Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

smutna40tka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez smutna40tka

  1. smutna40tka

    wdowa

    Andi super życzonka, nic dodac nic ująć tylko jedynie przyklasnąć i dołączam sie do nich. Ktore kobietki świetują? Ja pochwale sie bo rzadko mam tak mily dzien, z rana 3 smsy od płci meskiej, potem tulipanik od naszego rodzynka z dzialu, sliweczki w czekoladzie od dyrektorow i zaraz babskie spotkanko bedzie, wlasnie sie szykuje ale musialam zajrzec i życzyc Wam kochane wszystkiego najlepszego - wiem ze w naszej sytuacji to dziwnie brzmi ale żesmy juz to wszerz i wzdluz przedyskutowaly- musimy życ dalej i czerpac z tego życia wszystko co najlepsze- tego wam życze
  2. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie. Tak wiosna moi drodzy pełną para się budzi, mimo ze rano jest jeszcze minusowa temperatura to trawa się zieleni a słoneczko tak pięknie świeci, że te szyby naprawdę masakrycznie wyglądają ale ja za przykładem andi tez poczekam na ladna sobote bo wtedy najszybciej będzie czas i ochota na umycie. Aleksandro dla synka spóźnione 100 lat i nie zazdroszczę samotnych przygotowan do komunii, mnie tez to czeka za pare lat czasem o tym już teraz mysle bo dziewczynkom razem szykowałam z mezem, wszystkie załatwianie razem, zakupy razem calkiem inaczej a tu będzie lipa- no nic dziecko niczemu nie winne i musi być ten dzień dla niego uroczysty wiec musimy mieć sile na przetrwanie tego i na pewno sobie poradzimy. Filipinko ja tez lubie ten filmik przepis na życie ale jakos rzadko na niego trafiam najczęściej udaje mi się zobaczyć chyba w niedziele za dnia a tak to jakos mi umyka, lubie tez na dobre i zle- i tego serialu nie przegapię- w srode po barwach staram się obejrzeć. Wszystkim milego dzionka
  3. smutna40tka

    wdowa

    witajcie kobietki. Aleksandro wiesz ja tak wczesniej tez myslalam nawet chyba pisalam o tym że to mąż powinien był zostac a mnie pan Bóg powinien był zabrac (jesli juz musial kogos) bo mąż by lepiej sobie poradził bo oprócz tego że umiał chyba wszystko z meskich rzeczy zrobic, potrafił świetnie gotowac , lepiej sprzatac, okna zawsze jego były i u rodzicow tez mył, choroby dzieci by go nie przerażały bo to byl chleb jego codzienny, a poza tym lubil ludzi, z każdym czlowiekiem mial o czym rozmawiac i jestem pewna że szybko by znalazl odpowiednia kobiete- chociaż zawsze mowil że nigdy by sie juz nie ożenil gdyby mi sie cos stało, ale na pewno jakies pomocne kobietki by sie znalazły- tak mysle- eh nie bede opisywac bo wyjdzie że ja niczego nie robilam, z nikim nie rozmawialam-choc ja raczej zawsze z boku ale ja dbalam o budzet, rachunki (tu raczej w przeciwienstwie andi do ciebie), zakupy-znaczy liste zakupow bo na zakupy jezdzilismy albo calą rodzinką albo my tylko bez dzieciakow, to mąż nigdy przy sobie kasy nie mial, jak w pracy mieli jakąś skladke to juz byli przyzwyczajeni że przynosił na drugi dzien, ale tak wolał, mówil zawsze wszystkim jak robili podsmiechujki że co z niego za facet bez kasy a on ze smiechem na ustach że kase zarabia aby rodzince służyla, chociaz lubił robic niespodzianki, mowil tylko że np dzis mu karta potrzebna bo musi cos do np auta kupic a przy okazji buch cos dzieciakom i dla mnie. Fajne czasy, pamietam jak wybralismy sie na jakis dlugi spacer a po drodze cos zaczelam stekac ze noga mnie boli on sie zakrecil i chwila moment taxi podjeżdża- pamietam że nie chcialam wsiadac bo spacer to spacer a i dom niedaleko juz byl ale taki wlaśnie moj mąż byl- chyba za bardzo dbal o mnie o dzieci a za malo o siebie. Andi myślę że dużo jest kobietek z Twoich stron - a i nasz ostatni rodzynek cos pisal że z twoich okolic wiec może wy i kiedys dacie rade cos zorganizowac- ja drugi koniec polski wiec mi moze zdjecia choc przyslecie:).
  4. smutna40tka

    wdowa

    co do odwiedzin na cmentarzu to raz w tygodniu jestem, czasem sama czasem z ktorąś z corek, jak bedzie cieplej to i z malym pochodze tak jak w poprzednich latach. Od poczatku nie mialam jakos z tym problemu- fakt że jak czlowiek sam na cmentarzu to nie potrafie sie opanowac i czesto placze a przy dzieciakach tez trzymam fason.
  5. smutna40tka

