Kredkaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kredkaa
-
Mamanatki, u mnie pediatra odradziła herbatkę koperkową,podobno u niektórych dzieci tylko potęguje problemy z brzuszkiem. Ja daję rumianek z hippa, Natalia dobrze go tolerowała.(ostatnio ma znowu jakiegoś focha i nie chce nic pić) jakim mlekiem karmisz? U nas problemy z brzuszkiem skończyły się po odpowiednim dobraniu mleka. Nie pomogły esputikony, delicole i inne kropelki. Mała póki co ma skazę białkową , nietolerancję laktozy i skórę atopową. Na nutramigenie z zalecenia alergologa ma być do pierwszego roku. Mamusie co tam u Was? Gusia, Kanisa ? Moja Mała rośnie jak na drożdżach,jest kochana,tylko ostatnio znowu ma jakieś trudne dni i calutki czas chce żeby być przy niej i się bawić w związku z czym jestem wykończona.
-
Moja Natalia je teraz co 4 godziny mniej więcej,w nocy niestety też, a było już tak fajnie (zasypiała ok 23 i spała do 5-6) Roxy, a próbowałaś wózka? ja w domu nie wyobrażam sobie go nie mieć. Moja Mała złości się jak nie może zasnąć i wtedy wózek jest niezastąpiony:)
-
Ja polecam kapturki do karmienia i to jakieś fajne. Ja na początku kupiłam sobie jakieś najtańsze i okazały się do niczego, potem mój mąż musiał biegać,żeby mi kupić jakieś porządne.(chyba avent to był) Dziewczyny, nie zapomnijcie zapakować sobie pieluch tetrowych i to w większej ilości, ja sobie wzięłam trochę za mało, a jednak położne co chwila do czegoś potrzebowały. Co do golenia, nie taki diabeł straszny, chyba w czasie porodu to ostatnia rzecz o której się myśli:) Myślę,że lewatywa jest dobrym pomysłem. Ja wprawdzie nie miałam bo miałam cc, dla własnego komfortu. Dziewczyny, jak tam Wasze Maluchy? Co ile godzin je karmicie? i jak wyglądają u Was noce? Moja Natalia jakaś marudna dzisiaj...oj cierpliwości mi potrzeba:)
-
Amelia 1975 a to nie jest p.Żakowska-Maliszewska? Kanisa,z ćw działających na brzuch polecam 8 minut abs, wydaje mi się że bardziej efektywne niż same brzuszki,na mnie fajnie działają te ćwiczenia. co do włosów,ja też spinam,ale nie przeszkadza im to w wypadaniu. Ostatnio kilka myć z rzędu liczyłam co mi wypada po myciu ( tak mi kiedyś kazała dermatolog) trace 300-400 nie licząc tego.co wypadnie w ciągu dnia.byłam już u dermatologa, stwierdziła,że nawet jak na pociazowe wypadanie to za dużo...normalnie jestem zalamana:((( Kładziesz Alunię na brzuszku? podnosi ładnie główkę? Bo mojej Natalce to za bardzo się nie podoba...za każdym razem kończy się płaczem. Co do dr.Kowalskiego to mam mieszane odczucia. Gdyby nie on to mojej Małej pewnie by nie było,szybko zdiagnozował problem w zajściu w ciążę,czego nie potrafili zrobić inni lekarze przez ponad 3 lata, ale co do prowadzenia ciąży to mam bardzo mieszane odczucia,może dlatego że ciąża problematyczna zakończona tak a nie inaczej i coraz częściej myślę,że można było przewidzieć pewne sprawy,ale mój przypadek był trochę specyficzny,więc nie wiem czy ktoś.inny dałby sobie radę lepiej.
-
Dawno się nie odzywałam,ale nadal Was czytam:) My dziś po kolejnym szczepienia.Mała trochę marudna ale da się przeżyć.Ładnie n a wadze przybiera,waży już 5, 5 kg. A jak tam Wasze dzieciaki? Kanisa,Gusia? U nas ciągle problemy z mlekiem,teraz nutramigen,ale kupki nadal paskudne. mamy skierowanie do gastrologa,ale termin na Sobieskiego dopiero za miesiąc.Szukam kogoś prywatnie,może być alergolog albo gastrolog,może możecie kogoś polecić? Jak tam u Was powrót do.formy? ja niby mało przytyłam w ciaży, ładnie mi zeszły kg na początku,ale jak tylko przestałam karmić to zaczęłam tyć. Ćwiczę, dieta i bardzo powoli kg schodzą. Mam też okropny problem z włosami,w ciąży mocno się przerzedziły,ale teraz to już dramat.
