosłe" i super rosła. W ogóle to jest okaz zdrowia, bez alergii, bez chorób, antybiotyków, nic jej nie brakuje (waga, wzrost, kontrolna morfologia), a też między 6, a 12 m-cem życia jechałam na słoiczkach:) Nikomu nie polecam na siłę, ale i też nie skrytykuję, bo nic kompletnie mi nie zawiniły. Jedyny minus to cena, ale to kwestia sporna licząc ile się wydaje na dobre mięso,warzywka,gaz,wodę,prąd potrzebne do gotowania, a np. alergikowi powinno się obgotować mięso oddzielnie (bo w wywarze wytrącają się właśnie te uczulające białka mięsa) i dopiero potem dodać do jarzynek, czyli podwójna zabawa, potem blenderowanie. Także tar la llaa lala pytałaś o pietruszkę, oczywiście była słoikowa, nie wiem ile tam procent,ale kilkanaście procent to na pewno. O, dynia też jest spoko, ale małemu nie podpasowała, krzywił się i pluł, prawie wymiotował, ten zapach nawet mnie odrzucał;p nie lubię tak samo:) Pozdrawiam!
  13. hej dziewczyny, ja cały czas Was podczytuje, ale mniej piszę, bo u nas bez zmian, wciąż to samo, więc nie chcę na okrągło Wam biadolić:) Mały ma pogorszenie wszystkiego w dalszym ciągu, no może z wyjątkiem kup, bo odkąd są takie bardziej zbite, plastelinowe, to nie zauważam w nich śluzu, ale też nie ma rewelacji, bo są czasami okrutne w zapachu i ogólnie dziwnie wyglądają, pewnie to też wina nowości, nie wiem. No i jeśli chodzi o refluks, to mijają kolejne 2tyg, synek ma prawie 6,5 i nie ma poprawy. Nadal cofki, odbijanie, czkawki, zdarzy się rzygający dzień, sapke mniej słyszę, ale za zauważyłam bardziej biały język niż kiedyś, a przecież mleka pije już tylko 2/dobę. Kombinowałam, wycofywałam produkty, które wzbudzały podejrzenie, ale nic się nie ruszyło ani w te ani wewte, więc ogólnie rzecz biorąc nie widzę zależności między nowościami, a wymiotami, a pogorszeniem skóry. Nigdy nic na raz nie występuję, raz jest lepiej z tym, a raz z tym i tak te objawy się mieszają, cichną, po czym znów powracają z podwójną siłą. Przestałam nawet notować, bo nie było sensownego klucza. Dodatkowym utrudnieniem w diecie eliminacyjnej jest to, że też objawy refluksu są spowodowane tym siadaniem, ząbkowaniem, okropnym ślinieniem, a zmiany skórne azsem, czyli oprócz pokarmówki mamy też kurz, suche powietrze, kontakt z otoczeniem, nerwowość, także nie jestem w stanie ocenić jednoznacznie co ewentualnie go uczula z pokarmów, oprócz mleka, bo to to na bank, nigdy nie było po Nutramigenie idealnie. Powiem Wam, że wprowadziłam mu z warzyw: marchew,ziemniaka,dynię,pora i pietruszkę - te 2 ostatnie o dziwo zdały pozytywnie egzamin, myślałam, że będzie gorzej. Z selerem alergolog kazała się wstrzymać minimum jeszcze pół roku, z pomidorami i rybą to samo. Będzie robić po roczku dopiero prowokację. Z owoców też zaskoczenie, przeszło bez echa jabłko i banan, ale słoiczkowa papka delikatna. Reszta to kleik ryżowy i sinlac. Raz na kilka dni właśnie odstawiłam kleik, bo mały zwymiotował po nim jakby z 2razy tyle co wypił, ale musiał po prostu się przejeść lub zbieg okoliczności, bo na kilka dni kleik poszedł w odstawkę, wróciłam do niego i już nie było takiej sytuacji. Jak zakończę etap pietruszki, to chcę wprowadzać mięsa (bo co z warzyw jeszcze mogę? podpowiecie?) i tutaj małe pole do popisu, bo na razie mogę królika,indyka,jagnięcinę, a nawet nie wiem gdzie dobre,świeże mogę kupić to mięso w moim "wspaniałym" mieście:/ w słoiczkach jest, ale zaraz do tego nawalone kilka rzeczy na raz typu seler,pietruszka,groszek czy kalafior,sok z białych winogron,cebula. to takie przykłady, bo dokładnie nie pamiętam jak te składy leciały, ale nie mogę takich składników wszystkich na raz podać. Jak przejdę "bezpieczne" mięsa, to pojadę do alergologa obgadać temat jajka (żółtko, bo białko to raczej jeszcze nie), glutenu, drobiu, bo wołowina,cielęcina i ryba też dopiero za minimum pół roku prowokacja. Miałam nie przynudzać, a jak zwykle