Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Andzia1973

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Andzia1973

  1. Od kilku dni łączę spacer z Izą, ze zbieraniem grzybów. Znalazłam super prawd****owe miejsce :-) Wczoraj wsadziłam w ocet dwa słoiczki. Dziś suszę wczorajsze. Dziewczyny jak suszycie grzyby?
  2. O! Cześć Malika! Zastanawiałam się właśnie wczoraj co u Ciebie :-) No tu niestety standardowo... Ale to trochę nasza wina. Za mało rozmów na normalne tematy. Poza tym nie powinnyśmy reagować i wdawać się w dyskuje. Za każdym razem sobie to obiecuję...
  3. Gościu z 17.11, puenta postu trafna jak diabli :-]
  4. Gościu z 15.32 - może się zdziwisz, ale mój najstarszy syn Tomek, bardzo spokojnie przyjął informację, że nas przybędzie. Pogadanki na temat antykoncepcji mi nie strzelił. Skwitował to uśmiechem i jednym zdaniem: byle zdrowe było. A Iza owszem, jest wpadką. Najwspanialszą i najcudniejszą wpadką, jaką w życiu zaliczyłam. Ja Ją raczej nazywam moją niespodzianką, moim uśmiechniętym prezentem od losu na czterdzieste urodziny :-) * Ewka42 już za kilka miesięcy przytulisz swojego Skarba. Dla mnie najwspanialsze uczucie pod słońcem :-) * Gościu z 15.50, piękne słowa. Podpisuję się pod każdym z nich obiema rękami.
  5. Albo w ogóle czytać nie umiesz, albo literki składasz, ale zrozumieć nie potrafisz... MAM wykształcenie wyższe, mój mąż również. MAM wystarczającą ilość pieniędzy, żeby nakarmić moje dzieci nie tylko pożywnym obiadem, ale i zdrowymi owocami, pełnoziarnistym pieczywem, ekologicznymi jajkami i własnej roboty wędliną. Oraz mnóstwem innych, dobrych rzeczy. MAM takie mieszkanie (a nawet dwa), że nikt, nikomu na głowie nie siedzi. MOJE dzieci uczą się i realizują swoje pasje. Do mopsu nie chodzę i zasiłków nie dostaję, bo potrafimy z mężem zarobić na rodzinę. I wszystko to już pisałam kilka stron temu... I nie sądzę, żebym była jedyną matką czworga dzieci, która dobrze sobie w życiu radzi.
  6. W pierwszej chwili miałam zamiar ci/wam odpisać, ale w sumie nie ma po co. I tak lepiej ode mnie wiesz jak mieszkam, co mam a czego nie mam, czego moim biednym dzieciom brakuje. Ba! ty nawet wiesz co ja myślę! Poza tym, do poziomu twoich wypowiedzi zniżać się nie będę. Rozmawiaj sobie tutaj sama ze sobą, bo mi szkoda czasu dla ciebie.
  7. Gościu z 11.26, każdy mierzy według swojej marki...Widzę, że dogadać się z siostrami nie umiałaś. Ale to nie znaczy, że inne siostry mają tak samo. Ja mieszkałam w jednym pokoju z siostrą i bardzo miło wspominam ten czas. Odwiedzało nas mnóstwo znajomych, właściwie cała nasza paczka przesiadywała u nas. Łącznie z bratem, który swój osobny pokój miał, ale towarzysko udzielał się w naszym. I było fajnie. Jak przyszedł czas chłopaków też nie pamiętam żebyśmy miały jakiś problem terytorialny. A wyprowadziłam się od mamy (i siostry) w wieku 27 lat. * Co do tego, co mogę a czego nie mogę dać moim dzieciom, nie wiesz nic. Nie znasz mnie, ani moich możliwości finansowych. Uważasz, że jeśli ktoś nie ma takiego majątku jak wspomniana Justyna Steczkowska, to dzieci mieć nie powinien?? Na prawdę uważasz, że jedyne co można z domu rodzinnego czerpać, to korzyści finansowe?! Mogę dać moim dzieciom dużo więcej, niż dostają. Bo uważam, że wychowanie młodego człowieka nie polega na spełnianiu wszystkich jego zachcianek. W ten sposób rośnie pokolenie młodych, roszczeniowych ludzi, którzy zostali wychowani w duchu "mnie się należy". A ja uważam, że dużo bardziej się docenia coś, w czego zdobycie włożyło się choć trochę wysiłku. I tyle. Nie ma tu nic do rzeczy, że mam mniej kasy niż Jusia. Gdybym miała tyle co ona, moich dzieci wcale nie wychowywałabym inaczej.
