

Andi14
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Andi14
-
Witajcie! Smutna40tko, chyba ani przez moment nie pomyślałaś, że chodzę i rozglądam się za męskim towarzystwem. Każdy żart jest dobry, żeby choć przez chwilę pokolorować nasze nieciekawe życie, życie jakby powiedział klasyk, kobiet bez przydziału. Każdy dzień jest inny, nam też nie zdarza się dwa razy taka sama sytuacja. Nie jestem hipokrytką i nie powiem, że byłoby niedobrze, gdyby przytrafił mi się jakiś męski kolega w stosownym wieku. Taki do pogadania, do wyjścia do kina, wyjazdu do teatru czy opery, latem gdzieś na łono natury. Czy nawet czasem po to, żeby usiąść za kierownicą mojego samochodu. Póki co ten zaszczyt spada od czasu do czasu na mojego młodszego brata. Bardzo uradowałaś mnie faktem, że masz taką rozsądną córkę. W przyszłości będziesz miała podporę w niej. Ta podpora to oczywiście literacka przenośnia. Mimo wszystko samotność jest okrutna i idąc Twoim myśleniem ja też próbuję zamknąć tą straszną skrzynię. Dobrej nocki wszystkim, kolorowych, wesołych snów.
-
Witajcie Kochane późnym już wieczorkiem. Coś się niedobrego dzieje z naszym forum. Napisałam kolejnego posta około 16,oo i wcięło go definitywnie. Dzisiejszy dzień mroźny, mglisty i bardzo zimowy nie nastrajał do dłuższych spacerów. Bardzo uważnie rozglądałam się wokół siebie i nie znalazłam dzisiaj swojego sputnika. Widocznie to jeszcze nie ten dzień. Miałam kilka spraw do załatwienia a że każda w innej części miasta,musiałam odskrobać auto(odśnieżyłam wczoraj). Byłam też u męża a tam małe odśnieżanie mnie nie ominęło. Dzień minął i jesteśmy znów starsze o jeden dzień. Starsze to pewne ale czy mądrzejsze?Myślę, że tak. Wczoraj deklarowałam, że zacznę więcej myśleć o sobie i dbać o swoje wygody. Tak się też dzisiaj stało.Nie zaprzyjaźniłam się z deską do prasowania i żelazkiem. Robiłam wszystko i nic. Skończyłam sweter na drutach a jutro będę go zszywać i robić pliskę przy dekolcie. Jednym zdaniem same przyjemności. A co u Was Kochane? Teraz "szkło kontaktowe", po nim pomyślę o spaniu. Bywajcie do jutra.
-
Dobry wieczór Babeczki! Kaddarko, mam nadzieję, że na tą noworoczną zabawę masz partnera,bo jeżeli jest inaczej to marnie to widzę. Kiedyś Wam pisałam o weselu na którym byłam sama. Porażka, nigdy więcej. Nie czuję się jeszcze jak eksponat muzealny i nie nadaję się do roli obserwatora zabawy. Fajnie, że dzieci Cię dopingują do wyjścia z domu.Może ja też gdzieś bym wyszła? Od jutra zaczynam się rozglądać w okół siebie, bo być może że krąży koło mnie jakiś "sputnik" a ja go nie dostrzegam. Zdejmuję klapy z oczu i zaczynam nowy rozdział życia. Czy Wy Babeczki widzicie o czym ja tu piszę? Sama sobie nie dowierzam. Ale dobrze, że choć na wieczór wrócił mi humor. W dodatku bardzo fajno gadam sobie z jedną z nas. Co dwie skołatane głowy to nie jedna samotna. W stadzie raźniej. Miłego wieczorku wszystkim. Kolorowych snów.
-
Witajcie Kochane! Rzeczywiście, zaczął się kolejny tydzień. U mnie jest pochmurnie i pada śnieg a nawet tylko śnieżek. Zaglądam przez okno i przydałoby się wyjść odśnieżyć samochód. Dwa dni go nie ruszałam i ma dość pokaźną śniegową czapkę.Pralka "chodzi" z ciuchami podomowymi. Wypiłam kawkę, zjadłam śniadanie, podgoniłam trochę drugi rękaw sweterka, obiad mam gotowy od wczoraj i nie mam pomysłu na dalszą część dnia. Nie mam na dzisiaj żadnego służbowego wyjścia. Trochę pogrzebię w wirtualnym świecie i może coś się"urodzi" w mojej głowie. Do wiosny już tylko 65 dni a prognostycy straszą nas kilkutygodniowym śniegiem.Brrr jak to strasznie brzmi. Kalendarzowa wiosna zaczyna się 21 marca ale już w okolicach Dnia Kobiet robi się wiosennie. Tak, że moje Kochane byle do wiosny a na pewno będzie nam wszystkim lepiej i weselej. Dobrego dnia i do zobaczenia się wieczorem.
