Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gosik96

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gosik96

  1. Iwka - poki co to ja mam nastepujace sposoby na karmienie na soacerach i w podrozy: Mleko: mam mala puszke zawsze w torbie. Przd kazdym spacerem napelniam maly termos (on ma chyba 320ml) wrzatkiem i zabieram butelke mineralnej wody. I robje tak, ze wlewam do butelki troche wrzatku, reszte mineralnej i dosypuje mm - mleczko gotowe a ja mam jeszcze zapas wrzatku w termosie na ewentualn dodatkowe karmienie. Zupka: sloiczek kupiony nie musi byc w lodowce, ale jak zabierasz wlasna to polecam kupic takie wklady jak do lodowek turysttcznych - sa takie nieduze 3 szt kosztuja 5 zl. Mozesz wtedy polozyc taki wklad przy zupce w torbie- 3 godziny zupka zpokojnke wytrzyma. Mam taki plastikowy pojemniczek/miseczke i wrzatek z termosu - podgrzewam zupke w kapieli wodnej jesli karmienie wypadnie mi gdzies gdzie nie ma kawiarni/knajpy (ostatnio np. w lesie). A jak jest knajpa to podgrzewaja bez problemu :) No, tylko teraz to zoltko mi troche utrudnia sytuacje, hehe. Poprzeczka sie podnosi :p Jak karmie to fakt ze utrzymac czystosc jest ciezko, idzie mi na to toma chusteczek bo staram sie wycuerac buzie na biezaco, zeby nie zdazyl wlozyc reki lub stopy do brudnejpaszczy - straty sa i tak czesto, ale zdarzaja sie i "czyste" karmienia :) Dzis pierwszy raz zjadl miesny sloiczek - dotycgczas mial odruchy wymiotne a dzis dalam Bibo Vity warzywa z kurczakiem i jabluszkiem - sama sprobowalam i pycha, bo lekko slodkawe - wciagnal bez mrugnjecia okiem!
  2. Iwka - poki co to ja mam nastepujace sposoby na karmienie na soacerach i w podrozy: Mleko: mam mala puszke zawsze w torbie. Przd kazdym spacerem napelniam maly termos (on ma chyba 320ml) wrzatkiem i zabieram butelke mineralnej wody. I robje tak, ze wlewam do butelki troche wrzatku, reszte mineralnej i dosypuje mm - mleczko gotowe a ja mam jeszcze zapas wrzatku w termosie na ewentualn dodatkowe karmienie. Zupka: sloiczek kupiony nie musi byc w lodowce, ale jak zabierasz wlasna to polecam kupic takie wklady jak do lodowek turysttcznych - sa takie nieduze 3 szt kosztuja 5 zl. Mozesz wtedy polozyc taki wklad przy zupce w torbie- 3 godziny zupka zpokojnke wytrzyma. Mam taki plastikowy pojemniczek/miseczke i wrzatek z termosu - podgrzewam zupke w kapieli wodnej jesli karmienie wypadnie mi gdzies gdzie nie ma kawiarni/knajpy (ostatnio np. w lesie). A jak jest knajpa to podgrzewaja bez problemu :) No, tylko teraz to zoltko mi troche utrudnia sytuacje, hehe. Poprzeczka sie podnosi :p Jak karmie to fakt ze utrzymac czystosc jest ciezko, idzie mi na to toma chusteczek bo staram sie wycuerac buzie na biezaco, zeby nie zdazyl wlozyc reki lub stopy do brudnejpaszczy - straty sa i tak czesto, ale zdarzaja sie i "czyste" karmienia :) Dzis pierwszy raz zjadl miesny sloiczek - dotycgczas mial odruchy wymiotne a dzis dalam Bibo Vity warzywa z kurczakiem i jabluszkiem - sama sprobowalam i pycha, bo lekko slodkawe - wciagnal bez mrugnjecia okiem!
