

Andi14
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Andi14
-
Witajcie Kochane! Faktycznie, u nas cisza prawie jak "nad rozlewiskiem". U mnie istny kalejdoskop. Pamiętacie taką zabawkę z dzieciństwa. Mogłam oglądać zmieniające się kwiatko-rozetki godzinami i nigdy nie ułożyły się takie same. Tak właśnie jest w ostatnim czasie u mnie. Prócz zwykłych codziennych spraw są i te niecodzienne, smutne i niektóre zadziwiające. Zmarł bardzo dobry kolega mojego męża i w sobotę smutna uroczystość. Był dobrym człowiekiem. Ponad dwa lata walczył z najpaskudniejszą chorobą i przegrał. Luty to dla mnie miesiąc z największymi wydatkami (ubezpieczenie samochodu, przegląd itp.) ale dałam radę. Kupiłam farbę do włosów i planuję farbowanie jeszcze w tym tygodniu. A wracając do minionego weekendu to aż strach wspominać co się działo za oknami. Takiej śnieżycy nie było już kilka lat. Sobotę i niedzielę przesiedziałam w domu. Spadło tak dużo śniegu, że nie było widać mojego samochodu. Martwiłam się czy uda mi się namówić któregoś z sąsiadów, żeby mi pomógł w jego odkopaniu. Mój strach był przedwczesny, wczoraj w południe zostały tylko resztki śniegu na przedniej szybie i mogłam jeździć. Dzisiaj ulice i chodniki były bez śniegu. Ciekawe ile razy jeszcze w tym sezonie pani Zima nas zaskoczy? Do WIOSNY już tylko 37 dni i nocy. Bardzo mnie to cieszy a najbardziej, że wkrótce będziemy uśmiechały się do słoneczka, podziwiały piękne wiosenne kwiatki a rano budziły przy ptasim koncercie. Podobno już gdzieś przyleciały pierwsze bociany. Pora też pomyśleć o oknach aby i one gotowe były na słoneczne dni. W sobotę Walentynki, kolejne smutne dla mnie święto. Chyba żaden Walenty nie zrobi mi niespodziewanki. Ja swojemu Walentemu tradycyjnie już, zaniosę różyczkę. A jak Wy Kochane Jedynaczki będziecie świętowały ten dzień? No i proszę trochę mi się nazbierało. Pozdrawiam.
-
Witajcie wieczorkiem. Witaj nowa Jedynaczko! Jestem zgodnie z zapowiedzią. Dzisiejszy plan wykonałam w ponad 100%. Sama nie mogę w to uwierzyć. Zawsze coś albo ktoś zakłócił moje plany. Nawet poleniuchowałam trochę przed telewizorem. Gorzej będzie jutro, muszę zrobić cały obiad. Bardzo lubię takie niedziele, kiedy nie muszę gotować. Pora roku nie nastraja do wyjazdu samej za miasto na obiad w jakiejś fajnej knajpce. Jakoś to przeżyję. Za to przede mną perspektywa kuchennego leniuchowania w poniedziałek i wtorek. Czy Wy Kochane też gotujecie ma trzy albo cztery dni? Nie umiem gotować dla siebie tylko na jeden dzień. Powiem Wam jeszcze coś, mój kosz z prasowaniem zaczyna się powiększać, czeka na moje zmiłowanie. Jak ja nie lubię prasować! Podobno w przyszłym tygodniu mają być jakieś mroźne ekscesy, które zamierzam wykorzystać na prasowanie. Piszcie coś Kochanieńkie bo ja jak widzicie piszę głupoty. Zaraz zrobię sobie jakieś małe łazienkowe spa i pójdę sprawdzić czy mnie nie ma w łóżku. Pozdrawiam. Miłej niedzieli dla Was wszystkich.
