Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

paula___

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez paula___

  1. czapus jeśli okażą się skuteczne, to uznam je za bbbbb. tanie :)))) Z resztą jak lekarz wymówił nazwę leku profertil, to ja już wiedziałam (dzięki dorotq) jakiego rzędu wyateknas czeka i jak wyszliśmy z gabinetu to mówię do mężą, wiesz, że to będzie kosztowało parę stówek, on był trochę zszokowany skąd ja to wiem,hihihi :))) Czapus jak ten czas leci,pamiętam jak tu na forum pisałaś, że Ci się udało, a teraz już za 2,5 miesiąca będziesz miała maleństwo przy sobie. Ostatnie święta i sylwester we dwoje.... superrrr !!!!
  2. mam nadzieję, że macie rację :) dorotq ile zapłaciłaś na ten profertil? Ja 219zł za 1 opakowanie, a jeszcze 2 op. musimy kupić. Pierwsze kupiliśmy od razu żeby mąż już zaczął zażywać, narazie najtaniej znalazłam w necie za 199zł + wysyłka więc żadna rewelacja. Pocieszam się, że co jak co,ale w klinice niepłodności muszą wiedzieć co robią i raczej zależy im na opinii czyli na dobrych efektach swoich działań....tak się łudzę... Powiem Wam jeszcze, że ta moja koleżanka, która zaszła po IUI w ciąże pozamaciczną leczyła się u tego samego lekarza co ja ostatnio (ten co nie chciał wydać nam wyników), ona u niego się leczyła prawie 6 lat, miała też u niego kilka IUI, a teraz im "się udało" (niestety źle się udało) po IUI właśnie w klinice niepłodności w Krakowie (my wybraliśmy Katowice). I niestety najgorsze jest to, że teraz muszą się wstrzymać przez pół roku ze staraniami i potem będą podchodzić do in vitro.
  3. Jestem już po wizycie, lekarz rozbudził w nas nadzieję, on nie uważa wyników mojego męża za tragiczne... u mnie wg niego jest wszystko ok, hormony, cykle mam regularne, nie bolesne, badanie ginekologiczne w porządku, nigdy nie miałam żadnych problemów ginekologicznych czy operacji itd. W każdym razie on uważa, że te wyniki wcale nie pozbawiają mojego męża zdolności zapłodnienia. Mąż ma zażywać profertil przez 3 miesiące, w tym czasie ma iść na konsultację do urologa, a po 3 miesiącach ma powtórzyć badanie, a ja będę miała test chlamydię i jak dalej nic to sprawdzenie drożności. A narazie mąż ma to strasznie drogie lekarstwo, o którym pisała już dorotq. Także wracam do gry, mam zażywać kwas foliowy, a niestety ostatnio zaprzestałam bo taka byłam zrezygnowana i tak jak od lutego regularnie codziennie spożywałam, tak już jakieś 1,5 miesiąca olałam ten temat..... Trochę jestem zła, bo znów zacznę się co cykl napalać, teraz przez te 3 miesiące brania leków....
