Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ania111_2008

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. a może spróbuje Pani rad psychologa, które nam udzielił- opisałam wyżej troszke, jak chce Pan dokładnie prosze o maila, to wszytko opisze: aniusia-19@o2.pl. spróbuj aloes i błonnik dla dzieci. kup ksiązke- mała książka o kupie:) u nas było dobrze 2 tygodnie bez leków:) potem przyszła grypa, temperatura i znów od nowa- lewatywy:/ ale nie poddajemy się- dieta, zalecenia psychologa, błonnik aloes.... i modlitwa, bo ona ma największą siłę i moc!
  2. tak juz zamówiłam ten błonnik, bo szukałam w kilku aptekach i poprostu go nie mają i panie farmaceutki robią "wielkie oczy" że ja takiemu dziecku chce go podawac:) Byłam z małą dziś u tego psychologa dziecięcego -75 km. w jedną strone ale było warto! Nie obyło się bez płaczu i histerii na sam widok nieznanej osoby, która była w dodatku w temacie kupki, ale powolutku jakos poszło. Pani psycholog wywarła na mnie i męża pozytywne wrażenie. Generalnie dawała nam wiele wskazówek, ale i rozmawiała z małą:) Do rzeczy: relaks, rozlużnienie, zabawa, bajki, rekwizyty itp. Nie może Juli robienie kupy, lewatywy i czopków kojarzyc z bólem i traumą. Dlatego mamy jej dać do zabawy lewatywe, czopki i bawić się w to z lalkami, misiami. Mamy opowiadac bajki o samej kupce, a innych dzieciach co robią kupki, nawet z problemami. Z dłoni mała ma robić rulonik i tam wkłądac papier toaletowy (jako jedzenie, które idzie do brzuszka, polac wodą (jako picie) i potem przepchnąc na drugą strone paluszkiem i to kupka:) itp. Temat kupy ma znikąć, tzn. kiedy jest z dziadkami, gdy my jestesmy w pracy nie ma byc mowy o kupie, o jakimkolwiek sadzaniu na nocik i tłumaczeniu. Kiedy wracamy z pracy mamy mega uwage poświęcić na małej i ją rozbawić. Potem długa ciepła kąpiel, potem relaksacyjny masaż (który nam psycholog pokazała) przy delikatnej muzyce i przyciemnionym świetle, mówienie do niej półszeptem i dopiero zaczynamy temat kupka, czy lewatywa i czopek. Pozatym system nagród za kupe tak- ale nie robimy z tego świeta w domu, kupa nie moze byc centrum świata w naszym domu i szer innych cennych rad. Podsumowując, po powrocie do domu zrobiliśmy już kilka rzeczy i lewatywe, i co?- o dziwo Jula nie płakała tak strasznie jak zawsze, owszem chwilke, ale to w porównaniu z tym co było to nic. potem sama siadała na nocnik i bez płaczu popuściła troszeczkę:) Wczoraj tej miała lewatywe i dużą kupke,wiec dziś może porostu nie miała nic w tych jelitkach, dlatego nie martwie się tak tyu "troszeczke" dziś. Jestem dobrej myśli, ale ogromna praca przed nami.... może się uda:) Jesli chodzi o wiecej rad psycholog to prosze pisac, chetnie się rozwine:) Za tydzień jedziemy znów, ale tym razem psycholog będzie rozmawiac tylko z Julcią:0 ps. leki oczywiście i dieta ciagle w grze, ale nie ma histerycznego płaczu i strachu mojej córci:)
  3. dziękuje za wszystkie rady. Jutro musze gdzieś zdobyc ten błonnik.tak, robiliśmy te lewatywy co dziennie na początku, tzn. 9 miesięcy temu, i teraz znów do tego wracamy. Dzis kolejny horror, chyba najgorszy ze wszystkich. Mała po 2 czopkach nic, zrobiliśmy lewatywe i wtedy się zaczeło- straszny płacz, wypieki na twarzy, ciagle za dupke si e trzymała i wołała, że boli. Do tego zaczęla mieć drgawki! już mieliśmy pakowac ją i na pogotowie ale dzięki Bogu zrobiła kupke- ale znów kamienie! a od tygodnia jest an forlaxie i lactulosum!!!!!!! plus dieta i to wszytko co zawsze.
  4. Zaparcia u mojej córci pojawiły się 9 miesięcy temu, dziś ma 2,5 roczku. Przed tym krytycznym momentem od zawsze tak naprawde był problem z kupką, ale pomogła zmiana mleka na bebilon pepti, potem jabuszka, śliwki, w końcu debtitat. Ale potem nie pomagało nić! Dieta bogatoresztkowa, żadnej białej mąki, ryżu, żądnych- potwżam żadnych słodyczy przez te 9 miesięcy, żądnego ciasta, tylko owoce, warzywa, mieso, ryby, kasza, soki z owoców na świeżo, woda z miodem, woda z cytryną, woda ze śliwek suszonychk, sok ze śliwek, siemie, woda, kompoty, kiwi w mega ilościach, brokuły, szpinak, oliwa do wszystkiego, ciemny chleb- jedym słowem zbzikowała na punkcie diety! Po drodze zaliczyłam z Julią 6 pediatrów, gastrologa i gastroenterologa z poradni w klinice dziecięcej- wszyscy mówli to samo, dawali te same leki. doszło do tego że Julcia brała dzienne: 30 ml. Lactulosy na zmiane z Dupholakiem, 1 saszetkę Forlaxu, 15 ml. Debritatu. Po drodze jeszcze było ok. 5 innych leków. I do tego jeszcze leki wyciszające Atarax oraz na początku były oczywiście czopki 3-4 , które nic nie dawały i w końcu lewatywa z Enemy, po której moje dzieciątko robiło kamienie! Jeszce badania- usg, ciągle krew, wyeliminowaliśmy cukrzyce, tarczyce, pasożty. Po jakimś czasie się unormowało, tzn. robiła raz na tydzień sama. Ale nadszedł czasie kiedy musiałam redukowć leki, aż do ich całkowitego odstawienia. I stało się- znów sie zaczęło. Kupka jak kamień i to po 3 lewatywach! tak po 3 lewatywach! Julia biega po pokoju, płacze strasznie, trzyma się na dupkę, woła, że boli, a nie siądzie na nocnik! Od dwóch tygodni z diety wyeliminowaliśmy białka mleka krowiego, białko jaja kurzego i miód- podobno może powodować alergie i na tym tle zaparcia. Do tego zaczęła się moczyć w nocy, a śpiąc przez sen płacze. Od wczoraj podaje jej aloes- podobno ma pomóc, jutro jade z nią do psychologa dziecięcego, a na maja mam zapisany termin do kliniki na badania. Jestem wyczerpana psychicznie! Nie mogę już znieść widoku mojej ukochanej córci ciągle smutnej i płaczącej i uciekającej od mamy i taty, bo bedziemy robić na siłę kupkę, kiedy ja nie mogę jej pomóc! Czy macie jeszcze jakiś pomysł, jakiś sposób, który pomógł waszym maluchom? błagam o pomoc.
×