    wdowa

    witajcie kobietki Wiecie na początku po śmierci męza nie wiedzialam jak sobie poradze- sama z trojką dzieci, maluch 4miesieczny i ja ksieżniczka co mąż we wszystkim wyręczał, mialam rożne mysli- wiadomo jak ziemia sie osuwa to sie i życ nie chce, ale naprawde maluch i corki są siłą napędową potrafili wykrzesac ze mnie pozostalą energie do życia, chociaż nie bylo i nie jest latwo, dziewczyny moje miedzy sobą tez czesto sie spieraja, mały juz nie daje w kasze dmuchac i tez o swoje walczy a teraz synek jest pare dni u babci, córki porozlaziły sie po kolezankach, ja fakt mam pełne rece roboty, prasowanie pranie, jakis obiad, chcialabym lazienke sprzatnac, wczesniej zakupy ale ta cisza w domu mnie przeraza, i łzy same płyną - niby nieraz do corek mowie że koncza sie uczyc i ida na swoje to nie wiem czy tak bede chciala czy nie bede zatrzymywac ich na sile- oj chyba lepiej nie myslec o przyszłości bo różowa to ona nie bedzie. Musze cieszyc sie teraz z tego co mam że dzieciaki mam pod ręką a co bedzie to bedzie.
  6. smutna40tka

    wdowa

    wiyam i ja Pana w naszych skromnych progach, rozumiemy cie doskonale, i do tej pory chyba żadna z nas nie wie czemu los byl taki przewrotny, zapraszamy do pisania, nam pomaga moze Tobie rowniez pomoże
  7. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie kobietki. Andi pewnie nie tylko ja Cie rozumiem doskonale, u Ciebie jeszcze o tyle lepsza czy gorsza sytuacja-zależy jak patrzec bo jesteś sama bez dzieci, gorsza bo nie masz nawet z kim pogadac pośmiac sie pokrzyczec cos zaplanowac z dzieciakami pouczyc sie z nimi itp, a lepsza bo masz czas tylko dla siebie i możesz szukac sputnika bez obciążenia że jak zapyta ile dziecie masz to nie wystrzelisz ze troje. Ja poki co nie chcialabym gdzies w jakis ogłoszeniach sie ośmieszać ze wdowa z trojką dzieci pozna kogos dlatego wiec poczekam aż przynajmniej dziewczyny wyfruną z gniazdka i wtedy jako 50latka postaram sie rozejrzec za jakims meskim towarzystwem a Ty andi robisz jakies kroki w kierunku poznania jakiegos milego pana zeby miec z kim wypic herbatke i wogóle inne kobietki co o tym szukaniu sądzicie, troche to pewnie uwłaczające naszej godności takie rozglądanie poszukiwanie gdzie moze nigdy nie musialysmy tego robic bo jak poznalysmy naszych meżów to bylysmy piekne i mlode i to oni nas podrywali, zachecali do znajomosci. Opowiem Wam jeszcze co mi sie śnilo- przyłożyłam sie dzis po południu z malym na poobiednią drzemke, maly co prawda nie zasnął a ja tak drzemalam i przysnil mi sie mąż- to juz drugi raz w tym roku- dziwne bo w tamtym chyba wogole mi sie nie śnil- sen taki wyraźny, oglądal mieszkanie, w wazonach mialąm kwiaty - w tym śnie i mąż mowi o masz te kwiaty jeszcze ode mnie i te tez i juz wychodził i mówi żebym czegos nie dotykala jakiegos opakowania- nie mogłąm se przypomniec ale zebym czegos nie robila, jak wychodził to tylko zapytalam czy idzie juz do Boga to pokiwał głową. I jak sie obudzilam za jakies pare godzin dostalam smsa od takiego znajomego co wam opisywalam w tamtym roku żesmy