Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Gdynianka1987

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Hej Dziewczyny :) Przepraszam, że się tak wtrącę troszkę w temat, ale rzuciłam okiem na Wasze wpisy i tak mnie korci, żeby napisać co nie co.... Ja kolejnego dzidziusia planuję również rodzić w Wejherowie (moja Natalka teraz ma dopiero skończone 4 miesiące więc poczekam jeszcze 2-3 latka, ale wiem na 100%, że w Wejherowie będę rodziła drugie), ale po raz drugi nie dam sobie wmówić kilku rzeczy takich jak" "Nie można w szpitalu dawać dziecku smoczka!" - Takie zdanie usłyszałam od jednej z położnych... mało tego, skwitowała, że jak wrócę do domu to będę mogła dawać dziecku co tylko będę chciała, a tutaj smoczka się nie daje!!! BZDURA! żałuję, że jej posłuchałam! Następnym razem postawię się, bo to MOJE dziecko i wiem lepiej czy dać jej smoczka czy nie! Moja i tylko moja sprawa! Druga uwaga innej położnej: "Dziecko karmione musi być co 3 godziny, bez względu na to jaka jest pora dnia czy nocy" ... a ja głupia jako, że to moje pierwsze dziecko - posłuchałam i męczyłam moją córcię - co 3 godziny karmiłam, ale.... no właśnie okazało się, że Niunia potrzebuje mlesia co 2 godziny i akurat nie w takich porach, w jakich jej dawałam... więc jak była głodna to ją na siłę przetrzymywałam, a jak była najedzona to ją budziłam, bo tak kazała położna, która co 3 godziny do mnie przychodziła i pilnowała, żebym w tych godzinach karmiła dziecko... BZDURA!!! Drugi raz takiego błędu nie popełnię! Natalka jadła, i je do tej pory co 2 godzinki i jest jej z tym dobrze :) Trzecia porada położnej: "Dziecko karmimy maksymalnie 40 minut - 20 minut jedną pierś, 20 minut drugą i koniec!!!" ... a ja znów jak głupia posłuchałam i co??? Ryk, krzyk, bo Mała albo nie chciała, albo później chciała dłużej być przy cycku, a ja równo 40 minut i koniec, albo wpychałam na siłę cyca do buźki!!! KOLEJNA BZDURA!!! Następnym razem będę trzymała dziecko przy cycku tak długo jak długo będę widziała, że dzidzia ssie i nie przysypia, bo po powrocie do domu moja położna powiedziała mi, że córcia nie musi nawet jeść z cycka, ważne, żeby w tych pierwszych dniach uczyła się ssania! Ehhh.... człowiek uczy się całe życie na błędach, ale 10-dniowy pobyt w szpitalu z pierwszym dzieckiem wiele mnie nauczył... przede wszystkim tego, że nie powinno się słuchać wszystkich rad, bo nie każda jest dobra.... no i trzeba mieć SWOJE zdanie i bronić tego, co dla naszego dziecka jest najlepsze!
  2. ojjj bardzo chętnie :P to gdzie podrzucać mamy nasze pociechy? :D hehe.... wyśpimy się pewnie dopiero za kilkanaście lat... ;) ... o ile w ogóle ;)
  3. kiwoszka --> tak, tak, ta Pani w okularkach, szczuplutka też była superowa :)
  4. Piszecie, że Panie położne czytają nas? Jeżeli tak to... znalazłam imię i nazwisko Pani położnej, która odbierała mój poród... to Pani Mieczysława K. (nazwiska nie podam, bo to tak nie grzecznie) - Pani Mieczysławo... JEST PANI ANIOŁEM!!! I prawdziwą położną z powołania :) Poza Panią Mieczysławą jest jeszcze jedna Pani, która wg mnie zasługuje na szczególne wyróżnienie (już z położnictwa, nie traktu porodowego), niestety ani imienia ani nazwiska nie znam, a żałuję... Pani w ciemnych włosach, chyba brązowych oczach, pamiętam, że bardzo pomogła mi rozmową w momentach, kiedy miałam okropnego doła (chyba 4 lub 5 dnia po porodzie) i nie potrafiłam sobie poradzić z faktem, że przez żółtaczkę Natalki musimy tak długo być w szpitalu :/ Nie zapomnę dnia, w którym wiadomo było na 90%, że następnego dnia wyjdziemy ze szpitala i ta przemiła Pani pożegnała się ze mną na korytarzu (akurat byłam zaparzyć herbatkę), podziękowałam Jej za pomoc, a Ona uśmiechnęła się i powiedziała, że poleca się na przyszłość :D jak widziałam tę oddalającą się w korytarzu Panią w eleganckiej spódniczce, jasno żółtej, równie eleganckiej bluzeczce aż mi się smutno zrobiło, bo nie mogłam tej Pani nic dać poza zwykłym słowem "dziękuję" :( A że jestem osobą bardzo wierzącą to tak sobie pomyślałam, że ta Pani wraz z Panią Mieczysławą przez cały pobyt 10-dniowy w szpitalu były dla mnie i Natalki Aniolkami, które nas chroniły i pomagały w trudnych chwilach :) W ciąży dużo modliłam się o to, żeby trafić w dobre ręce podczas i po porodzie... i chyba nam wymodliłam te dwie CUUUUDNE DUSZYCZKI :) Ojjj.... ale się rozpisałam :P
