Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

smutna40tka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. smutna40tka

    wdowa

    Tak święta święta i juz po. Kaddarko dla mnie tez świeta bedą zawsze kojarzyc sie z chorobą męża bo te ostatnie ktore spedzil to spedzil je w szpitalu, robili jeszcze jakaś operacje ale nic to nie dalo równo po miesiacu od wigili zmarł. Na sylwestra przyjedzie do mnie siostra z synem(7 lat jej synus ma i z moim malym sie bardzo lubia wiec sie ciesze i moj maly tez) i swoja mama czyli moja ciotka chrzesną. Przynajmniej nie bede sama bo corki jakos w tym roku spedzaja sylwestra poza domem no a my z dzieciakami pewnie tez bedziemy miec atrakcje bo planujemy pojsc na plac gdzie co roku wladze miasta cos organizuja, maly moj po raz pierwszy przywita Nowy Rok nie śpiąc - tak mysle bo bardzo chce patrzec na petardy i wypic szampana - oczywiscie PIKOLO dla dzieci, .mam nadzieje ze wszystko sie uloży tak jak trzeba. Przy okazji złożę tym razem nie po fakcie a troszke przed najlepsze życzenia na Nowy 2014 Rok i wklejam wierszyk: Kolejny rok znowu minął Kolejny rok jest już historią Nowa liczba starą przegoniła I datę w kalendarzu zmieniła Każdy z nas jest o rok starszy Lecz czy dojrzalszy? Nie jednemu poleci łza Że tak szybko mija czas Sentyment w tym dniu wszystkich ogarnie Coś się kończy coś zaczyna Tego, co już było nie da się zatrzymać Przyszedł dzień na podsumowanie Co dobrego się zdarzyło A co złego nas spotkało Z nowymi postanowieniami I czystymi myślami Robimy do przodu krok Z nadzieją i wiarą że będzie To dobry rok
  2. smutna40tka

    wdowa

    Wiem - świeta juz trwaja ale mimo wszystko ode mnie rownież dla wszystkich nas w miarę Radosnych Rodzinnych Świąt
  3. smutna40tka

    wdowa

    aha - tak mi sie nasunęlo jeszcze cos apropo pytania jakiegos goscia we wczesniejszych postach - kogo kocha sie bardziej - powiem tylko tyle oby ten gosc nie musial nigdy doswiadczyc i dowiedziec sie która milosc silniejsza bo takie pytania są po prostu chore i nie na miejscu
  4. smutna40tka

    wdowa

    I ja was kobietki witam, o zdrowie pytam - Andi widze że dochodzisz do siebie - dobrze że może na świeta bedziesz juz bardziej sprawna zawsze ta druga ręka do czegos sie przyda. Jeżeli o mnie chodzi to ja se rozplanowalam porzadki na caly grudzien i w kazda sobote a bralam tez dzien wolny cos robilam żeby wlasnie sie nie zatyrac za 5 dwunasta przed samymi swietami. Czyli mam okna firanki pomyte poprane, lazienka glanc, malego pokoj tez na zicher, corki przy okazji musialy u siebie ogarnac bo za jednym zamachem zagladalam w kazda szafke i musialy poprzegladac powyrzucac czego nie nosza, jeszcze mi pół kuchni zostało i juz moge gotowac - a pichcenie lubi moja starsza cora wiec chyba sie nie zatyram:) aleksandro jak pisalas ze w lampkach cos ci sie popsuło i nie dzialają i kupilas nowe to c***owiem że ja tez duzo rzeczy wole nowych kupic niz z czyms sie wloczyc prosic zeby ktos przejrzal, naprawil no chyba ze akurat jakies szwagry sa w pobliżu to wykorzystuje ale to jest raz na ruski rok bo jednak odleglosc a moze nie tylko odleglosc robi swoje czyli rzadsze wizyty. Bylam dzis na wigilii w przedszkolu - powiem Wam że fajny ten mój maly mimo ze chowany bez taty to taki rezolutny, odważny, juz o wyglądzie nie wspomne bo poszedł toczka w toczke w męza czyli co tu duzo mowic przystojniaka - wiem wiem chwalenie mamusi zakochanej w synku trzeba traktowac z przymruzeniem oka ale jakos kazdy mowi ze fajny grzeczny i gaduła jak jego tata, nieraz są śmieszne sytuacje bo np sąsiadom to odpowiadam czy mowie tylko dzien dobry a jak ide z małym i malego sasiedzi zapytaja co slychac to jak sie rozgada to aż mi glupio, bo paple wszystko co w domu co w przedszkolu gdzie starsza jego siostra kiedy przyjedzie - mowie wam komedia z niego. I wiem jedno ten mój smyk to tak musiało byc - bo ani nie był planowany, chociaz nie powiem ze nie marzyląm o synku ale nie w wieku 40lat, a tak Bóg zabrał męża a za to mam takie słoneczko w domu że Wam mówie. Dobra nie zanudzam bo pewnie mogłabym o malym pisac*****sac a tu trzeba obiadek robic. Pozdrawiam
  5. smutna40tka

