Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

june_mommy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez june_mommy

  1. Mi się tez przyplątała jakaś infekcja, ale to pewnie po lekach. Dopiero w czwartek idę do ginekologa, a teraz to właśnie clotrimazolem-maścią się ratuję. Już się nie mogę doczekać usg, bo nie wiem jak tam dzieciątko przeżyło chorobę i w ogóle jak się ma. Nie wiem jak ta choroba mogłaby zaszkodzić, ale byłabym spokojniejsza, gdybym widziała, że w brzuszku bez zmian. Dokończę jeszcze leki, które mi zostały, no i cały czas herbatkę z miodem popijam. Sylwestra spędzę tylko z mężem, bo po tej chorobie to jeszcze trochę słabo się czuję. Poza tym nie wiem, czy na tym etapie mogę kogoś zarazić, albo dodatkowo coś złapać. Przynajmniej będzie romantycznie :-) Mąż i tak cały czas albo nasłuchuje brzuszek, albo rękę kładzie i wyczekuje pierwszych ruchów. Trochę go uspokajam, że to jeszcze za wcześnie, bo to dopiero 15 tydzień i pierwsza ciąża, więc jeszcze trzeba uzbroić się w cierpliwość :-) Ale i tak cieszę się, że ma takie podejście i chce przeżywać to razem ze mną :-) Chyba już nie będę miała czasu tu zajrzeć, więc już teraz życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-) Niech znikną wszelkie infekcje, porody będą bezbolesne, dzieciaczki niech rodzą się zdrowe i dadzą nam dużo szczęścia :-) Niech wszystko się poukłada tak, abyśmy były przeszczęśliwe w tym nadchodzącym roku i (dla większości z nas) w nowej roli :-)
  2. Witam po długiej przerwie :-) Nie do końca miałam na to wpływ. Przed świętami i w trakcie jak zwykle bolały plecy. A po świętach jakaś grypa mnie dopadła :-( Ale z wpisów widzę, że nie jestem sama :-( Tak na prawdę to od środy leżałam i się kurowałam. Najwięcej miałam 38,6 temperatury. Musiałam brać Paracetamol no i oczywiście mąż robił zimne okłady, bo bez nich to czasami nic nie chciało ruszyć w dół. Lekarka powiedziała, że jak do poniedziałku mi nie przejdzie, to zostaną antybiotyki. Na szczęście udało się bez nich :-) Dziś jest pierwszy dzień jak normalnie wstałam. Pozostał mi jeszcze kaszel no i trochę jelita dokuczają, ale widzę, że już wychodzę na prostą. Przy okazji to plecy tez przestały boleć :-) Ale to dzięki temu, że brałam Paracetamol i to w dawce 1000 - tylko taka zbijała mi gorączkę, bo po 500 to nie było żadnej różnicy. Papi88 - gratuluję synka :-) lilka1987 - fajny ten wózek. I do kompletu można wybrać jeszcze śpiworek :-) - siostra mi mówiła, że to ważne, aby był w komplecie, bo łatwiej się go używa, przypina do wózka, ale też łatwiej później sprzedać całość. Dodam sobie tego sprzedawcę do ulubionych, może skorzystam :-)
  3. Z tym paciorkowcem to rzeczywiście niefajnie. Najbardziej wkurza mnie w takich sytuacjach to, że w szpitalu coś tam powiedzą i nie myślą o konsekwencjach. A ty się człowieku martw. A później mówią, że to ciężarne mają wymysły, panikują i w ogóle to ich wina, bo zachciało im się dziecka. Jak tak sobie czytam historie na różnych forach, to mam wrażenie, że porodówki to fabryki noworodków, że poród ma przebiegać wg schematu, a jak nie, to masz kobieto problem. Czasami to mnie po prostu krew zalewa, brak mi słów. Zeźliłam się :-( Na ból pleców lekarz polecił mi paracetamol. Trochę niefajnie, bo ja akurat jestem przeciwnikiem leków przeciwbólowych - szkoda mi wątroby. Myślałam, że może da mi skierowanie na jakieś masaże, bo widziałam w przychodni info, że mają coś takiego w ofercie - ale może jeszcze mi to nie przysługuje, może za mało się wycierpiałam ;-) Spróbuję jeszcze u lekarza rodzinnego, ale to w styczniu, bo teraz to ciężko się dostać. Tymczasem chyba nafaszeruję się Lactovaginalem (albo czymś podobnym) i pójdę na basen dopóki mieszczę się w stroje kąpielowe ;-) Piłka nadal nie doszła :-( Dziś rano byłam na pobraniu krwi. Generalnie to jestem uodporniona na igły i takie tam, ale dziś to miałam wrażenie że zaraz odlecę. Zwłaszcza na dźwięk bulgocącej krwi w strzykawce... Brrrr....