-
Witajcie Kochane Jedynaczki. Na początek - jeśli to prawda - smutna wiadomość: Dzisiejszej nocy o godzinie 00:05 jakiś gość wrzucił wiadomość, że w kwietniu zostanie zlikwidowana Kafateria z powodu małego zainteresowania. Jeżeli to prawda, to bardzo mi smutno z tego powodu. Kaddarko, Reenko ja ciągle tu jestem. Nie pisałam ale czytałam każdego dnia. Ostatnie dni prawie mnie wykończyły. Niskie ciśnienie atmosferyczne bardzo źle na mnie wpływa. Był taki dzień, że na moim barometrze zabrakło skali dla strzałki wskazującej niskie ciśnienie (poniżej 960). Masakrycznie się czułam. Nie dość, że kilkunastodniowa szarówka dołowała niektóre z nas to jak na ironię losu doszły spadki ciśnienia. Miejmy nadzieję, że to już końcówka paskudnych niżów nad Europą. Pocieszające jet to, że dzień co raz dłuższy. Nie licząc dzisiejszego dnia, do WIOSNY już tylko 48 dni. Jak ten czas leci.. Fajnie Dziewczyny, że relaksujecie się na "świeżym lufcie". Tylko patrzeć jak zaczną się dla niektórych z nas, prace w ogrodach. W "moich" górach zima, że aż miło u mnie jakieś maleńkie jej ślady. Śnieg tylko w miejscach zacisznych, osłoniętych od ewentualnych promyków słonka. Wczoraj, kiedy wybrałam się na rekonesans plażami zachodniopomorskiego, zaskoczyły mnie białe plaże od Świnoujścia po Niechorze. Zimowi wczasowicze lepili na plażach bałwany. Przed chwilą w TVN24 podali, że do środy ciśnienie atmosferyczne podskoczy o ponad 30 HP czyli wszystko włącznie z nami wróci do normalności. A moje plany na dzisiaj; obiad mam, trochę ogarnę chałupkę, wyprawa do męża i popołudnie powinno być dla mnie. Jak będzie? Okaże się za kilka godzin. Kończę, bo chcę aby plan na dzisiaj był zrealizowany. Wieczorem pokażę się "u nas". Pozdrawiam.
-
Witajcie! Ta pogoda to jakaś totalna masakra. Mamy Londyn u siebie. Mgła, mżawka i dokuczliwa wilgoć zapanowały na dobre. Już nie wiem co jest lepsze; śnieg i mróz czy to co doświadczamy aktualnie. Mam nadzieję, że to wkrótce przeminie i będziemy się uśmiechały do słoneczka a ono do ns. Przed nami weekend i myślę, że dla wszystkich będzie udany. Już dzisiaj przygotowałam obiad na jutro i pojutrze, żeby mieć dwa dni wolnego od garnków. Planuję dwa dni dla siebie, pełen relaks, paznokcie, stopy i może przegląd szaf. Najwyższa pora wydać z domu rzeczy w których od dawna nie chodziłam. Każda z nas ma w szafach ciuszki, które od kilku lat przekłada z półki na półkę z myślą, że jeszcze na coś się przydadzą. Nic bardziej mylnego - przynajmniej tak jest u mnie. Kupuję coś nowego a o tamtych starszych rzeczach nawet nie myślę. Takie mam plany a jak będzie z realizacją pokażą najbliższe 2 dni. Gratulacje dla wszystkich Waszych pociech, które obroniły dyplomy, zaliczyły sesję, pomyślnie przebrnęły przez obowiązki. Oczywiście, że nie byłoby sukcesów gdyby nie Wy dzielne Jedynaczki. Pozdrawiam.
-
Witajcie Babeczki. Jestem, jestem, czytam i jakoś nie mogłam się zebrać do pisania. Pogoda od soboty bardzo paskudna. Mgła, wilgoć w powietrzu nie nastrajają do żadnej aktywności. Czuję się dzisiaj jak balonik z którego zeszła połowa powietrza. Noc też miałam byle jaką.Miliony myśli kotłowały się w mojej łepetynie. Wspomnienia, dawne rozmowy, fajne miejsca, wesołe zdarzenia - ogólnie galopujący kalejdoskop. Najgorszy był ranek, oczy na mokrym miejscu, kicha za oknem i "ludziowstręt". Czy też tak czasami macie? Pocieszające jest to, że jutro nowy dzień i mam nadzieję, że lepszy od dzisiejszego. Najważniejsze Kochane Jedynaczki jest to, że już za 58 dni i nocy kalendarzowa WIOSNA . Ta prawdziwa za słoneczkiem, pierwszymi kwiatkami i wesołymi ptakami za oknami przyjdzie do nas o wiele prędzej. Pozdrawiam i kategorycznie zabraniam Wam wpadać w takie nastrojowe dołki. Kolorowych snów.