  3. Iwka - poki co to ja mam nastepujace sposoby na karmienie na soacerach i w podrozy: Mleko: mam mala puszke zawsze w torbie. Przd kazdym spacerem napelniam maly termos (on ma chyba 320ml) wrzatkiem i zabieram butelke mineralnej wody. I robje tak, ze wlewam do butelki troche wrzatku, reszte mineralnej i dosypuje mm - mleczko gotowe a ja mam jeszcze zapas wrzatku w termosie na ewentualn dodatkowe karmienie. Zupka: sloiczek kupiony nie musi byc w lodowce, ale jak zabierasz wlasna to polecam kupic takie wklady jak do lodowek turysttcznych - sa takie nieduze 3 szt kosztuja 5 zl. Mozesz wtedy polozyc taki wklad przy zupce w torbie- 3 godziny zupka zpokojnke wytrzyma. Mam taki plastikowy pojemniczek/miseczke i wrzatek z termosu - podgrzewam zupke w kapieli wodnej jesli karmienie wypadnie mi gdzies gdzie nie ma kawiarni/knajpy (ostatnio np. w lesie). A jak jest knajpa to podgrzewaja bez problemu :) No, tylko teraz to zoltko mi troche utrudnia sytuacje, hehe. Poprzeczka sie podnosi :p Jak karmie to fakt ze utrzymac czystosc jest ciezko, idzie mi na to toma chusteczek bo staram sie wycuerac buzie na biezaco, zeby nie zdazyl wlozyc reki lub stopy do brudnejpaszczy - straty sa i tak czesto, ale zdarzaja sie i "czyste" karmienia :) Dzis pierwszy raz zjadl miesny sloiczek - dotycgczas mial odruchy wymiotne a dzis dalam Bibo Vity warzywa z kurczakiem i jabluszkiem - sama sprobowalam i pycha, bo lekko slodkawe - wciagnal bez mrugnjecia okiem!
  4. Iwka - poki co to ja mam nastepujace sposoby na karmienie na soacerach i w podrozy: Mleko: mam mala puszke zawsze w torbie. Przd kazdym spacerem napelniam maly termos (on ma chyba 320ml) wrzatkiem i zabieram butelke mineralnej wody. I robje tak, ze wlewam do butelki troche wrzatku, reszte mineralnej i dosypuje mm - mleczko gotowe a ja mam jeszcze zapas wrzatku w termosie na ewentualn dodatkowe karmienie. Zupka: sloiczek kupiony nie musi byc w lodowce, ale jak zabierasz wlasna to polecam kupic takie wklady jak do lodowek turysttcznych - sa takie nieduze 3 szt kosztuja 5 zl. Mozesz wtedy polozyc taki wklad przy zupce w torbie- 3 godziny zupka zpokojnke wytrzyma. Mam taki plastikowy pojemniczek/miseczke i wrzatek z termosu - podgrzewam zupke w kapieli wodnej jesli karmienie wypadnie mi gdzies gdzie nie ma kawiarni/knajpy (ostatnio np. w lesie). A jak jest knajpa to podgrzewaja bez problemu :) No, tylko teraz to zoltko mi troche utrudnia sytuacje, hehe. Poprzeczka sie podnosi :p Jak karmie to fakt ze utrzymac czystosc jest ciezko, idzie mi na to toma chusteczek bo staram sie wycuerac buzie na biezaco, zeby nie zdazyl wlozyc reki lub stopy do brudnejpaszczy - straty sa i tak czesto, ale zdarzaja sie i "czyste" karmienia :) Dzis pierwszy raz zjadl miesny sloiczek - dotycgczas mial odruchy wymiotne a dzis dalam Bibo Vity warzywa z kurczakiem i jabluszkiem - sama sprobowalam i pycha, bo lekko slodkawe - wciagnal bez mrugnjecia okiem!
  5. Mrufka, dzieki, w takim razie zmieniam zdanie i ograniczam mlodemu gluten. O wlasniemy wczoraj skonczylismy pol roku wiec jeszcze zoltko teraz trzeba wprowadzwc. Kucze ciraz trudniej bedzie mi gi kaemic na soacerze lub w podrozy. Titucha, podobno na terenie EU dziecku wystarczy dowod osobisty, ale my zrobilismy od razu paszport, wiec nie mam doswiadczenia z dowodem.
  6. Titucha, mysle sobie teraz ze chyba nie bede juz ograniczac - skoro daje i sie nic nie dzieje to nie ma co sie wycofywac. A co do zalecen zywieniowych lekarza - w zyciu nie slyszalam, zeby lekarz namawial do odstawienia piersi... Ty jestes drobniutka i chudziutka i pewnie uroda Lucji jest odziedziczona. A jak to wyglada na tle norm?
