Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

M@rtuśka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez M@rtuśka

  1. hahahaha Aguha, uśmiałam się z tego instruktażu. ;) Wyobraziłam sobie jak biedny szefunio zattroskany daje ci instruktaż jak się ubrać, a ty siedzisz, nawijasz loczka na palec i nie słuchając go snujesz w głowach fantazje jak się ubrać na tą imprezkę.Oczywiście w dymku widać strój zupełnie niezgodny z tym co szef ci prawi. Ot, taka moja wyobraźnia, wiele opisów przekładam na obrazki. ;)
  2. No nic, zejdźmy już moze ze mnie. Taka drobna prośba. Za rady dziękuję, biorę je sobie do serca i wykorzystam. Plan już jakiś mam,czasem musze się pożalić na to co złe, ale ten rok zamierzam uczynić przełomowym - dla mnie, dla nas jako pary, dla nas jako rodziny. Możemy wrócić do tematu odchudzania. ;) Jecie jogurty?Mam na mysli takie słodkie owocowe, np.jogobella czy cus. Mnie zawsze się one kojarzyły z kalorycznym słodkim jedzeniem, a naturalnego nie przełknę, ale kilka razy rzuciło mi sie w oczy jak któraś tu pisała, ze jogurty je. Jak to z nimi jest? Można sobie zajadać do woli czy raczej ograniczać? Ja dziś jem jogobelle tą dużą, ale to mój jedyny posiłek.Wstałam napchana jeszcze popcornem z wczoraj, wypiłam kawę, zanim zgłodniałam poszliśmy z młodym na drzemkę, a jak wstałam to sięgnęłam po jogurt własnie. Pół kubka zjadłam i odstawię chyba, bo dla mnie to za duzo.
  3. " I to nie pytając go (bo zawsze będzie mówił że nie), ale właśnie zmieniając się." tak własnie zamierzam 8-)
  4. ja też poznałam umieśnionego faceta, a mam szkieletora. ;) Kwiatki kupował, zabierał na spacery.Poniekąd i on mnie oszukał jeśli takimi kategoriami rozpatrujemy. Piszę o nim szczerze, czasem tylko przez tą głupią miłość nachodzą mnie wątpliwości, bo ja go niestety kocham.Tak, niestety.Gdybym nie kochała wszystko byłoby takie łatwe.
  5. Czasem wciska mi się alt i zaznacza cześc tektu, ja pisze dalej i nieświadomie kasuje. ;) Tam powinno być wziął, rzucił na stów i powiedział "dzieki, ale nie musiałaś się wysilać"
  6. Dziewczyny, dziękuję wam za rady. Tak ja to wiem. ;) Tak, pogubiłam się. Uwierzcie, ze kazdą waszą radę biorę sobie do serca. Chcę tylko jeszcze cs dodać - od dwóch lat daję z siebie wiele.Często mam perfekcyjny makijaż, supr ciuchy, a i tak się niczego nie doczekam. :( Opowiezieć wam jaką miałam cudowną trzecią rocznicę ślubu? Pomijam fakt, ze maz zapomniał, spodziewałąm się tego. Pomijam fakt, ze nic nie kupił, bo tego też sę spodziewałam i nawet nie wymagałam.Ja mu kupiłam jakis drobiazg (naprawdę symbolicznie), pięknie opakowałam starając się, wreczyłam mu z uśmiechem na twarzy i liścikiem miłosnym. Wziąłm, rzucił na się wysilać" :( Po pół godzinie (widziałam, ze rpzeciąga różne czynności by nie otworzyć prezentu, może było mu głupio ze zapomniał) otworzył, popatrzył, powiedział, że nie stać nas na pierdoły (wydałam około 20zł). Wiecie co? Serce mi pękło. A tak własnie wygląda nasze małżeństwo. Ja nawet jak się odwalę, postaram, zorganizuję czas dla nas on własnie tak mnie gasi. Ze wszystkim. Odwalę się, nic nie powie.Spytany jak wyglądam powie "jak zwykle". Zorganizowałam moją mamę do małego, miała posiedzieć nawet do późnia w nocy, my mieliśmy iśc do kina. Kazał mi zadzwonić do mamy i ją odwołać.Powiedział, że "dzis nie ma ochoty". Przy czym nigdy nie ma ochoty. Z kolegami chętnie na piwko wychodzi, ze mną nie chce. Tej rocznicy nie mogę mu wybaczyc.Przecież nawet jak zapomniał mógł powiedzieć "o kurcze zapomniałem kochanie, przepraszam" ale zareagować inaczej. On mnie zdeptał. Więc tak własnie moje kochane - na się staram, szykuję kolacyjki, organizuję wyjścia, maluję się, odpindalam w super ciuchy a on ma to gdzieś. :( Dlatego własnie teraz chcę, żeby on coś zrobił pierwszy, zeby pokazał że mu zalezy, zawalczył.Nie jak ja będę seksowana odwalona, ale niech pokaże ze mimo tych tłustych włosów i wyciągniętego dresu mu zależy. PS.Taka moja walka o nas,starania się itp.trwały około 2 lata.Zaczęło się psuc już w ciąży, po porodzie nastąpiła kulminacja i ja od razu rozpoczęłam krucjatę rozmowy, starania itp.W najbliższą niedzielę nasz synek skończy 2 lata, a w tym czasie ja przeżyłam więcej smutków niż radosci.
