Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

smutna40tka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez smutna40tka

  1. smutna40tka

    wdowa

    aha reenka te etapy juz wczesniej gdzies czytalam i dużo jest w tym prawdy, ja obecnie jestem chyba na etapie ostatnim-zaakceptowalam że nie ma męża i już na pewno nie wroci, chociaz uważam że etap smutku bedzie zawsze w moim sercu a po drodze na pewno nie raz jeszcze poczucie winy
  2. smutna40tka

    wdowa

    witajcie kobietki w ten ciepły piąteczek, ja bardzo sie ciesze ze zbliża sie weekend, że w końcu zrobi sie pokoik dla malego i ogarnie cała chalupke bo troche mam bajzel, kartony, farby, panele - wszystko w duzym pokoju wiec czekam jak zbawienia żeby to juz zrobic. Reenka jak czytalam o operacjach twego męża od razu przed oczami stanęly mi wizyty mego męża w szpitalach, pare lat wczesniej zanim wykryto u Niego raka jelit to lezal i w moim miescie w szpitalu i w olsztynie i nie bylo wiadomo co mu jest- podejrzewano kregoslup ale w rezonansie wszystko bylo ok a nie mial sil - moze juz wtedy rak dawal jakies znaki ale nie odkryto, ta niemoc przeszla, potem było cos z nerkami, potem z sercem i ciągle cos a w koncu jak wykryto raka to juz okazalo sie ze nie operacyjny bo przerzuty - mowili zeby z 5 lat wczesniej to bylo do uratowania wiec ja zbyt dobrych doswiadczen z lekarzami nie mam - eh. Filipinko bardzo madrze piszesz że niktórym by przydalo sie troszke pokory bo robią problemy nieraz z niczego i najgorzej ze zdrowi nie szanują i nie dbają o nie - bo myslą że cale zycie beda skakac i dokopywc innym - znam takich ludzi i sie dziwie że mając wszystko nie umieją jakos sie szanowac, dziekowac za to itp. A co do wnukow - corce tej 19latce mowie żeby z dzieckiem poczekala az jej braciszek troszke podrosnie bo smiesznie bedzie ze wujek i siostrzeniec w jednej piaskownicy np. siedzą:) Kaddarko - napewno zdam relacje z andrzejkek, także spokojnie:). Hi-za-go ja tez ide sama ale kolezanki tez idą same wiec sie nie przejmuję, na pewno jak by szly w parach to bym nie poszla a tak cos zjemy, pewnie wypijemy i moze potańczymy i nie myśle że bede sie żle czula bo takie babskie wychodne jest mile i nawet mama mowi żebym wychodzila nawet czesciej bo juz sie robie jak ta kwoka tylko z dziecmi. Aleksandro co tam u ciebie za duzo sie dzialo - napisz troszke wiecej - jesli oczywiscie masz ochote. Pogodnosci na dzisiejszy dzien i życze tez wszystkim udanego weekendu - ja w miare mozliwosci zajrze tu do nas ale gdyby nie to przywitam was w poniedzialek.
  3. smutna40tka