  7. Az zajrzalam do kalendarza zywienia Bebilonu (akurat taki kiedys kiedys dostalam od pediatry) i tam jest napisane, ze dwa razy mleko nastepne w ttm raz z dodatkiem KLEIKU bezglutenowego, raz z dodatkiem KASZKI glutenowej i jako trzeci mleczny posilek "kaszka na mleku - 160ml". Ale juz przy tej trzeciej pozycji nie jest naposane czy glutenowa czy bezglutenowa... to ja juz zglupialam kompletnie. Czytam w necie ze od 6 mkesiaca dopoero i ze w malych illsciach. Ale co sie moze stac od zbyt duzych ilosxi? Alergia? I co teraz mam ograniczyc? Łojezusie, jak to mawia moja ciocia, "nie nadanżam"... :):):):p
  8. Iwka, tak, ta kaszka jest glutenowa. A to nie mozna takiej podawac? Ja kornelowi juz od jakiegos czasu dosypuje glutenowej do mleka odrobine. Myslalam, ze teraz juz mozna normalnie raz dziennie dawac pelna porcje...
  9. Pho-ney, historia straszna, niezle poczatki mieliscie. Straszne przezycie, przerazajace. Jeju jak kr***e jest zycie... niesamowite to... Agnieszka - ja nie podaje samych owocow sloiczkowych - rano zawsze robie kornelowi kaszke (teraz kulilam Nestle z serii "zdrowy brzuszek" - 8 zboz - robie ja na mleku modyfikowanym i dodaje duzo owocow ze sloiczka - do jednej porcji kaszki czyli na 90ml wody + 3 miarki mm dodaje pol sloiczka owocow. Taka kaszka jest przepyszna i kornel to wciaga z wieeelkim apetytem. A same owoce sa dla niego za slodkie/kwasne - za intensywne w kazdym razie. Dobrej nocy dziewczyny :)
  10. Justi, zazdroszcze przytulasow! U mnie tylko jak kornel jest tak spiacy ze az nieorzytomny to sie centralnie przytula - czyli gowa mu opaea na moje ramie. No i czasem wieczorem ma taki tyb "chill" - ze po prostu jest jakby oklaply i pozwala mi ze soba robic co chce, co ja oczywiscie wykorzystuje do obcalowywania i orzytulania, a on sie temu poddaje. :) Igorusia moj synek przekreca sie poki co tylko z plecow na brzuch i na poczatku robil to tylko w prawo, w lewo robi raz na 10 przekretow, jak jiz naorawde musi, bo np. tak kezy jakas zabawka. Z plecow na brzuch przekrexil sie kilka razy chyba przypadkiem. Wedrowanie lozeczkowe u nas tez jest grane. Zaraz wam wysle fotke sprzed paru dni :)
  11. Silie, milo czytac o takim zlobku :) Assiula, a to spryciucha z Twojego synka! :) Kto by pomyslal, ze juz w tym wiwlu taki cwaniura :) moja bratanica najmlodsza bardzo lubila wiele miesiecy spac w takiej pozycji na brzuchu, tyle, ze z podgietymi nozkami i pupa w gorze :) smiechowo to wygladalo. Iwka, dziekuje, choc do Supermena to mi daleko :) Iwka, mus jablkowo - czeresniowy brzmi wspaniale! A tk z surowych czy pieczonych owocow zrobilas? Czeresnie mozna podawac? A z zachlysnieciem to przykra historia nooo... :/ Co do potowek - moj ma tylko od fotelika samochodowego czasami - tapkcerka maxi cosi jest ze sztucznego materialu, zaczelam podkladac pod glowke pieluche. A wczoraj kupilam taki pokrowiec na fotelik letni frotte - bede mogla czesciej prac no i on jest z bawelny. W takie upaly najlepiej wyeliminowac wszystkie sztucznosci. No i ja mu buzie przemywam raz lub dwa takim plynem