  7. no coś ty, nie gniewam sę. ;) niby za co? BTW - każdy kij ma dwa końce - on się goli raz na ruski rok,też się zaniedbał,więc nie widzę powodu by DLA NIEGO coś ze sobą robić. chodzę ubrana jak mi wygodnie, mam ochotę to się nawet w domu potrafię odwalić, ale nie mieszam tego w nasze relacje.Może i trochę złośliwie, ale zawsze wkurzało mnie podejscie takie, ze kobieta ma o siebie dbać i sie starać,żeby facet jej pożądał, jak facet o siebie też nie dba. Zreszta ja to widze tak - ja juz się od danwa staram by między nami było dobrze a on to zlewa ciepłym moczem, etraz nie zamierzam się wysilić jeśli NAJPIERW on nie udowodni ze i jemu się chce postarać.
  8. Ciuchy kupuję takie, które pasują.Czy tzreba znać sowje wymiary by móc wziąć z wieszaka ciuch, przymierzyć i uznać czy pasuje czy nie? Otóż włąśnie dlatego nie znam i nie potrzebuję znać moich wymiarów. Jak kupuje na allegro jakis ciuch to na oko, w ciemno i albo będzie pasował albo nie,płakac nie będę. ;) Co do kwestii piżamy jeszcze - już na poczatku wam pisałam zresztą, ze zaniedbałam się, że staram się to zmienić.Nie znaczy to ejdnak, ze będę chodziła w sukienkach i szpilkach umalowana i wogóle fertig. ;)
  9. Dziwię się, ze nie jest szczery ot i tyle.już pisałam o tym kiedyś. Poza tym ja nie chodzę po domu codziennie w pizamie.Czasem chodze w pizamie (ale myję się ;) ) czasem zakładam dres.Nigdy nie będę stroiła się w domu tylko po to by facetowi się podobać. Paznokcie zazwyczaj mam pomalowane, a piżama jakoś z tym nie koliduje. ;) Zresztą zaznaczam, nie chodzi o sam seks tylko o szczerosc.On mówi, ze mu się podobam, ale tego nie widać.To jest mój największy problem.
  10. nie wiem,nie mam centymetra. :P Nawet nie pomyślałam, by się mierzyć.Chyba jednak wystarczy mi jak wejdę w mniejsze ciuchy.
  11. Może własnie tu jest szkopuł, bo ja nie przełknęłabym zimnej zupy. :/ Jeśli chodzi o pizamy, otóż własnie często cały dzień łażę w piżamie wieczorem zmieniajac na inną, a druga kwestia jest taka że moje pizamy to jakieś portaski i koszulka na ramiączkach - niemal zawsze tak samo.No czasem spodnie mam grubsze,czasem cieńsze.Ale serio, dla mnie takie niuanse w wadze nie mają kompletnie zadnego znaczenia, dlatego ważę się jak się waże. Zresztą najważniejsze chyba, żeby centymetry leciały i rozmiar ciucha się zmieniał. ;) A propos - jaki rozmiar ciuchów nosiłyście zaczynajac się odchudzać, a jaki macie teraz?