  8. Szczęśliwababciu trzymam kciuki :-) Fajnie się czyta taki pozytywny wpis, tak dla odmiany.
  9. Jak sobie radzę z czwórką dzieci? Już pisałam o tym kilka stron wcześniej. Ale chętnie zaspokoję twoją ciekawość. Radzę, a właściwie radzimy sobie z mężem, bardzo dobrze. Mamy gdzie mieszkać, zimą w mieście, latem na wsi. Dzieci są najedzone, ubrane, na wakcje jeżdżą, do kina chodzą, ulubione sporty uprawiają. Wszystko co do normalnego i harmonijnego rozwoju jest potrzebne, jestem w stanie im zapewnić. A kredytów nie mamy. Nie rozumiem czemu ludzie wszystkich próbują upchnąć w swoje ciasne stereotypy. To, że moja rodzina to sześć osób, pies i kot, wcale nie znaczy, że jesteśmy przymierającymi głodem obdartusami! Do klasy z moimi dziećmi chodzi chłopak, który również ma trójkę rodzeństwa. Ich rodzina, podobnie jak nasza, radzi sobie bardzo dobrze. I może w tym rzecz. Może dzięki temu, że mamy dla kogo, chce nam się ruszyć głową i zarobić?
  10. Ola Karola, krzesełko do karmienia jak najbardziej. Ja miałam baby ono, ale to o którym pisałaś też wygląda na funkcjonalne. No i chyba polskiej firmy, jak dla mnie to zaleta :-)
  11. Ola Karola, moja ośmiolatka też karmiła piersią... swojego zająca pluszaka. Ale szybko jej przeszło. Za to zając do tej pory chodzi w najmniejszym pampersie,podkradzionym niecnie Izie :-)
  12. Marika daj spokój, nie tłumacz się, zaraz znowu któraś najmądrzejsza i bardziej przenikliwa od szerloka holmsa czegoś się uczepi i wałkowanie tematu zacznie się od nowa... Niestety wielu naszych rodaków ma tendencje do wietrzenia wszędzie teorii spiskowych, nie mówiąc o prawie do oceniania innych, wtryniania nochala w cudze sprawy i analizowania cudzego życia, które sobie takie osoby uzurpują. Tak że kochana luzik i trzymaj się :-)
  13. Rany, jeszcze wam się nie znudziło? Marika pożegnała się z nami, koniec tematu. Może do męża się przytulcie zamiast dywagować, usunęła, nie usunęła; prawdziwa, wymyślona... Nudne się to zrobiło już na poprzedniej stronie.
  14. Mariko kochana, pewnie że chwilę czasu musi Ci zająć pozbieranie się po tym wszystkim, ale uważam że nie powinnaś się zadręczać rozpamiętywaniem swoich rozterek. Ja jestem pewna, że koniec końców ciąży byś nie usunęła a do rozterek tego typu miałaś pełne prawo, zważywszy że z decyzją zostałaś sama. Trzymaj się cieplutko. Zobaczysz, wszystko się ułoży i znów będzie dobrze.
  15. Dedi a ASO masz w normie? Bo może to jakieś reumatyczne bóle?
  16. Na tą chwilę Mariko faktycznie sytuacja wygląda na beznadziejną. Żadne rozwiązanie nie jest dobre. Urodzisz, mąż się odsunie. Usuniesz, on będzie zadowolony, ale obawiam się, że z czasem Ty możesz odsunąć się od niego jeśli nie będziesz sobie radzić psychicznie, zaczniesz obwiniać o wszystko męża... Dlatego, w tak ciężkich chwilach jestem zwolenniczką pomocy specjalisty - psychologa, terapeuty.