sie spotykali ale od pół roku nie mam z nim żadnego kontaktu i tak sobie pomyslalam że może mąż przestrzegał mnie przed wlażeniem znowu w tą samą wode-na smsa nie odpisalam, ale sie zastanawiam czy ten sen mógł miec taki cel. Aleksandro a szepniesz nam slowko czy spotkanie w męskim towarzystwie czy jakies rodzinne czy z koleżankami, my tam nieciekawe ale ..:). Kaddarko fajnie czas spędzasz że możesz se pójśc na jakis koncert, u mnie w miasteczku nie ma nic zeby zażyc jakiejs kultury. A co do tego co Hi-Za- ga pisala o samowystarczalności to chyba wiem o co jej chodzi- ja to tak mam ze jak wląsnie musze skorzystac z pomocy jakiegos majstra to odwlekam w nieskonczonosc bo bylam przyzwyczajona że maż wszystko zrobil albo zalatwil zawsze kogos jak nie potrafil sam a teraz to na naszych barkach i czlowiek sie wkurza że musi lazic szukac itp- niby tak malarz jest po to aby pomalowac hydraulik aby rury naprawic ale czemu to my mamy za tym chodzic i ich ściągac.?? Filipinko reenko a wy gdzie? czyzby ferie i narty? Magnolio u mnie minelo 3 lata a powiem Ci ze co niby juz jestem z daleka od takiej sciany to potem cos sie natłoczy i znow sie wbijam w taka sciane ale nie mamy wyjscia musimy sie od niej odbijac i isc do przodu.
  8. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie kobietki.Andi mi też podoba sie Twoje odliczanie do wiosny, ktorej za bardzo nie widac bo co stopnieje śnieg to nowy dopada. Ale dzień coraz dluższy takze wiosna tuż tuż. Dzis po poludniu pójde w zasadzie pojade do kościola glowe posypac popiolem i co dziwne starsza corka chce iść ze mną bez żadnego namawiania. Potem zrobimy jakies spożywcze zakupy. Co do remontow to zapisalam sie w pracy na pożyczke w przyszlym roku i zmienie sobie kuchnie troszke aleksandro pozazdrościlam ci nowej kuchni a że wcześniej już o tym myślalam wiec se zaplanowalam i corkom odnowie pokoj - a kobietki z mojego pokoju w pracy dopytywały po co mi tyle kasy i jak powiedzialam im o swoich planach to mowia że mnie podziwiaja że mi sie tak chce ciągle cos zmieniac byc w ruchu- a ja se mysle - no tak najlepiej polozyc sie obok męża w grobie i czekac na śmierc - ale to może moje przewraźliwienie- moze rzeczywiscie ich zdziwienie nie jest jakieś złośliwe. Jutro walentynki- ja od nikogo sie nie spodziewam niczego - jedynie dzieciaczkom kupie po lizaku, no i rodzice chcą zrobic odświętny obiadek dla nas- więc w sumie aż tak źle nie bedzie- ciekawe jak u was? reenka to pewnie kilka walentynek bedziesz miala:), a przepraszam ja pewnie dostane smska od mego kolegi na wozku - zreszta jak co roku i moze w sobote go odwiedze- bo chyba musze kupic nowego laptopa wiec mi troche doradzi żeby nie za drogi bo jak wiecie ten rok mam pod znakiem oszczedzania, ale żeby byl dobry. Piszcie piszcie kobietki co tam u was. aha dzis mialam glupi sen- z kimś sie całowalam i nie wiem z kim- tak jak pisalyscie wczesniej- pewnie daje mi sie we znaki samotność i brak bliskości- ale co zrobić nie można miec wszystkiego - mam fajna rodzine musi mi to wystarczyc.Milego dzionka
  9. smutna40tka