  12. Lopilo, choćby z tego względu, ze wazenie to u mnie wskoczenie na wagę, nie rytułał.Poza tym dziecko sie waży ze mną. ;) Ale najbardziej dlatego, ze zwyczajnie nie chce mi sie rozbierać, nie skupiam sie na ważeniu. Uważam też, ze jednak jest to miarodajne, bo jeśli codziennie ważę się w taki sam sposób to jednak wskazania spadku czy przyrostu są prawidłowe. Inaczej by było gdybym wazyła się raz w pizamie i kapciach, a innym razem całkiem nago. Zresztą dla mnie te 0,1 czy 0,2 nie robi aż takie różnicy.Oceniam to bardziej globalnie, w skali tego co chcę zrzucic. ;)
  13. W temacie seksu - ja pamiętam jak były nasze począkti wspólnego mieskzania.Pomijam fakt, ze w momencie wejscia do mieszkania od razu musieliśmy zaliczyć mega bzykanko, wśród nie rozpakowanych toreb. ;) Pierwsza noc to był czad.Tak samo potem po ślubie, jak się miało takie poczucie, ze już na legalu, ze należymy do siebie nawet w oczach moejgo głęboko wierzącego taty (on miał problemy z naszym mieszkaniem na kocią łapę). Jak brałam piguły to też niestety bywało kiepsko z libido.Pamiętam jak czasem czułam zniecierpliwienie, ze on znów chce, a mi się nie chce, ale póki nie wymagał bym czyniła cuda, mogłam tylko po prostu być (okropne,wiem) to sie zgadzałam. Niekiedy teraz nawet w sprzeczkach o seks, a raczej jego brak, maż mi wypomina, ze wtedy ja nie miałam ochoty i on się prosił, a teraz on ma słabsze libido.Że musze go zrozumieć. No nic, może jednak pójdzie ku lepszemu. ;)
  14. aaaa, co do technik ważenia to niezła determinacja, żeby wszystko z siebie zdejmować. ;) Ja tylko staram sie być wysiusiana,ale ważę się w piżamie, z opaskami gumkami i takie tam. Nawet paputków nie zdejmuję jeśli akurat mam na sobie takie szmaciane baletki z biedronki. ;)
  15. a ja sie zgłaszam z wiadomością, że kryzys trzymający mnie od początku tego chuuujowego dnia rozwalił mnie.Dzisiejszy dzień uważam za całkowicie i nieodwracalnie niedietetyczny.Od jutra walczymy od nowa.Mam nadzieję, ze odejdą ode mnie skutki miesiaczki, bo to ona się zawsze zarcia domaga :/ i ze cisnienie bedzie lepsze.Dziś siedziałam w domu czekajac na kuriera,ale jutro urządzimy sobie dłuższy spoacer, to nie będę myslała o jedzeniu.
  16. Moim rodzicom i tesciom też takie podziękowanie się podobało, a kwiaty i podziękowania szeptane do uszu to swoją drogą - btw, wszyscy się poryczeliśmy. ;) Ja dziś na wadze mniej o o,4 niż wczoraj.Ale dziś mam trudności z dietą. :( Cisnienie mnie rozwala, do tego okres,dzieciak nieznośny jakby się uparł i marzę o czymś słodkim. Zjadłam jedną galaretkę w czekoladzie.Trudno,najwyżej jutro nie będzie spadku. Czasem po proatu musze i koniec.
  17. Lopilo, coś takiego jak księga, jak w tym pierwszym linku w ostatnim poscie my rodzicom kupiliśmy.
  18. Mnie sie podoba pierwsza wersja podziękowania.Ta druga wygląda jak nagrobek o.O Sorki,tak mi się kojarzy,jak tama nadstawka na angrobek.
  19. dla mnie też często granat czy pomarańcza są posiłkiem,ale mnie się to normalne wydawało. o.O no nic,wazne że głodna nie chodzę i byle waga leciała w dół.