    wdowa

    Witam - dawno nie pisalam ale pamietam o topiku i mysle że raz na jakis czas na pewno tu zajrze. Przede wszystkim Andi jak najszybszego powrotu do zdrowych i mocnych kosci - przykro mi ze takie niemiłe przeżycie cie spotkało. Aleksandro - dla mnie listopad od urodzenia mojej sredniej corki jest zawsze miesiacem jakims depresyjnym, pamietam że po urodzeniu wlasnie w listopadzie nie mogalm dojsc z soba do ladu, z byle czego plakalam a życie wtedy naprawde sielanka, bo siedzialam z małą na wychowawczym, szczesliwa męzatka, mąż był na miejscu, bo zdarzaly sie miesiace ze pracowal za granica ale wtedy akurat praca w naszym miescie, starsza cora w przedszkolu, dziadki codziennie praktycznie odwiedzali - a ja chodzilam jak by jakis koniec swiata mial byc, wiec ci sie nie dziwie że urlop w tym miesiacu jakos ci nie przypadl bo i ja listopada jakos nie lubie. U mnie jakos wszystko sie dzieki Bogu dobrze kreci, choc jak to mój brat mówi - szalu nie ma, ale jest w miare. Moze znów troche sie zaczelam odsuwac od ludzi jak w pierwszym roku ale walcze z tym bo czesto dokucza mi samotnosc a takie izolowanie sie niczego dobrego nie daje, ale z drugiej strony moje myslenie to takie że nie chce komus sie narzucac, wpraszac, i niby o czym mam opowiadac, jak wiekszosc moich znajomych to pary - razem cos organizuja, kupuja a ja ciagle wszystko sama, ale daje rade - choc czesto jest mi ciezko z tego powodu. Nawet zmiana glupich opon - to dla mnie problem bo jeszcze do niedawna pomagal zaladowac mi to moj tata ale jednak podchodzi juz pod 70tke, czesto ma problemy z kregoslupem wiec go juz nie narazam, same z corka bedziemy wpychac do auta, a opony nie male bo to mini wan wiec odkladam te wymiane w nieskonczonosc, ale juz trza sie za to zabrac niestety. U mnie zaraz 4 rocznica, czas niczego nie zaleczył, jest chyba gorzej niz w pierwszym roku, choc nauczyląm sie juz życ jako wdowa - brrr nie lubie tego okreslenia. No posmecilam wam troszke, ale kto moze to zrozumiec jak nie wy. A jeszcze co do mamy - ja mam najukochansza na swiecie, moim mężem w ostatnich miesiacach jego życia zajmowala sie jak wlasnym synem - ja bylam świeżo po cesarce wiec wtedy nocowala u nas czesto i byla nieocenionym skarbem, ale teraz tak jak piszecie - fajnie spotkac sie u nich czy u mnie na obiedzie, herbatce pogadac poplanowac cos i spadac do siebie - zdrowy uklad i chyba najlepszy. Pozdrawiam was wszystkie a szczegolnie połamaną Andi
  6. smutna40tka