Musteli bez uzycia wody - nawet od calowania i od mojej i M buzi bakterie sie mnoza np. na kornelkowym czole. Na szczescie poki co buzia gladziuchna, ale to wcale nie jest powiedziane, ze tak pozostanie. Justi - sorry, rzeczywiscie nie opisywalam podrozy, a chyba pytalas. Przepraszam. A wiec tak : na lotnisku w wawie byl wyspany, bo lot mielismy jakos o 14. Zamowilismy na lotnisko taxi z fotelikiem dla dziecka (TZ zalatwial kilka dni wczesniej), co wcale nie jest takie proste. Fotelik nketypowy bi taki zintegrowany z siedzeniem - moim zdaniem srednio bezpieczny, bo bez ochrony glowy - kornel siedzial i bardzo mu to pasowalo - mam gdzies fotke, pozniej podesle. Na lotnisku od razu koleja do check-in, ale M poszedl i zalatwil ze nas odprawili bez kolejki. Natomiast trzeba sie bylo naprawde o to dopominac. Na kontroli bezpieczenstwa - tez koleja. I powtorka - M poszedl i poprosil by naz wzieli przez business class - pani z obslugi lotniska nas tam zaprowadzila i powiedziala ze "nie powinna tego robic" - ze niby sami powinnismy tam sie poza kolejka "wbijac". Dziwnie troche. Ta kontroli bezpieczenstwa bylo bardzo, ale bardzo glosno! Pelno ludzi i to ciagle uderzanie tych plastikowych pojemnikow, do ktorych wrzuca sie laptooy i inne takie. Napawde mega mega glosno. Trzymalam kornela na rekach bo M musial zlozyc wozek zeby sie zmiescil do przeswietlenia - zmiesxil sie na styk - sam stelaz, siedziskosrawdzali osobno. Kornela obmacala pani bardzo delikatnie na moich rekach. Mnie nie ruszali w ogole. Plyny z torby kornelowej kazali nam poprobowac i pozwolili wniesc. Mialam tez Nurofen "na wszelki wypadek" i tez nie bylo problemu. Cala podroz samolltem ti byla ciezka praca M zeby kornela zajmowac - nie spal nic a nic. Bylo noszenie, kopanie gazety, piosenki itp. Kornel zasnal 20 sekund przed dotknieciem kolami plyty lotniska w lizbonie :) Natomiast w druga strone lot byl o 9 a my 100km od lizbony i jeszcze oddanie wypozyczonego auta i fotelika samochodowego - tak wiec kornel mial pobudke juz przed 5. Na lotnisku do odprawy koleja taka na pol lotniska - jezusie jaki tam bajzel panowal. Ale ale ale... wystarczylo zaczepic praciwnika lotniska i od razu zostalismy przepuszczeni do innego stanowiska odprawy - elegancko, przekazywani z rak do rak przez sluzby lotniska. To samo na kontroli bezpieczenstwa - osobne przejscie dla "uprzywilejowanych". Ale za to kontrola bezpieczenstwa byla dokladniejsza - kornela wzieli ode mnie - pani go najpierw "obmacala" i wziela ode mnie. Zawolala kolege i oddala jemu mlodego by sama mogla mnie przeszukac. Powiem tak: oni stali obok mnie, ale to bylo bardzo dziwne uczucie. Wlaczylo mi w srodku w glowie cos, jakis taki niepokoj a nawet wzmozona mobilizacja, jakby na wypadek zagrozenia. Oczywiscie to trwalo kilkanascie sekund, ale bardzo niefajne. Jakos to powinni inaczej rozwiazac. No i podroz powrotna juz w samym samolocie trudniejsza - mlody byl spiacy a nie mogl zasnac, ciasno, wkurzal sie bo on lubi lezec sobie na plasko a tu ciagke na rekach... takze byly trudne momenty. Nie plakal jakos bardzo, ale ewidentnie caly czas byl na granicywytrzymalosci. Zasnal dokladnie tak samo - tuz przed ladowaniem. Acha no i na starcie i ladowaniu dawalam mu soczek. Byla tez taka dziewczyna z 6miec corka i ona dawala piers. No i tak to wlasnie wygladalo :)