-
Coś się dzieje na naszym forum. Od 20,47 nie ma mojego wpisu. Gdzieś krąży w wirtualu.
-
Witajcie! To i u nas zima. W nocy posypało i cały świat wypiękniał. Niedziela, mniejszy ruch samochodowy i pieszy, wszędzie czyściutko, biało. Śnieg przykrył wszystkie śmieci i brudy. Taka pogoda powinna zawsze być na Boże Narodzenie. Byłam u męża, u mamy i innych bliskich. Dzisiaj byłam z bratem. Mimo mrozu -7 stopni nie odczuwało się zimna. Z przyjemnością pochodziliśmy blisko 2 godziny, oczywiście nie cały czas po cmentarzu. Dzień przeleciał mi "po japońsku" czyli jako tako. Trochę popisałyśmy na GG z jedną z naszych Babeczek. Trochę podziergałam na drutach, trochę poczytałam i już Rozlewisko. Smutna40tko, życie we dwoje na emeryturze jest cudowne.My pocieszyliśmy się sobą ponad 5 lat. Nigdzie nie trzeba się spieszyć. Jeśli emocje to tylko takie, które sami powodowaliśmy. Pełen luz. Bezpieczeństwo finansowe.Wyjazdy bliższe i dalsze w różnych okresach roku bez potrzeby brania urlopów. Jednym słowem sielanka.Wieczorem hasło, pół godziny pakowania i rano wyjazd a kolacja np. nad morzem. Kiedy spotykaliśmy się ze znajomymi to pytali nas czy się nie nudzimy albo czy nie mamy siebie dosyć. Powtarzałam wszystkim, że jest tak dobrze, że aż się boję o tym mówić. Początek marca 2010 roku uświadomił, że nic nie może wiecznie trwać. Diagnoza, jedna operacja, za 8 dni druga i za kolejne 8 trzecia spowodowały osłabienie organizmu. A potem było już tylko gorzej. Rodzice Smutnej40tki teraz odrabiają czasy młodości. Krótko po ślubie rodzą się dzieci. Pracujemy, prowadzimy dom, codzienne obowiązki nie pozwalają nam na myślenie o sobie. Na emeryturze wszystko jest inne, spokojniejsze. Możemy więcej czasu poświęcić sobie. Jesteśmy lepsi dla swoich partnerów życiowych a w zasadzie nie lepsi. Więcej czasu poświęcamy ich zainteresowaniom, potrzebom,samopoczuciu. Jesteśmy dla siebie serdeczniejsi. I wiecie Kochane co Wam powiem? Jedyna rzecz, jaka nie udała się Panu Bogu to STAROŚĆ.
-
Reenko, w Zieleńcu i na Czarnej dosypało równo a u nas nic. Może będzie padać w nocy. Mam nadzieję, że podglądasz I Zieleniec i Czarną online. Nawet teraz jeszcze są na stokach amatorzy białego szaleństwa. Uświadomiłam sobie, że za tydzień po raz 3 będę sama robić badanie techniczne naszego samochodu. W 2010 jeszcze przed pójściem do szpitala na badania zrobił to po raz ostatni mąż.Później pod jego dyktando robiłam wymianę bębnów hamulcowych, szczęk i wszystkiego z tym związanego. Miał na takie cele specjalną kasę i instruował mnie ile i skąd mam wziąć na jakąś opłatę. Po ubiegłorocznym badaniu musiałam wymienić amortyzatory. Nie naciągnęli mnie, bo to się wyczuwało. Rzeczywiście, za dużo na nas spadło.