  4. Isia myślę, że warto zrobić te badania - dla własnego świętego spokoju :) Wiem, że u kobiet po 35 roku życia to się robi obowiązkowo (i chyba nawet na NFZ jest za free), ale ogólnie teraz prawie wszystkie kobiety robią usg prenatalne w ciąży. Karcianka co do wieku to Ty nie przejmuj się ludzkim gadaniem, taka nasza natura, każdy lubi sobie pokomentować życie innych. Ja co prawda w Twoim wieku nie byłam jeszcze gotowa na bycie mamą, ale szanuję Twoją decyzję i trzymam kciuki. Niech każdy żyje jak chce, a z drugiej strony kto wie czy gdybym wcześniej do tego dojrzała to może nie miałabym takich problemów z zajściem w ciążę, w końcu wiek, tryb życia, stres, przepracowanie, dieta robią też swoje. Wczoraj się jeszcze dowiedziałam strasznej rzeczy, moja koleżanka, która stara się już ponad 6 lat, po kolejnej inseminacji zaszła w ciąże, niestety okazało się, że to ciąża pozamaciczna. Wiecie co chce mi się płakać na samą myśl, nie wiem jak ona to przeżyje, nie wiem co mam jej powiedzieć jak się spotkamy... teraz jest jeszcze w szpitalu. Autentycznie brak mi słów :(
  5. witaj Karcianka wśród staraczek :) Isia współczuję tego samopoczucia, ale to ewidentny znak, że z ciążą ok :) Ja dodam swoje 5 groszy, jak poprzedniczki co do badań im wcześniej tym lepiej, zmuście swojego lekarza niech zleci badania, to i tak jest wszystko płatne, a wiedza, że wszystko jest ok nic nie pogorszy, natomiast ewentualne problemy tylko przyspieszą ich rozwiązanie :) Ja staram się od lutego i dopiero jutro mam wizytę w klinice niepłodności z feralnymi wynikami nasienia mojego męża :( Ja nie rozumiem tego roku lat starań :(
  6. też się staram jak podstawowe wyniki nasienia wyszły ok, to chyba nie musicie robić posiewu, bakteria zaburzyłaby te podstawowe wyniki :) dawno mnie nie było dziewczynki, ale wszystko sumiennie przeczytałam. Zgadzam się z dorotq - fajnie się mówi, że trzeba się wyluzować. Mi tak na prawdę pomaga dużo zajęć,biorę dodatkową robotę jak tylko coś wpadnie, zaczęłam studia podyplomowe i nawet nie miałam czasu przez 3 dni tu do Was zajrzeć, ale przychodzi taki moment, kiedy np. mąż jest w delegacji, a ja siedzę sama w domu i wtedy jest najgorzej, zaczynają się te wszystkie myśli itd.. W piątek jedziemy do kliniki... nareszcie, trzymajcie kciuki :)
  7. cześć dziewczynki, ale tu cisza.... pewnie odbywacie spotkania rodzinne i odwiedzacie groby tych co odeszli..... Ja akurat całą rodzinę mam ok.600 km stąd, więc nie jeżdżę tam na groby. Z resztą i tak nie utrzymujemy za bardzo kontaktów.... Więc miałam długi weekend i w piątek byliśmy w górach, było super.... Na szlaku pusto, pogoda cudowna, widoki ze szczytu niesamowite i te jesienne kolory.. griszanka jak Twoje bieganie? Udaje Ci się podołać założonej regularności - 3 razy w tygodniu? A co do wyjazdu na wyspy to jak? Jesteś bardziej na TAK czy na NIE. ps. W piątek jedziemy do kliniki do Katowic.... jeszcze 5dni i na nowo ruszamy z tematem, mam tylko nadzieję, że finansowo to jakoś udźwigniemy :)
  8. griszaanka jest jeszcze jeden wybieg, żeby nie bawić się w zakładanie firmy, potem jej zawieszanie i likwidowanie wystarczy, że ktoś (np. znajomy) zatrudni Cię w 9 miesiącu ciąży na umowę o pracę z jakąś fajną stawką, Ty mu oczywiście oddasz te składki itd, a potem dostaniesz zasiłek macierzyński z ZUS. W ubiegłym roku była taka afera, mąż zatrudnił żonę właśnie w ost. miesiącu ciąży i to z jakąś kosmiczną stawką tyou 8000 zł, ZUS podał ich do sądu i ZUS przegrał sprawę :) W naszym kraju jest pełno takich absurdów, a z drugiej strony takie kombinatorstwo to może być jedyna okazja żaby odzyskać jakąkolwiek kasę z ZUSu, z tej którą co miesiąc tam "dobrowolnie" oddajemy, a najprawdopodobniej żadnej emerytury z tego nie zobaczymy.