-
Kanisa,nie martw się tym przybieraniem. Skoro bylas u lekarza i wszystko jest ok to się nie przejmuj.Obserwuj Małą,waż ją czesto i na pewno będzie dobrze. A nawet jesli okaze sie,że trzeba ją dokarmić sztucznym mleczkiem to przecież nic się nie stanie. Trzymaj się cieplutko:-)
-
Gusia, nie ma większego problemu z zapisami. Jak w poprzednim poście - dziś dzwoniłam wizyta w środę. Ja się jeszcze becikowym nie interesowałam, będąc na kontroli u lekarza dostałam zaświadczenie,że byłam pod opieką lekarską,ale to tyle co wiem póki co w tym temacie. Co do szczepionek, to my chyba zdecydujemy się tylko na te obowiązkowe. 5w1 lub 6w1. Jeszcze nie wiem, ale przyznać muszę,że ceny są dość wysokie, ale z drugiej strony szkoda, żeby kłuć Małą aż trzy razy. A wy dziewczyny szczepicie tylko na te obowiązkowe czy dodatkowe jakieś też? Bo ja to mam takie mieszane odczucia.
-
Kanisa, karmisz Elę tylko piersią? Może po prostu będzie drobniejsza. U mnie nie wiadomo jaka była waga urodzeniowa, bo źle ją zważyli i lekarze nie mają punktu odniesienia. W ciągu czterech tyg od urodzenia przybrała tylko 300 gram, a ten kilogram to w ostanie dwa tyg - taki skok nadrabia, po tym jak przestałąm karmić piersią od razu inne dziecko się robi:) Co do lekarki to i tak będziemy na szczepieniach w tym tyg to chce ją sobie przy okazji pooglądać i poważyć raz jeszcze. Co do tego usg - to lekarka w przychodni była zdziwiona,że w szpitalu nie miała tego usg, stwierdziła,że to powinno być w szpitalu w standardzie i że zanim pozwoli ją zaszczepić chce mieć jeszcze wynik tego usg. Skoro zrobią jej w mojej przychodni za jednym wyjazdem to ok. Nie ma jakiś wskazań szczególnych do wykonania tego badania, nic niepokojącego się nie dzieje. Co do bioderek, to dzwoniłam dziś,a wizytę mam w środę. Czyli szybciutko, a martwiłąm się,że będę czekać nie wiadomo ile. Byłaś już na wizycie kontrolnej u kowalskiego? Bo ja byłam i trochę żałuję,że nie poszłam do kogoś innego i najlepiej na kasę. Jakoś mam mieszane odczucia co do niego.Tylko po moich perypetiach przedciążowych nawet nie wiem do kogo innego w częstochowie warto iść w przyszłości.
-
Cześć dziewczyny. Dawno się nie odzywałam, chociaż cały czas Was podczytuję:) Widzę, że wszystkie lutowe mamusie zmagają się z małym katarkiem u swoich pociech. Ja właśnie zastanawiam się nad zakupem fridy. Dotychczas jakieś tam glutki wyciągałam za pomocą patyczka kosmetycznego zmoczonego w soli fizjologicznej - tak pokazała mi położna, zobaczymy jak z tym zadaniem poradzi sobie frida. Kanisa jak tam Twoja Ela? Piszesz,że mało przybrała na wadze? Ile już waży? Mamy widzę podobny problem wagowy u naszych pociech. Moja waży już 4 kg, ale lekarka w przychodni chce ją zobaczyć jeszcze w tym tyg. Jak po szczepieniach? Ela była jakoś bardziej marudna, albo gorączkowała? My mamy w tym tyg szczepić i się zastanawiam czego mogę się spodziewać. Czeka nas jeszcze usg przezciemiączkowe i wizyta w poradni preluksacyjnej. Była już może któraś z Was tam?
