Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AristaEs.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Przez moment może, ale nie za długo, żebyś się czasem nie rozleniwiła:D hehe... Tak naprawdę to doceniam to wszystko, bo wiem, że to minie, a ja wyciągnę z tego naukę i doświadczenie. Ale nie powiem, jest to męczące. Teraz z rozrzewnieniem wspominam Opole, gdzie byłam samodzielna, niezależna, gdzie byam Panią Agnieszką z zasługami, osiągnięciami, świetnym mężem i synem:) A nie jakąś tam sobie Agą, bratową innej rudej Agi, kurką domową która nie wie, czego chce:P ale wiesz, że wszystko się zmienia i będzie lepiej, prawda:)? Czarna, Agnes- życzę przede wszystkim Wam, żeby się ułożyło, bo z fajnym facetem naprawdę można wiele, a jak masz takiego trepa tępego, to choćbyś na rzęsach stawała, nic nie dasz rady... Jesteśmy młode i silne, więc powinniśmy być jeszcze mądre i z tego wszystkiego wybrnąć z korzyścią dla nas i naszych dzieci, bo przecież one powinny mieć szczęśliwe życie, niep[rawdaż:)? I wierzę, ze wszystko będzie tak, żeby było dobrze, może nie tak, jak sobie każda z nas wymarzy, ale prędzej czy później dostrzeże, że było warto zmienić coś/walczyć/ ...odejsć? Zobaczymy:)
  2. Tak, Czarnulko- bo skończyłam studia. Myśleliśmy, że będzie nam tu łatwiej i finansowo i rodzinnie, bo pzrecież babcie są na miejscu, pomogą, mamy gdzie się zatrzymać (czytaj: u teściowej)... Ale się przeliczyliśmy. Z kasą bardzo krucho, byliśmy zbyt optymistycznie nastawieni. Mieszkań nie za dużo, pracy też, możliwości mniejsze, mimo, że Opole też zadupiaste nieco byo:P A najgorsze jest wiesz co? Że wróciliśmy po 5 latach, a rodzina traktuje nas jakbyśmy dalej mieli niespełna 20 lat...jak dzieci. Rządzą się, traktują protekcjonalnie, sprawiają wrażenie, jakbyśmy sami sobie w życiu nie mogli dać rady. Nie szanują naszego dorobku, naszego życia, decyzji, stylu bycia. Ciągle wiedzą coś lepiej, krytykują... Mam dosyć serdecznie. W Opolu byłam daleko, ale miałam to wszystko na dystans, żyliśmy sobie po swojemu... Oby jak najkrócej, bo trafię do psychiatryka:D
  3. Z mężem i synem wszystko okej, więc widać sprawdza się powiedzenie, że nie można mieć wszystkiego- jesteśmy biedni, ale szczęśliwi i dumni:) Mąż jest jak zawsze kochany, opiekuńczy, czuły, rozumiejący, zabawny, pomocny, zrobi wszystko o co go poproszę, jest po prostu cudowny. Brzmi niewiarygodnie, a jednak:) Ale odkąd tu zamieszkaliśmy, stał się leniwy- wie, ze ma 2 baby w domu i że każda za niego może coś zrobić, więc już mi tak często nie gotuje, nie sprząta... Muszę go strofować i sprowadzać na ziemię, na szczęście to daje rezultaty:) Wiking rośnie, jest sprytny, mądry, cwany, ale czasami złośliwy i bezczelny. Nie chce mi się teraz wymieni9ać, co tam umie, a czego jeszcze nie, ale naprawdę jestem z niego dumna, kocham go i R. ponad wszystko na świecie i pwoiem Wam w tajemnicy, że mój egoizm od jakiegoś czasu ustępuje miejsca miłości tak bezgranicznej, że chyba byłabym w stanie oddać z anich życie:) To u mnie coś niesamowitego, że potrafiłam się przebić przez wyżyny mego samouwielbienia, by dostrzec, że oni są dla mnie ważniejsi nawet, niż ja sama:D Choć oczywiście nadal wyznaję zasady, ze Jam jest Król Julian i dajże mi to mango! :D Muszę mieć swoją przestrzeń, czas dla siebie, o który co raz trudniej, ale walczę:) Dla zdrowia swojego i innych:D Co do pracy- na razie nie mam, muszę posłać syna do przedszkola. Na razie robię doktorat ale średnio się na nim czuję, mało zajęć, mało stypendium, mało motywacji, za to wymagania kosmiczne, terminy gonią... Myślę, że postudiuję rok i rozejrzę się za pracą... Podsumowując- moje życie to teraz znak zapytania, bo nie wiem- co dalej? Stoję w jakimś impasie, nie mając pomysłu na siebie, na swe życie, na realizację zamierzeń i pasji... Może to taki wiek, kryzysy powinny przynosić rozwój, więc czekam:) Oby wszystko było dobrze, u każdej z nas:*
×