    wdowa

    Kobietki witam. Chciałam podzielić się z wami opowieścią z życia wziętą. Jak bylam u moich znajomych to wpadli ich znajomi i posłuchajcie. Kobietka została wdową mając 24 lata, synek miał wtedy 2 lata. Przez pierwszy rok żyla jak automat, wstać, zjeść , zadbac o dziecko. W dodatku nie pracowala bo mąż dobrze zarabial, renty nie otrzymała bo za krotki staż miał mąż, wiec imała się roznych dorywczych zajec- najczęściej chodziła po domach, zakładach i sprzedawala jakies towary. Po roku postanowila ze znajdzie faceta bo sama nie chcialą już tego ciągnąc- umawiala się na różne randki, chodziła wszędzie gdzie zaprosili ją znajomi, nie rzadko obrywala od zazdrosnych zon nawet tortem. Z randek nic nie wychodzilo, otrząsnęła się i zaczela życ dla siebie i dziecka. Po 8 latach miała skończone studia, dobrą prace i wtedy poznala faceta z którym jest do dzis nic nie wskazywało że mogą być razem bo poznanie do przyjemnych nie należało- był jej klientem, nawet nawymyslal jej bo niezbyt miło go obslużyla, a doczekali się wspólnego dziecka, wspólnego domu a o synu tej kobiety jej facet inaczej nie mowi jak synek( a synek ma dziś 25 lat) może przypowieść dluga ale jak ich słuchałam (bo opowiadali oboje) to potwierdzilo się moje przekonanie że co ma być to będzie, ze jeżeli na górze ktoś chce zebysmy znaleźli jeszcze jakiś „ sputnikow „:) to staną sami na naszej drodze a życ musimy tak czy inaczej, wychowując te które maja jeszcze na wychowaniu dzieci a pozostale zajmując się czymś co ich interesuje. Chcialam poznac wasze zdanie kobietki- czy wierzycie jeszcze że możecie ułożyc sobie z kims życie? Kaddarko gratulacje dla syna- super:)
  10. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie kobietki. ja po fajnym weekendzie ktory zbiegl sie u mnie z końcem ferii, naladowana pozytywnie mogę dalej mierzyc sie z nie zawsze wesołą rzeczywistościa. magnolia witam w naszych skromnych progach, i tak jak dziewczyny radza pisz pisz. To co cie spotkało, nas, jest okropne- nie powinno nigdy sie wydarzyc ale życie jest jakie jest, nie na wszystko mamy wplyw, a w zasadzie na bardzo malo rzeczy, dlatego jak juz mamy tu te forum to pomagamy sobie jak umiemy, a najbardziej pomaga np. mi to że można wylac na klawiature takie rzeczy ktorych nigdy nikomu by sie nie powiedzialo. Na razie zabieram sie do pracy ale jak tylko bede miala chwilke to chcialabym opisac pare moich przemysleń z mojego wyjazdu. Póki co milego dzionka
  11. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie. Dzis mam wolne, bo jade tak jak wczesniej pisalam z dzieciakami na weekend do znajomych za olsztyn wiec do niedzieli nie dam rady na pewno ani zajrzec do nas ani tym bardziej nic napisac. Reenka mysle że ten znajomy co ci to powiedzial popelnil dużą gafę, teraz jest wiele zawodow niby meskich co kobiety dobrze wykonjuja i wcale nie przestają byc kobietami. Na marginesie to moje marzenie aby wykonywac tzw. meski zawód i nie wiem czy sie nie odważe wystartowac chociaz do niego. Także najważniejsze żeby chyba robic to co daje przyjemnosc, satysfakcje, kase i w du..e miec to co gadają. Co do pogody melduje że na pólnocnym-wschodzie znikła zima, jest pewnie podobnie jak u was- brudno, szaro ponuro ale przynajmniej drogi dobre to moge bez strachu jechac. Ide wstawiam pranko, malego budze bo z nim jeszcze dzis do alergologa i wyjazd. Milego dnia i weekendu kobietki.
  12. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie kobietki . Powiem Wam że jakoś ten tydzień u mnie bardzo szybko zasuwa a to pewnie dlatego że od niedzieli cos cały czas sie dzieje. W niedzielke bylam z rodzinka na zaleglym dniu babci u tesciowej, w poniedzialek po robocie mialam tylko zalatwic recepte w przychodni ale ze wzgledu na to że do pracy chodze na piechotke (wzgledy oszczednosciowe i zdrowotne- tu odpowaiadam od razu reence że staram sie na kazdym kroku naprawde oszczedzac i chyba nieźle to mi wychodzi bo i corki wciągnęły sie w to bo przliczylam im na co sie wydaje a co mozemy za zaoszczedzone pieniadze kupic - wiec są za- gasza świata- pilnuja sie z wodą- patrza gdzie promocjea jest czegos co używają wiec dla nich tez jak znalazl) no a wracajac do poniedzialku to do domu dotarlam przed 19.00 bo odwiedziłam tez rodzicow bo niedaleko mieszkaja od przychodni (juz wam pisalam - fajnie ci moi rodzice czas spedzają - albo graja w karty albo rozsiada sie w swoich fotelach do masażu- maja dwa takie i sie masują- oczywiscie nie tylko to robia- ale akurat konczyli grac w karciszki i posiadali na te fotele do masażu) a w domu to juz maly z niecierpliwoscia czeka bo stesknil sie za mamusia:). Wczoraj pojechalam z mlodsza corka do sąsiedniego miasteczka zrobic najpotrzebniejsze zakupy i jak wrocilam to bylam tak zmeczona ze szybko kąpiel malego i sama padlam po 21.00. Dzis do mojego malego przyjdzie koleżanka:) - przyjdzie z mamą - moją kolezanką wiec tez czas szybko zleci. Jutro ja jade do kolezanki ktora od lat obcina mnie i moje dzieciaki a przy okazji zawsze sobie pogadamy, herbatke wypijemy i kolejny dzien bedzie za mną. W piatek szykuje sie na wyjazd na weekend za olsztyn do znajomych, ktorzy chyba jako jedyni wiem ze są przychylni nam i ja sie dobrze czuje w ich towarzystwie - bo zreszta znajomych co naprawde bardzo czesto sie spotykalismy jak żyl maż to teraz jedynie zdawkowy sms albo juz i nie. Aha odpowiadajac chyba filipince na pytanie to od razu na sprawie spadkowej - sedzia powiedzial ze bedzie jeszcze wizyta z urzedu skarbowego, ale co ona miala na celu tego nie wiem, przyszli, spisali, wartość raczej wpisali co ja powiedzialam, potem jeszcze jakies druki zlozylam do skarbowki i na razie wszystko. Wiem że gdybym chciala sprzedac cos to musi odbyc sie jeszcze jakas sprawa w sadzie rodzinnym ale na razie sie tym nie interesuje bo jezeli bede sprzedawac to tylko auto ale moze za dwa lata, wiec na razie finito z sadami, jedynie musze jeszcze udac sie do spoldzielni mieszkaniowej z tym postanowieniem o nabyciu spadku i do PGE bo poki co wszystkie rachunki przychodza na męża- w tym roku na pewno to zalatwie. Mloda wdowo- tak - dla dzieci jestesmy w stanie bardzo duzo zrobic i np ja poki co wszystko poświecam dzieciom i tak mi jest dobrze. Milego dzionka
  13. smutna40tka