  5. Cześć dziewczyny :) ufff, ale dziś mam pracowity dzionek... Natalia w nocy strasznie niespokojna była, rano tylko pospała spokojnie może 1,5 godzinki, później znów się kręciła nerwowo :/ na szczęście niedawno zrobiła kupkę i teraz spokojnie oglądamy MiniMini :) Mam tylko nadzieję, że zaśnie w ciągu dnia na trochę dłużej, bo trzeba w domku ogarnąć :P Jeśli chodzi o pas poporodowy - ja mam, ale użyłam go tylko raz, chyba w 4 tyg po porodzie... za gorąco mi w nim było, nie mogłam wytrzymać :( i w sumie żałuję trochę, że tak szybko się poddałam, bo oponka została :/ Teraz planuję zacząć ćwiczyć weidera, bo wg mnie przynosi najlepsze efekty jeśli chodzi o ćwiczenia mięśni brzucha. Spuchnięte nogi... ojjj miałam i to bardzo, ale dopiero przy samej końcówce ciąży.
  6. już nie gość P --> nie ma problemu :) Ja ze swojej strony postaram się w miarę możliwości często wchodzić na tę pocztę i wysyłać nowym użytkowniczkom dane do logowania. Na kafeterię też mam zamiar częściej zaglądać - mam nadzieję, że Natalka mi na to pozwoli ;) Dziś jest zrelaksowana i smacznie śpi więc mam troszkę wolnego czasu i mogę chwilę popisać, ale nie zawsze tak jest więc wybaczcie jeżeli znów przez jakiś czas nie będę się odzywać :/ Na pewno na FB jestem częściej niż tutaj, ale... obiecuję poprawę ;)
  7. Paulusek --> mi powiedział ktoś kiedyś, że jeżeli dziecko zachowuje się "normalnie" ponad tydzień tzn., że kolki minęły :) Życzę Wam, żeby u Was też ten etap się zakończył na amen ;) Mail już założyłam więc jeżeli chcecie to wyślijcie na ten adres: kafeteria.2013@wp.pl "zaczepnego" maila, a ja tak jak pisałam - podeślę Wam hasło i będziemy mogły wszystkie zarządzać skrzynką :)
  8. Zaproszonka wysłane :) ale macie śliczniutkie dzieciątka!!! :) Wszystkie cuuuuudne :)
  9. kiwoszka --> jak rozpoznać mam które dziewczyny są znajomymi z kafeterii, a które nie? :( pisałyście wcześniej jak się nazywacie czy jak?
  10. Paulusek89 --> etap kolek uważam za zamknięty od momentu kiedy Natalka przestała płakać całymi godzinami, dniami i nocami :) poza tym teraz bez problemu raczej robi kupkę, regularnie je, nie pręży się, nie budzi się w nocy z krzykiem. Próbowałyśmy masaży, zmieniłam nawyki żywieniowe, dawałam jej Espumisan. Bobotic, herbatkę koperkową, przepajałam wodą przed jedzeniem, sama jadłam suszone śliwki, próbowałam wielu sposobów... nie wiem czy któryś z nich pomógł czy po prostu kolki same minęły, w każdym bądź razie teraz Natalka dostaje od wczoraj tylko mleko modyfikowane (po trzech zmianach wybrałyśmy mleko NAN), tylko rozwadniam je troszkę bardziej niż napisane jest na opakowaniu, poza tym nic więcej nie robię :) , a brzuszek nie boli, kupki robi regularnie i wszystko jest super :)
  11. O jasna cholipa... to mam niezłe zaległości :P Jak mogę Was znaleźć na FB? :)
  12. Kurcze... nie mam czasu niestety przeczytać wszystkiego (do przeczytania mam kilka stron ;) ), ale z tego, co zauważyłam rzutem oka Paulusek urodziła :) :) :) Więc tylko szybciutko napiszę - WIEEEELKIE GRATULACJE dla świeżo upieczonych Rodziców!!! Oby się Wam Maleństwo dobrze chowało, dużo zdrówka dla Bąbelka oraz dzielnej Mamusi :) Pozdrawiam
