Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

koniaraa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. :) odzywam się ;) U mnie też masakra. Nie mam kompletnie czasu na nic, a z moich wcześniejszych doświadczeń wiem, że dieta mi wychodzi jak mam wszystko zaplanowane, poukładane, jestem wyciszona i spokojna. U mnie teraz totalny chaos, nie wiem, muszę sobie z tym jakoś poradzić, jakoś poukładać wszystko w tym ciągłym braku czasu. Jeszcze dzisiaj tesciowa przyjeżdża, szwagierka z mężem i dzieckiem. Wczoraj po pracy jak szalona sprzatalam cały dom, włącznie z myciem wszystkich płytek od podłogi po sufit w łazience bo nie wiem w który kąt ONA zajrzy:O. I tak mam łatkę grubasa który zaniedbuje obowiązki, nie potrafi utrzymać porządku etc. O północy jechałam na zakupy do Tesco bo tylko to było otwarte. Miałam nadzieję że będzie pogoda i na ogrodzie będą siedzieć a tu jak na złość leje:(:(:(. Po prostu MASAKRA!!! I to na wszystkich frontach:O.
  2. Pętelko, Tobie parę, a mnie parędziesiąt:O. Ale dumna jestem z siebie z tego powodu, że dziennie na rowerze 15 km do pracy pomykam:). Jak wyjeżdżając spotykam jakiegoś znajomego co pyta gdzie się wybieram na wycieczkę a ja mówię że do pracy dziennie jeżdżę to słyszę : oszalałaś??? taki kawał??? chce ci się???:D:D:D.
  3. koniaraa

    Grudzień 2013

    Montuś tak, ja tu, bo ciekawam co u Ciebie:)
  4. nie oddałabym. Kto by go pokochał bardziej niz ja, jego mama?
  5. koniaraa

    Grudzień 2013

    Montuś zdróweczka:) Pozdrawiam mamusie:P
  6. Nie ważę się. Odkąd zaczęłam jeździć na rowerze, a zrobiłam juz ponad 500km:D:D:D widzę jak tłuszcz z nóg znika, brzuch się spłaszcza a pośladki już powędrowały w górę :D. Nie ma lepszej metody na seksowny tyłek:D. Jakbym jeszcze diety trzymała to byłaby rewelacja, ale wpadki mniejsze i większe się zdarzają. No, ale zdarzały się i wcześniej , a nie jeździłam 5-6xtyg po 30km:).
  7. a tak poza tym, to straszne zmęczenie mnie dopadło, nie wiem, może to przez tą pogodę. Masakra jakaś. Najchętniej walnelabym się do łóżka i nie wstawała przez co najmniej kilka dni. Poza tym zrobiłam dziś coś strasznie głupiego, zjadłam 2 hot-dogi. Ja!!! Która nie cierpię fast foodow i ich nie jadam! W pracy było mi zimno, ponuro i zamiast zaparzyć zieloną to ja 2 hot-dogi:O. Wiem, gorzej być nie mogło :O.
  8. Witajcie kochane:). Przepraszam, że tak rzadko tutaj piszę. Kompletnie brakuje mi czasu. Właśnie zmykam do ogrodu, o 6.15 popędzę do sklepu po pieczywo, porobię śniadania, kanapki do pracy, szkoły, 7.00 coś do obiadu przygotuję, ogarniam bałagan w domu, nastawiam pranie i o 8.30 wsiadam na rower i pedałuję do pracy. Mam 15 km, jadę 40-45min. W pracy jestem do 16.00, mam tam maszynę wiec coś zawsze sobie poszyje przy okazji, porobie jakieś poprawki. W domu jestem ok 17.30 , po drodze robię zakupy. Obiad, pomaganie przy lekcjach, konie z córką no i ogród. W ruch idzie łopata, siekiera, motyka:D. Mój ma też dużo pracy i na jego pomoc liczyć nie mogę. W dodatku mam na podwórku swych takich co mi skuwają elewację, bo będziemy ocieplać dom. Hałas do 22.00. Już dawno nie było takiego wieczoru, żebym mogła sobie usiąść i pomyśleć, że w tym dniu zrobiłam wszystko, co miałam zaplanowane. Masakra. Dieta u mnie leży. W dodatku do lekarza muszę iść. Momentami ni z tąd ni z owąd zaczyna mi wirować przed oczami i się zataczam. A ciśnienie jak zwykle mam ok 120/78 podskakuje do 160/110. Wiem ze to niebezpieczne bo jak bym tak jechała rowerem to wypadek mogę spowodowac:O. No i jeszcze za miesiąc mam gastroskopie. Ja nie chceeeeee! Ale wiem że kurde musze:(:(:(. Sprawdzić czy ta moja meta w żołądku się w raczysko nie przekształciła. I się cholernie boję jak o tym myślę :'(. Takie to życie.
  9. Hejka laseczki:) Montuś gratulacje:D:D:D i buziole dla ciebie serdeczne:D:D:D. Przepraszam że ostatnio tak rzadko wchodzę na forum. Czasu mi brak totalnie, chałupa już też powoli się zapuszczona robi:O. Moja doba powinna być z gumy i to baaaardzo rozciągliwej ;). Do pracy pedałuję, dziennie robię 30km rowerem. W sumie zrobiłam już 240km plus to co jeżdżę z dziećmi czy do mamy na kawę :). Przybrałam na wadze 2 kg, ale laski, na mój tyłek to ja się napatrzeć nie mogę, ta jazda robi z nim cuda:D:D:D
  10. Foxy gratuluję decyzji zakupu maszyny:D. Ja szukam długo na starej niemieckiej maszynie Gritzner chyba jeszcze po prababci:D. Stół z maszyny był juz tak poniszczony że materiały mi się na nim zaciagały:O. A jak zaczęłam zarabiać to maszyna była pierwszą rzeczą jaką kupiłam. Na raty. Bodajże w 97 kosztowała 1270zł dokładnie pamiętam, wypasiony model Husqvarny:D. Szyję na niej do dziś, nawet sama sobie ją czyszczę, naprawiam, wymieniłam żarówkę:D. O tej Silver wiele dobrych opinii na blogach "szyciowych" czytałam. Ale przy każdej maszynie podstawa to... CIERPLIWOŚĆ. Czego ci już teraz życzę:D:D:D.
  11. Hellou Monte:D Dobrze, że juz u Ciebie dobrze:D
  12. Hejka dziewczyny. Czuje się fatalnie i fat -alnie :P. Ciągle zmęczona, spiaca. Nie wiem dlaczego. A dieta kuleje przez podjadanie tego, czego nie powinnam tykać. Wczoraj zaliczyłam rowerek i zeszlam do siłowni poćwiczyć ręce, ramiona. Dzisiaj ręki do góry podnieść nie mogłam ubranie i rozebranie kurtki było problemem. Zakwasy:O. A mojego obmierzalam bo też się za treningi ostro bierze, ma 127 w klatce i 45 w bicepsie:). I ja mu mówię po co mu więcej??? Miałam się ostro brać za siebie a jakoś mi to nie wychodzi:O
×