Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

M@rtuśka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez M@rtuśka

  1. Lopilo,na upartego jak się ma auto to do mnie masz nie tak tragicznie daleko.Ja mieszkam w Płocku.
  2. Lopilo - już kiedyś pisałam, odkąd zaszłam w ciążę.
  3. Lopilo,ja też ubolewam nad brakiem imprez.Nigdy nie byłam jakaś bardzo imprezowa, a odkąd utyłam to już wogóle.Jak ty zamknęłam się w domu i najlepiej mi było ze sobą i z butelką. :/ Od nowego roku też chcę zmian i schudnięcie będzie pierwszą. Co do częstotliwości to nie wiem czy jest sens pisać.Pisałam już wczesniej.Parzy dobrych wiatrach 2 razy w miesiącu, zazwyczaj raz.Niekiedy 2-3 miesiące nic.Jak się trafią 3 razy w miesiącu to już szał ciał. :/ Co do podsumowań Lopilo - ja ten rok podsumowany miałam już w listopadzie, a do teraz nic się nie zmieniło.Był to jeden z gorszych w moim życiu,dlatego - patzrąc na zycie czysto statystycznie - liczę że kolejny będzi elepszy,bo gorszy już na pewno nie może. W swoim imieniu dziekuję za życzenia, które juz padły, a od siebie życzę Wam przede wszystkich konsekwensji i wytrwałości.nie tylko w odchudzaniu, choć głównie, ale także w całym życiu.Jak człowiek jest wytrwały i konsekwentny to góry moze przenosić i nam wszystkich życzę własnie mocy przenoszenia gór. :) To tak na teraz. Wpadnę jeszcze z życzeniami o północy. ;)
  4. Lopilo, nie miewam opryszczki, więc nie pomoge. :/ a co do książąt w naszych życiach: http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=5gHN-jvtbV8&NR=1
  5. Lopilo, pisz dużo takich ;) Może to mnie zmotywuje, jak uwierzę, ze po zrzuceniu balastu związek wróci do pierwszych miesięcy. :) Tak naprawdę wystarczy mi to zywe zainteresowanie, błysk porządania w oku meża i będzie idealnie. Jak brak tej iskry to już wszystko inne się wali. Nawet teraz jak nam się zdarzy (a seks zawsze mamy dobry, tylko za rzadko :/ ) to potem chodzę jak na speedzie,jestem miła,kochająca,wyrozumiała,on jest czulszy,kochający,uczynny. normalnie wszyscy powinni czesto seks uprawiać to moze wojen by nie było. ;)
  6. _____ Ze sex to tylko sex i facet może sobie używać do woli z kim by chciał, aby tylko kochał Ciebie_____ Margeritko, sprostowanie.Ja tak nie twierdziłam nigdzie i nigdy i nadal nie twierdzę. Miałam na mysli skok w bok.Jakoś "używanie sobie do woli z kim by chciał" jakoś nie wkomponowuje mi się w skok w bok. Skok w bok bym wybaczyła, aczkolwiek w odróżnieniu od Lopilo wolałabym wiedziec (jestem masochistką ;) ). Agucha - tez kiedyś zdrsdziłam u schyłku związku, a konkretnie to było tak, ze próbowałam z facetem zerwac, ale ciągle mi stękał, jęczał, błagał, a ja "miętka" byłam, poza tym dobry w łóżku był ;) i ciągle niby dawałam nam szansę.Ale zdradzajac go - choć czułam, że robię źle - robiłam to swiadomie, po czym mu się przyznałam. Na co on się rozpłakał,ja przeprosiłam, bo czułam się podle, ale sądziłam, ze to przypieczętuje rozstanie.I tu zonk, koleś chciał dalej ze mną być. o.O Jak już znalazłam w sobie asertywnośc by nie wracac do niego to usłyszałam tekst "nie mozesz się zmusić i mnie kochać?" Po tym "kfiatku" uznałam, że czas definitywnie zakończyć tą znajomosc.
