Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jagoda38

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. ankaaa i gemini dzięki za cieple slowa :) ja nie zapomninam o hospicyjnej opiece , bardzo bym chciala tam być ,ale jak już mówilam to zbyt skomplikowane ...tzn nie da się przewidzieć terminu porodu , żebym się wcześniej zorganizować na taki wyjazd ,,,, wiem co mówię bo mój ostatni pobyt w szpitalu byl z otoczką probelmów "co z domem" , koszmar mysli - pomyslów , jak i co zorganizować , o maly wlos a bylabym zmuszona wyjść ze szpitala na wlasne żądanie .... ja nie mam zbyt dużego wyboru tylko zacisnąć żeby i iść do szpitala który mam raptem za zakrętem ... szczerze mówiąc dopóki kopie nie myślę nawet co mnie czeka :( ..... a na takim forum osieroconych mam kiedyś bylam , masz racje jest mnóstwo kobiet , nawet się w życiu nie spodziewalam , że aż tyle z takimi problemami , ale tu zaglondnelam do Was , bo jest mi raźniej , każda zna ten wlasnie przypadek schorzenia , moje otoczenie by mnie zaglaskalo gdyby moglo żeby mi pomóc to znieść , ale nikt z nich nigdy nie przeżyl takich sytuacji - więc co mogą ...a tego tu chyba każda z nas szuka - zrozumienia i tyle :)
  2. W moim przypadku nie wykryto przyczyny , genetyczne wyszly bardzo dobrze , wad u dzidziusia nie znaleziono i nie znaleziono czynnika zewnętrznego - nie ma przyczyny nie ma leczenia , dlatego odeslano mnie ze szpitala do domu i kazali czekać na ..koniec .. Nie szkodzi to normalne ,że ludzi ciekawi to skąd u mnie tyle sily na tyle prób ,,, ale jesteśmy z mężem przebadani genetycznie-nie ma przeciwwskazań , ja nie mam żadnych schorzeń -więc z medycznego punktu widzenia niema NIC co by uniemożliwialo donoszenie ciąży tym bardziej ,że mam nastoletniego syna zdrowego jak ryba , w moim przypadku byly to czynniki zewnętrzne np przez kontakt w bardzo wczesnej ciąży z farbę olejną lub opryszczkę - córeczka miala wadę serduszka ,którą nie wykryto ,a trafil mi się do tego kiepko przeprowadzony poród który spowodowal glębokie niedotlenienie ..... kolejna ciąża różyczka , kolejna cytomegalia , kolejna zatrzymala się w 17tyg , a w tej przyczyna jest nie znana ,choć wiem ,że to raczej znów zadzialal czynnik zewnętrzny i moglo być to nawet moje przeziębienie , które przeszlam przed wykryciem obrzęku ,ale nawet jeśli to to - już nie da się nic zdzialać ,,,,a teraz to ja już kompletnie nie mam sily i chce poprosić lekarzy o podwiązanie jajników żeby nie chcąco już nie zajść w ciążę , bo ta byla nie planowana już po tylu "niepowodzeniach" mialam dosyć ,ale jak już się zdażyla myślalam ,że wreszcie się uda ,nigdy w życiu bym nie przypuszczala ,że znów coś się wydarzy , a jednak :( jak widzisz to 6-ta ciąża, nie trzecia a piąta z dramatycznym zakończeniem :/
  3. Gemini ,dzięki za troskę , ale moje obowiązki życiowe bardzo mi utrudniają wyjazdy i na dodatek nie mam pojęcia kiedy nastąpi "krytyczny moment" ,u mnie kończy się 25 tydz. nie mam pojęcia czy już jutro będę musiala rodzić czy wytrzymam do końca , szczerze mówiąc niewiedza mnie i dobija ale też daje czas- na przygotowanie się .. nie rezygnuję z możliwości rodzenia po ludzku ,raczej wiem ,że to byloby tak skomplikowane ,że "aż niemożliwe" Jadwigo przemilczalam Twój wpis , bo bardzo trudno komuś powiedzieć ,że zespół turnera jest - jak wyrok ,bardzo mi przykro , nie chcialam być tą która Ci odbiera resztki nadziei , ale w poprzedniej ciąży z badań krwi wynikalo ,że moje dziecko ma duże prawdopodobieństwo zachorowania , niestety nie dowiedzialam się czy bylo chore , bo w 17 tyg. jego serduszko przestalo bić ,,, to może Ci się wydawać okropne albo i nawet okrutne , ale z jednej strony dla tak chorych dzieci - zatrzymanie się serduszka w brzuszku u mamy jest chyba najlepszym co im może się przytrafić , spędzilam wcześniej z bardzo chorą córeczką 3 miesiące na OIOM-ach i uwierz mi ,patrzenie na powolną bolesną śmierć dziecka to koszmar już na cale życie , którego żadnej z Was nie życzę .. dlatego jeśli jakoś mogę Ci pomóc to tylko trzymać kciuki ,żebyś wytrwala w tym smutku ... przytulam bardzo mocno !!! I przepraszam jeśli Cię rozczarowalam , naprawdę nie chcialam być tą która Cię zasmuci :(
  4. Kamila , coś czuję , że wygracie walkę , dziewczynki są "medycznie" silniejsze , więc i to daje Wam większe szanse na wyzdrowienie , moj dzidzuś ciągle walczy , ale choć w cuda wierzę jak malo kto jednak nie sądzę ,że będę mieć tyle szczęścia co Ty , nie tracę oczywiście nadziei jednak wolę się przygotować .. a gdyby co - milo się zaskoczyć ,,, trzymaj się ! Wam dziewczyny dziękuję, za slowa otuchy ! To wielka racja , że takie przypadki jak moj i innych powinny mieć choć odrobinę godności przy takich porodach i gdyby życie mi dalo na to możliwość pojechalabym do "specjalistycznego" szpitala ,,, ale niestety będę musiala pogodzić się z tym ,że muszę skorzystać ze zwyczajnej szpitalnej obslógi , a jest na co się szykować , więc Wy dziewczyny jeśli nie macie pojęcia jak to może wyglądać ,od razu szukajcie miejsca do rodzenia , jak to koleżanka napisla w Warszawie czy Gdańsku oczywiście specjalny dla naszych tragicznych przypadków :( Pozdrawiam Was wszystkie razem i każdą z osobna !
  5. Kamila ja też trzymam kciuki ! Jestem tu nowa , jak każda szukałam informacji .. PISZĘ WŁAŚCIWIE DLA KOLEJNYCH MAM KTÓRE TU W PRZYSZŁOŚCI BĘDĄ ZAGLĄDAĆ,niestety nie dam wam takiej nadziei ja Kamila ,bo ja wczoraj zostałam wypisana ze szpitala , też wykryto uogólniony obrzęk płodu + brak wód płodowych , jestem w 24 tyg. , genetyczne badania bardzo dobre , nie znaleziono żadnej wady u płodu , nie znaleziono czynnika zewnętrznego -które by dały odpowiedzi na przyczynę nagromadzenia się wód , więc nie ma możliwości leczenia , z zabiegu odbarczania zrezygnowali ,nie mam żalu do lekarzy ,bo wiem ,że robili co mogą ,ufam Pani profesor która mnie prowadziła ,skoro podjęła decyzje o nie ingerowaniu wierzę ,że miała do tego poważny powód ,każdy przypadek jest inny ,u mnie był problem ułożenia dzidziusia w brzuchu i jeszcze brak wód ,co groziło po wkłuciu odklejeniem się łożyska , jak każda chciałam za wszelką cenę ratować swoje dziecko i jak najbardziej zgodziłam się na zabiegi ,byle tylko "coś" zrobić ,byłam rozczarowana ,że nie mogą u mnie tej metody zastosować ,,, ale oglądnęłam sobie wczoraj w necie zdjęcia dzieci z tą przypadłością i dopiero do mnie dotarło jak bardzo chore jest moje dziecko , przeżywam koszmar jak poprzedniczki muszę czekać ,aż zatrzyma się serduszko i tylko o na co mogę mieć nadzieje to to żeby maleństwo nie cierpiało ! Trzymajcie się dziewczyny , wiem jak to potwornie boli , ale CZAS leczy rany , coś o ty uczuciu wiem , bo z mężem będziemy kupować już trzecią trumienkę ..., oczywiście jak wszystkie jeszcze się łudzę , że stanie się cud i wszystko się cofnie... i takiej nadziei nie chcę Wam odbierać ! ..ale trzeba przyznać , że spotkało nas wielkie nieszczęście i chociaż to nam zostaje , że po przeczytaniu czyjegoś wpisu czujemy się raźniej , Trzymajcie się !
×