    wdowa

    Hello kobietki. Jak juz tak o pogodzie to u mnie minus 12 a ulice i chodniki w niektorych miejscach to po prostu lodowicho. Martwi mnie ten stan rzeczy bo jutro mam przed sobą ok. 70 km do przejechania - w jedną stronę- troche pojade okrezna drogą ale wole jechac bardziej uczesczaną drogą chociaz i tak nie wiem czy sie nie wroce bo jak bedzie tak jak w miescie dzis to nie bede ryzykowac. Dzis jednych dziadków juz zaliczylismy, a jutro druga babcia w planach. Andi pychotka makowce - po prostu uwielbiam szczegolnie jak nie jest pożałowany mak, ale sama nigdy nie robiląm typowego makowca tylko jako sernik z makiem. Ja też juz nie moge doczekac sie wiosny, ta zima takaaa dlugaa. Kaddarko super że sie zrelaksowałąs na tej imprezie noworocznej, u mnie najbliższa okazja do zabawy to ma byc na 8 marca - planuja nam z pracy zrobic taka wyjazdową, ale czy to wypali to nie wiadomo bo juz mielismy jechac w listopadzie na taką dwudniową impreze ale koniec koncow cos nie dograli organizacyjnie i nic nie wyszlo - pożyjemy zobaczymy. Filipinko ja nie szukam nikogo a nawet powiem wiecej, za bardzo cenie swoją wartosć żeby ktos byle kto jak to reenka mówiła siorbal mi herbate pod uchem i na razie nie odczuwam aż tak braku faceta a jedynie przydalby sie taki przyjaciel do pogadania, chociaz takiego mam, pisalam wam że mam kolege na wozku i z nim o kazdej porze moge pogadac podjechac na herbate, wiadomo że gdzies tam w glebi serca jest marzenie zeby poczuc sie jeszcze kobieta ale to jakos bardzo gleboko zaszufladowalam i po prostu przyjelam że musi byc tak jak jest i kropka. A wdowców rzeczywiscie jak na lekarstwo - znam dwoch mojego kierownika z pracy ojciec - lat 86:) i mojej kolezanki dziadek - lat 80:). A przede mną jeszcze zlew garow, ide biore sie za nie bo lubie jak rano wstane jak w kuchni sie blyszczy, a czesto z soboty na niedziele zostawiam na rano do mycia ale mam natchnienie to ide zmyje.
  14. smutna40tka

    wdowa

    witajcie kochaniutkie:) Hisako bardzo ci dziekuje za zaspokojenie mojej ciekawości odnośnie historii z twego zycia. Rozumiem cie doskonale że patrzyłas na dzieci i na to co sama czujesz. Andi ale mnie rozbawilaś tym okresleniem o sputniku - dziewczynki te które mogą niech juz sie rozgladaja te które chcą z tym poczekac niech sie nie ociagaja - haslo nasze rozglądajmy sie moze jaki wolny samotny sputnik kreci sie kolo nas:). A ja dzis mialam wywiadowke w gimnazjum u corki- zadnej rewelacji-oceny znam z drogi elektronicznej- jedynie co to pani pochwalila moja latorosl za prawie 100% obecnosc i chęc do pomocy- mowi ze klasa jest tak wspaniala że dzieciaki nawet jakby o pólnocy zadzwonila to z marszu we wszystkim jej pomoga i tu moja cora tez wymieniona- dobre chociaz tyle bo oceny , no cóż dobrze że do przodu. Tak rozmyślalam nad tym co napisala kaddarka, że tak szybko starala sie zamknąc tamten rozdzial i myslalam co reenka pisze że wdowy są troche faworyzowane, z pewnoscią mamy troche inny status niz rozwiedzione kobiety ale nie sądze że nas sie faworyzuje - chyba bardziej maja ludzie w stosunku do nas jakas litosc a na pewno ciekawosc ich zżera jak sobie żyjemy, czy juz mamy faceta - to nie tylko z glowy mojej mysli ale czasem w pracy w zartach niejeden sie zapyta. Inna sprawa że rzeczywiscie w malżeństwach róznie sie ludziom uklada i nie wiadomo jak by nasze malzenstwa wygladaly, chociaz ja wiem jak by moje wygladalo, przez prawie 20 lat tyle co ze soba bylismy- maż sie mna nigdy nie znudzil, chyba za bardzo mnie rozpieszczal i moze dlatego tak nie moge tego rozdzialu zamknąć- wiem jedno - nie stanie juz na mojej drodze nikt taki co bedzie potrafil tak kochac mnie dzieciaki wiec ja andi niestety sie nie rozgladam za sputnikiem tylko bardziej żyje wspomnieniami - no cóż ciężej mi na pewno od tych z was co potrafily zamknąć te skrzynie wytlumaczyc sobie że tamte życie sie skonczylo a teraz jest nastepny etap w życiu - ale moze przy was sie naucze - kto wie.
  15. smutna40tka