-
Witajcie! Po kilku słonecznych i ciepłych dniach dzisiaj pochmurno i deszczowo. W "moich górach" pewnie pada śnieg, pewnie bo jeszcze dzisiaj tam nie byłam. Niech pada, dzieci mają ferie więc niech to będą prawdziwe zimowe ferie. Odwiedzili mnie dzisiaj bardzo dobrzy znajomi z Czech. Przyjechali do nas na ciuchowe zakupy. Zrobiłam obiad, przekonana, że posiedzą trochę dłużej. Nic z tego, przed chwilą odjechali bo w domu od rana zamknięte dwa pieski. Pogadaliśmy trochę, goście wypili kawę, pojedli trochę ciasta i na tym na dzisiaj koniec. A ja zostałam z gotowym obiadem. Nic straconego, jutro i pojutrze mam wolne od garów. Jak Wam wyżej wspomniałam, pogoda nie nastraja do wyjścia z domu o spacerze nie wspominając. Pozostali najlepsi z przyjaciół; komputer, TV i zaległa lektura. A co u Was nowego i ciekawego Kochane Jedynaczki? Pozdrawiam.
-
Witajcie! Minęło południe, mrozu już tylko 3 stopnie a było 10. Obiad gotowy więc trochę odpoczynku dla kręgosłupa. Sprawdzam co w świecie i kraju. Jeszcze nie postanowiłam co będę robić po obiedzie. Ale jak znam życie, tradycji stanie się zadość, odwiedzę męża. Kaddarko do wiosny już tylko 74 dni i noce. Czekam z utęsknieniem, choć nie powinnam. W Boże Narodzenie widziałam kwitnący krzak forsycji. W ogródkach kwitły pierwiosnki, barwinek a i krokusy wypuściły już listki. W tej chwili wyszło u nas słoneczko i odszroniło samochody na parkingach. No i najważniejsze dzień już dłuższy o kilka minut. Oby tak dalej. Dobrej niedzieli dla Was wszystkich. Pozdrawiam.
-
Kochane Jedynaczki, za cztery godziny będziemy starsze o kolejny rok z tej okazji życzę Wam i Waszym Rodzinom wielu sukcesów, odważnych marzeń, mądrych decyzji, satysfakcji, spokoju, zdrówka, miłości i pomyślności w całym 2015 roku.
-
Witajcie! Święta, Święta i już prawie po Świętach. Wigilia i dzisiejszy obiad z rodziną mojego brata. Było sympatycznie, czas nam wszystkim szybko zleciał. Byli synowie i synowe, dorośli wnukowie i wnuczka mojego brata. Było dużo śmiechu kiedy wnuczka wyciągnęła albumy i pudło ze zdjęciami. Wróciły wspomnienia, dawno przeżyte historie i historyjki. Wszystko fajnie tylko dlaczego wszyscy tak dużo jedliśmy. Moje ciasta i dania wigilijne wszystkim smakowały. Zresztą wszystko było smaczne. Ale tak to już jest, żeby można było posiedzieć przy stole w tak doborowej kompanii najpierw trzeba było popracować w kuchni. Teraz jestem już u siebie samiuteńka jak zwykle. To już piąte Boże Narodzenie bez mojego Kochanego. Nie cieszy mnie wesoło mrugająca choineczka. Nie mam ochoty na żadne jedzenie. Jedyne co mi "podchodzi" to kompot z suszu. Dzisiejszy poranek przywitał nas małym mrozikiem i śnieżkiem na trawnikach i samochodach i jest to podobno zapowiedź jakiejś większej zimy. Ale nic to, przeżyjemy to bo do wiosny już tylko 85 dni. Wasze Święta pewnie podobne do moich. Gotowanie, pieczenie, duszenie, podawanie do stołu i mycie garów. Najważniejsze, że spotkałyśmy się z naszymi bliskimi, że zdrowie nam dopisuje i w świąteczne dni nie zostałyśmy zupełnie same. Za kilka dni kolejne świętowanie, tym razem nadejścia Nowego Roku. Nie wiem czy chce mi się świętować, czy może lepiej zaszyć się w domciu i pobalować z jakąś dobrą książką i dziennikarzami na szklanym ekranie. Pozdrawiam i życzę dobrego odpoczynku po dużym świątecznym trudzie.
-
Szczęście nadaje sens życiu, to magia w Twym sercu zaklęta. Nie pozwól mu zostać w ukryciu, podaruj je bliskim na Święta. Zdrowych, pogodnych Świąt dla Was wszystkich Kochane Jedynaczki i Waszych dzieci - życzy Andi14. p.s. Jestem padnięta. Nie wszystko wyszło zgodnie z założonym harmonogramem. Jeszcze jutro sporo do zrobienia. Myślę, że wszystkie tak mamy. Odezwę się w pierwszy dzień świąt wieczorkiem.