    wdowa

    Witam kobietki. U mnie odpowiadając zarazem na pytanie reenki powiem że taka jakaś rownowaga. Może dlatego że jakoś wszystko tak sie układa bezproblemowo: maly nie choruje - aż dziwne że przechodzil cały miesiąc do przedszkola i jest zdrow jak ryba- oczywiscie odpukać bo to pochwali sie a zaraz moze cos sie przyplątac oby nie, cora wyjechala na studia, finanse jakoś tez w normie no tylko jak to mowicie sputnika brak. Ale wiem że sam nie przyjdzie a ja wlaśnie z tych kobietek co i pracuja i mają male dzieci wiec poszukiwań nie czynie. W sumie nawet nie wiem czy brak bo właśnie jakoś nie wierze że moze byc facet na tym świecie ktory by choc troche mial charakter mego meża, a chyba na takiego bym zwróciła uwagę ale zazwyczaj faceci ok 50tki to tzw dreso-pilotarze czyli domowi sportowcy pilot w reku i ida sportowe kanaly. A jeszcze koniecznie piwko. Wiem że są wyjątki ale procentowo to ich mala garstka. Na cmentarz jezdze co najmniej raz w tygodniu, pogadam sobie z mężem, mowie mu że pewnie sie cieszy że w sumie dobrze sie nam uklada i żeby w miare mozliwosci czuwał bo jakos w to wierze i potem tak jakos mi lzej na duszy. Zgodnie ze wskazówkami Andi bylam dzis na spacerku z synkiem, jest ladnie slonecznie ale prawie zimowo bo rano 0 stopni a tera 5 wiec chyba bliżej niż dalej do zimy bedzie. A my starym zwyczajem bedziemy czekac na wiosne.
  7. smutna40tka

    wdowa

    Witam i ja. Rzadko wpadam do Was ale nie zapominam. Mój synek skończył dzis 4 latka. Fajne mial urodzinki, szkoda tylko że taty nie mogło byc przy nim...
  8. smutna40tka

    wdowa

    Witam i ja was drogie koleżanki, może niezbyt czestym jestem tu gościem ale na pewno nie zapomne co jakis czas wpaść i wpisac sie na nasze forum. Tak - coraz dłuższe noce nas czekają i ja tego tez nie lubię ale przeżyjemy aż do następnego lata. Powiem wam że u mnie nad podziw dobrze, nie mam dołow, jakas dobra passa chyba jest- oby jak najdlużej. Dużo radości mam od dzieci, nielicznych znajomych - ktorych gościłam w ten weekend, od rodzicow - w zasadzie od mamy. A juz moj mały to istny wulkan energii, rozmów, ciekawości - przypomnijcie sobie waszych 4latków - czyż nie są slodcy:). I coraz bardziej charakter mego męża przebija w jego zachowaniu - to zaczepianie sąsiadów - rozmowy z nimi - wypaple wszystko- ale oczywiscie w pozytywnym znaczeniu
  9. smutna40tka