    wdowa

    macie rację kobietki z tym morzem, starsza corka w dzieciństwie chorowala na astme - staraliśmy sie z mężem co wakacje zmienic klimat - a to gory a to morze i dzieki Bogu wyrosla z astmy - obecnie jedynie czasem dostaje kataru siennego ale przynajmniej nie ma juz zagrozenia uduszenia bo do tego dochodzilo. Z maluchem w tym roku bylam tylko 3 dni nad morzem - w zasadzie z wszystkimi dzieciakami ale to bylo za krotko - w przyszlym roku jak by sie udalo to planujemy chociaz na tydzień - wszystko zalezy od funduszy bo wiadomo inaczej jak bym jechala z jednym a jak jade ze wszystkimi to troszke kosztuje - ale na pewno warto. Jęzeli mi sie nie uda to juz babcia zapowiedziala że weżmie malego na miesiac do gdyni - tam ma kolezanke - tylko nie wiem czy moj maluch wytrzymalby tyle bez mamy bez siostr - pewnie nie - ale wyjazd na pewno bedzie. Mialam wziąć sie za te druki do skarbowki ale ze spokojnego dnia zrobil sie "chodzony" bo pochodzilam po innych pokojach na plotki do kolezanek i wtedy moze jutro od rana sie za to wezme o ile petenci znowu dadza trochę wytchnienia. A co do facetow - mozliwe ze przyjdzie nam no myślę że może nie wszystkim spedzić reszte życia juz jako tzw. singielka ale na silę nie ma co szukać, ja wierze w to że w gorze jest wszystko zapisane i co ma być to bedzie - jeżeli jest mi przypisana samotność to nic nie zdzialam - prędzej czy poźniej i tak sie wtedy to cos rozwali a tylko stres i zmartwienia potem także żyjmy swoim życiem, oczywiscie rozgladajmy sie obok bo być może jest ktoś komu zalezaloby na naszej przyjaźni a nie tylko na d., kucharzeniu, praniu
  4. smutna40tka

    wdowa

    Witam wszystkich:). Ja póki co zyję remoncikiem pokoju dla synka a tak jak chyba reenka wcześniej pisała że ucieczka w prace w jakies zajecie powoduje że mniej się myśli o sobie, o swojej samotności. Mam kupione panele, farby, tasmy, folie itp, zamówiłam dywanik w autka, kupiłam fajne kolorowe z lidla szufladki i jutro wywoże dzieciaki do babci a ze starsza corka będziemy oprozniac pokój a w sobote od wczesnego rańca przyjadą szwagry (chyba nie po polsku ale tak jakoś się przyzwyczaiłam) i mam nadzieje że w niedziele już będzie po wszystkim. Z tą koleżanka, której mam zapytać się o te OFE będę się widziala za tydzień bo ona miedzy innymi idzie tez z nami na andrzejki wiec od razu popytam. Moja przyszla maturzystka stwierdzila (po raz n-ty chyba w tym roku) że nie podchodzi do matury tylko do zawodowego bo do dwóch nie da razdy ręce opadają, ale zachowuje spokój, w planach mam zamiar przerobić z nią wszystko to co było na próbnej na razie zbieram gazety wyborcze. A dziś po południu z małym do lekarza na kontrole bo antybiotyk wieczorem się kończy wiec niech osłucha poogląda i może cos odpornościowego jeszcze przepisze bo się boje że jak od poniedziałku pojdzie do przedszkola to znowu cos zlapie. Oj rozpisałam się dziś mam więcej luzu w pracy, chyba wezme te druki z US i powypełniam. Milego dzionka kobietki i tak jak kaddarka mowi przedłużamy dzień zyczliwosci
  5. smutna40tka

    wdowa

    dzięki kaddarko za informacje - tylko tak myślę że jakby cos mial z tym OFE to pewnie z ZUSu by przyszla jakas informacja - ale moze zapytam kadrowej tam gdzie mąż pracowal bo to koleżanka to może cos podpowie. Aleksandro to podobnie masz do mnie z tym psioczeniem:), tylko wiadomo że tym nic nie zalatwimy, zmarlych nie wskrzesimy także zeby nasze życie bylo jeszcze w miare normalne musimy jak reenka życ swoim życiem, tylko jak to zrobić - u ciebie aleksandro wszystko jeszcze świeże, ale powiem Ci ze mimo iż u mnie zbliża sie 3 rocznica to nic lepiej
  6. smutna40tka