    wdowa

    witajcie kobietki. Andi masz racje że tu możemy wylac z siebie to czego innym nie powiemy, nawet jak to nieraz głupoty to gdy to sie z siebie wyrzuci to jest lżej. Bardzo trafnie napisaląs odnosnie tego że czesto udajemy przed wszystkimi że jest ok a w nocy wylewamy łzy, szkoda ze tak musi byc. Hisako ty chyba z nas masz najdłuższy staż wdowieństwa, czy dalej tesknisz za mezem za tym co moglo byc a zostaląs tego pozbawiona? Pisalaś wczesniej że mialas możliwość wyjść drugi raz za mąż ale sie nie zdecydowalas, czy żałujesz że nic z tego nie wyszlo czy z tym czlowiekiem masz caly czas kontakt? Przepraszam ze tak wypytuję ale czasem sobie myślę że jak juz dzieci odchowam to moze gdzies po jakis portalach poszukam towarzysza na jesień życia, najlepiej jak by stanął sam na mojej drodze ale to juz od losu czyli od Boga zależy, moze nie dane mi juz z nikim byc i musze to zaakceptowac. Reenko, kadarko macie racje, nie mozemy sie tak dolowac, mamy jedno życie i musimy wszystko zrobic tak aby przeżyc je jak najlepiej, żeby nikt przez nas nie plakal a wrecz przeciwnie aby po nas płakano - szczegolnie biore to do dzieci, chce im stwarzac jak najlepsze warunki nie tyle materialne ale żeby czuły rodzine, wiedziały ze zawsze jest ta matka co im pomoże stanie w ich obronie mimo że jest sama. Miłego wieczorku wszystkim nam życze, ja go oczywiście spedzam w domku z małym, corki gdzies latają a my z maluchem bedziemy szykowac zaraz kąpiel- dobrej nocki
  16. smutna40tka

    wdowa

    andi- wpis sie znalazł, czyli nic w przyrodzie nie ginie:) betti- my z mężem czesto lubiliśmy obserwowac takich staruszkow jak sobie kustykali gdzies w parku czy byli w restauracji czy gdziekolwiek indziej i mąż obiecywał że my tez tak będziemy razem sobie spacerowac, trzymajac sie pod rączke - eh. Andi starość by sie mogla udac Panu Bogu żeby chociaz zadbał by spędzac ją we dwoje a tak to nie wiem, bedzie bardzo bardzo smutno.
  17. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie kobietki. Aleksandro z tym odśniezaniem rozumiem cie bardzo dobrze z tym że ja mam tylko zjazd do garażu do odsnieżania i jak tylko sypie śnieg juz myślę że znowu robotka, nie zazdroszcze odśnieżania wiekszej posesji bo naprawde to ciężka robota, wcześniej bralam ktorąś z corek ale wole sama jak popatrzyląm jak im to idzie:). dziś mialam taka przygode - z samego rana po kościele poleciałam sama na cmentarz. Przy grobie męża zgubilam komórkę, pomyślalam że może gdzies po drodze, nawet sie wróciłam w miejsce skad dzwoniłam do corki ale cos mi podpowiadało że to musialo byc na cmentarzu, ile ja sie naszukalam, ile śniegu przewalilam, zrezygnowana mowie do męża żeby se jaj nie robil że jemu na co moja komórka, że jak chce mi cos powiedziec to przeciez we snie może i juz prawie że sie pogodzilam ze zgubą i pomalu odchodzilam - patrze a tu koniuszek wystawał ze sniegu, jak bym odeszla i nie wygrzebała to pewnie było by po komórce, podziekowałąm męzowi i przeszczęśliwa wrociłam do domu. Czekam dziś na męża we śnie, ale pewnie sie nie przyśni bo bardzo dawno mi sie nie śnil. Dzień spędzilam z dzieciakami u rodziców, fajnie mają, spokojnie im życie płynie na emeryturze, mimo że nie zawsze było u nich rożowo, glównie za sprawa ojca bo zawsze musialo byc jak on zarządzil, teraz już jest o wiele spokojniejszy, wybierał sie na kijki to mama pomagala mu szukac cieplejszych spodni, sprawdzala jakie buty nałożył - szkoda że ja nie doczekałam takich czasów jak dzieci by odeszły na swoje zeby sobie tylko z mężem czas spedzac - zal niesamowity
  18. smutna40tka

    wdowa

    aleksandro ja tez caly tydzien nie bylam na cmentarzu ale jutro po kosciele pójde na spacer i koniecznie na grob męża. Co do chorób, to ja sie nie szczepie ale chyba jestem bardzo odporna- bo odpukac odkąd zostałąm sama to jeszcze żadne choróbsko, grypsko mnie nie dopadło i mam nadzieje ze tak bedzie, a dzieciaki moje juz lepiej moze jutro z nimi jakis maly spacerek saneczkowy zrobie
  19. smutna40tka

    wdowa

    Andi jak przeczytałam Twoj post to i u mnie wróciły wspomnienia moich lat mlodzieńczych. Męża poznalam po liceum w pomaturalnej szkole, najpierw robiłam te studium w bialymstoku a na sam dyplom juz na koncowke drugiego roku przenioslam sie z kolezanka blizej mego miasta, i z mojej strony i z jego to byla milosc od pierwszego zobaczenia, para zostalismy doslownie w pare dni po poznaniu - On byl z innego miasta niz moje ale praktycznie codziennie zesmy sie widywali, bo jak wczesniej wspominalam mąż grał na gitarze i spiewal i dołączyl do moich znajomych do zespolu w moim kosciele i w tygodniu były proby, w niedziele msza i wychodzilo że codzie a jak skonczylismy szkole to juz na wakacje zamieszkal u mnie bo mojej mamie szkoda sie zrobilo że jezdzimy do miasta po srodku zeby sie zobaczyc, wracalam potem w nocy a ze mielismy warunki to i zamieszkal ze mną, zaraz w grudniu zareczyny i po 10 miesiacach od poznania ślub, pierwsza corke urodzilam 2 lata po ślubie, po 6 latach nastepna cora i po 18 latch naszego malzenstwa urodzil sie synek- nie ma dnia żebym nie żalowala że mąż nie moze z malym sie bawic, wychowywac że nie moze byc autorytetem dla malego a napewno by byl- eh.
  20. smutna40tka

