Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

paula___

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez paula___

  1. czapus rzeczywiście szybko to zleciało... A ja po raz trzynasty wyczekuję braku @, maskara jakie to powtarzalne, macie racje najgorzej jest od tygodnia przed spodziewaną @.... to jest nie do zniesienia. Na początku cyklu wszystko wydaje się ok., że tym razem dam radę, nie będę się tak nakręcała i rzeczywiście zawsze mam wrażenie, że na luzie do tego podchodzę, ale im bliżej terminu @ tym gorzej, samonakręcanie zaczyna się jak odruch bezwarunkowy...czyli właśnie u mnie ten etap. Ale dziś idę się wyluzować przy piwku ze znajomymi i nie zamierzam się ograniczać bo a nuż...... co ma być to będzie!! Miłego wieczoru!!
  2. Witam w piątkowy poranek.... jak ja się cieszę, że wreszcie nadchodzi weekend!!! Dziewczynki dzięki za miłe słowa, cieszę się, że trzymacie za mnie kciuki, ale wiem, że na pewno nie będę w ciąży i drożność będzie mi potrzebna.... muszę się do tego psychicznie przygotować. Szczerze to wolałabym metodą laparoskopową, w narkozie bez mojego świadomego udziału, ale lekarz mówi, że to zbyt inwazyjne i że on woli, żeby kobieta współpracowała podczas tego badania i mówiła co czuje.... Wczoraj wieczorem znów złapałam doła pt. "nigdy nam się nie uda, nigdy nie zostanę matką", ehhh czasem odechciewa się wszystkiego...ale dobrze, że już piątek :)
  3. Dziewczyny u mnie permanentny brak czasu na wszystko, sama nie wiem czy to ja taka niezorganizowana jestem? Nawet tu nie mam czasu zajrzeć:( Staram się o tym wszystkim nie myśleć, jeszcze jeden miesiąc i czeka mnie drożność, im bliżej tym jestem bardziej przerażona :(
  4. To wyżej to byłam ja :) A tak poza tym to za miesiąc mąż kończy kurację, damy sobie jeszcze szanse w następnym cyklu (po zakończonej kuracji) i ruszamy do kliniki na dalsze badanka :( Ten cykl niestety jest stracony, było zdecydowanie za mało sexu :( Najpierw byłam chora.... potem na wyjeździe też nie było za bardzo warunków, opanowaliśmy w pensjonacie całe piętro więc znajomi za ścianą, a ściany liche i wszystko było słychać, do tego wyjazd był dość imprezowy.... ale zaje...ście wypoczęłam, odstresowałam się i wybawiłam się na maxa!! Tylko niestety trzynasty cykl uważam za nieudany i już nastawiam się na czternasty :)
  5. Joanno dobrze, że się skonsultowalas że specjalistą, a najważniejsze, że opinie się pokrywają !! Także ruszajcie z badaniami i do dzieła... Mnie jakieś przeziebienie się przyplatalo i jestem ZŁA!!!! Bo w pt jedziemy do Zakopca pokibicowac naszym skoczkom i muszę być w dobrej formie ; Griszankaanka trzymam coraz mocniej kciuki... zaczynam się denerwować i jak przyjdzie do Ciebie wredna @ będę rozczarowana.... Dorotq mój m za jakieś 3 tyg kończy kurację profertilem i też będzie się badał...a potem ja ... powiew w kier bakterii.... drozność......monitoring.....ehhhh i pewnie skończy się na IUI...
  6. czapus a Ty już na finishu.... super!! ale zleciało :) Joanno gdzie jesteś? Jak wizyta? Czekamy z niecierpliwością na info :)
  7. griszanko trzymam mocno kciuki, żeby ta wredna @ nie przyszła. Trochę smutne to co napisałaś...przytulam... W ogóle nie wiedziałam, że na in vitro czeka się 2 lata, to jest masakra, wiadomo, że na in vitro nie idą ludzie ot tak, tylko tacy co już parę lat próbowali wszystkie inne metody i jeszcze muszą czekać 2 lata... koszmar... Joanno jak było na wizycie? Czekamy na raport :)
  8. Joanno to jest właśnie złe myślenie, Ty nie musisz nikomu nic udowadniać!! Właśnie przez to masz dola, bo się niepotrzebnie spinasz żeby im udowodnić coś czego nie trzeba udowadniać kochana !! Poza tym nie możesz tak traktować zajścia w ciążę jako dowód, że jesteś coś warta Asiu tak nie możeszsz myśleć !! Powodzenia na jutrzejszej wizycie i daj natychmiast znać co orzekł Ludwin ;) trzymaj się...