  17. Mariko nie chcę Ci prawić żadnych morałów ani roztaczać czarnych wizji jak będziesz się strasznie czuła jeśli pozbędziesz się ciąży. Ale widzę, że Ty sama się tego obawiasz. Napisałaś też, że Twój mąż Cię wspiera ale nie bierze pod uwagę, że urodzisz tego malucha. Może w takim razie udałoby się Wam obojgu pójść do terapeuty? To nie on nosi w sobie to dziecko, nie on będzie bił się z myślami, dochodził do siebie fizycznie i psychicznie po zabiegu. Może ktoś z zewnątrz powinien mu uświadomić jak wielki to dla Ciebie jest ciężar?
  18. Mnie też już minął szał na nowe rzeczy. Często lepiej kupić używane a solidne. Nasz wózek ma szerokie siedzisko spacerówki, oparcie można położyć na płask. Gondola ne jest zbyt duża ale uważam, że zupełnie wystarczająca. Iza spokojnie nadal się w niej wygodnie mieści, ale od dwóch miesięcy nie daje się w niej wozić (nie widzi nic oprócz nieba i wcale jej się to nie podoba). Odkąd założyłam siedzisko, spacery zupełnie się zmieniły :-) Nie powiem, żeby tak całkiem bezproblemowo, ale da się nawet 4-5 km. zrobić. Iza jest strasznie ciekawska, zamiast spać to się rozgląda. A że jest jeszcze mała to po godzinie, czy więcej takiego patrzenia robi się zmęczona a chce oglądać świat dalej. No i zaczyna się marudzenie, bo spać się chce a zasnąć nie można... Im będzie starsza, tym będzie łatwiej, ale póki co nigdy nie wiem, czy spacer nie skończy się przyspieszonym powrotem z dzieckiem na rękach i pustym wózkiem :-) Ostatnio jeszcze psa miałam na smyczy do kompletu...
  19. Cześć wszystkim z rana :-) Mon cheri, my z Izą dostałyśmy w spadku od mojego szwagra wózek Mutsy Urban Rider. Używało do przed nami, uwaga, czworo dzieci. Iza jest piąta. Nikt się z nim nie cackał a nie działają tylko dwie rzeczy: mechanizm składania stelaża, ale wystarczy kluczykiem od auta podważyć dwa takie małe haczyki i już, a druga rzecz, to oparcie od spacerówki, które się nie blokuje w wybranej pozycji - na to też mam sposób, przywiązuję sznureczkiem oparcie do stelaża w takiej pozycji jak akurat potrzebuję i już. To drugie jest już nieco upierdliwe i poszukałam sobie ogłoszeń z używanymi takimi wózkami (nowy kosztuje, w komplecie z fotelikiem grubo ponad trzy koła...). Wyobraź sobie, że używany można kupić już za 300-350zł. i to z dodatkowymi akcesoriami, jak folia czy śpiworek do spacerówki na zimę! Teraz zalety tego wózka: idealne na teren, duże pompowane koła; łatwość wpinania i wypinania gondoli, spacerówki czy fotelika (z adapterami pasuje też fotelik maxi cosi, nie tylko ten od kompletu); świetnie amortyzowana rama; rączka, której długość reguluje się do na prawdę dlugiej - idealne jak mama mała a tata wysoki, każde z nich wygodnie popycha :-); mimo tylu lat (10) i tylu użytkowników nic w nim nie piszczy ani nie trzeszczy; większość elementów tapicerki łatwo się zdejmuje i pierze w pralce; po złożeniu i zdjęciu kół, stelaż robi się płaski i niewielki, zmieści się w większości bagażników; rama ma skrętną tylną oś (można od odblokować ją stopą) wózek robi się wtedy dużo zwrotniejszy. Jedyną wadą jak dla mnie jest waga, ale i na to jest sposób, koła zdejmuje się jednym kliknięciem i zabiera osobno :-) Ja osobiście z tego wózka jestem baaardo zadowolona, ostatnio na spacerze, na drodze pojawiło nam się zaorane pole, nie chciało mi się zawracać, więc przebiłyśmy się przez ugory. Wózek dał radę, choć lekko nie było :-)