-
No to Kochane, pogadałam sobie z dzieciakami (ładne dzieciaki ponad 40 letnie). Żyją sobie, pracują i dobrze im tam. Nie zamierzają wracać. Kolejny raz zapraszają, żeby do nich przyjechać ale ja jeszcze nie dojrzałam do wyjazdu. Jak zdecyduję się na wyjazd oni opłacą mi podróż i odbiorą mnie z lotniska. Mnie póki co dobrze jest tutaj. Mam blisko do męża, mamy i tutaj znam każdy kąt. Śnieg zamierzał padać, spadło kilka płatków i dalej nic. Mróz wysuszył ulice i chodniki i przynajmniej nie ma burej brei. Wczoraj na Snackerze znalazłam fajny przepis na drożdżowe ciasto. Bardzo łatwy, czyli taki w sam raz dla mnie, drożdżowego beztalencia. Jak je sprawdzę, to wrzucę Wam przepis. Dzisiaj upiekłam babki jogurtowe. Jedna blaszka dla mnie a druga dla brata i bratowej. I jak tu trzymać wagę, kiedy wieczory jeszcze ciągle długie a szczęki chcą pracować.. Oby do wiosny. Nie będziemy tak dużo czasu spędzały w domu to i mniej będziemy pichcić i wpychać w siebie. Moje chore internetowe Koleżanki, jak Wasze samopoczucie. Mam nadzieję, że w poniedziałek będziecie już w pełni dyspozycyjne. Życzę Wam tego z całego samotnego serca. Miłego wieczoru wszystkim.
-
Witaj Reenka, choraczko niedoleżana przed Świętami! Będzie się za Tobą ciągnęła ta infekcja jak za przeproszeniem "smród po gaciach". Ja też leczyłam się tak trochę na raty. Dwa dzionki w domu i wyjście, kolejne dwa w domu i wyjście. Na dobre mi to nie wyszło. A że mężów nam brak to fakt. Mój mąż opierniczyłby mnie jak Święty Michał diabła i pokazałby którędy droga do sypialni do łóżka. Ale my Baby już tak mamy, że jak same nie "pomacamy" jakiejś sprawy to ona nie będzie załatwiona tak jak być powinna. My wszystko musimy i w dodatku same. Kiedy my zaczniemy mówić, że wszystko MOŻEMY a nie musimy? Pozdrawiam wszystkie zdrowe a chore szczególnie. Dzieweczki grypa szaleje a u nas w dolnośląskim szczególnie ostro a z nią nie ma żartów. ZDRÓWKA Kochane.
-
No i mój wpis "poszedł się bujać" w wirtualu. Została po nim tylko godzina wpisu na spisie treści. Przykrość.
-
Witajcie Babeczki późnym wieczorkiem.W "szkle kontaktowym" poseł Kalisz, przede mną matryca laptopa i czas sobie płynie.Muszę Wam powiedzieć, że takie przymusowe siedzenie w domu ma też swoje dobre strony. Wieczorem w Nowy Rok, kiedy już bolały mnie boki od leżenia, wzięłam się za druty a dzisiaj robię już pierwszy rękaw rozpinanego sweterka w rozmiarze 42. Prasowanie leży i czeka na lepsze czasy a ja nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Przecież jestem rekonwalescentką po grypie. Sięgając ręką po kolejną malagę przypomniałam sobie, że takie smaki na słodkie mam każdej zimy. Pierwsza zima po śmierci męża była u mnie sezonem na chałwę i mandarynki. Miniona zima to jabłka i gorzka czekolada. Obecna to cukierki czekoladowe kasztankowe i jabłka.Oczywiście pałaszuję to wieczorem tuż przed kolacją a sama kolacja około 18,30 - 19,00. Ta malaga przed chwilą to jakiś niekontrolowany wyskok dzisiejszego późnego wieczoru. Cóż zrobić, siła wyższa. Jak się nie ma tego co by się chciało, to trzeba zadowolić się tym co w zasięgu ręki a w moim przypadku czekoladka. Którejś zimy, kiedy żył mój kochany i mieliśmy się zdrowotnie bardzo dobrze, miałam apetyt na tartą marchewkę. Tarłam tą marchewkę co wieczór i zjadałam podczas filmu w TV. Mąż śmiał się i mówił" gdybym nie wiedział ile masz lat to myślał bym, że to ciążowe zachcianki". A jeszcze parę lat wstecz zaraziłam moich mężczyzn pieczonymi jabłkami. Piekłam co dzień jabłka w piekarniku i później zajadaliśmy się nimi. Czy Wy też macie takie jedzeniowe zrywy? No i proszę miało być o dzisiejszym wieczorze a tu znowu wspominki. Do zobaczenia się jutro z Wami Babeczki. Kolorowych snów przed zapowiedzianą od jutra zimą.