-
Kanisa,probowałam wszystkiego odnosnie tego karmienia i nie mam pokarmu.zmieniłyśmy mleko i poki co jest super.Mala coraz fajniejsza. A jak u Ciebie? Jak Twoje Maleństwo? Bylyscie juz na kontroli bioderek? Widzę,ze sporo nowych osób na forum:-)
-
U nas wizyta byla dopiero dziś. Moja Malutka bardzo malo przybrała w dniu wypisu bylo 2700 teraz tylko 3070 i pomyśleć,ze caly czas jest dokarmiana. Po dzisiejszej wizycie ,zmiana mleka bo jeszcze skaza białkowa sie przyplatala, problemy z kupka i pępkiem. Biedna ta moja Natalka.w poniedzialek tel do pani doktor jak mala reaguje na wszystkie nowosci,a za tydzień kolejne wazenie. Mam nadzieję,ze mala bedzie dobrze tolerowac to mleczko nowe,bo u mnie pokarmu praktycznie nie ma. Film
-
Gusia- gratulacje:-) Kanisa po przeprowadzce zamilkła. Co tam u Ciebie? Jak Twoja Mała? Był juz pierwszy spacer? My dziś mamy wizytę pediatry. Moja jakieś uczulenia podłapała,połozna twiperdzi,ze to między innymi k skaza białkowa. Kąpiemy sie w krochmalu,dziś troszkę już lepiej to wygląda.
-
Kanisa glowa do góry:-) Ja też ostatnio mialam kryzys. Normalnie w jakas rozpacz wpadlam,ze zla matka jestem,wszystko jest do niczego.to pewnie rozszalale hormony i zmeczenie. W kwesti karmienia to tez kiepsko u mnie. Okropnie mnie to frustruje. Dokarmiam butla troche,bo jak widze mala która przez godzine wisi na piersi i prawie nie je to za bardzo wyjscia nie mam:-( Pokarm pewnie zaraz sie skonczy i tyle bedzie karmienia piersią. U mnie teraz pora karmienia,ale Natalia postanowila zapasc przy piersi w swoj gleboki sen. I nic jej nie rusza...chyba osiwieje zaraz z nią.
-
Kanisa,co do tej rany po cc,to ja tez nie mam jeszcze tam takiego normalnego czucia. Jest lepiej niz bylo,ale to jeszcze jakby obce cialo bylo. My jeszcze nie werandujemy,polozna poki co odradza ze wzgledu na pogode..a m mnie sie juz marza pierwsze spacerki. Dzis wreszcie zakupilismy wozek dla Małej:-) U nas pępek jeszcze nie odpadl. Smarujemy od tyg samym spirytusem i praktycznie przy kazdej zmianie pieluchy,ale trzyma sie i nic na to nie da sie poradzic.
-
Dziękuję dziewczyny za rady:-) Kanisa,szybciutko zaczelas werandowanie. Ja jeszcze sie do tego.nie zabralam.ale juz sie nie moge doczekac pierwszego spaceru:-) To super,ze swietnie sie czujesz. Mnie rana nie boli ani nic,ale za to caly czas mam problem z krwawieniem pologowym i bolem brzucha( pojawianiem sie i zanikaniem) Moze miala tak ktoras z Was? Bylam juz u doktora,stwierdzil zeby zostawic jak jest ale chyba skonsultuje to jeszcze z kims. Matko cały czas cos u mnie nie tak:-( Jestem wykonczona, Natalia ani mysli spac w nocy,jak zaczyna maraton po wieczornej kapieli tak konczy o 4 nad ranem i tak dzien w dzien. Nie pomaga dokarmianie i inne cuda. Nie prezy sie wiec to chyba nie bol brzucha. A dzis jeszcze caly dzien ma taki marudny. Mam nadzieję,ze to minie.