nawaliłam na pół strony:) Nie gniewajcie się! Daga, pisałaś jakiś czas temu o kremie z jelenia, a dokładnie to łój jelenia:) Rohde jest nieosiągalne w Polsce, ale sholl też produkuje taki krem. To jest ta sama zasada co przy maści cholesterolowej etc, mega natłuszczenie. Jest super jeśli nie ma zmian skórnych, bo takie maści/kremy rozgrzewają, więc zaraz jest zaczerwienienie i pogorszenie - też się na tym złapałam. W atopii problem polega na tym, że po prostu wszystkiego trzeba spróbować metodą prób i błędów niestety na własnej skórze. Jednemu coś posłuży, innemu zaszkodzi. Są jednak pewne produkty, które wychodzą na podium i rzadko zdarza się ktoś, kto będzie na to uczulony. I takim moim faworytem, który odkryłam na Atopedii jest właśnie ta osławiona Exomega A-dermy + do tego cholesterolową wymieniłam na Nanobase i jak na razie nie jest źle, choć też synek nie ma skóry jak pupa niemowlaka. Widać te zmiany szczególnie na twarzy, pięknie nigdy nie będzie :( Może przez chwilę, a potem znów wróci, a on to cały czas od ponad 6mcy jest taki, nie pamiętam kiedy miał gładką skórę na buźce czy nózkach, z biegiem czasu doszły kolana,łokcie,plecki...cóż, trzeba żyć, to tylko AZS dla bardziej chorych:) A dziewczyny może to śmieszne, ale myślałyście kiedyś o bioenergoterapii/uzdrawianiu? Wierzycie w takie rzeczy? Ja byłam sceptyczna, ale koleżanka opowiedziała mi o jednym facecie, do którego zjeżdżają się ludzie z całej Polski i Europy i są na to dowody podobno, że uzdrawia. Wiecie, co innego jak ktoś może sobie wkręcić uzdrowienie (nieprawdopodobna siła umysłu, który do końca nie jest zbadany), ale dziecko? Ono nic z tego nie rozumie...Chcę pogadać z mężem (choć on to jest kompletny sceptyk), żebyśmy może zabrali małego i pojechali chociaż na jedną sesję. Ps. ten bioenergoterapeuta nie pobiera opłat za to:) Pozdrawiam! Miłego dnia...
  14. Ewela, dzięki:) Dajesz mi nadzieję na to, że jakoś przekulamy się te 3miechy i mały zacznie z tego dziadostwa wyrastać, tzn jeśli chodzi o refluks i brzydkie kupy, bo AZS niestety nie mija, są remisje ( u mnie ostatnio trwała dobry rok i byłam wniebowzięta, aż przechwaliłam, bo siostrze opowiadałam, że "jestem czysta"), ale minąć nie minie całkowicie i problem skóry, alergenów wziewnych,pokarmowych i kontaktowych będzie tkwił zawsze. Co do tego zmniejszania posiłków mlecznych, to może rzeczywiście coś w tym jest. Obyś była tego żywym przykładem. Ja właśnie powolutku ku temu zmierzam, żeby ograniczyć Nutramigen do 2 dziennie. Na razie są 3, bo podaję obiadki, sinlac już sam na wodzie, a jak przetestuję dozwolone mięsa (mało tego:/ królik,indyk,ewentualnie coś chudego i dobrego z wieprza), to włączę jakieś owoce i wtedy pozostaną 2 mleka z kleikiem. Co do siadania i zębów mających wpływ na pogorszenie, to myślę, że naprawdę to jest ten moment. Zaczęło się siadanie, większe ślinienie, stany podgorączkowe, wyrzynanie tych zębów, płacz, niespokojny sen, wyginanie i nagle te chlusty,cofki,bekanie,czkawki...Także czekam, dziewczyny, czekam i marzę o poprawie:) A Waszym maluchom również życzę szyyybkiego powrotu do zdrówka i żeby żadne inne infekcje się ich nie czepiały. U nas na razie spokój (odpukać!) choć wszyscy naokoło chorzy, też panuje na Kujawach wściekła grypa i inne cholerstwa. Jeszcze nie wiem jak u Was, bo nie przyglądam się pogodzie, ale na okrągło mamy zgniliznę i pogodę w kratkę, raz troszkę mrozu, chwila śniegu, za moment 2-3stopnie, deszcz, roztopy i takie o!:o Dobranoc:)