    wdowa

    Kobietki to i ja przywitam sie z wami- co prawda późne popołudnie juz mamy ale jak to mowia lepiej poźno niż wcale:). Tak jak mowiłam - dni kiedy dzieci bedą czuly sie dobrze beda dniami dla mnie radosnymi wiec dzis tak jest - malemu kaszel, gorączka juz przeszly, co prawda jeszcze ze 2 dni antybiotyk, w czwartek do kontroli i musze chyba zaczac go jakos hartowac bo latem praktycznie calymi dniami na podworku a teraz to przez te choroby prawie caly miesiac w domu wiec aby taka fajna jesien sie jeszcze utrzymala to spacerki na plac zabaw i moze zacznie organizm walczyc z zarazkami bakteriami. Dobrze mam że maly lubi owoce i warzywa to przynajmniej takich witamin naturalnych ma pod dostatkiem wiec teraz hartowanie bedzie - zobaczymy jak to wyjdzie. Strasza corka pisala dzis probna mature z polaka ale jak pytalam jak tam co bylo to mowi w necie mozesz zobaczyc wiec nic nie wiem poza tym że bylo glupie:). A jutro po pracy do miasta na zakupy remontowe - panele, farby itp - w sobote malowanie pokoiku dla malego i kladzenie paneli:) I zaraz wieczor i nastepny dzien - szybko leci, ot- życie
  7. smutna40tka

    wdowa

    witam w niedzielke i ja. U mnie niezbyt mila bo zaraz jade z maluchem na pogotowie bo jak w nocy zaczal kaszlec to do tej pory - minuta przerwy i caly czas kaszel. Także coraz bardziej doceniam chwile kiedy nic dzieciakom nie dolega. Pozdrawiam wszystkich
  8. smutna40tka

    wdowa

    dzis myslalam że szybko padne bo wczoraj dlugo sie grzebalam z porzadkami ale maly dopiero niedawno zasnąl, tak jak przypuszczalam zaczal plakac za lozeczkiem to lezalam z mlodsza corka z nim na zmiane i tlumaczylysmy że łozeczko pojechalo do innego dzidziusia malutkiego a on duzy chlopczyk i spi juz sam w swoim pokoku, oj bede sie jeszcz pewnie przez jakis czas z tym jego zasypianiem miala - a nigdy nie bylo problemu - wchodzil do lozeczka i juz zasypial. Powiem wam kobietki że przy okazji i sobie wymienilam kanape ale jakas niewygodna, mam nadzieje że sie przyzwyczaje albo bede nocki spedzac na kafeterii:). Aleksandro a nie za zimno na takie mycie domowe autka - ja latem czesto jezdze do kolezanki ktora ma domek umyc samochod ale teraz juz wole myjnie, ale jak by nie bylo tez lubie jak autko jest czysciutkie i na zewnatrz i wewnatrz. Andi ja tez wyrabiam sie z odkurzeniem w środku za 2 zeta. renka ja ogladalam (raczej mialam wlaczone na och karol) troszke udalo mi sie obejrzec poki nie poszlam uspakajac malego. Hisako - sprostowanie - co do uwazania sie za dyskotekowo-zabawową. Jak uda mi sie raz na kilka miesiecy pojsc z kolezankami gora 3 do 5 razy to wszystko, ale mam coraz wieksze opory bo mieszkam w malym miasteczku i tu zaraz wszyscy wszystko wiedzą a i coraz mlodsi na tych dyskotekach wiec samopoczucie nie najlepsze.Nie wiem czy te andrzejki nie bedą ostatnimi kiedy bede na takiej potancowce.Tyle że z drugiej strony takie wyjscia sa uwazam potrzebne żeby sie troszke odstresowac. A co do kuchni srodziemnomorskiej to konik mojej mamy - ona polowe roku spedza w polsce a polowe wlasnie we wloszech i gotuje tylko dania po wlosku- i zarazila mnie i dzieciaki i masz racje hisako że jest najzdrowsza - nawet jak slucham ile ci ludzie żyja gdzie mama jezdzi to u nas jednostki dożywaja do tych 90lat a tam co druga osoba w malym miasteczku po 90tce. Reenka - ladne zdanie- ci ktorych kochamy nie umieraja nigdy, ja tylko znalam że śpieszmy sie kochac ludzi bo tak szybko odchodza. reenka fajna imprezke mialas - na dwie siedmiu chlopa - super:) reenka wymienialas naszych forumowych znajomych - ja bym dodala jeszcze perelko- co tam u ciebie bo dzis nawet myslalam że juz napisze ale cos milczy wiec hop hop perelko odezwij sie, a robert dziala na swoim topiku, to juz chyba tu nie bedzie mial czasu zagladac bo tam ruch jak na marszalkowskiej - nawet cos probowalam napisac ale w natloku innych postow nawet moj post nie zostal zauważony - no ale przezylam, tak jak w życiu wolę spokojniej i bez kolejek:) No kończę milych snow życze
  9. smutna40tka

