Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ja jestem nadzieja

Zarejestrowani
  • Zawartość

    337
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ja jestem nadzieja

  1. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Coś znalazłam " TYRAN WE MNIE Tam gdzie brakuje miłość od mamy rodzi się oddzielenie od ciała. Bo mama jest Twoim pierwszym ciałem. Gdy zabrakło mamy (fizycznie, emocjonalnie), ciężko jest połączyć się z własnym ciałem, bo traktujemy je jak mamę - jest niedostępne. Powrót do mamy, to powrót do ciała. Typowa sytuacja: najem się za wszystkie lata! jest taki moment i nagle chaps. Zaczynasz jeść, zachowujesz się jak Twój pies, który pochłania wszystko, co znajdzie na podłodze, z tym że Ty opróżniasz szafki i lodówkę, a nawet półki w Biedronce. W trakcie możesz nie czuć nic albo już nadchodzący wstyd i zażenowanie. Jednak "po" czujesz: ZNOWU TO ZROBIŁAM. Dlaczego ciągle to robię? Przecież tak się staram. Przecież spróbowałam już wszystkiego. Kupiłam 7 diet w tym od Chodakowskiej, bezglutenową, o niskim IG, byłam tylko na sokach, tylko na warzywach, przeszłam kurację chińskiego oczyszczania, pojechałam nawet na głodówkę! CO JEST ZE MNĄ NIE TAK, ŻE NIE MOGĘ SIĘ OGARNĄĆ?! I szereg emocji: wstyd, zażenowanie, poczucie winy, rezygnacja, smutek, bywa że i rozpacz. Co wtedy się dzieje, gdy tak to zostawisz i powiesz OD DZIŚ JUŻ NIC NIE JEM! albo JUŻ NIGDY NIE ZJEM NIC SŁODKIEGO/ PIZZY/ PIEROGÓW. ? Faktycznie nie jesz. Oczywiście trwa to w radosnej wersji kilka/kilkanaście dni. Ponieważ mówisz z głowy do swojego ciała. Twoje ciało nie rozumie nic z tego, o co Ci chodzi. Tyle co niemowlak z wykładu na jakimś uniwerku. Dlaczego jest ten przymus powtarzania? Bo zajmujesz się jedynie objawem (tym, że zajadasz), a nie przyczyną tego zachowania. Wkurzasz się, że tyjesz, odczuwasz niechęć do siebie, bywa że gniew, a także i nienawiść. Masz też złość do ciała, że przytyło. Widzisz ten paradoks? Ty jesz, ale to JEGO wina. Że słaby metabolizm, że niesprawne, niezgrabne, tu wisi, tam się trzęsie. / Wyobraź sobie, jaką tyranię i wieczną krytykę znosi to Twoje niezwykłe ciało. Ja się mu nie dziwię, że ma słabą motywację do zadowalania takiego Krytyka. / Do ciała mów UCZUCIEM. Mów jak do niemowlaka: UŚMIECHEM. ZAUWAŻ jego problem, ZAPYTAJ, czego mu brakuje, co stara się przekazać. Innym kanałem komunikacji się nie dogadasz. Bo ciało bez przerwy mówi swoim językiem do Ciebie, a Ty zazwyczaj nic a nic nie słuchasz. Więc ono wrzaśnie do Ciebie napadem jedzenia. Mówi: EJ TY, NIE JESTEŚ TU SAMA! Tyranizowałam swoje ciało przez 25 lat. Znam się na rzeczy. Prawdopodobnie znam większość Twoich myśli i przekonań. Zapraszam Was (Ciebie i Twoje ciało) do wspólnej przygody podczas kursu BYĆ BOGINIĄ NIE TYRANEM, TY I CIAŁO W BOSKIM TAŃCU. > 14 ognistych dni. > Wspólne warsztatowe spotkania live. > Zadania do pracy "w domu" (praca z lustrem, przekształcanie przekonań, techniki uważności i wiele innych). > Zamknięta grupa na FB. > Możliwość konsultacji indywidualnej. >> Będziemy łączyć się ze swoim ciałem. Fizycznie. Emocjonalnie. Energetycznie. >> Będziemy wyłapywać te myśli, które Wam już nie służą - przetransformujemy Waszą relację. >> Będziemy uczyć się języka ciała. >> Będziemy wychodzi z głowy na spacer sercem. >>> Dam Ci narzędzia i wskazówki jak zawsze możesz wrócić do ciała, gdy przydarzy się przerwa w łączności. >>> Pokażę, jak możesz polegać na wiedzy i mądrości ciała. >>> Przedefiniujemy: co znaczy Ciało, być w Ciele, kochać Siebie. >>> Pożegnamy uroczyście to, co zdecydujesz się na teraz oddać do Źródła, ziemi, Wszechświata. Zainwestuj w siebie, jeżeli NAPRAWDĘ chcesz pojednania z ciałem/matką/światem. Jeśli jesteś ZDECYDOWANA być ze sobą szczera i uczciwie pracować. Zapraszam na tę intensywną przygodę tylko te Kobiety, które mają serdecznie dość tyrana w sobie. Te, które chcą być BOGINIAMI w relacji z i do ciała. Jeżeli mówię do Ciebie, jeżeli Twoje ciało drży, gdy to czytasz, to chodź, będzie pięknie!" To zaproszenie na warsztaty ale ja sobie to tutaj zachowam w innym celu; jako wskazówki do przeszukiwania internetów :)