  7. Lopilo, ja to wszystko wiem co ty mówisz.Tylko dla mnie to takie trochę bezkompromisowe idealizowanie,a życie i ludzie idealni nie są.Jak ma się dziecko i przysięgę przypieczętowaną obrączką jest trochę trudniej wszystko rzucić.Poza tym, zeby to rzucic musiałabym mieć 100% pewności że to jest coś złego, że to nie to co chciałam,a nie mam. Serio, wierzę chwilami, ze będzie dobrze miedzy nami. Już kiedys dawno temu sama sobie powiedziałam, że jestem w stanie wybaczyć zdradę. Dla mnie seks to sek.Trochę to szowinistyczne, ale ja zawsze pod tym względem byłam jak facet. Sama czasem marzę o zdradzie, bo to taki dreszczyk emocji. ;) Bardziej bym mnie bolało, gdyby powiedział, że się zakochał w innej. PS.Nie pogniewałam się. :) a reasumując ten temat - ja go kocham i to mój największy dylemat. ;) Wychowana na bajkach z zakończeniem "i żyli długo i szczęśliwie" oczekuję księcia, a być może go mam tylko nie widzę spoza swoich marzeń o filmowym romansie. ;)
  8. Lopilo, też sobie te linki poodglądałam, ale mnie się wszystkie lakiery podobaja. ;) Szczupła, dziękuję.Już się czuję - o dziwo!!! - zdrowa. o.O O dziwo, bo jeszcze dwa dni temu byłam niemal pewna, że umrę, a wczoraj to już na poważnie myślałam, że mam zapalenie płuc, a tu dziś jak ręką odjął, jedynie trochę kaszlu zostało i czuję jak wyksztuszam jakieś syfy. No ale gorączka zniknęła, gardło nie daje w kośc, nos czysty. Dziwne to... Margetitka, dziękuję za przywitanie. :) W takim razie łączę się z tobą w bólu, bo naprawdę mamy podobnie. Agucha, co do facetów - ja tak dziś własnie sobie pomyślałam patrząc na meża, że chyba głupia jestem myśląc o odejsciu, bo to w sumie fajny facet.Kochany,rozpieszcza.Owszem, bywa skąpy, romantyzmu zero, nie nosi na rękah jakbym marzyła, ale tak szczerze mówiac w życiu codziennym rzadko który facet pozostaje księciem.Patrząc z boku na mojego dochodzę do wniosku, ze jest dobry.Jak ma zły humor to i mnie strzela, ale jak jest taki jak teraz (może to przez moją chorobę) to widzę, że mu zależy. Może nie wygląda jak Keanu Reeves, może nie ma portfela Gatesa, ale jest dobrym ojcem i fajnym człowiekiem. Może ja mam za wysokie wymagania? Co do diety - już się czuję na tyle dobrze, odzyskuję siły że od jutra na powaznie wracam do diety. A nieeee! Jutro sylwek (zapominam ciagle) czyli jakieś winko się trzaśnie, więc pewnie dietka od 1 stycznia.No, to może tak magicznie - nowy rok nowe życie. ;) 6. stycznia synek ma urodziny i planowaliśmy jakąś imprezkę, no ale nie musze przecież jeśc wszystkiego co przygotuję. :P
  9. i dlatego też 10 lat temu bez problemu zrzuciłam 16 kilo, a teraz robię już któreś podejscie. ;)
  10. Jasne Lopilo, że można tak życ.Poza tym swietną motywacją bedzie wspomnienie diety.Jak sobie pomyślisz, że jak się zapuścisz to znów miesiace wyrzeczeń, to jednak łatwiej będzie zrzucić ten kilogram czy dwa w tydzień i żyć dalej po swojemu. :) Szczupła, z twoimi treningami to ja idę o zakład, że jakbyś teraz stanęła na wadze nie zobaczyłabyś więcej niż przed swietami.
  11. Agucha, nie wyrzucaj sobie obżarstwa w święta.Zapewniam cię że polskie święta tak własnie wyglądają z miażdżącej większosci domów. Nawet osoby nie tyle będące na diecie co po prostu prowadzące zdrowszy tryb życia w święta pozwalają sobie. Jestem też przekonana, że nasze organizmy przez dietę straciły zgromadzoną wodę, a przez świąteczne obżarstwo ta woda znów się nagromadziła. Sporo z tych 1,8 kg to pewnie woda, która zejdzie ci w kilka dni dietowania. Lopilo, mam znajomą która ma własnie taki system - wyznaczyła sobie wagę 65 czy 66 - nie pamiętam - i jak ten limit osiąga to robi sobie kilka dni dietki i znów spada poniżej tego i żyje jak dawniej. ;) U niej to się sprawdza, wiec i u nas się sprawdzi. Naprawdę nie ma co sobie wyrzucać świątecznego jedzenia, to w końcu tylko raz w roku.