  12. Assia az mi sie wlosy na rekach zjezyly!!! Matko, u mnie to zawal gwarantowany! Moja kolezanka tez mi opowiadala ze jej wtedy 7 mies corka zachlysnela sie jedzeniem tak, ze nie mogla tchu zlapac i najpoerw zwykle ooklepywanie, coraz mocniej i sama nie wie kiedy i jak to sie stalo ze trzymala ja za nogi glowa w dol i pomoglo. Gdzies czytalam ze najlepiej przez kolano przewiesic bo wtedy przepona jest uciskana - ale tez na temat oierwszej oomocy niewiele wiem. Musze to zmienic bo bardzo boje sie takiej sytuacji. Natomiast co do instynktu - kilka lat temu zabralam moja wowczas 8 letnia bratanice w gory. Wieczorem poszlam z nia na basen - bylysmy tam same. Ja nke plywalam bo mialam @. Czytalam sobie gazete siedzac przy brzegu. Ona plywala caly czas trzymajac sie brzegu - niby umiala plywac, ale byla na takim etapie ze najbezpieczniej czula sie trzymajac sie brzegu. Glebokosc byla taka ze akurat ja zakrywalo. No i sobie plywa a ja czytam i obserwuje, ona cos nucila sobie. I nagle przestala nucic... ja oatrze a ona ma przerazona twarz tuz pod powierznia wody i szeroko otwqrte oczy, szyja wyciagnieta w gore... Nie wiem kiedy juz bylam przy nien i trzymalam ja pod pachami, kleczac. Zachowalam zimna krew i zapytalam spokojnie, czy wszystko ok. Powiedziala,ze nie wie co sie stalo, ze nie mogla zlapac sie tego rantu, ale ze wszystko ok - nie zaksztusila sie, nic sie nie stalo. Nagle patrze, a gazeta ktora czytalam... plywa w basenie. Dopiero wtedy poczulam jak zaczynam sie trzasc... adrenalina zaczela schodzic. Wstalam... z rozcietego piszczela saczyla sie krew. Uderzylam nim o rant basenu i nawet tego nie poczulam - goilo sie wiele tygodni... Tak to wlasnie dziala.
  13. A to ja w takim razie polecam na komary w mieszkaniu koty! Doskonale sie z nimi rozprawiaja - tylko czasem sa straty, kiedy kot w pogoni za komarem cos zrzuci do drodze. Tak czytam o waszych planach dnia i zazdroszcze. U nas nie ma planj dnia zupelnie - jedyne co jest pewne, to ze kornela musimy wykapac ok 19 bo pozniej momentalnie staje sie marudny i badzo zmeczony. Zasypia na noc juz przed 20. Niestety pare razy go przetrzymalismy i bylo ciezko - zwlaszcza w samochodzie, bo on barrzo nie lubi spac w foteliku - zdecydowanie potrzebuje spac na plasko. Pektynka, nie przejmuj sie tak ta glowka. U nas tez bylo usg przez ciemiaczko raz po porodzie, potem po 3 mies i teraz bedzie po 6 - powod - cos zobaczyl lekarz na usg w 31 tyg, choc nawet wtedy mowil ze to nic, ale lepiej dmuchac na zimne- teraz tez jest wszystko ok, ale i tak daja skierowanie kontrolnie. Witaj nowa mamo! :)
  14. Nela, dzieki za patent z Bialym Jeleniem! Niestety marchewka oberwala ulubiona kkrnelowa kurtka i musze to jakos sprac. Inne ubranka tez upaprane - ciekawe czy na "stare" plamy to tez zadziala...
