Wiem,że to mega wyzwanie ale mam nadzieję,ze dam radę,byle do 60kg,a później zostanie najgorsze,te ostatnie kg. Jeżeli mam jakiś cel i konkretną datę to wtedy jest mi lepiej,bo robie wszystko,zeby ten cel osiągnąć,jeżeli 1 czerwca nie będzie 57kg tylko 60kg to i tak będę z siebie mega dumna:) idę połozyć córkę spać i będę ćwiczyc:)