  2. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Księga, to może oznaczać Biblię :) Nie myślałam o tym cytacie co ma w sobie chleb, uśmiech i dobrą radę, tak jak na to zasługiwał. Aż dzisiaj zobaczyłam go szczególnie, kiedy wspominałyśmy Ptaśkę, Margośke i ich topik.... I nasz najpierwszy topik, też wspominałyśmy :) i tamte nicki.... ;)
  3. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    "Stwórca kocha poetów i tych co drugiemu umieją dać darmo chleb, uśmiech albo radę. " z "Kapla w drodze".
  4. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Filozof, to Filozof; męża do tego nie mieszajmy :P ale żeby była jasność, mąż wie o Filozofie :D Zrobię sobie fotkę w tej spódnicy i wrzucę, wiadomo gdzie ;) :)
  5. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Filozof, chyba się na mnie obraził jakby albo coś koło tego :O Znów zaczął swoje gierki z manipulowaniem :O ( tak sobie myślę, że On chyba nawet na prawdę nie wie o tym zbyt wiele ) no a ja zaczęłam Go gasić :P Przy okazji, męski szowinizm z Niego wylazł :O i w końcu napisał, że przecież nie muszę z nim wcale rozmawiać a ja do Niego, że " na wzajem".... No chyba Go to trochę ubodło, bo postanowił pójść, film obejrzeć :D :D :D Wciąż, zachwycam się chabrową spódnicą :)
  6. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Kupiłam sobie dzisiaj, długą do kostek spódnicę w pięknym chabrowym kolorze :) Jestem nią zachwycona :)
  7. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Suchajcie= czytajcie!!!! :O Wiecie, że Filozof jest j....y w ch....j :P ale to co mi ostatnio napisał, rozłożyło mnie na łopatki i do tej pory nie puszcza....! :O :O :O Otóż napisał On mnie, że w manipulowaniu nie ma nic złego (!!!) wytłumaczył następnie w sposób filozoficzny= blablablabla.... skąd słowo manipulacja , i zapytał mnie czy jest coś złego w "prowadzeniu za rękę ludzi" ...!!!! Umarłam tam na miejscu w żałosnym roześmianiu i "obiecałam" wytatuować sobie to w widocznym miejscu, ażeby Ci którzy mnie kochają ( w domyśle Wy) wiedzieli , że oto jest ze mną źle i potrzebuję ratunku.... :( Filozofia to jak się okazuje, dziwna nauka a ja zawsze myślałam, że mądra.... :P Poza tym, u nas smutek; znaczy u mnie. Naparzanka z Miernotą sięga coraz większych rozmiarów, a we mnie zaczynają się budzić swego rodzaju wyrzuty sumienia. Wracam wtedy, dawna JA. Miejsce w którym mieszkam, wciąż jest gdzieś w latach 90-tych; to dzięki marazmowi, który przez ostatnie 20 lat zafundował nam Miernota :O ale kiedy zadajemy mu kolejny cios, budzi się we mnie jakaś.... nie wiem... litość może.... i to podszyta strachem/ lękiem/ obawą.... Przypominam sobie wtedy, to wszystko co mogliśmy mieć jako społeczność a czego nie mamy; przypominam sobie, że żyjemy w zastraszeniu, bylejakości, tresowani do poczucia bezradności itp. i wtedy wiem, że mamy rację; ale tamta "niepewność" wciąż jest gdzieś z tyłu głowy.... Wiem, że jako niewielka świadoma część naszej społeczności, jesteśmy jedynymi którzy mogą TO zrobić ale chciałabym łagodnie, bezboleśnie. Niestety, nie da się w taki sposób; już wiemy, że się nie da inaczej niż poprzez radykalne działania, nawet bardzo radykalne powiedziałabym..... I niby wszystko to wiem ale pojawia się ten dyskomfort, taki wyrzut.... że gościa kopiemy. Dawna Ja, wciąż jeszcze nie umarła :( Kocham Was :)
  8. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Takie ulizane grzywki, to tylko w Posen :O :D jeszcze tylko brakuje, piżamki po DOBRANOCCE :D i lulu-spać :P
  9. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Nie fikaj, Młodzieńcze bo Ci napiszę, żeś sam jest średni 🦸
  10. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Ale masz wypasione emotki, Marusiu!!! :)
  11. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Wróćcie, proszę Nie jest fajnie być samą, tutaj.