  15. Napisalam ok poludnia dluuugi wpis i nie mglam zamiescic. Probuje teraz: Na komary i meszku kupilam jakis czas temu w smyku specyfik dla niemowlat. Ale jeszcze cale szczescie nie mialam okazji wyprobowac, wiec nie wiem czy skuteczne. Iwka gratulacje! :) ale nas trzymalas w napieciu! Kornel zmienil sie, to prawda. Jest dluuugasny i szczuplak - dokladnie jak mama i tata :) sprobuje jeszcze jakies fotki przeslac w wolnej chwili. Justi dziekuje za oryginalny komplememt - jeszcze nikt tak ladnie nie wypowiedzial sie o moich plecach, hehe :p Co do raczkowania, Silie, moj skonczy 20go 6 miesiecy i wczoraj rano zaczal w pozycji na brzuchu unosic pupke i jakby probowal podciagnac kolana pod siebie. Ale do raczkowania to jeszcze baaaardzo daleko. A na brzuch przewraca sie juz i na prawo i na lewo, ale jednak 90% to jest na prawo. Silie moze zastrzez sobie nick i popisz na nim troche, zeby sie ktos na forum pod ciebie nie podszywal, probujac dostac dostep do naszego maila. Mrufka, mam osobista prosbe o bardzo ostrozne przesylanie tych danych - z reszta na pewno tak wlasnie jest :) Assiula usmiechnelam sie jak sobie wyobrazilam waszego synka lookajacego spod ochraniacza na szczebelki :) Justi wspolczuje upalow. A z twoim mozgiem nie jest tak zle - mysle ze jednak lozysko go nie pociagnelo, hehe :) A ja sobie siedze na bulwarze i patrze na plazowiczow - w gdyni sezon kapielowy rozpoczety! :) pieknie jest, choc na pewno nie tak goraco jak na poludniu francji. Btw - Justi o co kaman z tymi waszymi strajkami kontrolerow lotow? Mielismy przez to opoznienie w wylocie z lizbony oraz... lecielismy do wawy omijajac francje - lukiem od polnocy - lot trwal 30min dluzej :/
  16. Ja dostalam swego czasu probki dwoch kaszek nowej w polsce marki Holle (to chyba szwajcarska marka) - od 4 miesiaca. I jedna z nich od jakiegos czasu dosypywalam do mleka w malej ilosci - z glutenem juz. A dzis rano zrobilam mu na wodzie tez z tej firmy mleczno- orkiszowa (tez z glutenem) i dodalam duzo banana ze sloiczka - sluchajcie on to wciagnal z ogromna checia! Bo to naprawde bylo smaczne! I ta kaszka pelnoziarnista, naprawde fajna. Zazwyczaj M dojadal resztki po synku a ttm razem mogl jedynie wylizac miseczke, hehe :)
  17. Wedzidelko podwargowe to taki jakby dzyndzelek na srodku, ktory docelowo wyladuje pomiedzy hornymi jedynkami? Moj ma to wlasnie takie bardzo wyrazne. Zebow nie widac, a jeszcze do przedwczoraj ewidentnie go bolaly dzisla/ glowa. Jakos wcale mi sie do tych zebow nie spieszy - trzeba bedzie myc :) :p Wczoraj probowalismy podac pierwsza zupke z miesem - jarzynowa z kurczakiem Hippa - zjadl moze z 6 lyzeczek, z czego po kazdej mial odruch wymiotny, paszcze nadal dzielnie otwieral ale w koncu sie poddal i dostal mleko. Moze jak sama mu zrobjeto bedzie lepiej smakowalo. Bratowa ma mi zamowic z jakiegos zaprzyjaznionego rolnictwa lokalnego dobre warzywa - obiore i zamroze sobie i bede miec. Tylko jeszcze jakies sprawdzone zrodlo miesa by sie przydalo - z tym bedzie trudniej. Jeju a jesli o mieso chodzi to ja w ogole nie mam na nie ostatnio ochoty - jedyne co to ryby i krewetki - wczoraj zjadlam bo mi polecano salatke z kurczakiem i mimo ze byl zrobiony naprawde swietnie to tez jakos tak mnie mdlilo... Cos mi sie poprzestawialo - ja zawsze miesozerca bylam. A dzis mamy z M ostatni dzien urlopu ( z reszta ja tez jestem na wypoczynkowym juz, bo macierzynski sie skonczyl, hehe) - jedziemy sobie na jakas lokalna wycieczke. Oj fajnie bylo moec M na co dzien - dzielilismy sie opiekna nad mlodym, bylo duuuuzo lzejw ten sposob. Zwlaszcza nocki. Ktoras z was jakis czas temu oytala o czerwone skarpety czerwone kornela - chyba agnieszka? Swietna pamiec! Mam kilka par czerwonych par bambusowych skarpetek polskiej marki Panda (polecam!) - nawet M sie smial, ze na codzien to kornel nosi rozne skarpety, ale na oficjalne okazje to ma zawsze czerwone - i faktycznie, cos w tym jest :) Ech, mlody cos mi nie chce zasnac po nocnym karmieniu. Juz swita (nie mamy tu zaciemniajacych rolet, tylko takie jasne), mewy daja czadu za oknem i wez to spij...