  4. Nie było mnie parę dni, a tu tyle do czytania :-) No i nabrałam ochoty na szarlotkę :-) Ja dziś też idę do lekarza. Ciekawa jestem co mi powie o tych bólach pleców. Ostatnio to leżałam po prostu plackiem na łóżku, bo tak bolało. Do tego termofor i masaż - jakoś przeżyłam :-) Mąż przerył internet i z nowości wyczytał jedynie to, że być może rosnąca macica uwiera nerwy. Jedyny sposób, aby nie bolało, to urodzić :-) Zła wiadomość to taka, że ból może trwać to do końca ciąży :-( Jestem ciekawa co powie lekarz, czy zbagatelizuje, czy coś zaradzi. Ja tymczasem czekam na piłkę, taką do siedzenia. Może przyjdzie jeszcze przed świętami :-) Bardzo bym chciała, bo już nie mogę się doczekać :-)
  5. Z tą zmianą umywalki to tak trochę żartuję :-) Choć łazienkę mam w sumie nieciekawą. Nie dość, że mała to jeszcze mam tylko brodzik i to taki, że ciężko będzie wstawić tam wanienkę dla dzieciątka, w wiaderku też będzie ciężko myć tam dziecko, umywalkę też mam bardzo małą. Moja siostra ma bardzo długą, ale płytką - ale i tak myła tam swoje dzieci na początku, bo było to najwygodniejsze. Tak czy siak będzie trzeba coś przerobić, bo się okaże, że będzie trzeba wanienkę stawiać na środku pokoju :-) Dobrze, że z tym ZUSem tak bezproblemowo jest. Mój lekarz tak mnie nastraszył jakby kontrola była końcem świata. Może to on miałby kłopoty, gdyby okazało się, że wystawił mi L4, a mnie w domu nie ma, tylko latam sobie po mieście. lilka -> ja mam fajny przepis na sernik http://www.mojewypieki.com/przepis/sernik-z-jablkami Może nie jest on typowo świąteczny (bo z jabłkami), ale chyba najlepszy jaki dotychczas piekłam. Ostatnio nie mieliłam twarogu przez maszynkę, tylko długo miksowałam nożykiem i ser wyszedł super gładki - bardziej przypominał homogenizowany, ale nie był tak "lejący". Choć pewnie ta konsystencja zależy od czasu miksowania.
  6. rottana -> pozazdrościć, że trafiłaś na lekarza z dwoma specjalizacjami - ginekolog i mistrz krawiectwa :-) Niektórzy tak potrafią załatwić babkę, że męki zaczynają się dopiero po porodzie - właśnie przez źle zszyte krocze :-( A propo filmiku - zastanawiam się nad zmianą umywalki w łazience :-)
  7. http://www.youtube.com/watch?v=OPSAgs-exfQ To link do tego samego filmiku co na FB, ale nie trzeba się logować.