    wdowa

    Dzis odwiedziła mnie rodzina mego męża. Przyjechal męża brat z zona z synem i wzieli tez tesciową. Bardzo przyjemny miły dzien. Szwagier - facet 56letni a tak brykał z moim małym że wszystkim tyle śmiechu sprawili - bo byla tez moja mama - a mój mały zachwycony - bo to jego najlepszy wujek- nie patrzy na ludzi - na spacerze biega z moim małym, scigaja sie- wdrapuje sie na drabinki, zmniejszył mu lęk wysokości - bo mój synek - szwagier mówi żśe moja wina bo ja sie o wszystko boje i maly nawet nie lubi jak go ktos bierze na barana - a z wujkiem wdrapali sie na taki dos wysoki murek i chodzili po nim - byłam w szoku bo naprawde maluch moj ma z wysokościa problemy. Jak odjezdzali to oczywiscie maly lamentowal i płakal - ale jestesmy umówieni że na koniec sierpnia pojedziemy my do nich (50km nas dzieli) wiec jakos przebolał. Na plaże o ile bedzie jeszcze pogoda wybieram sie jutro- zabiorą sie z nami tez moi rodzice i z dzieciakow to tylko mały bo jedna cora pracuje a druga chodzi ze swoimi kolezankami wiec takie grono na plaże nie za duże ale zawsze lepiej niz calkiem samemu. Milego wieczorku i niedzielki Wam kobietki zycze i do rychlego napisania:)
  10. smutna40tka

    wdowa

    o losie ile błędów wyszło- wybaczcie - szybko pisałam i efekty opłakane
  11. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie kobitki. Przejrzałam ostatnie wpisy i na razie króciutko sie przywitam, powiem tylko że jestem juz po urlopie - udany wyjazd z dzieciakami do znajomych a na weekendy jezdze do siostry ktora pozostala w kraju - kupili fajna dzialke i zapraszaja - jest gdzie wypoczywac - a dla malego istny raj bo aby woda i towarzystwo w jego wieku to on przeszczesliwy. Ja widze coraz bardziej ciemną barwe samotnosci i nic z tym mysle nie zrobie - utwierdzam sie że tak ma byc i tyle. bardzo czesto moje myslenie podobne jest do slow deodaty - jaki sens czegokolwiek jak nie ma tego z ktorym wszystko było łatwiejsze, miało sens bo bylo z kim sie dzielic minionym dniem, sprawami załatwionym bądz nie. Czyli nic sie w moim mysleniu nie zmienia- jedyny sens życia to wychowac dzieci. W tamtym tygodniu stukneło mi 44latka - to moje czwarte urodziny bez męża - ciekawe ile jeszcze mi życia zostało- mam nadzieje że ile by nie bylo- zdąże wychowac malego i to szybko przeleci. Chcialabym wpadac tu czesciej, pisac, czytac dzielic sie z wami- no ale na razie pesymizmem nie chce zarazac wiec czesciej pewnie bede czytac niz pisac- pozdrawiam was wszystkie
  12. smutna40tka