  15. Witajcie w Nowym Roku! Widzę, że u Was też niewesoło. U mnie to samo, armagedon:o Dlatego nic długo nie pisałam, bo jest wiecznie krzyk, płacz, marudzenie, trzymanie na kolanach, bo małemu wychodzą zęby. Na szczęście wszyscy zdrowi jeśli chodzi o tą szalejącą grypę i inne dziadostwa. Współczuję Wam tych infekcji i gorączek. Poza tym u nas znaczne pogorszenie, wszystko naraz. Czasami mam dość i chce mi się wyć, ale cały czas wtedy sobie powtarzam, że to musi kiedyś minąć i dobrze, że to tylko alergia i refluks, a nie coś znacznie poważniejszego. No więc z synkiem kiepsko. Kupy różnie, raz są w miarę, brak śluzu, bardziej takie zbite plastelinowe, a za chwilę jakieś pogorszenie i są takie brzydkie,rozlazłe, ze śluzem. Zęby idą cały czas, więc nie wiem o co chodzi. Następnie est cały wysypany: buzia, szczególnie oczy,broda, kolana, łokcie, łydki, plecy,ciemieniucha weszła. Niby aż tak mocno tego nie widać, ale po kąpieli i smarowaniu się zaczerwienia i jak się dotknie to skóra cała chropowata. I teraz nie wiem czy to za sprawą nowych produktów czy grzejniki,suche powietrze,mrozy,kurz itd. Przy AZS to właściwie wszystko może wpływać na pogorszenie skóry. Uważa się, że azs ma związek również z psychosomatyką, więc płacz,drażliwość,niespokojny sen przez zęby może też wywolywać pogorszenie skóry. Jeśli to natomiast któreś z nowości, to nie jestem w stanie tego wyczaić, tak wszystko się naraz zbiega, tak ciężko określić kiedy nastąpiło pogorszenie, że to po prostu jest walka z wiatrakami. Wprowadziłam mu marchew,ziemniaka,dynię (tym pluje i mu nie smakuje, w ogóle najchętniej piłby same mleko wybredny:) ), sinlac (również były mega opory) i kleik ryżowy i na razie to by było na tyle, aha i jabłko, ale teraz nie podaję jakiś czas, a rzyga i zmiany skórne ma nadal, więc odpada. U mnie też jest mega pogorszenie skóry (bo ja też atopowiec), więc mi pęka, łuszczy się, robią się "liszaje", swędzi jak cholera, także oboje chodzimy parchaci, a ja trzymam dietę, więc rzeczywiście może wina otoczenia, cholera wie. Oby to nie było nic z tych podstawowych składników, bo ja nie wiem co on będzie wtedy jadł, jedno, że dużo uczula i wywołuje refluks, drugie, że on ciągle nic nie lubi. Dalej, rzyganie!:o Mega powrót. I tutaj też mam znak zapytania. Albo alergen albo krytyczny moment, czyli wychodzenie pierwszych ząbków+częstsze próby siadania= rzyganie. Normalnie szlag mnie trafia. Ciągle oboje jesteśmy mokrzy, przebiorę go i wali znowu, nie ogarniam prania. Także cofki,bekanie,ulewanie i większe hafty. Nic mu się nie trzyma w żołądku, samego mleka praktycznie nie pije, bo ma z kleikiem, sinlac, obiadek,z zagęszczaczem, a i tak mu się cofa, a owoców jeszcze nie dostaje. W ogóle pić mi nie chce. Czy to normalne? Podziumdzia smoczka, z 10ml wypije czy to wody czy rumiankowej herbatki i to na tyle, resztę wylewam. Nie ma zaparć. Przez 1 dzień miał po marchewce, ale minęło zaraz. Także dziewczyny dołączam do klubu, który może nosić nazwę "mamy przewalone" :p A co do pytań: mama_mm - nie odpowiem Ci jednoznacznie na to pytanie kochana, bo są różne stanowiska na ten temat. Pediatra (która miała najmniej wiedzy o tym) mówiła o 2tyg na diecie do osiągnięcia poprawy, alergolog już powiedziała o takiej granicy 4tyg, a gastroenterolog w szpitalu mówiła nawet o 8-12tygodniach zanim organizm dojdzie do siebie i wyrzuci alergeny. Także każdy twierdził co innego. Ja wytrzymałam 2tyg na drakońskiej diecie, a że nic to nie dawało, mały nadal krzyczał, wymiotował, a kupa była samym śluzem, ja słabłam,bladłam i zanikał mi pokarm, więc przeszłam na mm. betilou - u mnie po nutramigenie długo długo były brzydkie kupy, a już na początku to właśnie okropnie, jakieś takie kwachem śmierdzące, zielone z brązowym, jakby takie właśnie niestrawione resztki, śluz na porządku dziennym, do tego wymioty mimo zapewnień, że po nutramigenie to za chwilę minie i tak jest do dziś. Jest nutramigen, jest zagęszczacz, jest probiotyk, rozszerzona dieta eliminacyjna, a mimo to są huśtawki tak jak u koleżanki tra llaa lala, raz jest lepiej, za chwilę ostre pogorszenie. No nic, trzeba czekać, uzbroić się w cierpliwość i jakoś żyć. Trzymajcie się. Będę zaglądać codziennie wieczorem. Czasem coś dopiszę jak syncio da:) Pozdrawiam!
×