  9. czapus... wyrazy współczucia. Isia ja bym chyba też pomyślała o zmianie lekarza jakaś dziwna, choć z drugiej strony dla niej to rutyna, a dla Ciebie wyjątkowa długo wyczekiwana sytuacja. Griszanko wątpliwości niestety nikt nie rozwieje.... moja siostra też wyjechała na trochę.... i to było jakieś 5 lat temu i nie zanosi się na to żeby tu kiedykolwiek wróciła.... I jeszcze jedno, wiesz jak jest w zawodzie księgowej, ledwo człowiek zaczął czuć się w miarę swobodnie w przepisach zmienionych od 2013 już są tak monstrualne zmiany na 2014, że głowa boli. Wypaść z rytmu łatwo gorzej potem to wszystko nadgonić.... Ale są oczywiście niewątpliwe plusy, to leczenie niepłodności za free i możliwość odłożenia grosza bez żyłowania się jak u nas :(
  10. Griszankaanka to ma być wyjazd na jakiś czas, nie na stale ?? Trudna decyzja, fajnie pojechać, zarobić tylko z zwracaniem często bywa różnie... Zarobki i standard życia w porównaniu do naszych kuszą ;) Hmmmm trudna decyzja.... Ale to leczenie niepłodności za free to też plus ;)
  11. czapus patrząc na Twoją definicję spełnienia brakuje mi tylko jednego..... malutkiego człowieczka......
  12. Witaj Joanno :) To i ja dodam swoje 5 groszy, staramy się od 10 cykli, jakieś 1,5 miesiące temu zaczęliśmy badania i u mnie z hormonami wszystko ok, a u męża badanie nasienie wyszło fatalnie (większość martwych plemników, zero r****iwych,pozlepiane + leukocyty), więc zrobiliśmy kolejne badanie - posiew i wyszło ok, a teraz czekamy na kolejną wizytę i dalszą diagnozę i wiesz co Ci mogę doradzić rób te badania jak najszybciej, zmuś lekarza niech Ci podpowie jakie badania zrobić, powiedzcie mu, że chcecie i koniec w końcu to wszystko jest płatne. Ja żałuję, że wcześniej tego nie zrobiłam, bo od prawie 2óch miesięcy stoimy w miejscu tzn. czekamy na dalszą diagnozę, kolejna wizyta dopiero 8 listopada, a gdzie następne badania, czekanie na wyniki, potem czas na wyleczenie i kolejne oczekiwanie na wyhodowanie zdrowych plemników (co trwa ok. 3 miesięcy) i tak myślę, że dopiero za pół roku wrócimy do boju :( Ja nie rozumiem czemu lekarze upierają się z tym rokiem starań, w sytuacji gdy wszystko jest ok, to będzie dla starających się rzeczywiście kasa wyrzucona w błoto, a w sytuacji gdy jest problem będzie można już reagować, próbować go leczyć,a nie przez rok się dołować. Wg mnie to jest jeszcze gorsze, rok czasu nadziei i frustracji na zmianę, a potem człowiek dostaję niemalże "w twarz" bo jest problem i mija kolejny czas by się z nim uporać, ale to tylko moje zdanie :)
  13. Ja też lubię tą zmianę czasu, dzisiejszy dzień będzie dłuższy o godzinę, a też sobie pospałam niby jak zwykle, a jednak dłużej :) griszanka powiem Ci, że od kiedy mąż zrobił to nieszczęsne badanie nasienia (1,5 cykla/u temu - nie wiem jak ma być poprawnie) to poza stresem związanym z niewiedzą, z czekaniem na dalsze badania i z próbą pogodzenia się, że to wszystko potrwa jeszcze długo jest zupełnie inaczej. Nie myślę w kółko przed @ czy się udało, nie doszukuję się objawów, nie testuje.... hahaha nawet nie wiem, który dzień cyklu dziś mam, a gdy się "bzykamy" to po prostu dlatego, że mamy na to ochotę, a nie dlatego, że są te dni.... zupełnie inna jakość życia. Nie wiem czy też tak robiłyście jak ja, ale jak czekałam na @ to czasem wyobrażałam sobie co będzie jak się udało, obliczałam w którym miesiącu dziecko by się urodziło, wyobrażałam sobie jak informuję rodzinę, znajomych, jak mówię o tym w pracy, już planowałam że poinformowałabym wszystkich dopiero w 2-3 miesiącu, wiem, że to chore, ale takie myśli przychodziły mi do głowy.....
  14. griszanka, ja nie to miałam na myśli, nie chciałam powiedzieć, że sama siebie oszukujesz, jeśli tak to odebrałaś to przepraszam.... To jest bardzo trudna decyzja i wiem, że ja bym tak nie potrafiła podziwiam Cię i życzę wszystkiego dobrego :) I nie znikaj nam z forum, nie będę też Cię namawiała żebyś zmieniła zdanie, bo to nie ma sensu, a może takie prawdziwe wyluzowanie się pomoże....