    wdowa

    witam kobietki Ja jestem na urlopie, na razie porządkuje mieszkanie szczególnie szafy, przymierzam sie do piwnicy garażu a w przyszłym tygodniu wyjeżdzam z dzieciakami na pare dni do dobrych chyba jedynych znajomych jacy ostali sie na dobre i na złe. Pogoda ducha taka sobie. Nie chce chodzic skwaszona bo mi sie tak a nie inaczej życie ułożyło ale czesto mina moja jest jednak grobowa. Staram sie cieszyc z małego, z corek, z rodziców - ale niestety prawda jest taka że brak tej osoby od serca jest okropny - wszystko sama, ech czy eh - sama nie wiem jak to sie pisze ale może polonistki pomaranczowe sie nie zbiegną. Filipinko - to i u mnie podobnie niby czas biegnie a tesknota coraz wieksza. Zaglądam czesto na nasze forum ale jakos z pisaniem nie najlepiej. Przyłączam sie do odchudzających - 7 kilo byłoby fajnie jak dla mnie zrzucić ale nie takie proste- jak tyle owocow teraz pysznych, grille tez sie zdarzają a i mały juz wymysla jakies ciasteczka - jak tylko ze mna w sklepie to albo sie skusze na świeżą buleczke, pączka jakies ciastko a najczesciej jeszcze po nim zjadam bo on ugryzie raz czy dwa i juz mu wystarcza. Niunia - ja to bym nie dała rady na takiej tylko owocowo- warzywnej - wlasnie musi byc kiełbaska albo miesko chociaz raz dziennie- wiec cie podziwiam że sie trzymasz. Andi ciekawe jak Ci tam kobietko w sanatorium? Może ten sputnik gdzies Ci sie trafi- zycze Ci tego. Reenko super masz z tym fotelem - aż sie uśmiechnełąm jak to czytałam. Kaddarko widze że juz sie uszykowałąs na ślub syna- wszystkiego dobrego dla młodych na nowej drodze życia i Tobie żebys sie za mocno nie rozkleiła na uroczystości- chociaz chyba to nieuniknione bo ja gdyby corka teraz wychodziłą za mąż to pewnie bym wspominałą swój ślub i łzy ja grochy by leciały - ale najważniejsze żeby te nasze dzievi jakos znalazły sobie drugie połowki, a my musimy ich powydawac za mąż pożenic - taka nasza rola- szkoda że same wszystko. Magnolia ojej to miałas przeżycie z ta zapaścią męża i wyciaganiem go z wanny-oj- czyli nie zwlekaj z wizyta u lekarza bo moze trza te przepukline operowac. Aleksandro ja tez czekam tych wakacji jak zbawienia- wolne od szkół, przedszkola- marze o tym po prostu. Pozdrawiam wszystkie Was kobietki i zycze dużo słońca w naszym czesto smutnym życiu. Aha miałam wczoraj przygode z policją - wypisywał mi mandat w sumie dwa - za brak trójkąta i za zatrzymanie sie przy przedszkolu zbyt blisko pasow- wypisywal wypisywal - jeden mial byc w granicy do 300zł drugi 150 - imie ojca brał- na koniec oddał dokumenty i powiedzial że tym razem pouczenie - nie sądziłąm że taki służbista ma jakies odruchy - ale byłam tak szczesliwa że wtedy nad tym sie nie zastanawialam- dzis zakupiłąm trójkąt i juz nie staje blisko pasów a opatrznosci i męzowi oczywiscie podziekowałam - bo to chyba był jakis cud.
  13. smutna40tka

    wdowa

    Andi to wlasnie u mnie juz ktorys dzien z kolei jest powyzej 25stopni ale popoludniu burza i pada deszcz. Zdążam z malym polatac po pracy jeszcze po placu zabaw ale potem szybko musimy zmykac do domku zeby deszcz czy grzmot na nas nie spadl:). A z tymi lekarzami to tak wlasnie jest - dlatego ciesze sie ze ta gula pod okiem sama znikla bo nie wiem ile nawet trzeba czekac np na okuliste czy chirurga czy tak jak sobie wyobrazalam onkologa. Andi ja truskawki jadlam jak byly po 14zł teraz juz czekam jak beda na dzialce. Aleksandro to czekamy na wynik i bedzie dobrze- musi byc. U mnie jako tako, chyba te sloneczko za dnia laduje mnie troszke optymistycznie i chyba cieszy mnie wyjazd w lipcu z dzieciakami na krotkie wakacje do moich znajomych - mają piękny teren wokol domu - niedaleko stadnina wiec koniki podchodza do płotu, w glebi za stadniną staw - wieczorem fajnie slychac jak zaby kumkaja, maly od rana praktycznie bedzie na podworku, super - oderwac sie od codziennosci, zakupow, szykowania do przedszkola - poki co tym żyje, tak jak andi wyjazdem do sanatorium:) - z tym że ja z moimi ogonkami a ty andi bedziesz miala czas tylko dla siebie - przydałby mi sie tez taki urlop ale nauczylam sie doceniac to co jest teraz i co mam w tym momencie. Dobrej nocki
  14. smutna40tka