-
Kanisa widzę, że leżałyśmy w tym samym czasie na parkitce. Szkoda, że nie udało nam się tam zgadać. Jak się czujesz po cesarce? ja już dawno zapomniałam,że mnie kroili:) Ogólnie nie jestem zadowolona z pobytu w tym szpitalu,ale wiem,że dzięki tamtym lekarzom i ich natychmiastowej reakcji mam moją Natalkę przy sobie i za to jestem im ogromnie wdzięczna. Co do cesarki, nie była planowana i niewiele pamiętam z tego co się działo. Trafiłam do szpitala z bólem nerek,bo mi mała naciskała jakoś tak na nie(wcześniej też się to zdarzało,ale przechodziło), w szpitalu ordynator postanowił zdjąć mi krążek bo i tak będę leżeć więc po co mi on. A potem to już się działo błyskawicznie. Po jakiejś godzinie od tego dostałam krwotoku, ktg coś nie wychodziło,ogólna panika na patologi nastała,wszyscy lekarze którzy tam byli się zbiegli i natychmiastowa decyzja o cesarce(odkleiło się łożysko). Biegiem mnie wieźli na salę operacyjną, pamiętam tylko że wszyscy byli tam bardzo zdenerwowani i każdy każdego poganiał. Jak mnie wybudzili i dali mi malutką to za bardzo nie wiedziałam co się stało ani gdzie jestem i co to za dziecko.:( Chyba trochę w szoku byłam. Wiem,że w ten dzień jak ja rodziłam,było tam straszne zamieszanie i bardzo dużo porodów. Co do późniejszej opieki mam niestety zastrzeżenia. Okazało się, że źle mi zważyli Natalię po urodzeniu, 2360 niby przy porodzie, a dzień później okazało się że waży 2700. Miałyśmy i nadal mamy problem z karmieniem. Ile ja się nachodziłam do położnych żeby mi pomogły jakoś tą małą przystawić, na każdej wizycie lekarkom też mówiłam,że Mała nie je, że śpi, że nie budzi się na jedzenie a tam tylko proszę przystawić dziecko do piersi -no przecież ssie -(co z tego,że dwa razy i śpi) masakra. Niektóre położne starały się naprawdę pomóc złote kobitki, a niektóre ehhh. Po porodzie miałam problemy z krwawieniem, ciągle mi się zatrzymywało, jak mówiłam lekarzom to to ignorowali a wydaje mi się,że powinni chociaż usg zrobić - po wyjściu ze szpitala musiałam kombinować żeby się do swojego lekarza dostać. Nie wspomnę również o wypisie i zaleceniu żelaza domięśniowo,którego nigdzie nie chcą mi podać ze względu na ryzyko wstrząsu - tylko w warunkach szpitalnym. Dużo by więcej pisać o tych kłopotach. Ale teraz jesteśmy już w domku i powoli układamy sobie wszystko od nowa:) Tzn. Natalia układa za nas wszystko od nowa. Największy problem stanowi karmienie, już sama nie wiem co robić.Z piersi często nie chce jeść, butelkę wypluwa. Zastanawiam się nad wezwaniem jakiegoś lekarza do niej, bo ja nie wiem czy ona mi nie chudnie zamiast przybierać. Tylko czy taki lekarz na wizycie domowej będzie w stanie ją zważyć żeby to stwierdzić. Ale się rozpisałam:)Wyrzuciłam moje żale na parkitkę, ale to nie znaczy,że każdy będzie niezadowolony z tamtejszej opieki. Może ja miałam po prostu pecha i tyle. Nie ma się też co uprzedzać dziewczyny. Teraz byłabym już trochę mądrzejsza i bardziej egzekwowała pewne rzeczy, ale trzeba przyznać,że to co się stało z tym moim porodem trochę mnie zszokowało i rozkleiło. Gusia czekamy na wieści o twoim rozpakowaniu:) Mam nadzieję,że pójdzie gładko i sprawnie a pobyt w szpitalu okażę się dla Ciebie miłym zaskoczeniem.
-
Donosze,ze.nie jestem juz w dwupaku:-) Natalia.urodzila.sie.dzis.po poludniu przez cc na parkitce. Na cale szczescie.tam dzis.trafilam i.dzieki.natychmiastowej akcji mam teraz Maleńką przy sobie:-)
-
Gusia, gdzie Ty robisz to ktg? Na.parkitce? Masz jakies skierowanie od lekarza,czy on jak jest na oddziale kaze Ci przychodzić? Robila ktoras z was ktg w medyk centrum?