  20. aaa,no i jeszcze jedno zaskoczenie w moim nowym pełnym niespodzianek życiu - jogurt naturalny,doprawiony przyprawami i odrobiną keczupu,jest pyszny zamiast majonezu do sałatki z kapusty pekińskiej. :) Czyli chyba i majonez na dobre pożegnam. :)
  21. Szczupła, udana imprezka była jak widze. ;) Wiecie co?Chciałabym się z wami wódki kiedys napić. :D Lopilo, ja pamiętam jak chciałam skromne przyjęcie, a moja mama na to, z e musi być wesele, chociaż malutkie, na marne 100 osób. o.O Dla mnie 100 osób to już tłum, no i uległam, poddałam się. Co się dało zrzuciłam na innych 8-) i przeżyłam. ;) Mój peirwszy raz na solarium zapamiętam na długo. ;) 10 minut na mocnych lampach. Poparzyłam sie niemiłosiernie. ;) Szczupła dobrze pisze, nie daj sie namówić na wiecej niż 5 minut. Zresztą wejdź na 3 i zobacz z czym to się je. Jeśli nie jestes miłosniczką opalania,gorąca etc.to nawet 5 minut moze ci być ciężko wytrzymać. "Bylo tak> nic, nic, nic i bum!" XD Padłam. Rozwalasz mnie opisami dziewczyno. :) Wiecie co ja wymyśliłam? Oczywiście do diety jestem zdeterminowana,nie ukrywam że przyrost tylko 800gram mnie podniósł nieco, bo jadłam w tym czasie czekoladę,czipsy,piłam piwo i wino. ;) Do tego akurat dziś - powrót do diety - a ja mam okres. :/ ale mam nadal zapał, co mnie w sumie jeszcze nieco dziwi, bo to nie w moim stylu wytrwać w postanowieniu, ale już się powoli przyzwyczajam do mojego nowego,pewnego siebie ja. ;) Naaaawet wpadłam na genilny pomysł i wymyśliłam sobie nagrodę za dojście do 70kilo - zrobię sobie tatuaż. 8-) No a męża powoli zaczynam nową sobą bałamucić.Nieważne, ze jeszcze nie ma spadku wagi,nic nie widać.Już czuję sie ze sobą lepiej (trochę dzięki wam ) i na tyle go zbałamuciłam, ze dokonałam rzeczy dotychczas niemożliwej. uwiodłam go w okres! XD i to jeszcze bez zadnej ochronki. 8-) Może wizja mnie wytatułowanej go podnieciła. ;) Ogólnie zaczynam chyba walkę na całej linii i niech mi nikt nie mówi, ze gór nie przeniosę, bo akurat zamierzam. :P
  22. Rany, ile literówek. o.O Czycieczki chyba najgorsze :D Oczywiście o wycieczki chodziło. Co do tematu wątku - zważyłam się dziś rano - dokładnie 800gr więcej niż przed swietami, czyli z 87,9 wskoczyło na 88,7, więc oficjalnie od takiej wagi zaczynam ponowną walkę. :)
  23. Lopilo,ja sobie darowałam wszelkie próbne makijaże i fryzury.Też nie lubię całego tego załatwiania, ale ograniczyłam się do minimum.Zaliczyłam trzy salony sukien ślubnych na jednym spacerze.W jednym z nich zobaczyłam ją i nic nawet nie przymierzałam.Tylko ją przymierzyłam i to był koniec. ;) Znalazłam. Za obrączkami też mieliśmy jeden spacer, szybka decyzja któe i zamówiliśmy. Zaproszenia zamówiłam na allegro, darowałam sobie personalizacę,zamówiłam jednakowe i wypisywałam nazwiska ręcznie. Mnie tak było wygodniej niż slęczeć nad meilami z podawaniem danych,doprezycowaniem czcionek itp. Za solarium poszłam kilka razy,ale to dlatego, że szkoda mi było na samoopalacz nakłądany u kosmetyczki (drozej wychodziło niż solka), a nakładac sama w domu samoopalacz nie odważyłabym się, bo nie umiem.Zawsze mi wychodzą smugi. Tak naprwdę tego mojego załatwiania było mało, no ale wszystkie meskie sprawy mąż załatwiał sam. Jak kupował mu ojciec garnitur (bo tak się umówili) to ja byłam na tych zakupach tylko jako widz. ;) No tylko, że nam odpadł twój problem z doborem garnitura, mąz jest raczej wymiarowy chłopak. Mojej siostry mąz ma dokładnie 196cm wzrostru - garnitur kupował o ile dobrze kojarzę w stolicy, ale w razie czego miał zaufanego krawca pod Sierpcem. Tak naprawde cała organizachja wesela zajęła mi kilka telefonów, kilka spacerów i dwie czycieczki autem poza miasto (jak szukaliśmy sali i podpisywaliśmy umowę).
  24. Lopilo, już bliżej niż dalej. :) Tyle wytrwałaś to i do końca dasz radę,ja w ciebie wierzę. Badanie gastro nie jest ponoć takie straszne, mój mąz miał i nie wspomina źle. Agucha, co do raka.Mojemu kuzynowi zdiagnozowali raka złośliwegto na jelicie i to z przerzutami.Operacja i chemia,nic więcej zrobić nie mogli.Na chwiklę obecną rak się cofa, chemia działa super i choć schudł i zmizerniał to daje radę.Wszyscy się cieszymy, bo taki obrót sprawy może dać mu jeszcze kilkanaście lat życia, a to dla niego ważne.Chłopak ma 32 lata i dwoje małych dzieci.Może to własnie jego upór i chęć walki dla rodziny zdziałały cuda. Trzeba wierzyć do końca. :)
  25. Asmana, wiem czego mi brakuje i gimnastykuję się, żeby osiągnąc to przy meżu.Czasem mam wrażenie, ze z nim to niemożliwe i na tym polega mój dylemat. ;)
×