-
Witajcie! Trochę się napracowałam w piątek i sobotę ale chciałam, żeby moi niedzielni goście wyszli ode mnie bardzo zadowoleni. I takim oto sposobem mam z głowy osobistą imprezę, kolejna aż za rok. Połowa grudnia za nami a zimy ani widu ani słychu. Dzisiaj cały dzień padliwy, temperatura to całe +6 stopni. Zakupy świąteczne bez żadnych szaleństw już prawie zrobione. Zostało do przetarcia i zmiany firanki okno w kuchni. Postanowiłam, że w niedzielę ubiorę już swoją małą choineczkę. W ubiegłym roku nie miałam choinki i w ogóle ubiegłoroczne święta miałam do kitu. Ręka po zdjęciu ortezy była bardzo biedna i mało *****iwa w związku z czym byłam skazana na pomoc innych. Nie chciałam nikogo wykorzystywać do pomocy w sprawach, bez których można było się obejść. Rok bardzo szybko mi zleciał, powiedziałabym, że za szybko. Chciałabym aby jeszcze "w moje okna zaświeciło słoneczko". Chciałabym jeszcze się cieszyć życiem. No i właśnie zbliżają się święta a ja zaczynam żyć wspomnieniami i w dodatku zaczynam się mazgaić. Koniec z tematem ŚWIĘTA. Fajnie, że przytuliła się do nas nowa Dzieweczka i jeszcze fajniej będzie jeśli dzięki nam Jej życie stanie się choć trochę łatwiejsze. Pisz Kochana a my w miarę naszych życiowych mądrości i wdowiego doświadczenia postaramy się być pomocne. Reenko, jak było "na deskach"? Teraz pewnie przedświąteczne szaleństwo w domu i pracy? Pozdrawiam!
-
Witajcie! Nieładnie, nieładnie, 4 dni cisza. Wiatr trochę mi dokuczył. Pełnia księżyc i silne wiatry to moja nocna pięta achillesowa. Śpię wtedy jak zając pod miedzą. Mam nadzieję, że to już za mną. Dzisiejszy dzień to +10 stopni, duże zachmurzenie no i wiatr. Bardzo się napracowałam. Posprzątane, trochę ozdóbek bożonarodzeniowych wyciągnęłam, upiekłam ciasto, zrobiłam dobrą sałatkę a jutro będę miała gości. Cieszę się na to jak głupi bateryjką. Cóż zrobić, takie życie i cieszyć się trzeba każdą chwilą spędzoną z bliskimi. W TV nic ciekawego nie ma a do "Szkła Kontaktowego" jeszcze dużo czasu. Poczytałam co w świecie i u nas w naszym "zniewolonym"," sfałszowanym kraju". Jestem oburzona tym co wyprawiają "małe ludziki". Przeżyłam czasy "Solidarności", pracowałam w niej na etacie, przeżyłam dość dramatycznie czas stanu wojennego i nie mogę pogodzić się z tym, że trzydziesto i czterdziestoletnia młodzież skupiona wokół małego człowieczka tak profanuje to co my przeżywaliśmy. Pycha i buta tych ludzików przeraża mnie. Zastanawiam się co ci ludzie wynieśli ze swoich rodzinnych domów bo na pewno nie patriotyzm, nie szacunek do innych ludzi, nie dobro kraju a wręcz przeogromną pazerność i chciwość. Niektórzy ze "starszyzny" to moi koledzy z lat młodości i działalności tej oficjalnej i tej podziemnej. Co się z nimi stało? Chyba nigdy tego nie zrozumiem? Kto tym ludziom tak bardzo miesza w głowach? Dlaczego na to pozwalają? Wzięło mnie na wspominki i popsułam sobie dobry nastrój. Kiedyś Wam napiszę jak żyliśmy w stanie wojennym, jak zdobywaliśmy wszystko co niezbędne do normalnej egzystencji rodziny. Pozdrawiam.