-
Wczoraj moja Kruszynka napędziła mi strachu, więc miałam okazję odwiedzić szpital na parkitce. Po niezbyt miłym wstępie i próbie odesłania mnie do jakiejś przychodni lub lekarza prowadzącego było ok. Zarówno położna jak i lekarka na którą trafiłam zajęły się mną jak należy. KTG zrobione, nawet dwa razy żeby się upewnić,że wszystko gra itd. Ostatecznie wyszłam stamtąd pozytywnie zaskoczona. Faktycznie atmosfera między personelem napięta i nerwowa, tego nie ma to nie działa, tego nie przywieźli, to miało być inaczej, ale w samym podejściu do pacjenta czy coś na tyle ile tam byłam nie mogę nic złego powiedzieć. Co do odwiedzin i porodów rodzinnych to faktycznie wstrzymane, ale podobno coraz mniej jest zachorowań na grypę, więc jest szansa, że zniosą ten zakaz. Mam nadzieję, że jak przyjdzie co do czego to też będzie ok, chociaż nie powiem z mężem w czasie porodu czułabym się bezpieczniej... Zobaczymy, może się uda:)
-
Ja również jeszcze w dwupaku:-) Kanisa musza być jakies dolegliwosci,bo by nam za dobrze bylo:-) Mnie bolą zebra bo Mala mi tam caly czas siedzi i chyba zrobila sobie z nich drabimki do zabawy! Oj to czekanie jest okropne,tyle juz minęło od początku ciąży,ale chyba faktycznie teraz czas sie dłuży najbardziej.Chcialabym miec jus ten poród i pobyt w szpitalu za sobą. A jak u Was? wszystko gotowe na przyjecie maluszków?
-
Ja rozumiem,ten zakaz odwiedzin,o ile dobrze sobie przypominam,to juz jakies dwa tyg temu tez juz byl i z tym sie liczylam. Nie sadzilam jednak,ze wstrzymane sa porody rodzinne i maz nie bedzie mogl byc ze mna. Jak kilka lat temu rodziła moja siostra na tysiacleciu to tez byl zakaz odpwiedzin,ale nie bylo problemu z tym zeby szwagier byl przy porodzie. Kama dobrze,ze wkleilas tego maila,zawsze to jakies pokrzepiajace wiesci. Moze strach ma wielkie oczy.
-
Może do czasu naszych porodow odwolaja ten zakaz. Troche mnie dziwi,że porody rodzinne wstrzymali, odwiedziny to jeszcze ok. Czyli podsumowując: bede rodzić bez znieczulenia,w szpitalu o ktorym pisze prasa i lekarze,ze stwarza zagrożenie dla pacjentek,w dodatku samiutka i zdana na laske badz co badz personelu,ktory nie cieszy sie za dobra opinią,w chaosie jaki zapewne tam panuje po przenosinach i w warunkach gorszych niz w innych szpitalach. Jak na to tak patrze,to sie zastanawiam czy to nie. jest jakies szalenstxwo tam rodzic. Nie wiem jak dam sobie rade sama:-(
-
Gusia, jesteś pewna,że porody rodzinne są wstrzymane na parkitce? Kanisa jak twoje skurcze? Kiedy masz nastepna wizyte? Masz teraz Jakies badania zlecone? ja mam brac leki do czwartku a potem niech sie dzieje...lekarz ostatnio cos wspominal,ze moze do nastepnej wizyty nie dotrzymam i wogole,ze gdyby teraz cos sie zaczelo dziac to nie wstrzymywać lekami i za dlugo nie czekac z wizyta w szpitalu. Mętlik mam w głowie. Moja kruszynka nadal malutka chcialabym miec ja juz po o drugiej stronie,bo jeszcze to stare lozysko. Pewnie przez to nie rośnie jak trzeba i stad taka postawa lekarza.
-
Ale jak to błąd lekarza? Prowadzacego? Jak możesz to napisz cos więcej,bo z tego co kojarze to mamy tego samego lekarza.Moja Mala też wg.usg nieduza i lozysko. 3 stopień... Trzymaj sie Kochana!
-
Oj Natalia! Trzymam kciuki za Twoje Maleństwo I Ciebie! Na pewno Twoja Kruszynka dojdzie do siebie i juz niebawem bedziesz sie nia cieszyc w domu.Trzymaj sie cieplutko!