  15. griszanko dla mnie to się wyklucza pogodzenie się z tym, że nie będę miała dzieci i równoczesne dalsze starania.... to okłamanie samej siebie.... Możemy pogodzić się z tym, że będziemy już zawsze sami, ale nadal nie zabezpieczać się i to będzie ok, ale pogodzenie się z tym i nadal próbowanie tzn. mierzenie temp., robienie owutestów, dalsze badania, monitoring czy IUI to jednak będzie oznaczało, że się z tym nie pogodziliśmy :( Nie wiem jak jest u Ciebie? Odpuściliście dalsze badania i próby? Bo z jednej strony szkoda to przerywać, bo za rok może się okazać, że trzeba zacząć wszystko od nowa :( Idealnym wyjściem byłoby starać się, robić dalsze badania i potrafić przyjąć tzw. porażkę, nie przejmować się niepowodzeniami, co ja piszę nie przejmować się? Nie załamywać się i nie popadać w depresję. Tak przynajmniej jest u mnie.... nie potrafię przejść do porządku dziennego ze świadomością, że się nie udaje i być może nigdy się nie uda.... magda123 a ile masz lat? Podziwiam Cię, za wolę walki tak trzymaj i pisz, może mnie to zmobilizuje, starasz się dłużej i tak samo Cię to boli jak mnie, z resztą ilościowo spotkało Cię więcej rozczarowań (w postaci kolejnych @) a jednak nie poddajesz się.
  16. teacherko ja mam już skończone 33, zanim się mąż podleczy itd. będzie 34, jak się uda to urodzę w wieku 35 lat :( I to już jest dla mnie absolutne maksimum :( dorotq ja właśnie zmieniam lekarza (pisałam wcześniej o akcji z niewydaniem nam wyników badań) i umówiliśmy się do kliniki niepłodności w Katowicach, ale termin mieli dopiero na 8.11. czyli za 2 tyg :( A ponieważ z badań nic nie wynika będą konieczne dalsze, potem dopiero leczenie i czekanie, aż wyklują się zdrowe plemniczki, a to wszystko potrwa pewnie z pół roku. Dobrze, że się zapisałam na te studia podyplomowe przynajmniej jakoś mi czas będzie inaczej leciał, będę miała chwilowo jakiś cel zastępczy :) griszanka, a Ty zrezygnowałaś z terapii? Bo pamiętam, że miałaś nieprzyjemną scycję z terapeutą i zmieniłaś na innego?
  17. dzięki griszanka, ja zaczęłam miesiąc temu terapię u psychologa, bo na prawdę nie radzę sobie już z tym wszystkim i popadam w depresję, ale narazie wizyty mi nie pomagają, wiem, że to wymaga czasu... niestety narazie po wizytach czuję się gorzej, bo mówię o tym wszystkim co mnie boli, a rozwiązanie problemów nie przychodzi, potem zostaje taki niesmak, że wszystkiego nie dopowiedziałam i takie to wszystko rozgrzebane zostaje w mojej głowie.... póki co bez efektów :(
  18. dziewczyny ja Was przepraszam za moje marudzenie i wrzucanie ciężkich klimatów, ale mam doła i nie mam komu się wyżalić... po prostu czuję, że to się nie uda... i że powinnam pogodzić się z tym, że nigdy nie będziemy mieli dziecka.... za późno do tego dojrzałam... przepraszam Was, ale na prawdę mam ostatnio mega doła tym bardziej jak sobie wyobrażam, że moje życie już zawsze będzie takie nijakie,nie zrobiłam kariery zawodowej, dziecku też się nie poświęcę..... taka pustka, nijakie to moje życie, zastanawiam się jak to sobie poukładać i poradzić sobie z tym wszystkim :( Jeszcze raz sorry za wieczorne smęcenie....