  20. Marika, Gosia ja też nie planowałam kolejnej ciąży. Miałam troje odchowanych dzieci, fajną pracę, wreszcie swobodnie mogłam wieczorem wyjść bez obawy, że po pół godziny spanikowany mąż zadzwoni żebym wracała bo coś tam... Na dokładkę właśnie zaczęłam się leczyć na nadczynność tarczycy. A tu nagle bach! Ciąża. Zaszłam w ciążę, chociaż przy moim schorzeniu szansa na to jest bardzo niewielka. W pierwszej chwili szok. Na szczęście od samego początku miałam wsparcie w mężu (on, w przeciwieństwie do wielu facetów, zadaje sobie sprawę, że w poczuciu biorą udział dwie osoby i jeśli pojawi się dziecko, to obie są za ten stan rzeczy odpowiedzialne). Również dzieci radośnie przyjęły wiadomość, że nas przybędzie. A ja bardzo szybko sobie wytłumaczyłam, że skoro Iza się poczęła, mimo tak niewielkiej szansy, prawidłowo się całą ciążę rozwijała, to znak, że coś ma do zrobienia na tym świecie. I mimo, że absolutnie nie jestem osobą wierzącą, nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym usunąć tą ciążę. Tylko dlatego, że przez jakiś czas będę musiała zrezygnować z pewnych rzeczy miałabym odebrać życie istocie, której właśnie je dałam? Trochę to byłoby płytkie. Siedzi sobie teraz obok mnie moje szczęście największe i próbuje wepchnąć pluszowego misia do paszczy... Nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być :-)
  21. Mon cheri, jakoś tak wyszło, że chłopaki najpierw niejadków, teraz się naprawili a starsza córka, początkowo wszystko jadła, próbowała nowości z apetytem i się popsuła. Tak jakoś się zbiegło, że jak Wiki zaczął jeść to Nadia przestała. Śmiałam się, że to z troski o domowy budżet :-) Iza na cycu, je pięknie. Marchewka też ok, ale już brokuł czy kalafior nie bardzo. E, zobaczymy. Nie będę się spinać jakoś specjalnie, moje doświadczenie mi mówi, że dziecko własnoręcznie się nie zagłodzi :-) AniaM, starsze dziewczyny od Ciebie były i są na naszym topiku. Ja na Twoim miejscu badania bym sobie póki co odpusciła. Tak jak pisała Migotka, jak nie będzie wychodziło, to wtedy. Ja kwasu foliowego nie łykałam, dzieci mam zdrowe i bystre, ale z pewnością nie zaszkodzi jak będziesz brać. Migotko a Ty masz swój profil na fb?
  22. Rany! Jak można być takim zacofanym półmózgiem?? Co cię obchodzi różnica wieku między cudzymi dziećmi. Wstyd to jest wpierda lać się z buciorami w życie innych a nie dawać życie nowemu człowiekowi...
  23. Różowy strachulcu, gratulacje! I życzenia, żeby Natalka zdrowo sie chowała. Ciesz sie każdą chwilą, czesaniu tak szybko leci, moja Iza dopiero co sie urodziła a tu już pół roku minęło. Trzymajcie sie ciepło :-)
  24. Nie no, Malika, tu się nie ma nad czym zastanawiać! Oczywiście, że Ania ;-)
  25. Witam wszystkich czytaczy:-) Dziewczyny miałam w ciąży tak samo jak Wy. Co noc przerwa, mniej więcej, między 1 a 4... Po porodzie jak ręką odjął. I życzę Wam takiej uprzejmej dzidzi jak moja, budzi się tylko na cycka. Właściwie to się nawet nie budzi tylko zaczyna szukać buzią, ja też nie do końca się budzę, karmimy się i śpimy dalej :-) W sumie do tej pory nie było ani jednej nocy, żeby się wzbudziła i kazała nosić czy chciała bawić. Nawet teraz, mimo infekcji, noce są ok. Mon cheri, mnie też było cały czas gorąco, na szczęście końcówka ciąży u mnie przypadła na zimowe klimaty, a i tak chodziłam po domu i kaloryfery zakręcałam :-P
×