-
Witajcie! U mnie dzisiaj paskudnie. Od wczoraj trzyma mrozik -2 stopnie i jest tak paskudna mgła, że nie widać budynków oddalonych ode mnie o 100 metrów. Podobnie jak Ty Kaddarko chciałam sobie zrobić prezent od Mikołaja. Przeleciałam przez galerię i nie trafiłam na nic, co poprosiłoby aby to przymierzyć a co dopiero kupić. A kupować dla samego kupowania nie ma najmniejszego sensu. Ludziska kupują jak zwariowani. Sklepy pełne towarów więc i kusić ma co. Dziwie się tym wszystkim, którzy mikołajowe i podchoinkowe prezenty kupują za pożyczki lub kredyty. Tradycja tradycją ale zdrowy rozsądek trzeba zachować. Chwila przyjemności w Mikołaja lub na Gwiazdkę a spłacać przychodzi im przez długie miesiące. Jak już wyżej napisałam pogoda nie zachęca do wyjścia z domu. Niby ładnie jak się patrzy przez okno bo drzewa i krzewy pięknie pobielone szronem ale nic nad to. Czekam na pralkę, piorą się kolory a za trochę pora pomyśleć o odgrzaniu obiadu. Może wysadzę nos z domu a jak nie to nic wielkiego się nie stanie. Jutro bank i rachunki do opłacenia i tak "w kółko Macieja". Wyobraźcie sobie, że to już rok i 4 miesiące od kiedy nie piję nałogowo kawy. Teraz nawet zapach świeżo zaparzonej, kiedy mam u siebie jakiegoś gościa , nie robi na mnie wrażenia. Przyznać się muszę, że ponad 40 lat zaczynałam dzień od filiżanki kawy. Kiedy jeszcze pracowałam, pierwsza czynność po wejściu do kuchni to było wstawić czajnik i zasypać kawę. Do śniadania siadałam(siadaliśmy) ja po kawie i gotowa do wyjścia. Przeglądam od 3 dni oferty świąteczne dla samotnych i nic mi nie podchodzi. Większość to oferty dla rodzin albo par. Oferty jeszcze aktualne dla samotnych, na które przypadkiem trafiłam, to oferty organizacji kościelnych. Program nie ciekawy i tak w ogóle to nie dla mnie. Nie wyobrażam sobie siebie na modlitwach 3 razy dziennie bądź na czytaniu lub oglądaniu żywotów świętych. Szukałam też w swojej Kotlinie i też nici. Jeszcze jedna szansa przede mną. W czwartek przyjeżdża do kraju moja siostra i być może, że zechce przyjechać do mnie na Święta a być może zaprosi mnie do siebie. Pożyjemy, zobaczymy. No to popisałam sobie, chyba wykorzystałam dzienny limit. Pozdrawiam.
-
Witajcie Kochane! Pogoda od rana, że strach się bać. Przysłowiowego psa żal na dwór wyprowadzać. Gęsta mgła, deszcz i nawet te +4 stopnie nie cieszą. Jak w listopadzie. Snuję się po domu "jak smród po gaciach". Sprzątać nie musiałam bo posprzątane. Obiadu nie musiałam gotować bo był od wczoraj. Małe zakupy do świątecznej paczki dla syna zrobione. Trochę grzybków, polskie przyprawy, polskie wędliny, polskie słodycze i inne d**erelki. W poniedziałek przyjedzie kurier i zabierze ją do dalekiego kraju. A ja cóż, trochę czytania, trochę krzyżówek, trochę telewizji a teraz wirtualny świat. I wiecie co Wam powiem, życie singla nawet takiego jak my z przyczyn losowych jest do bani. Mam nadzieję, że na Wielkanoc nic się nie wydarzy i spokojnie będę mogła do dzieci polecieć. Ale póki co do Wielkanocy zostało 4 miesiące. Zaraz zabiorę się za szukanie jakichś ofert wczasów świątecznych dla samotnych. Trochę to późno ale mimo to mam nadzieję, że coś znajdę. Pozdrawiam, do zobaczenia jutro.