  13. Kurcze... tak czytam te Wasze opowieści i aż rzeczywiście czasami ciarki po plecach przechodzą :/ Ja osobiście od zawsze bałam się cc więc Bogu dziękuję, że mogłam urodzić sn, a przede wszystkim dziękuję za to, że mój poród przebiegł bezproblemowo (poza poporodowymi komplikacjami ze zdrówkiem Natalki), szybko i sprawnie, w miłej atmosferze :) Któraś z Was pytała czy byłam nacinana - na szczęście nie :) Tego nacinania też strasznie się bałam i oczywiście podczas przyjęcia na SOR-ze podpisałam zgodę na nacinanie, ale na samej porodówce jak mnie położna jeszcze raz zapytała czy się zgadzam to powiedziałam, że tak, ale bardzo proszę o nacięcie TYLKO wówczas, kiedy będzie to na prawdę KONIECZNE :) To, że nie popękałam i że nie musiałam być nacinana zawdzięczam raczej położnej, bo czułam, że co jakiś czas "rozmasowywała" mnie od środka , tak jakby chciała mnie rozszerzyć ;) no i troszkę zawdzięczam sobie ;) , bo tak jak któraś też z Was napisała - jak się słucha rad położnej to można też uniknąć nacinania, bo położna wie kiedy powinno się przeć, kiedy nie itp. Ja byłam posłuszna, dodatkowo tak jak już kiedyś pisałam - miałam starszą, doświadczoną, sympatyczną położną, z którą rewelacyjnie się współpracowało :) Ogólnie uważam, że jeżeli nie ma żadnych komplikacji medycznych to przebieg porodu baaardzo wiele zależy od naszego nastawienia :) Ja od samego początku byłam nastawiona bardzo pozytywnie, np. w czasie tych najtrudniejszych skurczy zamiast użalać się nad tym, że boli wbiłam sobie do głowy, że te mocne skurcze oznaczają, że już niebawem zobaczę i przytulę w końcu moją córcię, więc były momenty takie, w których nawet się cieszyłam, że nadchodzi skurcz :D ... wiem, że wydaje się to być nienormalne, ale dzięki temu moje nastawienie było tak pozytywne :) Nawet z-ca ordynatora się śmiał i jednocześnie dziwił jak można się tak ze skurczy cieszyć :) Powiedział, że takich rodzących oby jak najwięcej więc życzę Wam moje drogie równie radosnego nastawienia :) A i jeszcze napiszę tylko, że również chodzę do dr. Żabińskiego, to On prowadził od początku moją ciążę, mało tego mogę napisać, że On jako jedyny przejął się tym, że w ciążę zajść nie mogłam i On zaczął się tym zajmować... jak widać ze skutkiem takim, że teraz jestem szczęśliwą mamusią cudnej Natalki :) Więc dr. Żabińskiego POLECAM i polecać będę do końca życia ;)
  14. Paulusek --> to już 39 tydzień... :) trzymam kciuki, żeby Maleństwo nie było zbyt duże ;) i przede wszystkim żeby poród był szybciutki ;) Dziękuję za porady dotyczące kolek itp. :) na pewno są przydatne, póki co mojej Natalce troszkę dolegliwości przechodzą, ale jak tylko wrócą, a Espumisan nie będzie przynosił skutków to sięgnę po któryś z polecanych przez Was lek. Kamka --> Monitor oddechu, który ja mam to AngelCare AC300 - polecam :) A jeśli chodzi o nacięcie krocza ... u mnie obeszło się bez :) oczywiście uważam, że to dzięki mojej położnej, która rozmasowała mi niektóre "partie" ;) więc się nie wypowiem na ten temat.
  15. No właśnie do jutra musimy wytrzymać - na 11.30 wizyta u pediatry, mamy nadzieję, że nam podpowie co jeszcze poza masażami brzuszka możemy zrobić, żeby Malutkiej pomóc :) A pytanie mam... czy potrzebujecie lub znacie jakąś ciężarną, która potrzebuje tabletek LUTEINA 50 mg w wersji dopochwowej? Bo zostały mi 34 sztuki, a szkoda mi to wyrzucić więc może którejś dziewczynie się przydadzą - chętnie bym oddała za darmo :) A mieszkam w Rumi więc może któraś chciałaby ode mnie odebrać :) W sumie mam jeszcze na zamianę za jedną paczkę pampersów Dada 2 tabletki (tak właściwie kapsułki) URSOPOL 150 mg - to są tabletki dla ciężarnych, które mają cholestazę ciążową... Została mi prawie cała paczka (w paczce jest 50 kapsułek, ja zjadłam 3 sztuki, później urodziłam, a po porodzie kazali mi odstawić). Wartość tego Ursopolu to ponad 100 zł więc jeżeli jakaś dziewczyna potrzebuje to uważam, że zamiana na paczkę pampersów jest opłacalna ;) Gdyby któraś z Was słyszała lub sama potrzebowała LUTEINĘ lub URSOPOL to proszę napisać ;)
×