    wdowa

    Andi to bardzo podobnie ze mną - ja 160, mąż mial 184 - autko tez wyzsze ale jakos daje rade umyc juz sama- nawet dach, a z przednia szyba to rzeczywiscie zawsze problem przy skrobaniu
  10. smutna40tka

    wdowa

    andi co do twojej znajomej to ja mysle że byc może w taki to sposob zaglusza swoja samotność, że te wypady na tańce moze utwierdzaja ją w przekonaniu że pomimo iż 18tke(no jakis czas temu:) ) juz skończya to się podoba jest atrakcyjna - podwyższa swoje ego. Nie sądzę że to cos zlego, moze taniec to jej pasja a moze chce byc potrzebna i w ten sposob sie realizuje - jedynie co to uważam że jednak trzeba pamietac ile sie ma lat i na co mozemy sobie pozwalac bo stwierdzilam na swoim przykladzie że praktycznie kazdy ruch jest obserwowany. Ja jescze przed 40tka lubiłam z kolezankami wyjsc na dyskoteke, czesto mąż odwozil i przyjezdzal po nas i porozwozil a teraz jakos juz nie czuję sie dobrze- i lata i to że samotna to zaraz pojdzie w eter że moze chlopa szuka, od czasu do czasu wychodze na takie nocne balety - ostatnio bylam w lipcu na swoich urodzinach a teraz kolezanki juz zapowiadaja że trzeba isc na andrzejki - pójdę bo w sumie lubie sie oderwac od codziennosci ale kontroluje co i jak i w sumie mnie troche przeraża to co na tych dyskotekach sie dzieje, juz nieraz kolezanki mowily że powinnam dobrze sie napic i dopiero sie bawic a nie w onserwatora sie bawic. Co do szaliczka to nabierałam ok 20paru oczek - druty 8 normalne nie żyłki i 2 motki do konca przerabiam i potem zszywam końce i wklada sie na szyje zamotac trzeba raz i superowo wygląda. Mi sie jeszcze 1 pranie konczy, wszystko praktycznie lsni w domku wiec z czystym sumieniem jutro moge isc sie szkolic. Dobrej nocki życze
  11. smutna40tka

    wdowa

    A ja jutro musze do pracy na jakies szkolenie i moja sobotka nie bedzie taka jak sobie planowalam. Lubie w sobote i niedziele z rana z kolezanka pobiegac ok godziny - wiec juz to mi nie wypali, w soboty zazwyczaj sprzątam z corkami i gotujemy - wiec za sprzątanie juz sie dzis wzielam a i tesciowa z bratowa i szwagrem dali znac że zajadą po stara kanape tylko najgorzej że ja chyba do 15 w robocie- wiec dzieciaki beda musialy sie nimi zając i ugoscic. Byłam dzis znowu w pasmanterii i szukalam włoczki na następny szalik tym razem juz dla siebie bo corka starsza jak raz pozyczyla ktory sobie zrobilam tak jej sie przykleil wiec sobie zrobie nowy:) ale jakos nic nie wybralam chociaz teraz mysle że taka co ogladalam to by mi pasowała wiec dopiero w poniedzialek sobie kupie - fakt że ten weekend to pewnie szybko zleci i nie mialabym nawet kiedy wziąc sie za dzierganie wiec nie przeżywam że nie kupilam od razu lepiej sobie jeszcze przemyslec. A wy kobietki no i nasi panowie jakie plany weekendowe?
  12. smutna40tka