-
Witajcie! Zaczyna się (chyba?) piękny dzień. Przez mgłę przebija się słonko. Dobry dzień na długie spacery. A ja nie wykonałam wczoraj najgorszego zadania - prasowania- i wisi to nade mną jak przysłowiowy miecz Damoklesa. Robiłam wszystko, żeby nie wejść do pokoju w którym rozkładam deskę do prasowania i tak mi zeszło do późnego wieczora. Dzisiaj postanowiłam nic nie planować poza obiadem. Idę na spontan. Co z tego wyniknie okaże się za kilka godzin. Wyobraźcie sobie Kochane, że ja nie jestem taka bardzo poukładana. Najzwyczajniej w świecie narzucam sobie jakieś czynności do wykonania i staram się to wykonywać, żeby zagłuszyć to co kotłuje się w mojej głowie. Mimo, że mam ten komfort, że nic nie muszę a wszystko tylko mogę, sama siebie nakręcam i wpędzam w stresowe sytuacje. Jet to bardzo niedobre i nie pozwala wyzbyć się nerwicy. Postanowiłam, że podczas kolejnej wizyty u mojej lekarki opowiem jej o wszystkim i poproszę o jakieś leki. Bardzo źle zrobiłam, że podczas bardzo krótkiej choroby męża, kiedy lekarka wypisała mi leki i wytłumaczyła, że muszę być silna za nas dwoje, odpuściłam. Wykupiłam leki ale ich nie zażywałam. Oczywiście zaowocowało to silną depresją, której tak naprawdę nigdy nie doleczyłam. Może teraz na to pora, może czas na normalność? Najważniejsze, że od ponad pół roku nie płaczę. Spokojnie mogę rozmawiać o mężu i wszystkim co łączyło się z naszym szczęśliwym życiem. Taka piękna pogoda więc koniec ze smutasami. Pozdrawiam, życzę Wam super dobrego dnia i do zobaczenia wieczorem. Wszystkim Barbarom najlepsze życzenia imieninowe.
-
Witajcie! Jestem, jestem Dzieweczki. Umyłam włosy, poprawiłam urodę tj zrobiłam makijaż, zrobiłam paznokcie i jednym zdaniem mam babski dzień. Za trochę pojadę na cmentarz, pokazać się mężowi, żeby nie myślał, że się zaniedbałam ( ale mi odpala, co?) i jakieś małe mięsne zakupy. Dawno nie jadłam rosołu a to moja ulubiona zupa. Mogę ją jeść trzy razy dziennie i mi się nie znudzi. Na popołudnie zostawiam czas dla mojego nieprzyjaciela - żelazka. Czy to zrealizuję, za kilka godzin się przekonam. Pogoda u mnie mało zimowa O stopni. Wczoraj wieczorem poprószył pierwszy śnieg lecz nie ma po nim śladu. No i niech tak zostanie. Bardzo nie lubię odśnieżać samochodu a poza tym moja ręka nie jest gotowa na takie wyzwania. Smutno mi bo od 7 dni nie widziałam jednego promyczka słońca. Jeszcze pobuszuję po plażach i moich górach i będę się ubierać do wyjścia. Aha, zalogowałam się i za chwilę okaże się czy jestem niebieska. Bywajcie, pozdrawiam i do wieczora.
-
Erom (Gościówko), fajne masz forumowe imię.
-
Witajcie! Zimno, pochmurno ale podobno to już ostatnie podrygi tej paskudnej aury. Czekam na to ciepełko jak i Wy wszystkie. Dzisiaj u mnie sprzedawano truskawki po 4,49-zł za kilogram. Kupiłam tylko na bieżące jedzonko. Są bardzo smaczne i ładne. Chyba będę musiała pomyśleć o większej ilości i smażeniu. Bardzo lubię truskawki. To moje sezonowe ulubione jedzonko. Zamiast kolacji miseczka truskawek ze śmietanką. Nie gardzę żadnym truskawkowym deserem. Kiedy żył mój mąż, kilogram truskawek był na jedno nasze posiedzenie. Napiszcie Kochane co prócz konfitur i musów robicie z truskawek na zimę. Jestem już po "grubszej robocie" i mam nadzieję, że po niedzieli trochę zaprzyjaźnię się ze słoneczkiem. Po ostatnich pogodnych dniach ludziska chodzą poopalani a ja jak średnio blada twarz. A tak w ogóle uświadomiłam sobie, że za 3 tygodnie z niewielkim plusem zaczyna się kalendarzowe lato. Potem najdłuższy dzień w roku i dnia zacznie ubywać. Okrutny jest czas, upływa tak szybko, nam przybywa kolejnych kalendarzy. Z jednym nie mam problemów. Kiedy patrzę do lustra wydaje mi się, że jestem wciąż taka sama no i najważniejsze ciągle się rozpoznaję. A jak tam u Was Kochanieńkie z upływem czasu? Celowo piszę o upływie czasu, żeby nie pisać o starzeniu się. Moja znajoma lekarka(moja rówieśnica) przed kilku laty uświadomiła mi, że po ukończeniu 50 roku życia wkracza się w wiek podeszły a po po 60 to już wiek starczy. Śmieszne to, nie uważacie? A tak na marginesie to trudno przyzwyczaić się do nowej szaty naszego forum. Pozdrawiam.