  18. Hej Aniu154. Jak kazda nowa mame chetnie przyjmiemy Cie do naszego grona, ale proponuje, bys najpoerw z nami troche popisala zanim dostaniesz uprawnienia do maila. Tamto moejsce ma byc dla zaufanych i znanych nam mam. Inaczej kazdy "podgladajacy", a jak wiemy z przeszlosci nie zawsze zyczliwy, moglby otrzymac haslo, a tego nie chcemy. Pisz z nami regularnie :)
  19. Hej girlsy, hehe! Jeju ale super sprawa z tymi fotkami, obejrzałam WSZYSTKIE i są świetne! Oglądałam z otwartą paszczą, bo do tej pory znałam dzieci tylko z opowieści (tylko nieliczne już widziałam na fotkach - a i tak już podrosły od tamtej pory). No i mamusie też niczego sobie, hehe :) Iwka padłam ze śmiechu czytając opowieść o chrapiącym mężu :D:D:D Ujawniają nam się tu kolejne talenty pisarskie! Justi, u nas podobnie jak i Wy, z rozmarzeniem wspominamy czasy, w których zdecydowaliśmy się, że w łóżku zero antykoncepcyjnych ograniczeń (choć my od początku znajomości "zabezpieczaliśmy się" TYLKO poprzez stosunek przerywany). No i długo te piękne czasy nie trwały bo zaszłam w ciążę przy pierwszym cyklu, ale jeszcze początek ciąży sobie "uzywaliśmy" bo i ja miałam ochotę i nie było przeciwskazań. Później niestety pojawiły się napięcia brzucha i lekarz zakazał no i była długo lipa. A teraz mi też libido spadło pomimo, że żadnych hormonów nie biorę. Znaczy się jako już się dam namówić na małe co nieco to jest szał ciał i w ogóle mega miło, ale jakoś zawsze gdzieś tam mnie mój M musi "podchodzić". Wcześniej to ja się na niego rzucałam non stop :P U nas rozszerzanie diety i zmiana mleka. Nie wiem czy to przez to ale wczoraj Kornel został wieczorem z M a ja poszłam na zakupy i jak wróciłam, to młody spał, ale niestety podobno bardzo, ale to bardzo płakał i nie mógł zasnąć. M twierdził, że płakał jakby go coś bardzo bardzo bolało - nie mógł mu w żaden sposób pomóc i ponoć nawet myślał, by jechać z nim do szpitlala. Dziś w dzień też marudny - mi się wydaje, że to jednak nie brzuch, a zęby. Teraz też od 17 płakał starsznie, ale to strasznie. Gryzak z lodówki pomógł na chwilę i żel na tyle, że nagle "wrócił" - zaczął się znowu uśmiechać, gaworzyć. Ale po 15 minutach znów to samo. W końcu zjadł i padł - lecz już drugi raz w ciągu godziny obudził się z płaczem... Chyba na noc zaaplikuję Nurofen. Wcześniej pisałyście o piersiach - ja modliłam się, by piersi zostały mi takie jak podczas karmienia - jeju, ależ one były wtedy boskie! Takie nabite, sterczące pięknie! No ale gdy przestałam karmić prawie natychmiast wróciły do stanu sprzed ciąży - i całe szczęście, że nie pogorszyły się. W wyglądzie są identyczne, w dotyku czuję, że są odrobinkę bardziej wiotkie :/ Wakacje udane, choć pogoda nie dopisała :/ Pierwszy dzień był mega słoneczny i gorący - aż za gorący, później super bo słońce i chmurki, a później to już tylko chmury, szaro i buro. Na szczęście prawie bez deszczu. Ostatni dzień znów piękny, o zgrozo. Ale i tak zakochałam się w portugalii. Byliśmy w pięknym miejscu, 100km na północ od Lizbony, mieliśmy wynajęte auto więc codziennie jeździliśmy sobie w różne, ciekawe miejsca. Oboje z M dobraliśmy się pod kątem upodobań wakacyjnych - łowimy piękne widoki, miejsca dzikie i odludne. A jednocześnie lubimy wygodnie sypiać i dobrze zjeść, hehe :) I tak zawsze robimy by wakacje były połączeniem kontaktu z dziką naturą i takiego powiedzmy "luksusu". Uciekamy od miejsc zaludnionych, choć oczywiście na Lizbonę też jeden dzień przeznaczyliśmy :) Jak będę miała kolejną chwilkę to podeślę jakieś foty kornelkowe.