    wdowa

    witam - dzis króciutko bo na nic czasu nie mam, w pracy z mojego dzialu na 5 osob pracowalam tylko z kolezanka to nawet i nie zjadlam a w domku przyszly posciele i kołdry poduszki - wymieniam dzieciakom i sobie - w nastepna sobote bedzie sie robic pokoik dla malego bo poki co spi w łozeczku i w mojej sypialni ale juz i on nie moze sie doczekac nowego duzego lozka, swojego pokoju a poki co cieszy sie z poscieli duzej bo jemu tez przypadla nowa. A co do morsowania to ja bardzo lubie kąpiele ale jak temperatura co najmniej 25 stopni na podworku i swieci sloneczko - no ale poki co trza poczekac na lato. Hi-za-go super ze masz takie zajęcie- pomaganie innym na pewno sie nam kiedys zwroci - tak mysle
  13. smutna40tka

    wdowa

    andi dzieki za odniesienie sie do pytania, pytam sie bo siebie do wniosku dopisywalam na poczatku tego roku, wtedy sprawdzałam dochod jaki mozna osiagnac w miesiacu i tu sie miescilam w granicach ale w przyszlym roku bede miec jubileuszowke i nie wiem czy nie przekrocze dochodu rocznego wiec tak na zas juz mysle co nalezy zrobic - rente wyplaca mi zus warszawski i tam ani nie pojade a i z dodzwonieniem jest nie lada problem. Co do corek i ich przebywania z chlopakami - no my tez bylysmy / bylismy mlodzi - ja swego męza poznalam mając ukończone 20 lat- pisalam że bylismy parą taka kościołowo - pielgrzymkowa i z seksem poczekalismy do slubu, wiem ze obecnie dla mlodziezy to sie wydaje niemożliwe i corka moja tez wiem że sypia z chlopakiem ale ma swoj rozum, chłopak jest pare lat starszy - no wiec wiedzą o zabezpieczaniu itp i na to niestety nie mamy wpływu, jedynie mam nadzieje że zdązy skończyc jeszcze szkołe policealna zanim bedzie chciala zalozyc rodzine. reenka u mego męża od wykrycia do smierci minął rowno rok - a choroba polozyla go do łozka 2 miesiace przed smiercia, oczy mi sie zeszklily jak se przypominam ostatnie chwile. Ide kąpac malucha, kolacyjka, dzis skończe szaliczek, jutro zaczne moze juz czapke.
  14. smutna40tka

    wdowa

    Andi - z twego postu wywnioskowalam że być może pracowalas w zusie i moze mogłabys mi podpowiedziec co do mojej renty - mam ja podzieloną na 3 dzieci i na mnie - powiedz w jaki sposob zus dochodzi jaki mialam dochod czy po zakończonym roku, kiedy mam im dac znac czy przekrocze ten ustalony prog, w danym miesiacu czy przed nastepnym rokiem, jezeli bys mogla, jak nie to nie ma sprawy. Andi moja corka jest o rok starsza od corki roberta ma 19 lat - jest w ostatniej klasie technikum, jezeli corka roberta robi liceum to tez moglaby byc juz w maturalnej klasie i moja corka tez na weekendy nocuje u chlopaka, a czasami bywa że i w tygodniu- nie uwazam tego za cos zlego - podchodze do tego w ten sposob że szczescie dzieci przede wszystkim, z chlopakiem zna sie 2 lata, do nauki podchodzi powaznie, nie mam z nia innych problemow, ciesze sie że ma kogos kto ją kocha, szanuje, planuje przyszłosc- byc moze nie przetrwa ta ich nastoletnia milosc ale tego nie wiem, córka nie zaniedbuje ani mnie ani swojego braciszka, jedynie z 13letnia swoja siostra nie umie sie dogadac, w sumie jest dla mnie dużą podporą. Moniczko żebys wiedziała ile jeszcze by sie chcialo powiedziec mezowi, mój mąż tez nie wygrał z nowotworem , a ja nie do końca wierzyłam że moze umrzec i z tym pozegnaniem nie do końca wyszło tak jak bym moglą zrobic gdybym wiedziala że to tak szybko sie potoczy.
  15. smutna40tka