  9. Eeyore gratulacje, Twoja historia jest miłym akcentem w tej ostatnio dołującej rozmowie, bo taka niestety ponura gadka się tu rozwinęła i nie ukrywam, że również przyczyniłam się do tego. Miłego weekendu dziewczyny! Trzymajcie się, myślmy pozytywnie :)
  10. Joanno skądś to znam, miałam podobnie również od małego słyszałam, że jestem do niczego i sobie w życiu nie poradzę, przez co za wszelką cenę chcę sobie i wszystkim udowodnić, że tak nie jest. I niestety dlatego każde "niepowodzenie" (np. z zajściem w ciążę) tak boli, bo zaczynam wierzyć, że pewnie rzeczywiście jestem do niczego i że oni mieli rację. Wiem, że każdy mi powie, "ale tak nie jest czym się przejmujesz" tylko jak się coś słyszało przez 20 lat swojego życia, a potem zdarzają się sytuacje będące potwierdzeniem tego trudno zmienić swoje myślenie. Joanno ja m. in. dlatego właśnie chodzę do psychologa, bo chcę sobie z tym poradzić, chcę zmienić swoje myślenie bo gdyby mi się udało zajść w ciąże, to nie chciałabym być taka w stosunku do swojego dziecka, a wiem, że często popełnia się błędy swoich rodziców.
  11. o jejku jak tu się smutno zrobiło, dziewczyny wiem co czujecie, ale nie dołujmy się nawzajem... Musimy się z tym pogodzić, ja sama ostatnio płakałam po wizycie u niemowlaka, ale odbyliśmy z mężem długą rozmowę, bardzo mi ulżyło, że się wygadałam. Ja z resztą chodzę do psychologa, staram się radzić sobie jakoś z tym i powiem Wam, że trochę pomaga.... byłam dopiero parę razy i pomyślcie może też o jakiejś terapii, bo w takim stadium rozżalenia w jakim jesteście (Joanno, techerko, beziku) ciężko jest samemu się z tym uporać, a psycholog to jednak profesjonalista. Ja wiem, że sama sobie z tym nie poradzę, będę tylko pogłębiała stan depresji dlatego się zdecydowałam, choć nie było łatwo :(
  12. paula82 ja osobiście nie mam nic przeciwko adopcji, ja bym się zdecydowała gorzej z moim mężem, bo on nie podziela mojego zdania. Uważa, że najpierw musimy zrobić wszystko co tylko można, aby mieć swoje, a potem zobaczymy, ale wiem, że te jego "zobaczymy" oznacza odwiedzenie mnie od adopcji. Mój mąż w tej kwestii myśli podobnie do Ciebie, czy damy radę pokochać cudze dziecko no i te geny - też ma z tym problem :)
  13. Chciałam sprostować moją wypowiedź, griszanko ja się bardzo cieszę z dziecka mojej siostry, że jest z nią wszystko ok, że rośnie zdrowo itd. Bardzo się o nią martwiłam jak była w ciąży i zawsze życzę wszystkim jak najlepiej, na prawdę nikomu nie życzę, żeby przechodził to co my, a to że się rozkleiłam, po prostu stało się, tak zareagowałam nie mam na to wpływu, zawsze duszę w sobie emocję i wybuchłam :( Ale to nie wynika z mojej zawiści czy tym podobnych, nie chcę się tak zachowywać, ale nie wytrzymałam...