-
Witajcie! Dzisiaj chyba skończyło się lato u nas. Po deszczach i burzach (niewielkich), które pojawiały się od kilku dni było ciągle ciepło, czasem parno. Teraz znacznie spadła temperatura i pada. Od piątku mam bardzo pracowite dni. Również jutro ciężki dzień przede mną. Ale czego człowiek a szczególnie kobieta nie przeskoczy. Tak, że i Ty Gościówko wszystko przeżyjesz. Będzie ciężko, będzie lżej, będą straszne doły i dołki, będą łzy, dużo łez. Ja wypłakałam ich chyba pełną wannę. Do dzisiaj, mimo upływu 1446 dni ciągle czekam, ciągle brak mi naszych wspólnych niekończących się rozmów. Wolne dni i wieczory są najgorsze. Nie mam lekarstwa na wszystko a jednak jestem. Staram się sama sobie sprawiać jakieś drobne przyjemności w duchu myśląc, że są one od męża bo on by tak chciał. Nie stronię od ludzi a mimo to wciąż we mnie panuje jakaś blokada. Stałam się nieufna. Z depresją przez bardzo długi okres walczyłam sama bez pomocy leków. które otrzymywałam od lekarza. Przyszedł moment, że sięgnęłam po nie. Oczywiście nie brałam takich dawek jakie mi zapisywano bo chciałam być aktywna. Na ten moment zdarzają się dołki z którymi "bezboleśnie" sobie radzę. A tak w ogóle to Gościówko wybierz sobie jakieś imię, żebyś mogła być rozpoznawalna wśród nas. Imię wpisuj w rubryczkę "pseudonim". Pozdrawiam wszystkie Babeczki. Niedługo WAKACJE.
-
Witajcie! Jest wieczór i co najważniejsze jest czym oddychać. Jak było do przewidzenia noc bardzo parna i najgorsze, niespana. Przekręciłam jakoś dzień. Trochę selekcji w bieliźnie i letnich bluzkach. Efekt to spory worek w przedpokoju, który czeka na poniedziałek. Zawiozę do opieki. Dzień pogodowo jako taki, 3 razy deszcz a w tej chwili przestaje padać po burzy. Jutro Kochane meldujemy się przy urnach wyborczych. Trzeba sprawić podwyższenie słupka frekwencji. Nie możemy być gorsi od Czechów. Poza tym trzeba też zaliczyć jakiś majówkowy wypad. Jeszcze nie dzwoniłam do brata ale mam nadzieję, że się uda. Dobrej, pogodnej niedzieli dla wszystkich.
-
Witajcie! Piękne lato z miesięcznym wyprzedzeniem kalendarza. Dzisiaj u mnie w cieniu pełniutka 30-ka. Aż strach się bać jeśli prognozowane nocne i jutrzejsze burze staną się faktem. Gościu(ówko) z ostatnich wpisów "jak już wlazłaś między wrony, krakaj jak i one). Wszystkie jesteśmy poobijane przez los i każda z nas próbuje wrócić do normalności, jeżeli życie w pojedynkę można nazwać normalnością. Napisz coś bliższego o sobie i swojej rodzince o swoich troskach i radościach. Wszystkie tu piszemy anonimowo i od nikogo nie wymagamy personaliów. Myślę, że moje Koleżanki z dłuższym stażem na tym topiku nie mają za złe mojej wypowiedzi w temacie. W tej chwili na termometrze mam 25 stopni a za oknami od zachodu zaczynają wypiętrzać się paskudne chmury. To oczywiście zwiastuj***ardzo trudną do spania noc. Pozdrawiam.
-
Witaj Słonko, witajcie Babeczki! Dzisiejsza piękna słoneczna pogoda bardzo pozytywnie nastawiła mnie do życia i świata. Myślę, że i Was wszystkie również. Pranie wyschło na balkonie błyskawicznie. Małe porządki wykonane bezboleśnie. To jednak prawda stara jak świat, nie tylko przyroda potrzebuje słonka do życia. Jutro pewnie jakiś spacer i pobyt na powietrzu. Na nadmorskich plażach zaludniło się. Ławeczki na deptakach pełne były spragnionych słonka. A jak tam Wasze wczorajsze plany wycieczkowe? Czy byłyście w Wojsławicach? U nas wytrzymało bez deszczu ale i bez słonka. Wyobrażam sobie jak pięknie na Waszych działkach i w przydomowych ogródkach. Jeszcze kilka tygodni i będziemy pisały o wakacyjnych przygotowaniach. Zawsze lubiłam ten okres. Nerwówka przed wyjazdem też ma swój urok.