    wdowa

    witam witam:) Dzionek u mnie ładny, najgorzej ze maly kaszlący, do przedszkola na razie nie chodzi -siedzi z bacia - a pogoda zacheca do spacerku a tu nic z tego. Co do filmow o lekarzach - ja bardzo lubie na dobre i na zle- i podobnie jak wy przezywam jak jest historia w moim przypadku nowotworach - tam najczesciej pacjent jest uratowany a w zyciu - niestety mojemu mężowi sie nie udalo. Andi - jednak post sie nie uratowal - czy go napiszesz powtornie? Reenka - co do zakochania po tym wszystkim to wiem że to raczej niemożliwe - chociaż nie jest to nierealne - w kilka miesiecy po śmierci meża - przezyłam stan bliski zakochaniu ale świadomość że to za wczesnie nie pozwoliła mi tego za długo kontynuowac, także przyslowie nie mow nigdy nigdy jest jak najbardziej prawdziwe
  16. smutna40tka

    wdowa

    ja dzis po pracy od razu pojechalam z corkami i ze soba do dentysty, potem zakupy i zanim sie czlowiek obejrzal zaraz 19.00 kąpiel malego, kolacja i kolejny dzien minął. Czasem sie zastanawiam czy w moim życiu juz tak bedzie poukladane, praca dom dzieci, samotnosc czy bedzie mi dane z kims sie zwiazac, czy spotkam na swej drodze osobe ktora bedzie mi odpowiadac i odwrotnie. Wiem iż dlużej brnąc samotnie z tym wszystkim czlowiek sie przyzwyczaja do tego i za jakis czas pewnie nawet nie bedzie o tym myslal a nawet bedzie to niewyobrazalne że mozna by byc z kims- ot jakies przemyslenia mnie chwilowe wziely chyba po rozmowach w pracy - bo mam jeszcze dwie kolezanki ktore są wdowami - jedna starsza o 10 lat ode mnie - wdową jest juz 17 lat - byla juz z kims 5 lat ale ciągle porownywala go do swego zmarlego meza i po prostu jej przyjaciel przegrywal w tych porownywaniach i go pogonila- doslownie bo zamieszkiwal u niej wiec wziąl to co kupil w czasie wspolnego zycia czyli telewizor, krzesla wersalke i ona zostala sama-mowi że dobrze zrobila, a druga kolezanka jest mlodsza ode mnie pare lat- jej mąż dwa lata temu powiesil sie - zostala z nastoletnim synem- dzis juz mozemy sobie porozmawiac o kazdej z naszych sytuacji, nawet sie posmialysmy że nasza praca jakas pechowa - bo wiekszosc jest u nas stanu wolnego - panienki, rozwodnicy i my 3 wdowy - na 20 osob pracujacych polowa bez żon czy mężow chociaz faceci bardziej są obrotni - wszyscy mimo rozwodu z kims sie spotykają. Wiem jedno - najważniejsze są dla mnie dzieci i bede zawsze patrzec na ich dobro a potem dopiero na siebie wiec pewnie niepredko sie z kims umowie, bo maluch co najmniej bedzie mnie potrzebowal z kilka ladnych latek. A na obiadek na jutro szykuje krokieciki z farszem do pierogow leniwych - szybciej sie je robi jak pierogi a dzieci tez je bardzo lubia wiec czesto to gosci u nas w domku. A wy co tam pichcicie oprocz faszerowanej papryki?
  17. smutna40tka

    wdowa

    aha kadarko - nie jestem z samego ketrzyna, ale w ketrzynie tez mam bardzo dużo rodziny i to takie najblizsze miasto od mojej miescinki
  18. smutna40tka

    wdowa

    Witam wszystkich. Życzę miłego dnia, u mnie sloneczko troszke swieci wiec przynajmniej pogoda ładna a reszta - reszta pamietajmy od nas zalezy
  19. smutna40tka

    wdowa

    witajcie. perelko z twoich slów przebuija spokojność zaryzykowalabym nawet ze radość - bardzo sie ciesze ze jesteś w tak dobrym nastroju. Wszystkim kobietkom milego dnia i pamietajmy o uśmiechu dla ludzi a lzy najwyzej wieczorkiem jak nikt nie widzi
  20. smutna40tka