  14. A ja wczoraj byłam na wizycie u siostrzenicy, pobawiłam się z nią,ponosiłam na rękach i złapałam mega doła. Potem jeszcze byliśmy u rodziców mężą i jak wróciliśmy do domu to już nie umiałam tego ukrywać, mąż mnie męczył co się stało, czy aż tak wynudziłam się u jego rodziców i w końcu się rozkleiłam..... że nam się nigdy nie uda itd... dziewczyny nie daję rady, przecież ja nie mogę tak reagować, bo zwariuję :(
  15. paula82 ja nawet nie wiem co Ci napisać, bo i tak żadne słowa pocieszenia nie poskutkują i wiem, że nie zależy Ci na współczuciu... czasem zastanawiam się jak ja zniosłam ten rok niepowodzeń, bo niestety należę do osób, które są niecierpliwe i jak coś postanowią to to osiągają, ja nawet zawsze przyspieszam osiągnięcie celu, oczywiście stawiam sobie realne i wykonalne cele. Ciąża mnie przerosła, to jest jedyne co sobie założyłam i do tej pory się nie udało, nie mówiąc już o przyspieszaniu i sobe z tym nie radzę.... zakładałam, że ciąża w naszym przypadku jest realnym i wykonanlnym planem, zawsze miałam okresy regularne jak w zegarku, co 28 dni, żadnych chorób czy problemów ginekologicznych, tak samo mój mąż, prowadzimy w miarę zdrowy tryb życia, uprawiamy sporty itd. dlatego byłam przekonana, że jak przestaniemy się zabezpiczać, to po prostu zajdę, a tu kolejne miesiące i nic.... I powiem Ci, że nie wiem jak sobie z tym poradzę, ja w końcu sobie odpuszczę, nie dam rady, na prawdę podziwiam Was za te 6 lat.... wiem, że pewnie było ciężko, inna sprawa, że ja nie mogę pozwolić sobie na 6 lat starań, bo będę po prostu za stara, za 6 lat stuknie mi czterdziestka i to chyba już za późno :(
  16. dorotq mój 3 lutego kończy kurację, @ przyszła wczoraj, cykl też trwał 27 dni, no to zobaczymy skuteczność profertilu, którejś z nas powinno się dać skoro ten profertil jest taki zajefajny albo chociaż zobaczymy jak poprawi się nasienie :)
  17. paula82 staram się już 13 cykl (wczoraj się zaczął - niestety :() Narazie mamy jedną przyczynę tj. słaba jakość nasienia (mało plemników, mało *****iwe, aglutynacja itd.), posiew negatywny i mąż był u urologa tam wszystko ok, więc dostał profertil na 3 miesiące, które miną na początku lutego i jak nadal się nie uda to diagnozujemy się dalej tzn. teraz już skupimy się na mnie, czyli drożność :(. Zastanawiam się tylko co jeśli parametry nasienia po tym profertilu się nie poprawią, albo nie poprawią się na tyle by było możliwe zapłodnienie, to co wtedy? Dalej profertil? Inny lek? Po co wtedy diagnozować mnie jeśli jeden problem nie zostanie wykluczony? Jak myślicie?
  18. Joanno musisz nauczyć się to znosić, bo zwariujesz, a może Twoja kuzynka tak samo jak Ty przeżywa niepowodzenie, albo jeszcze jest przed @ i na wszelki wypadek nie piła i pewnie tak samo sobie myśli o Tobie skoro nie piłaś, że pewnie Ci się udało. Wiem jak Ci ciężko Joanno przeżyłam całą ciąże mojej siostry i to w momencie kiedy zaczęłam się starać, teraz jest już dziecko na świecie i powiem Ci szczerze, że jest jeszcze gorzej jeśli chodzi o spotkania rodzinne itd. Pisałam jak mi było przykro w święta, ba nie tylko mi nawet mój mąż to odczuł... Także Joanno nie chcę Cię martwić, ale skoro już sobie z tym nie radzisz, a narazie nikt nie jest w ciąży to uwierz mi dalej będzie tylko gorzej :(, musisz wypracować sobie jakiś plan działania i reagowania, wiem, że to trudne, bo sama niejednokrotnie mam łzy w oczach, ale nie chciałabyś pewnie wpaść w histerię i poryczeć się przy wszystkich, trzymaj się.