  20. O raju raju jak duzo wpisow!!! :) jeszcze mi zostala jedna strona do nadrobienia. Moj email: gosik96@gmail.com Ja bede ardziej dosteona od poniedzialku :) Melduje sie juz z PL!
  21. Justi, ty dajesz Hipp 2? Jeju jesli to co piszesz, czyli ze bardziej sycace sie sprawdzi to dla nas to zbawienie, bo mlody nam daje w nocy popalic - czesto jest zwyczajnie glodny! Jak tylko wrocimy kupujemy juz puszke 2!
  22. Dzieki dziewczyny :) Na szczescie szybko udalo sie dogadac i spedzilismy bardzo mile popoludnie i wieczor :) tylko wrocilismy troche za pozno, mlody byl juz bardzo zmeczony - on ewidentnie zle znosi aktywnosc po 20-21. Najlepiej jak przed 20 jest wykapany - a wczoraj w kapieli zaczal.plakac, co jest do niego zupelnie niepodobne, potem ryk w trakcie jedzenia i padl momentalnie. Wczorajsze oopoludnje bylo sloneczne i bardzo cieple, a dzis znowu chmury :( buuuuuu.
  23. Jak sie z M poklocilam wiec mamy dzien do d...y. Polazl gdzies sie przejsc a ja z mlodym w domu zostalam. Wrrrr, o glupote oczywiscie poszlo ale od slowa do slowa i sie porobilo... A mielismy sobie jechac do jakiejs kolejnej klimatycznej miejscowosci... Kornel spi juz z 2 godziny - chociaz tyle dobrego, bo od poczatku urlopu caly czas spi w trudnych warunkach w ciagu dnia, wiec troche odpocznie. Iwka a moze zapytaj wprost dlaczego szefowej zalezy wlasnie na ttm, bys byla krocej ale za to codziennie? Moze da sie jednak jej argumenty i potrzeby jakos inaczej zrealizowac? No ale jakby nie bylo robi Ci pod gorke. Ja rozumiem ze to moglby byc problem na stanowisku np. Sekretarki, gdzie w takim przypadku jeden dzien w tygniu nie ma kto odbierac telefonow, umawiac spotkan, przyjmkwac gosci itp. Titucha w biszkoptach sa jakies spulchniacze i taka tam chemia no i multum cukru - no chba ze nie we wszystkich?
  24. Hej dziewczynki, rano cos naskrobalam ale mi wcielo :/ Ja tez mysle tu o Was! :):):) Co do pasteryzacji - te sloiczki z "dzieciowym" jedzeniem sa chyba celowo tak zrobione, ze oo otwwrciu nie da sie ich nawet zbyt dobrze zakrecic - przekrecaja sie o 360 stopni. Nie wiem jaki moze byc tego cel. A tutaj w portugalii mialam ogromny problem by dostac jakies sloiczki warzywne - masakra. Polska pod wzgledem sloiczkow to doslownie raj. Tutaj wlasciwie tylko jeden producent czylo Nestle a asortyment bardzo ubogi. Soczki np. TYLKO jablkowe dostalam. Ajjj szkoda gadac. Wakacje superowe, choc pogoda od trzech dni marrrrna. No ale jakos dajemy rade, hehe. Duzo do opowiadania mam, az nje wiem co najciekawsze. Kornel jest cudowny po prostu, nasz maly podroznik. Jego obecnosc przelamuje wszelkie granice i jest wyzwalaczem kontaktow z innymi ludzmi. Ludzie nas zaczepiaja - lacznie z tym, ze jeszcze w wawie na lotnisku zaczepila nas pewna znana para aktorow na maly small talk. Mlody jest takidzielny, taki ufny, otwarty i obserwujacy. Analizuje swiat doslownie non stop. Acha i sluchajcie - ja nie wiem czy on to robi swiadomie czy przypadkiem, ale mowi "mama" - zwlaszcza jak jest zmeczony, trze oczka i marudzi, wtedy wyraznie slychac "mama"!!!! Jeju no caly czas tlumacze sobie, ze to raczej przypadek, ale jak to slysze to doslownie wymiekam i plakac mi sie chce ze szczescia :) Ach, wakacje :):):)
×