  12. Witam was kochane po swiętach. Nie czytałam, obiecuję że was nadrobię jak dojdę do siebie. Po krótce tylko opowiem wam jakie miałam przygody. :/ Od 15tej w wigilię do wieczora nastepnego dnia żarłam.Bo nawet nie jadłam tylko żarłam. Pozostałosci po jelitówce sprawiły, że do 4tej nad ranem srałam.Przepraszam za obrazowość, ale to była istna biegunka. W rezultacie w drugi dzień swiąt zasiadłam do stołu autentycznie głodna, ale przy tym bardzo chora. Temperatura skoczyła do góry i bakcyle się rozwijały. Cały drugi dzień świąt miałam 38st i taki kaszel, ze mam płuca i gardło obolałe. zjadłam niewiele, przy stole siedziałam w płaszczu !!!!!! Ostatnią noc mieliśmy taką, że ja zbijałam 40stopniową gorączkę, a mąz latał do płaczącego dziecka od 1.30 do 5 rano. Bilans - przez swięta przybrałam 400g, czyli chyba jedyny plus mojej choroby. W tej chwili gorączki juz nie mam, może tylko podwyższoną temp.bo stukając po klawiaturze czuję jak mnie boli skóra rąk. Zmykam na resztę dnia pod kołdrą. Dziś dieta-nie dieta.Piłam rano słodzony napój (ten z Radomia ;) ), ale przy nic nie jedzeiu to chyba nie taki grzech. Buziaki dla was, wracajcie do dietowania, a ja nadrobię wasze wpisy jak mnie przestanie łeb naparzać.
  13. Wesołych Świąt dziewczyny!!! jakbym jutro, znaczy dziś nie dała rady już tu zalukać. :)
  14. ja znam obie wersje.W wersjii cyckowej to się chyba na biszkopty kładzie jeszcze rodzynki przed zalaniem polewą, które mają udawać sutki. ;)
  15. No właśnie miałam napisać, ze jakas inna wersja, bo bez warstwy makowej. ;) A alkohol się do jutra na tyle powinien wchłonąć, że nie zabije smaku ciasta. :) My pierwszą wigilię zaczynamy koło 15. Potem na 19tą do moich rodziców i nocujemy.W pierwszy dzień świąt do teściów na obiad prosto od moich rodziców i wieczorem do domu.Mam przynajmniej taką nadzieję. Dziś złamałam dietę totalnie.Piję piwo, jadłam czekoladę i czipsy.Ale dziś ogólnego doła wyłapałam.Jutro nawet na wagę nie wchodzę.Wejdę pewnie - z czystego masochizmu - po świętach. No ale po świętach przysięgam uroczyscie pilnowac diety i odzyskać straty. ;)
  16. Szczupła, dizęki. Trzymam się kiepsko. :/ W nocy źle spalśy, młody się budził, cyrki robił. Poza tym nad ranem znów zaczął mnie żołądek boleć. Teraz czuję się jak zombie.Sałatkę zrobiłam - to moje jedyne danie na swięta. Co do diety - wczoraj zgrzeszyłam jedząc dwie mandarynki po 20tej. No i dziś 300g więcej. :( Czy naprawdę aż tak musiało skoczyć przez te dwie mandarynki? W dodatku z mężem jesteśmy pokłóceni, wiec zajebiste święta sie zapowiadają. Najchętniej to wziełabym sybnka i pojechała na całe swięta do mojej mamy, bez tej szopki z kochającą sie rodzinką i bez tesciów w tle. Ogólnie to świąt mi się odechciało, tak samo jak małżeństwa.