    wdowa

    Kobietki lubie tu do nas zaglądać, moze nie zawsze mam co napisac ale sie zaczerniłam i mysle że razem bedziemy spedzac te samotne długie wieczory. Perelko ciesze sie że z twoja coreczka lepiej, a co do operacji bedziemy wszystkie na pewno trzymac kciuki żebys z tym nie byla sama. Dobrze że bedziesz w dobrym szpitalu, mój mąż na chemie dojezdzal do grudziadza czasem do bydgoszczy, ja wtedy przebywalam w innym miescie bo moja ciaza była zagrozona przyplątała sie cholestaza ale czasem jezdzilismy razem wiec szpital na wysokim poziomie a w toruniu jeszcze wyzszy poziom aparatury lekarzy wiec wszystko bedzie dobrze. Andi przypominaj o tych zimowych oponach bo ja w końcu zapomne- na razie dobra pogoda wiec odwlekam ale najgorzej jak przyjdzie zima znienacka to wtedy bede miala problem. A ja wczoraj zrobiłam prawie caly szalik a dzis dalam corce do sprucia bede robic od nowa a i corce kupilam fajna włoczke wiec mam do zrobienia póki co 2 szaliki a i starsza juz zlozyla zamowienie wiec nudzic sie nie bede- i znowu pamieć przywodzi obrazki z przeszłosci jak kiedys dziergalam to mąż pytal sie m.. bardzo zdrabnial moje imię -nikt tak do mnie nie mowil i nie mowi tylko on - czy zrobic herbatki, i tak pilismy sobie ja dziergalam albo cos oglądalam w tv a on przegladal gazetki np z autami czy meblowe i na jednej wersalce niby zajeci roznymi rzeczami ale ta obecnosc to bylo takie cos jak to filipinka nazwala normalne że nawet czlowiek nie zdawal sobie sprawy że moze byc inaczej-eh zeby sie wiedzialo to moze by na zas nabralo sie tej normalnosci. Andi a mi mimo bardzo wielu stresow przy chorobie meza mojej ciazy potem zaraz jego smierc z kilogramow nic nie polecialo nawet chyba przybralam - teraz musze przy zimie sie poograniczac z jedzeniem bo malo ruchu, koniec jezdzenia rowerem, spacerow wiec tylko patrzec jak ze 2 rozmiary skoczy do gory. A ja mam cudowna mame a z tescowa mam poprawne stosunki- co prawda dzieli nas spora odleglosc ale z raz w miesiacu sie widujemy, nigdy nie powiedziala nic takiego że to przeze mnie, nawet nie wiem czy sama sie troche nie obwinia bo jej mąż czyli ojciec mego meza zmarl na tego samego raka co moj mąż wiec czesto rozmawiamy że mogl moj mąż zrobic po smierci swego meza badania w tym kierunku ale niestety ani ona nie pomyslala ani ja zeby go naklonic - troche mam zal do meza bo on siedzial w medycynie po uszy czemu to zaniedbal - nie wiem. Aleksandro co do kasy ktorą otrzymalysmy po smierci naszych ukochanych to u mnie nikt reki po to nie wyciagnal- rodzice sie cieszyli że spalacilam kredyty bo tego mielismy zawsze sporo ale moglismy przy meza zarobkach sobie pozwolic a reszte rozdzielilam po rowno na dzieci i corki wiedza ze jak beda wychodzic za maz czy moze kupowac mieszkanie to maja taka a taka czesc i to lezy na procencie i jest nie do ruszenia, wiec nie daj sie omamic, że ktos ci odda, ja z bratem mialam pierepalki - niby 300 zł to g.. ale bardzo nas pozroznilo bo nie chcial oddac dopiero jak przestalam sie odzywac to zwrocil ale kontakty nasze staly sie bardziej letnie. Renka piszesz że zycie ma sens - ja bym z tym polemizowala- fakt wiem ze musze wychowac dzieci, byc dla nich i ojcem i matka ale naprawde latwo nie jest, codziennie modle sie zebym dala rade ciągnąć sama ten woz.
×