  12. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Zostałam jakby celebrytką :O Nie gwiazdą szołbizu, bynajmniej ! :D Tylko kimś takim, co mu się pod kołdrę/ do garnka/ przez płot zagląda.... :P Pierwsze zetknięcie z tą sytuacją, to oczywiście adrenalina :P bo jakby, nie?! A teraz to już musi pójść z górki :) bo przecież "wilki, nie przejmują się tym co mówią o nich barany" (jakoś tak, to szło ;) )
  13. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Tak, Różo :)
  14. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Kiedy mówię filozof, to "widzę" niskiego, starego, chudego gościa z siwymi włosami i w okularach . Wszystko było inaczej ! :O jedynie okulary się zgadzały :) ale tylko przez chwilę- bo, do czytania. Głównie rozmawialiśmy, więc nie używał okularów. W prawdziwym świecie, Filozof okazał się mniej porąbany niż w necie ;) ale... nie, żeby zaraz normalny... :D
  15. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Deszcz pada. To trochę dobrze :) Ja się szykuję na wieczorne spotkanie. Z Filozofem. Trochę mam stresa ale nie z powodu Filozofa, raczej z powodu lokalu :P Ostatni raz byłam tam 30 lat temu :O to wiele zmienia :D Ubrać by się trzeba było JAKOŚ ale cholera wie jak :P 30 lat temu, to nie miało żadnego znaczenia :) bo nawet gdyby, to nie miał człowiek kasy :( a z klasą to wiadomo że była- ... maturalna :) dziś już niestety jest 30 lat później :O a może i stety :) ...
  16. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    No, jprdl! Wyjątkowo zimny ten maj :O :O :O. Idę w piecu napalić :P
  17. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Jesteś złym Mutantem ;) :D Za karę masz Święto udało nam się najlepiej :) Kości mnie bolały jeszcze wczoraj :) W sobotę, przygotowania w lejącym zimnym deszczu a w niedzielę, słońce :) Zasłużyliśmy :) Miernota był, chwilę przemawiał. Słuchając można było pomyśleć, że nas kocha....
  18. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Jesteście cudowni
  19. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Super wygodnie, powiadasz.... Noooo, ja np. żeby zahamować, postanowiłam wcisnąć sprzęgło ;) bo to przecież naturalne :) :D Ostatecznie, wróciliśmy cali i zdrowi; auto też bez szwanku :) tylko kolega redakcyjny, nie wiedział kto mu macha z tego krążownika i tylko Zrobił Wielkie Oczy :D
  20. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Będę się dziś uczyła, jeździć "automatem" :P Mąż kupił ( mówi,że dla mnie) wielką , srebrna rotundę "w automacie" a ja się tego boję :O Nie dość, że strasznie szeroki, to jeszcze długi a do tego podejrzanie "bezobsługowy".... :O No i dzisiaj zdecydowałam się spróbować to okiełznać :) a droga u nas, taka wąska ,że właściwie to mieści się na niej tylko za gąską , gąska :P
  21. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Filozof się oswoił ; najgorsze jest to,że mnie też oswaja. I teraz, będzie mi trochę smutno jak już się pożegnamy.
  22. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Też tak mam, Marusiu :) Dogadałam się z Filozofem, że nie było żadnej brzozy. Tylko w sprawie mgły mamy różne zdania; wg. mnie była sztuczna a On twierdzi, że nie było jej wcale... I jak teraz żyć?! albo nie żyć....? Oto jest pytanie... :O ;)
  23. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Kocham Was :) Na polskim forum :)
  24. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Tak mam w paszporcie? No, chyba się pochlastam teraz :O pod ręką mam akurat różowy długopis z flamingiem.... ;)
  25. ja jestem nadzieja

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Niezłe, niezłe.... jest coraz gorzej; już nawet nie nadążam za wariactwami rządzących :O już nie wiem czy śmiać się, czy płakać, czy ignorować....?
×