Weszlam dzis na czatowiska, myslac, ze poprawie sobie humor. Liczylam na lekko rozmowa z kims ciekawym. Ale juz po kilku minutach zamknelam ta sodome I gomore.
Tak wiec humour sobie nie popawilam wrecz odwrotnie- nasunela mi sie mysl- jak bardzo trudno w tej naszej pospiesznej rzeczywistosci znalezc realnych ludzi.
Pozniej wpisalam cos w google, cos wyszukalam I jestem. W sumie nalezaloby sie zapytac po co? Bo z pewnoscia kazdy z nas jest tu dla jakiegos celu.
Jestem silna kobieta ale zaczynam sobie uswiadamiac ze milosc, ktora tak pieknie nazywalam od dawna jest nasycona rutyna, rutyna, rutyna.
Czlowiek bez pasji I radosci umiera. Szkoda tylko, ze ja naleze do tych ludzi co za duzo mysla o innych- zatracajac wlasne marzenia.
Po co to pisze- lzej. Po prostu lzej
A co dalej nie wiem
pomysle- jak zwykle- ironia losu
x