Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dania80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Acha, a jeśli chodzi o zwolnienie w ciąży to, dziewczyny, pamiętajcie: jeden raz poronić i to przeżyć to o raz za dużo, więc koniecznie posłuchajcie ginekologa i idźcie na zwolnienie, odpocznijcie i myślcie tylko o tym co w Waszym organizmie się dzieje. Ciąża to wbrew pozorom ogromny wysiłek dla organizmu, wiele zmian i nie zawsze dobre samopoczucie i piękne chwile ale warto! Nawiasem mówiąc każdej kobiecie, nawet nie obciążonej podobnymi przeżyciami w ciąży należy się spokój i odpoczynek....bo na pracę i tyranie zawsze przyjdzie czas. Jak Wy same o sobie nie pomyślicie to nikt o Was nie pomyśli, niestety...Dbajcie o siebie i o fasolki i bez skrupułów odpoczywajcie i się relaksujcie!
  2. Sitarowa 89- bardzo dobre podejście! Pochwalam...trzeba głowę czymś zając by nie zwariować i by się nie zablokować... A jeśli te zajęcia mają tylko polepszyć byt i warunki dla przyszłego maluszka (bo na 100% będzie i nie wolno Ci myśleć inaczej, chociaż nie jest to łatwe, wiem) to tylko na plus. Po stracie poza totalnym galimatiazem w głowie w organizmie kobiety też są zaburzenia hormonalne...trwa to różnie, średnio od 6 do 12 tygodni, więc brak @ może wynikać z takich zaburzeń ale jeśli jeszcze przez tydzień tak będzie to odwiedź swojego ginekologa...może trzeba coś podać, poza tym im wcześniej odzyskasz równowagę, tym wcześniej wszystko się poukłada. Pozdrawiam
  3. Trzymam kciuki za 2 kreseczki....ale pamiętaj- nie zachęcaj się jeśli wynik będzie ujemny bo...u mnie 2 razy był ujemny albo wątpliwy a w ciąży byłam...jeśli piersi nadal będą bardzo tkliwe a miesiączki nie będzie to za 2 dni powtórz test. Beta -HCG, czyli hormon ciążowy się podwaja co 2 dni. Trzymam mocno kciuki....a na nudności to jeszcze za wcześnie....dopiero w 6-8 tygodniu....i nie polecam....to mega okropne i męczące
  4. Witam! Dziewczyny, wiem co przeżywacie! Sama poroniłam w 2009 roku. W 11 tyg poszłam na wizytę i okazało się, że nie ma tętna a zarodek przestał się rozwijać w 8 tyg...czyli raptem tydzień po wizycie na której widziałam bijące serduszko. Ryczałam tak jak nigdy dotąd, czekałam na zabieg 7 dni bo szyjka była nieprzygotowana i groziłaby mi niewydolność szyjki w następnej ciąży. Wiem jakie myśli chodzą po głowie i jaki to jest ból psychiczny....mimo że fizycznie też swoje przeżyłam. Wiem też że dochodziłam do spokoju wewnętrznego baaaardzo długo, że ciężko jest wyłączyć głowę na te 3 miesiące....Wiem, ale...po tych 3 miesiącach spróbowaliśmy, fakt, że się obserwowałam i za pomocą picia ziół ojca Skórki wiedziałam kiedy mam owulację....no i w ciążę zaszłam. Dmuchając na zimne moja dr ginekolog przepisała mi leki podtrzymujące ciąże i tak urodziła się Martynka- zdrowa i piękna. Pamiętam jak bałam si ę na każdej wizycie póki nie ujrzałam bijące serduszko...dopiero jak poczułam ruchy poczułam się pewniej. 2 lata później zaszłam w kolejną ciążę, niby wszystko ok a tu w 13 tyg mega krwawienie....pojechaliśmy z mężem do szpitala a ja cały czas ryczałam ...na szczęście ciąża była żywa i mimo męk do samego końca było warto i wiem, że mimo bólu warto próbować. Wiem też, że po pierwszej nieudanej próbie nie ma wskazań do robienia badań ale wiem też, że ciężko się czasem powstrzymać. Ja robiłam....wiele i nie znalazłam przyczyny. Nie mniej może któraś z Was znajdzie przyczynę by nigdy więcej nie przeżywać takiego horroru....mówię to i jako lekarz i jako kobieta która to przeżyła. Trzymam mocno za Was wszystkie kciuki i jestem z Wami!
×