No właśnie spotkanie kogoś to akurat największy problem, a jak wiadomo szanse na miłość autorka ma, jak 50/50. Jak się nie weźmie sprawy w swoje ręce, to szanse te spadają jeszcze bardziej.
Ja byłem sam na wakacjach tylko raz i już więcej nie pojadę. Wolałbym być w związku z kimś, kto nic do mnie nie czuje niż tak zupełnie samemu. Jak ma się partnera przy sobie, to chociaż słowo można zamienić i do kina wyjść, a tak to pustka w środku i na zewnątrz.
Samotność jest do bani, nie oszukujmy się. Nawet do pasji muszę się zmuszać, kiedy jestem sam. Cały otaczający mnie świat traci kolory, codzienne czynności wykonuję, jak automat - bez zaangażowania i skupienia, jedzenie już dawno straciło smak...