    wdowa

    Witam kobietki. U mnie w domku tez maly szpital bo i synek na antybiotyku i mlodsza corka- ale najgorsze juz opanowane- mysle ze w poniedzialek juz pojda do szkoly i przedszkola. Wczorajszy dzien maialam pod znakiem studniowki corki, fryzjer zakupy zawiezc i tak pol dnia minelo, dzis zaraz wezme sie troszke za porzadki a po poludniu mam zamiar sie przejsc z moim laptopem do znajomego informatyka zeby obejrzal bo cos siadlo z ekranem. A codziennosc jest uwazam okrutna, mimo że mi na dniach stuknie 3 lata wdowienstwa nieraz placze bo prawie na kazdym kroku brakuje mi meza, jego porady, wesolosci, planow ktore zawsze roztaczal i nie wiem czy to kiedys sie skonczy
  21. smutna40tka

    wdowa

    mona wiesz ja też patrze na znajomych i w rodzinie mam przypadki jak ludzie się ze soba szarpią, ale tak że dochodzi do takich sytuacji że w głowie sie nie mieści. Moje małżeństwo moge z ręką na sercu powiedziec że byo na 5- chociaz oczywiście nie brakowało roznych spięć ale to mąż umial tak rozładowac wszystko że na chwile obecna nic bym nie moglą wymienic co mnie zabolalo - a najstarsza corka cieszy sie że chlopak którego niedawno poznala bardzo przypomina jej tate- jest spokojny, gra na gitarze, chodzi do kościola- mowi że to u chlopakow rzadkosc, lubi sluchac co ma do powiedzenia, wymyśla fajne rzeczy na randki- bardzo bym chcialą żeby dzieciaki mialy takich partnero co najmniej jak ja- ja jakbym mogla cofnąć sie do dnia poznania mego męża to wszystko potoczyłabym tak samo - jedynie co bym zmienila to wiecej bym dawala z siebie, ale juz nie wroci nic i trzeba życ dalej , samej borykac sie ze wszystkim- jutro np moja najstarsza ma studniówke-pytala sie mnie czy bym nie była opiekunem bo brakuje im jeszcze kogos z rodzicow- mowie corcia gdzie mi tam po studniowkach sie plątac - a ona na to że tata by na pewno poszedl i by jeszcze rozbawial wszystkich- ano tak by pewnie było, potrafił rozmawiac z każdym, czy kogos znal długo czy dopiero poznał- o to czesto robilam mu wyrzuty że dawał sie wykorzystywac bo prosili go naokolo o wszystko- pomalowanie chaty, naprawa domofonu, naprawienie światła, krecenie wideo na slubie, chrzcinach - nie odmawial nikomu, sam mial stresującą pracę a jeszcze dużo robil dla innych- ale taka mial naturę- za to pewnie go pokochalam bo juz na poczatku naszej znajomości zobaczylam jaki jest - dużo w domu pomogl u moich rodzicow -bo ojciec moj to nie bardzo cos umie a i u siebie w domu zawsze pomogl jak rodzice prosili- ech wspominki
  22. smutna40tka

    wdowa

    witajcie. Ja dalej w domku, ogarniam chałupke, pranko za parnkiem, gotowanko, maly juz lepiej, a po południu z corka do lekarza bo cos ją boli gardło-do szkoły poszla bo pisze cos z matematyki. Andi nasz sherlocku holmsie fajnie że przegonilas choróbsko i nie mozemy dawac sie chorobom bo nie dosc że i tak nam nie wesoło to jeszcze choroby sie przyplątuja- ale wiem takie życie, niczego nie mozemy byc pewni- tak jak ksiadz filipinko ci powiedzial życie pisze takie scenariusze że nie jestesmy nawet takich wymyslec- tylko czemu takie pesymistyczne te scenariusze u nas wyszły. A u mnie za oknem dzis niespodzianka- bialutko-szkoda że maly chory bo jeszcze w tym roku nie byl na sankach a pogoda idealna-minus 1 stopien. Co tam u was kobietki?
  23. smutna40tka