-
Witajcie! Chyba moja podświadomość podpowiedziała mi, że będzie tak paskudna pogoda. We wtorek rano namówiłam brata i jego żonę na wycieczkę. Pojechaliśmy do Wojsławic. Za Ząbkowicami niebo sprawiło nam niespodziankę. Lunęło i to dosłownie. Na miejscu odczekaliśmy chwilę i można było ruszyć w ogród. Jak za każdym tam pobytem tak i teraz zaczarowało mnie. Jeszcze kwitną azalie i magnolie. Kwitną już rododendrony. Jest tak cudnie i pachnąco, że brak mi słów żeby to wszystko opisać. Napstrykałyśmy zdjęć najpiękniejszym okazom. Fajnie się spacerowało alejkami bo nie było tłoku. Dwie szkolne wycieczki, pojedyncze dwu, trzy-osobowe grupki, grupa biznesmenów a na koniec duża wycieczka słuchaczy Uniwersytetu III Wieku z Opola. Byłoby jeszcze fajniej gdyby przez cały czas naszego pobytu świeciło słonko. Wróciliśmy do domu wyspacerowani, odurzeni cudownymi zapachami i oczywiście zmęczeni. Za to od środy przyszło nam wszystkim zmagać się z paskudną aurą. Od wczorajszego ranka leje bez przerwy, jest zimno, temperatura nie przekracza 10 stopni. Ale co ja tu będę pisać o pogodzie, przecież wszystkie mamy tak samo. Jedyny wyjątek to zachodniopomorskie, gdzie można się ogrzać w słoneczku a nawet opalić. Jest nadzieja, że od poniedziałku będzie lepiej. Żal mi ludzi, którym dokuczyła i dokucza majowa wielka woda. Byle do powrotu SŁONKA, Pozdrawiam cieplutko.
-
Witajcie! Ale tu u nas dzisiaj fajno. Odezwały się Babeczki, które dawno tu nie były. Aleksandro, jak synek? Jak Jego rączka? Reenka, napisałam do Ciebie ale komputer to stworek z doskonałą pamięcią. Zapamiętał mylny adres ten z jednym a na końcu Twojego nicka. No i oczywiście mój e-list wrócił. Jutro się poprawię i będę bardzo uważała wpisując adres. Dzień dzisiejszy po japońsku. Pogoda też prawie dopisała bo nie padał deszcz. Rozmawiałam dzisiaj z siostrą i zasmuciła mnie. U niej, w Niemczech dzisiaj było zimno i padliwie. A pogoda u niej to za 1,5 do 2 dni taka jest zazwyczaj u mnie. Takie są prawa maja. W maju powinno i padać obficie i grzmieć. Później już tylko lato przed nami. Urządziłam dzisiaj dzień bardzo gospodarczy, wysprzątałam mieszkanie i dzięki temu jutro i pojutrze mam od tych zajęć wolne. Dałam sobie tak popalić tą pracą, że nie miałam siły zjeść obiadu. Teraz już jest dobrze. Cóż począć, na naszą babską głupotę nie ma lekarstwa. Wszystko przez to, że dzisiaj przytrafił mi się gorszy czyli dołkowy dzień. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Pozdrawiam i życzę dobrej nocki i fajnego piątku bo jaki piątek taki świątek.
-
Witajcie Babeczki! Wydaje się, że "zimnych ogrodników" mamy już za sobą. Poniedziałek i wczoraj to słoneczne dni a wczoraj i temperatura poprawiła mi humor. Za to dzisiaj pochmurno a w tej chwili pada deszczyk i ciepełko gdzieś zginęło. Od poniedziałku jeżdżę swoim samochodem. Jest lepiej niż się spodziewałam. Bałam się, że moja ręka nie będzie tak sprawna jak być powinna. Zaplanowałam wyjście do banku i na cmentarz i wygląda na to, że muszę przeczekać deszczyk. Mam trochę zaległości domowych i jakoś trudno mi się zebrać. Słoneczne dni mobilizują nas do pracy i wtedy mogę pracować za dwie. Bardzo ucieszyły mnie dzisiejsze wpisy Babeczek, które trochę milczały. Fajnie jest otworzyć nasz topik i czytać co u Was. A jak tam wakacyjno-urlopowe plany? Czy już wiecie gdzie i z kim poleniuchujecie tego lata? Pozdrawiam.