  8. Witam wszystkie po weekendzie :) Jakoś wzięło mnie na gotowanie, pieczenie. Było pysznie, ale plecy bolą bardziej. W czwartek idę do lekarza, to się spytam. Może coś poradzi, jakieś masaże czy coś w tym stylu. Mam wrażenie, że im bardziej aktywna jestem, tym częściej bolą. Poza tym czuję się napuchnięta, nawet obrączkę jest mi trudno zdjąć :-( Wiem, że takie objawy są normalne w ciąży, ale chyba nie na początku drugiego trymestru. Pogadam z lekarzem, może mnie uspokoi. A z tym L4 to nie jest tak, że boję się wychodzić z domu. Po prostu to, co da radę staram się załatwiać po południu, np. fryzjera czy jakieś większe zakupy - czyli to, co mi dużo czasu może zająć. Normalnie jak coś muszę załatwić, to sobie wychodzę, ale jakoś obawiam się wyjść na pół dnia. viola150 -> a jak w ogóle wygląda taka kontrola z ZUSu? Ja jeszcze do porodu mam szmat czasu, ale też już czytałam o tym żelu położniczym. Jako że będzie to pierwszy raz, więc czytam wszystko :-) i rozważam różne opcje. Najbardziej to obawiam się pęknięcia czy nacięcia krocza i dlatego zastanawiam się też nad masażem krocza - ale to dopiero od trzeciego trymestru. No ale obawiam się dodatkowych infekcji. Zobaczę co będą propagować na szkole rodzenia. Może czymś zaskoczą? :-) Znalazłam dziś świetny filmik o kąpaniu niemowlaczka. Oglądam i oglądam i nie mogę się nadziwić. Pomarzyć można :-) https://www.facebook.com/photo.php?v=274414125997504
  9. Dzięki dziewczyny za tak liczne podpowiedzi :-) L4 mam chodzące, ale słyszałam, że i tak nie można z domu wychodzić, bo w końcu to L4. Uwielbiam basen, ale trochę boję się o to, że złapię infekcję. Mnie bez przerwy coś chwyta. Wiem, że dzieciątko jest już silniejsze, bardziej odporne na infekcje i leki, ale mimo wszystko trochę się boję. Spróbuje poszukać jakiś ćwiczeń z piłką dla ciężarnych. lilka1987 -> kiecka fajna :-) Sama taką sobie prawię, jak już będę miała odpowiednio zaokrąglony brzuszek. Na razie wyglądam jak wzdęta :-( moje konto -> filmik o uspokajaniu jest super. Nigdy w życiu nie uspokajałam dziecka, ale jestem pod wrażeniem, że tak szybko można to zrobić :-) Gdybym nie widziała, to bym nie uwierzyła.
  10. lilka, dzięki za odpowiedź. Może masz rację, że niekoniecznie to przez ciążę. W sumie to mam raczej siedzący tryb życia. Dopóki nie poszłam na l4, to starałam się chodzić na siłownię trochę poruszać na orbitreku. Przy mojej pracy to takie coś wskazane było codziennie, bo przy kompie siedziałam 8-9 godzin. Jak była potrzeba, to nawet i dłużej. Na życzenie pracodawcy do końca ciąży mam być na l4, więc kondycja spadnie. Próbuję namawiać męża na siłownię ale widzę, że ostatnio sam ma masakrycznie dużo roboty i nie ma po prostu siły :-( Poza tym lekarz nastraszył mnie kontrolami z ZUSu i trochę boję się swobodnie wychodzić w ciągu dnia. MIłego dzionka :-)
  11. Hej dziewczyny :) Ja znowu tak nie do końca w temacie, ale może coś poradzicie. Jestem w 13/14 tyg. i mam straszne bóle pleców - dolnej części. Nie cały czas, czasami jak sprzątam mieszkanie, albo nawet jak się po prostu wyleguję. Nie biorę żadnych przeciwbólowych. Jak czują, że zaczyna boleć, to trochę ćwiczę - delikatnie kręcę biodrami, wyginam się do tył, ale nie na długo to pomaga. Najskuteczniejszy jest termofor, ale wydaje mi się, że rozleniwiam przez to mięśnie. Miałyście coś podobnego? Czytałam, że plecy bolą, ale w późniejszym okresie, kiedy brzuch jest już duży. Zdążyłam już trochę przytyć, więcej ważę, ale głównie chyba przez cycki - powiększyły mi się o rozmiar czy dwa. Głównie to mąż się cieszy ;-) Brzuszek też wydaje mi się, że mam duży jak na 13/14 tydzień, a to moja pierwsza ciąża. Czytałam wcześniejsze posty, ale nie natrafiłam na podobny problem - albo jeszcze nie dotarłam do niego :-/