    wdowa

    Witam kobietki. Piszecie o tym że nasi mężowie są blisko nas, ja mialąm ze 2 razy takie zdarzenia że jestem pewna że to dzieki niemu wyszlismy z opresji. Jak mąż żył to mimo iż mialam prawo jazdy nie kierowałam autem bo nie było takiej potrzeby, mąz i zawoził do pracy i przywozil jak trzeba było, zakupy, wyjazdy zawsze maz, no a jak zostałam sama wiadomo że wszystko na jednej głowie, wiec i za jazde sama sie wziełam, i dwa razy mialam taki przypadek że normalnie to chyba by sie czlowiek roztrzaskal, raz w trasie byla gałąź na drodze- droga normalna, powiatowa-żadna szeroka- ja tę gałąź sobie wyminełam bez zerkniecia w lusterko i w momencie jak wymijalam galaz uslyszalam jak cos trabi i przelatuje z predkoscia swiatła w sumie do dzis nie wiem jak sie ten samochod zmiescil, bo przeciez bylam na drugim pasie a zmiescil sie jeszcze ten samochod, bylam z dzieciakami i cale szczescie ze dzieciaki nic nie zauwazyly tylko pytanie czemu trabil to powiedzialam ze sie spieszył - dziekowalam i Bogu i mezowi że czuwa i nie dal zrobic nam krzywdy i drugi raz zaraz jakos po pogrzebie pojechalismy do znajomych do olsztyna i na trasie w jakims miescie nie ustapilam pierwszenstwa i tez nie wiem do dzis jak tamtemu samochodowi udało sie przejechac przede mną i nie uszkodzic ani mnie ani siebie. Dzis juz jezdze moge powiedziec duzo lepiej, ale duzych miast nie polubie bo jednak mozna sie pogubic i o wypadek nie trudno. A tak to rzadko mi sie mąż śni, jeszcze na poczatku to kilka razy się przysnil ale teraz to nie pamietam nawet kiedy. kaddarko dziekujemy za przypomnienie prezentacji:). A ja do piatku w domu z malym na zwolnieniu bo od wczoraj wieczorem do kaszlu dolaczyla goraczka wioec dzis z rana przed 6.00 dziadek zajal kolejke u lekarza i ma maly antybiotyk i musimy sie wykurowac do 20.01 bo jedziemy do tesciowej na dzien babci bo zaprosila. I jeszcze mowila żebym wziela akt urodzenia malego bo chce mu jakas ksiazeczke zalozyc i wplacac male kwoty - nie wiem troche co z tym fantem zrobic bo z jednej strony milo ale z drugiej strony ma inne tez wnuki a im nie wplaca i zeby potem nie bylo jakis niesnasek że temu wpalaca a temu nie i tak mysle jak z tego wybrnac. boogie -woogie fajnie z tymi buziaczkami wyszło. Życze wszystkimmmilego dnia
  24. smutna40tka

    wdowa

    Witajcie kobietki. Jakies male zamieszanie wczoraj było z kobietkami, ale chyba juz wszystko wyjasnione, czasem można sie pomylic- to rzecz ludzka. A wiec witaj boogi- woogi, a ty andi wracaj i opisuj nam poetycko co u ciebie. Moj maly dzis zostal w domku bo poł nocy przekaszlal i siedzi z nim babcia ktorą tez chyba grypa dopada ale moze jakos ten okres przetrwamy bo do lekarza to ciezko u nas teraz sie dostac trzeba o 6.00 zajac kolejke wiec moze wyleżenie pomoże. Filipinko ciekawe czy pieskowi sie cos snilo? mój mały jak mial kilka miesiecy i czasem plakal przez sen i jak corki sie pytaly czy moze takiemu malemu cos sie snic to mowilam że pewnie mu sie sni że ktos mu mleczko zabiera:). Hisako dzielna z ciebie kobietka - że dwoch chlopakow tak mądrze wychowalas, dla chlopca ojciec jest na pewno bardzo potrzebny, wiem to po moim malym jak w domu jest jakis facet- to kreci sie kolo niego, łasi jak piesek, za nogi łapie, nie odstepuje na krok, na codzień ma dziadka, chociaz mój ojciec to taki dziadek za ktorym wnuki nie za bardzo przepadaja bo nigdy sie nimi nie lubil zajmowac ale tu daje rade, juz mowi że za rok bedzie prowadzal go na pilke nozna i sporty obronne - sam gra w pinponga, lubi nord walking, dzialą w klubie sportowym wiec sie ciesze że chociaz w ten sposob włączy sie do wychowania. Co do lekow nasennych i uspokajających to nie bralam bo w dniu smierci męża maly mial 4 miesiace i ja go karmilam piersia i po prostu wiedzialam że nie moge tego brac , jakos przetrwalam. pisalyscie że lubicie ogladac zdjecia ze swoich dobrych czasow, ja tez, a najbardziej lubimy z corkami bo maly jeszcze nie garnie sie do ogladania - filmy ktore krecilismy w roznych podrozach- mamy fajne pamiatki- ciesze sie ze chociaz wtedy moge poczuc sie jakby byl mąż byl z nami. Milego dzionka kobietkli
  25. smutna40tka

    wdowa

    reenka co do narzedzi maszyn, to dzis jak szwsagrowi zepsula sie jego wiertarka to ja mowie że przyniose bo przeciez jest w piwnicy, no i n ie znalazlam i pytam sie corki gdzie tata trzymal wiertarke, a cora mowi że napewno mowil gdzie co jest tylko ze my go nigdy w takich sprawach nie sluchalismy, pokazywal nam jak korki w razie jak wysiada gdzie wlaczac gdzie jakie narzedzia i do czego ale zawsze mu mowilam po co ty mi kotek to mowisz przeciez to mi do niczegfo przy tobie nie jest potrzebne- i widzicie trza jednak bylo sluchac
×