jestem w związku 6 lat mężatka od roku. jestem osoba energiczną , mój partner jest opanowany i co najgorsza domator. połączyło nas zrozumienie, miłość oraz "intelekt" - jeśli można tak to określić, itp, zaś sposób bycia mamy totalny inny. posiadamy oboje pasje niestety każda inna . on ma kolarstwo ja zaś sztukę- malarstwo. kupiłam mu rower i wiele innych podobnych zachowań w zagazowaniu w jego pasję . zaś ja dostałam książkę o sztuce i musiałam ją jakby wymusić. Jeździjmy razem do jego rodziny , zaś do mojej jeździłam sama bo mu się nie chciało. zaakceptowałam a nawet polubiłam jego znajomych są to naprawdę spoko chłopaki zaś moich on tolerował, ale trzymał ich na dystans. zaczęło się wszytko tak 1, 5 roku przed ślubem. zaczęłam chodzić na WSZYSTKIE imprezy rodzinne i towarzyskie sama bo mu sie nie chciało lub oglądał mecz.w domu nie ronił nic wymagając od mnie wiele, nie chodziliśmy nigdzie a weekendy jeździjmy do jego mamy lub babci na obiady. robiłam wiele niespodzianek zababram go nad morze na 2 tyg. zadzwoniłam do jego kolegi z pracy aby użyczył swój domek i zastąpił go w pracy, kupowałam mu prezenty zaś on nic cisza. czekam do ślubu bo mówił ze wszystko się zmieni po nim bo teraz nie ma pieniędzy ze to taki czas do podpiekania jasne bo wiedziałam ze to prawda ciężko było odkładaliśmy każdy grosz. po ślubie było gorzej i...... zdradziłam- gardzę sobą. powiedziałam ze chce odejść już nie raz tak mówiłam tym razem wie ze mowie prawdę nie mieszkamy razem wyjechałam do pracy mamy 2 kredyty które musimy szybko spłacić . zaczął się starć i pierwszy raz przyznał się ze mam racje i chce być ze mną. kocham go bardzo ale ja już nic nie czuje po za miłością. o zdradzie on nie wie.