Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ewakuacyjna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam Jestem w zasadzie w skomplikowaniej sytuacji.Wiem ze sporo z tego wszystkiego to moja glupota..no ale wyjasnie o co chodzi.Pracuje z takich chlopakiem od prawie 2 lat. On jest typem żartownisia grupy u nas w pracy ale jest przy tym jeden z inteligentniejszych tam. Na poczatku ciagle mnie rozsmieszal. Wtedy nie pomyslalam o nim jako o facecie w ktorym mloglabym sie zakochac,zauroczyc?Z czasem zaczal mi sie podobac i zarty przemienily sie w flirt....byloby fajnie gdyby nie to ze ma dziewczyne i dziecko. Olalam to bo uznalam , ze on i tak nigdy nie wychodzi na miasto wiec poza praca i flirtami nie ma na co liczyc. Wiec cieszylam sie zartami i flircikami. To mnie zgubilo bo jeszcze bardziej mi sie zaczal podobac...no i chyba ja jemu tez.Lecz byc moze nie w taki sposob jak ja bym chciala. Zdazylo sie jednak tak, ze mielismy impreze pracownicza...przyszedl nia..Spoko nie ruszylo mnie to.Ale ona wrocila szybko do domu a my (pracownicy) pilismy dalej. Zaczelysmy rozmawiac ze soba...temat zszedl na jego dziewczyne i jego klopoty z nia...skonczylo sie tak ze wylondowal na pocieszenie u mnie w pokoju....Nie wyobrazacie sobie jak bardzo załuje.Poczulam sie tania,słaba i łatwa...jak wychodzil z domu przepraszal mnie ...co jeszcze bardziej mnie zdolowalo.Po jego twarzy zobaczylam jak bardzo on zalowal takiej decyzji.Po kilku dniach kiedy sie spotkalismy w pracy. Porozmawialismy ze juz nigdy nie bedzie tak jak kiedys,ze bardzo oboje zalujemy i ze trzeba isc dalej do przodu.Tyle ze jeszcze bardziej sie zakochalam...bardzo mi z tym zle probuje przestac o nim myslec,przestalismy prawie sie odzywac w prawy w pewnym momencie.Ostatnio zaczelo byc lepiej mniej wiecej zaczelismy rozmawiac i zartowac jak dawniej.Ale on wie dobrze ze mi sie podoba...tylko ze przez to ze ma zobowiazania w domu nie odejdzie od dziewczyny....tyle ze...u nas w pracy pojawila sie nowa dziewczyna mloda i calkiem atrakcyjna, wygadana, ktora na dodatek jest moja wspolokatorka...Zaczyna sie ona za bardzo do niego usmiechac.Czesto tez w domu mi opowiada co to on dzisiaj glupiego zrobil albo smiesznego powiedzial.Zaczelam podejrzewac ze jej sie podoba.Zeby wyjasnic o co mi chodzi powiem ze mieszkam w Anglii, on jest brytyjczykiem a ona hiszpanka.Ja znam hiszpanski tez.Dzisiaj rozmawiali chwile i sie smiali.Po chwili on podchodzi do mnie i sie mnie pyta jak powiedziec po hiszpansku "jestes perwersyjna". Podzialalo to na mnie jak plachta na byka.Staralam sie nie okazywac zazdrosci do tej pory aly tym razem nie dalam rady i tylko prychnełam "sam sie jej spytaj" i odeszlam szybko strasznie zla.Po chwili kolo mnie przeszedl i zaspiewal "Ewaaa...nie jestem glupi" wstyd mi bylo ze dalam sie poniesc emocjom.Bo przeciez czego ja sobie wyobrazam,czego oczekuje od zobowiazanego faceta?nie mam prawa byc zazdrosna,tym bardziej mu to okazywac..przeciez nikim dla mnie nie jest..nigdy miedzy nami nic nie bedzie...Potem jeszcze raz sie mnie spytal czy aby napewno wszystko w porzadku a ja mu odpowiedzialam ze poprostu mam stresujacy dzien,nawal pracy.On odchodzac powiedzial tylko "nie wierze ci". Nie wiem jak mam sie zachowac...udawac ze wszystko ok?Nie moglam przez reszte dnia spojrzec mu w oczy. A wspollokatorka....troche sie zblizylysmy do siebie w koncu razem mieszkamy i pracujemy...powinnam z nia porozmawiac?, ze mimo ze miedzy nami nic nie jest to ze jest mi przykro kiedy ich tak widze...nie wiem..to chyba glupi pomysl..dziwne.Nie wiem co robic,mam metlik w glowie. dziekuje za wszelkie rady.
×