  19. magda123 a Ty jak długo się starasz? Ja też tak myślałam jak Ty, że zwariowałabym gdybym miała starać się przez długi czas, kochać się na zawołanie, bo te dni przyszły, biegać na monitoring cyklu, robić testy owulacyjne i łudzić się co 4 tyg., że jestem w ciąży,nawet jak przyłączyłam się do tego forum to jakoś podświadomie liczyłam, że ze mną będzie inaczej :)
  20. griszanko na Ciebie zawsze można liczyć, teacherko skorzystaj z rad griszanki, nie wiem co Ci napisać, wkurzam się jak to czytam, na pewno byłabyś super mamą kochającą i bardzo chcącą dziecka jakie to życie jest niesprawiedliwe.... dorotq mój m zrobił podstawowe badanie spermy (większość plemników martwych i niestety 0% r****iwych, do tego leukocyty i pozlepiane plemniki), potem zrobił posiew i hormony płciowe i wszystko wyszło ok, a teraz czekam do 8.11 na wizytę, aby ustalić co dalej, a czas ucieka... I niestety jak tak to czytam to jestem przerażona, potrzebowałabym worek pieniędzy i kupę wolnego czasu, to może w parę miesięcy dałoby się to wszystko ogarnąć (diagnostykę, badania i leczenie)... a jeszcze nie wiemy co jest u mnie ja oznaczałam tylko hormony płciowe i było ok...
  21. beziku u mnie też się nie zanosi :( właśnie zaktualizowałam swój podpis, Boże to już 10 cykl.... ile jeszcze?? Narazie mamy problem u mojego męża, a jeszcze nic nie wiemy co ze mną, wizyta dopiero 8.11.13, potem badania, oczekiwanie na wynik, leczenie itd... ile jeszcze czasu trzeba... a jak u mnie coś jeszcze wykryją? Z resztą plemniki dojrzewają ok. 3 miesięcy zatem po wyleczeniu męża dopiero po takim okresie będą się nadawały do zapłodnienia... ehhhh......czas ucieka, a to ciągnie się niemiłosiernie.... Boje się, że do końca życia będę żałowała, że się wcześniej nie zdecydowałam, jeśli do końca 2014 roku się nie uda, to odpuszczam, bo będziemy już za starzy na rodziców :(((
  22. duszak, czapus ja też tak chcę, też chcę zastanawiać się czy mam za mały czy za duży brzuszek, jaka będzie płeć, jakie imię wybrać.... kiedy wreszcie na mnie przyjdzie pora :( Isia przed Tobą to wszystko, właśnie się zaczęło, daj znać jak rodzice zareagowali :)
  23. gosciu dobra rada dla Isi, ale wśród staraczek to chyba niemożliwe, aby pójść na pierwszą wizytę po 10 tyg. hihihi. My to już w 5 dniu po stosunku chętnie byśmy poszły potwierdzić domniemaną ciążę :))) griszaanka racja to dziwne, że Ty nie wiesz jakie bakterie wykrywa posiew, ale skoro na wyniku badania jest tylko napisane "posiew ujemny" domniemuję, że jest to jakiś standarcik, bo inaczej byłyby jakieś szczegóły wymienione :P
  24. Griszankaanka zastanawiam się co w takim razie próbowali wyhodować w tym posiewie jeśli nie bakterie, o których piszesz ?? Jak już badali to chyba wszystko, więc problem pewnie jest gdzieś indziej, a bez sensu robię dywagacje, 8.11 jedziemy do kliniki (niestety takie długie terminy mają), czyli do 3 razy sztuka ( 3 specjalista) :'(
  25. Griszankaanka, co do tych badań, o których pisałaś to jak się je wykonuje u facena ?? U mnie wymaz, a u męża, zastanawiam się czemu w posiewie tego nie zrobili ?? Czy to z moczu ?? Katrina22 zrób test, niewielki wydatek, a będziesz już coś wiedzieć ;) Ps. A jak Wam się zdarzy dzidzia to na pewno dacie radę, bo nie będziecie mieli innego wyjścia niż sobie poradzić. Ja też ciągle odkladalam decyzję o dziecku, zawsze jest jakieś BO.... a teraz mam 33 lata i nadal znalazłoby się wiele różnych BO... I ciągłe niepowodzenia w tej materii.... Takie życie..... Szczerze to nigdy nie jest ddobry moment na dziecko... Jakby tak to rozpatrywać, powodzenia
×