Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

roxin

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Jestem w zwiazku 4lata z chlopakiem, mamy prawie 3letnia corke. Kocham go ale nie jestem szczesliwa. Moj problem polega na wiecznych rozstaniach i powrotach-klotniach ktore nie koncza sie jak u wiekszosci zgoda po paru minutach dniu czy dwoch. Przede wszystkim on mnie oklamuje, nie ufam mu juz, wiele razy sie bardzo zawiodlam. Dawalam mu tyle szans, ledwo wrocilismy do siebie a juz na drugi dzien potrafilam przylapac go jak klamie mi w zywe oczy! W domu wszystko musze robic sama, gotowac, sprzatac, prac, zajmowac sie dzieckiem. On nie pomaga mi kapletnie w niczym, uwaza ze jak pracuje to juz robi wszytko. A po pracy tylko laptop lub gry w telefonie. Po kazdej klotni rozstajemy sie na miesiac czasem wiecej. Pozniej on sam przychodzi i zaczyna byc milutki, mowi ze sie zmieni a pozniej jest to samo. Kocham go i tylko dlatego to znosze, no i mamy dziecko. Wiele razy chcialam go zostawic ale nie mam gdzie odejsc, nie mam pracy ani mieszkania. Ciagle wierze ze sie zmieni ze da nam rodzinne cieplo ale coraz bardziej w to watpie... Chce jeszcze dodac ze zawsze gdy nie jestesmy razem on robi co chce, i zyje sobie dalej spokojnie jakby wiedzial ze powaznego rozstania nie bierze na powaznie, bo zawsze wroce. A ja zawsze przez ten czas mecze sie psychicznie co robic czy to prawdziwy koniec czy moze tym razem cos zrozumie i sie cos zmini. Jaka mam byc dla niego, co mam zrobic takiego aby nabral do mnie szacunku i nie bawil sie tak tymi rozstaniami. Albo koniec albo razem bez roztan...
×