  19. Joanno jeszcze tylko parę dni i będziesz po wizycie, mam nadzieję, że ten Ludwin okaże się kompetentny i coś sensownego doradzi, trzymam kciuki.... Ja dziś z rana znów testowałam ("-"), wiem, że przesadzam, ale nie umiem się powstrzymać.... A za chwilkę wyruszamy na wycieczkę, miłego dnia wszystkim :)
  20. griszanka dzięki za dobre słowo, a jutro znów jedziemy w górki... to mnie odstresuje i na pewno nie będę podczas przechadzki myślała o ewentualnej ciąży.... to mnie zawsze odstresowuje i zapominam o wszystkich problemach dnia codziennego.... a pewnie jutro przyjdzie @ i będzie mi towarzyszyła w górach, ale co tam, dam radę, tylko szkoda, że tak mało śniegu w górach, wyprawa zimowowa, a warunki typowo jesienne :)
  21. dziewczynki, gdyby nie to forum to już dawno bym zwariowała w samotności z naszymi staraniami, a tak jednak mam świadomość, że nie ja jedna borykam się z tą niepłodnością, a co najważniejsze, niejednokrotnie się udaje !! Trochę mnie wkurza to moje napalanie się, do niedzieli będę poddenerwowana, niby wiem, że marne szanse, ale znowu mam wrażenie, że tym razem inaczej odczuwam nadchodzącą @, mam takie jakby kłucie połączone ze swędzeniem w środku w brzuchu i podbrzusze tak nie boli jak zawsze.... ehh znowu sobie coś wmawiam :(
  22. Beziku pisałam, że jeszcze miesiąc brania profertilu, bo 2 miesiące spożywania mąż ma za sobą..... Bella nie poddawaj się kochana, zobacz jak my tu wszystkie dzielnie walczymy, spokojnie.... jeszcze nic nie jest przesądzone.. poczekaj na wizytę, ale u jakiegoś konkretnego specjalisty z dobrymi opiniami i zobaczysz co dalej. I rzeczywiście pomyślcie o IUI, bo czemu naturze trochę nie dopomóc, trzymaj się. Dorotq jak tam? testowałaś?, bo ja durna oczywiście się nie powstrzymałam do niedzieli i zrobiłam test dziś- wynik standardowy :(
  23. Właśnie.... kolejna wizyta.... jeszcze 1 cykl, 1 opakowanie profertilu i znowu klinika niepłodności, kontynuujemy diagnozę i przygotowania do badania drożności :(....zleciało.... W każdym razie jutro planuje wyjazd w góry, żeby się odprężyć i nie myśleć o tym wszystkim. Postanowiłam w tym roku zrobić jak najwięcej dla siebie!! Realizować swoje pasje i robić to co lubię i tak jestem postrzegana jako egoistka (z resztą jak wszyscy bezdzietni, którzy wybrali te łatwiejsze życie - znamy temat prawda?). I jeszcze postanowiłam zdrowiej się odżywiać, także griszanka dzięki za wczorajszy artykuł...Miłego dnia!!!
  24. Paula 82 strasznie mi przykro, że tyle to trwa, podziwiam Cię za Twoją determinację, ja wątpię, aby mi starczyło tyle sił.... Beziku za mną prawie połowa tego co przeszłaś, jak pomyślę jak czas szybko leci, to za chwilę (tylko jeden roczek) mogę być na Twoim miejscu. W nd powinnam zacząć 13 cykl, przez ten rok starań tak dogłębnie poznałam swój cykl, że już czuję, że @ przyjdzie i wydaje mi się, że przyjdzie wcześniej, tzn. dziś, albo max jutro! Ja w ogóle nie wiem jak to się dzieje, ale zawsze miałam okres co 28 dni zawsze, od kiedy go dostałam pierwszy raz. Natomiast od kiedy się staram, czyli od roku @ dostaję wcześniej, nie wiem czy to ze stresu i czy powinnam się tym martwić? Powiedzieć o tym lekarzowi przy kolejnej wizycie?
  25. Ja też wzruszyłam się czytając historię tej pary, a już najbardziej na koniec kiedy zobaczyłam filmik z ich maleństwem.
×