  12. Poczytałam trochę więcej o noszeniu wkładek higienicznych i są różne opinie. Znalazłam też info, że trzeba je zmieniać co najmniej co 4 godziny - czy to prawda, czy marketing? Znalazłam też propozycję wkładek, które można prać, bo są wykonane z bawełny. Wydawało mi się, że te jednorazowe są bardziej higieniczne, ale może bardziej przyjazne są te, które można prać jak majtki? Tylko są trochę drogie :-( O ginekologu-endokrynologu myślałam, ale nie znalazłam. Byłoby to najlepsze rozwiązanie. Mam na oku jedną lekarkę - endo, ale ciężko się do niej dodzwonić. Mam znowu próbować od poniedziałku. Zobaczymy :-)
  13. Z dnia na dzień coraz bardziej zagłębiam się w to forum. Zauważyłam, że obecnie przeważają mamy na finiszu :-) i zastanawiam się czy tu pasuję, bo ja dopiero zaczynam drugi trymestr. Ale czytam o waszych wcześniejszych przeżyciach - może na tym zyskam :-)
  14. brzoskwinka2220 -> w centrum w Gliwicach powiedzieli mi, że mam sama sobie znaleźć endokrynologa. Mój pierwszy ginekolog powiedział to samo, drugi mi kogoś polecił, ale drogi i sprzeczne opinie o nim są w internecie - myślę, że przez 10 min. nie zdąży zapoznać się z moją historią choroby, a właśnie taki czas przeznacza na jednego klienta (przy umawianiu się na wizytę zaproponowali mi g. 19.10 - więc chyba coś w tych plotkach jest). Dzwoniłam po przychodniach endokrynologicznych do Sosnowca, Siemianowic, Bytomia, Piekar Śląskich i oczywiście Katowic, ale na NFZ najwcześniej mogę się umówić na luty-marzec. Rekordem są chyba Piekary - tam umawiają już na 2014 r. ;-) Tak więc bez prywatnej wizyty chyba się nie obędzie. W Gliwicach leczę się z 10 lat, więc nie wiedziałam, że tak ciężko dostać się do endokrynologa. Tam to mnie rozpieszczają, wszystko umawiają za mnie, mówią tylko pod jaki pokój mam iść, a tam wszystko już czeka. Bez komputera ani rusz, bo wszystkie badania zlecane są elektronicznie, rzadko na papierze. Generalnie z NFZtem nie miałam dotychczas żadnych nieprzyjemnych sytuacji, w miarę bezproblemowo umawiałam się do lekarzy, a teraz jakby szkoła przetrwania ;-) I zaskoczyłaś mnie tymi wkładkami, aby ich za często nie używać. Ja to normalnie mam takie upławy, że bez wkładki to z domu nie wyjdę, bo mam wrażenie, że mi coś przecieka. W sumie mam tak od 17-18 r.ż. Wtedy ginekolog powiedział mi, że widocznie taki mój urok. Ale może coś w tym jest, bo bez przerwy mam jakieś infekcje - bakterie albo grzybice. Przez długi czas miałam obowiązkowy zestaw, taką "pierwszą pomoc" - Vagosan, Clotrimazolum, Albothyl i wazelina w lodówce. Z kolei jedna farmaceutka poleciła mi, abym codziennie nie używała płynów do higieny intymnej - bo one to tylko podczas infekcji, na co dzień to poleciła mi mydełko lekarskie. I prać ubrania w dobrej jakości proszkach (np. Ariel), ale używać połowy miarek z opakowania. Ta farmaceutka powiedziała, że może mylę infekcję z uczuleniem. I chyba miała rację, bo znacznie rzadziej "coś mnie łapie". Ogólnie to mam słabą odporność na takiego typu infekcje, ale mam chyba to po mamie, bo ona też ma tego typu problemy. No i oczywiście - tylko bawełniana bielizna.
  15. Dziewczyny, czy na prawdę jestem jedyna przyszłą mamą, która potrzebuje endokrynologa? Nikt z Katowic czy okolic nie ma podobnego problemu? Z tego co czytałam, to w tym temacie nikt nie poruszył takiego tematu, ale zapytać się nie zaszkodzi.
×