    wdowa

    Witam kobietki. dzis mialam podobnie jak reenka bardzo mily dzień- naprawde jeden z nielicznych w tym moim samotnym zyciu. Bylam z dwojką dzieciaków u teściowej - 50km ode mnie mieszka, a w jej miasteczku mieszka brat mego męza z rodzina jego siostra z rodzina i tak wszyscy zapraszali to tu to tu, moj maly zachwycony wizytą, dostał nowe samochody duże choc balkon zawalony jest autkami ale zawsze to nowe wiec radosc ogromna. szwagier ze szwagierką ma nowy nabytek super dzialeczke rekreacyjno- warzywną- wiec tam tez posiedzielismy, szwagierka leciala do domu specjalnie po ciasto zeby zjesc na dzialce- aha pogoda super choc taka sie nie zapowiadalo bo wczoraj caly dzien ulewy i zimnica, a dzis na krotki rekawek mozna było latac, maja obok fajnych sąsiadow ktorzy dlużej maja swoja działke wiec mieli jak pozaparzac herbaty i kawy i tak wszyscy jak siedzielismy na dzialce, do mojego malego do zabawy dolączyly tych sąsiadow dzieci wiec było nas chyba ze 20 osob, kiedys nieraz mielismy takie spędy rodzinne, ale po śmierci męża to ja zaprzestalam zapraszac jezdzic wogole unikac ludzi ale to jestem winna mojemu malemu żeby mial w miare normalne dziecinstwo, zeby tak jak córki czul jakąs więź z rodziną męża zeby nie zanudzil sie na śmierc ze mną tylko w domu, juz kiedys probowalam otworzyc sie do ludzi nawiazalam kontakty z moimi ciotecznymi siostrami bylo fajnie, ale onie raptem wyjechaly za granice, znow poczulam sie samotna nikomu niepotrzebna, ale nie chce sie nad soba rozczulac, są dzieci, jest mały ktory dopiero poznaje świat, nie moge cale zycie przezywac tego że stracilam męża, ja żyje, żyje moje dzicko, dzieci i dla nich chocby mi sie nie wiem jak nic nie chcialo , a uwierzcie nie chce nic, nawet glupich kwiatkow jeszcze na balkon nie posadzilam co do tej pory ciezko to ciezko ale robilam juz na poczatku maja- niby blahostka, ale takich blahostek jest coraz wiecej że nic mi sie nie chce, w tamtym roku chociaz zabralam dzieciaki nad morze ale byly moje siostry i z nimi było fajnie a w tym - mam zaproszenie na dluzej tam gdzie dzis bylam, zrobia grilla, mam zaproszenie 110km ode mnie do moich jedynych znajomych - tez wezme dwojke dzieciakow i na urlopie pojade na pare dni, choc mi sie nie chce jechac ale musze sie zmusic do życia- nie mialam takiej apatii od razu po śmierci a im wiecej czasu uplywa tym jest gorzej, ale dzisiejszy dzien uswiadomil mi ze nie jestem sama, nie moge tylko zamykac sie na wszystko i wszystkich dookoła a takie chwile z ludźmi sa bardzo potrzebne. Aleksandro - życze ci aby sie wszystko dobrze skonczylo- zreszta nie moze byc inaczej ale jak najmniej nerwow, i jak najbardziej pozytywnej energii dla Ciebie i twojej rodziny
  15. smutna40tka

    wdowa

    Witam kobietki. Aleksandro slowko do Ciebie bo mimo że do komunii mojego malego jeszcze parę latek to czesto myślę że to bedzie nie tak jak u corek kiedy to razem z mezem wszystko sie zalatwialo, pierwszej corce robilismy w mieszkaniu, razem gotowalismy, razem latalismy do kosciola, mąż chodzil pomagal malowac kaplice, drugiej corce robilismy juz w lokalu, jezdzilismy tam -uzgadnialismy menu, wszytko fajnie, no a u synka niestety sama to bede musiala ogarnąc i na pewno plakac nie bede, nie mozemy w takim dniu psuc takiego swieta naszym ukochanym dzieciaczkom. Pomyśl aleksandro że mąż gdzies tam z gory patrzy na Was, napewno wam pomoze zeby wszystko poszlo dobrze, musisz postarac sie dla syna zrobic wszystko zeby był tak samo zadowolony jak inne dzieci - postaraj sie.
×