  17. dzięki dziewczyny za słowa otuchy. No fakt, odejść stąd byłoby źle, a zostać głupio. ;) Wczoraj myślałam o jedzeniu, bo pod wieczór już czułam się całkiem normalnie, ale jednocześnie tak wymęczona i pusta po tych atrakcjach nocnych, ze zapragnełam czegoś niedozwolonego. Ale dziś czuję się już normalnie i nie ciągnie mnie do złych reczy (mimo, ze zazwyczaj w sobotę mieliśmy dzień alkoholowo-czipsowo-słodyczowy). Na wadze od wczoraj nic nie drgneło, nadal jest 87,9 ale nie jest źle. Daje sobie na święta kilogram w górę.Nie zapłaczę się. ;) Do swiąt jadę po staremu, a po swiętach znów. Mam nadzieję, ze te trzy dni ani mnie nie rozleniwią, ani nie rozwalą mi organizmu na tyle, ze znów będę musiała walczyć o skurzcenie żołądka. ;)
  18. chyba powoli tracę zapał. :( Brakuje mi chlebka, czekolady, czipsów. Błagam, niech ktoś napisze coś co nie pozwoli mi się wyłamac.
  19. czytam o waszych dietowych rarytasach - tosty, serniki,wafle.. Pomyślcie czasem o koleżance, która przez jelitówkę na obiad odważyła się na suchego wafla i kilka chrupek kukurydzianych. ;)
  20. Tak jeszcze doczytałam i się odniosę. ;) Ja miewałam kiedyś sny erotyczne z kuzynem. ;) On całe życie był moim najbliższym kumplem. Nadal jest, ale chyba już niedługo. :( Ma raka złośliwego, z przerzutami juz. :( Dwoje małych dzieci, dom na utrzymaniu,lat 32. Masakra jaki ten los bywa upierdliwy.Ich rodzinę strasznie dotykają nieszczęścia. A no i zapomniałam, że dziś koniec swiata. ;) My swój własny przeżyliśmy w nocy. ;)
  21. Lopilo, z tego co mi wiadomo to każdy wiązek kazirodczy (nawet pełnoletnich) jest zabroniony prawem. Nawet kilka lat temu była dosyć głośna sprawa - brat i siostra mieli dziecko i czekała ich sprawa sądowa. Ja dziewczynki dziś tylko na chwilę - złapało nas. :( Całą noc oboje z męże na przemian lkataliśmy do kibla z biegunką i rzyganiem. Dziś na wadze oczywiscie kolejne 0.5 kilo mniej, ale jakim kosztem. :( Czuję się fatalnie, jak na kacy gigancie pomnożonym przez dwa. Nie trzymam dziś się swoich zasad, z tego względu że już wogole nie wiedziałabym co zjeść.Zjadłam na siłę pół kromki chleba zmasłem i wędliną i mam nadzieję, że wystarczy na jak najdłuzej. I ze oczywiscie nie przeleci przeze mnie. :/ Co do prywatnego forum - jeśli Lopilo chcesz pociągnąć to forum tam to mogę ci podesłać link do platformy na któej takie zamkniete forum można założyć. Spadam się położyć, bo czuję się jak z krzyża zdjeta.Całą noc lataliśmy, dziecko sie jeszcze budziło, a jak już przysnęłam to sny miałam męczące, bo ciągle czułam ból żołądka.
  22. a wiecie, ze można sobie założyć prywatne forum? Rejestrują się i logują tylko osoby zaproszone i nie ma pomarańczek i anonimowych wtyków "bo powiedzieć co myśle oficjalnie to się boję aż mi gacie trzaskają ze strachu". ;) "Podam hardcorowy przykład. Mój kumpel spotykał się z laską, która sypiała ze swoim ojcem. Jak twierdziła, sama go uwiodła, ponieważ chciała samochód." Na to jest nawet paragraf ;) Wpadłam na chwilę pożalić się jeszcze i spadam. Ta jelitówka - szwagierka dziś się zdziwiła, że nas nie rozłożyło jeszcze,znaczy mnie i meża, bo u nich wszyscy legli - chyba jednak dopiero zaczyna podboje w naszym em. :/ Mój maż rzyga jak kot, a i mnie w żołądku ostro jeździ. :( Spadam przespać to cholerstwo.
  23. my na pewno siedzimy w domu,może jacyś znajomi wpadną.Nie mam co z dzieckiem zrobić, a nawet gdybym miała to nie mam gdzie się wbić. Ani w co sie wbić. :P
×